04 czerwca 2019
Andrzej Gąsiorowski
z cyklu: Dlaczego ludzie wycinają drzewa? (odcinków: 38)
4 czerwca w perspektywie antropocenu
« Logika argumentów antyatomowych, część I – OZE vs atom | Jak nie obraża, kiedy obraża – zestaw twierdzeń kontrowersyjnych » |
Przez jakiś tydzień będziemy się zastanawiać, czy 4 czerwca 1989 r. odzyskaliśmy wolność. Pytanie to było być może zasadne, kiedy jeszcze trwała historia, kiedy Ziemia była stabilnym miejscem jej rozwoju. Dziś obnaża pustkę samego pojęcia. W zbyt małym świecie wolność nie istnieje.
Ale nie tylko to. Gdybyśmy chcieli wyciągnąć jakąś lekcję z lat realnego socjalizmu i komunizmu, lat centralnie sterowanej gospodarki, które to zjawiska i systemy rozwinęły się przecież na znacznej części globu, dostrzeglibyśmy, że ów efemeryczny stan nowego socjalistycznego społeczeństwa był nie do utrzymania. Z definicji niemalże.
Tym bowiem, co naprawdę generował gospodarczo „niewydolny” socjalizm, było poczucie ciągłego braku dóbr materialnych, włącznie z żywnością, ubraniami i dachem nad głową. Ponieważ odpowiadało to stanowi naturalnemu życia naczelnych (nieustanny trud walki o byt), wytwarzało paradoksalnie dużo szczęścia. Ludzie mogli być ze sobą i skromnie spędzać czas poświęcając się temu, co lubimy najbardziej. Spotkaniom z przyjaciółmi, spędzaniem czasu z dziećmi etc.
Ale obserwowana zza szyb zachodnia cywilizacja konsumpcji kusiła. Stojące w miejscu państwa zza żelaznej kurtyny, a przede wszystkim ich obywatele, łakomym wzrokiem patrzyli na taplających się w konsumpcyjnym nałogu sąsiadów. Nawet partyjni kacykowie dostrzegli, że mogą zarobić. Sterowany socjalistyczny, swoisty degrowth musiał się wywrócić i stałoby się to bez udziału kogokolwiek – Wałęsy, Gorbaczowa, Reagana. Kogo tam chcecie. Dziś pozostał jedynie w odizolowanych miejscach świata, co dość jednoznacznie wskazuje, że jedyną determinantą systemów społeczno-polityczno-gospodarczych jest biologia gatunku. Bolesne? Ze wszech miar!
Dziś marzymy w gruncie rzeczy o czymś takim. Marzymy o ściśnięciu ludzkich pragnień i nałogów w nowym świecie „zmienionego systemu”, choć świat ten istniał i upadł, bo gatunek jaki go wygenerował, wolał oddać się nałogowi świata artefaktów i płytkich gwałtownych przeżyć. Od upadku „komuny” trwa od do dziś i za chwilę ulegnie kolapsowi wraz z jego autorami.
Powinno być widać, że nie tędy droga. Ale nie widać i już.
Tak czy siak, bez względu na nasz stosunek do zakresu odzyskanej 4 czerwca wolności, pamiętajmy, że jeśli się nie zmienimy, to umrzemy. Wszyscy.
Miłego świętowania!
Dlaczego ludzie wycinają drzewa?: wstęp na końcu
Teksty re-publikowane z bloga Autora pod tym samym tytułem. W Tarace za uprzejmą zgodą.« Logika argumentów antyatomowych, część I – OZE vs atom | Jak nie obraża, kiedy obraża – zestaw twierdzeń kontrowersyjnych » |
komentarze
![[foto]](../author_photo/pirog.jpg)
2. Racja, młodzi mają... • autor: Mirosław Piróg2019-06-05 23:08:07
![[foto]](../author_photo/zdjecie.png)
3. Kto ma rację? • autor: Edward Kirejczyk2019-06-06 16:27:47
4. komuna nie ma z tym nic wspólnego • autor: Jerzy Pomianowski2019-06-06 16:31:05
![[foto]](../author_photo/AndrzejGasiorowski.jpg)
5. Myślę, że krytycy... • autor: Andrzej Gąsiorowski2019-06-06 16:34:59
![[foto]](../author_photo/zdjecie.png)
6. Wolność i socjalizm • autor: Edward Kirejczyk2019-06-06 16:55:48
7. co to jest? • autor: Jerzy Pomianowski2019-06-06 18:42:10
![[foto]](../author_photo/zdjecie.png)
8. Socjalizm a socjal • autor: Edward Kirejczyk2019-06-07 04:40:18
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
9. Peerelizacja III RP • autor: Wojciech Jóźwiak2019-06-07 07:44:02
Po 30 latach zauważamy, że chociaż mnóstwo -- a nawet "wszystko" -- się zmieniło, to ówczesne upiory dobrze się mają, a nawet mają się lepiej, bo nie są z Moskwy nasłane, tylko własne, swojskie, ojczyźniane, z tej ziemi, wymodlone i pokropione. Pewne rzeczy są nawet dalej posunięte niż w PRL, np. władza z tylnego fotela. Państwem rządzi "szeregowy poseł", kościołem "zwykły ksiądz".
![[foto]](../author_photo/zdjecie.png)
10. Nic nowego • autor: Edward Kirejczyk2019-06-07 08:21:59
11. Kilka refleksji na temat niewydolności • autor: Piotr Iwiński2019-06-10 23:02:44
Nie do końca tak było. Dobra materialne i żywność wędrowały za wschodnią granicę. Byliśmy po prostu okradani. Płaciliśmy w ten sposób za "ochronę" przed domniemanym atakiem imperialistów. Mam już 69 lat i pamiętam, że np. w okresie Olimpiady w Moskwie nie można było kupić żadnych materiałów budowlanych. Nie wspomnę już o uranie (tak, tak, mieliśmy złoże rudy uranowej), który został wywieziony do ZSRR przed rokiem 1950.
Socjalizm owszem był niewydolny, ale przyczyna braku dóbr materialnych była bardziej złożona. Co do braku mieszkań to się zgadzam.
Wspomnę jeszcze, że po roku 1989 nagle w sklepach mięsnych pojawiła się szynka, będąca wcześniej rarytasem. Nie przypadkowo salceson nazywany był "cwaniaczkiem", bo jako jedyny nie dał się wywieźć za wschodnią granicę.
Piotr Iwiński.
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
12. Okradanie? • autor: Wojciech Jóźwiak2019-06-11 13:40:24
W stosunkach z Rosją i w gospodarce "za komuny" od legendarnego (głównie) "okradania" gorsze było coś innego: sztywny odgórny dyktat, co wolno robić, produkować i jak gospodarować, a czego nie wolno. Gorsze było blokowanie społecznej energii. Nie tylko w gospodarce.
(Co wcale nie znaczy, że teraz jest dobrze i jesteśmy odblokowani!)
13. W tym sensie... • autor: Mruk2019-06-11 14:55:41
Teraz katastrofa klimatyczna będzie wymagać właśnie odgórnego przyblokowania gospodarki i w ogóle tzw. rozwoju.
Wyobrażam sobie jaki będzie wrzask na chociażby próby takiego działania.
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. Protestuję • autor: Wojciech Jóźwiak2019-06-04 22:44:27
"poczucie ciągłego braku dóbr materialnych ... wytwarzało paradoksalnie dużo szczęścia."
Oraz:
"Ludzie mogli być ze sobą i skromnie spędzać czas poświęcając się temu, co lubimy najbardziej. Spotkaniom z przyjaciółmi, spędzaniem czasu z dziećmi etc."
--- Są zwyczajnie nieprawdziwe.
Ale cóż... Widocznie pewnych doświadczeń nie da się przekazać między pokoleniami. Ja sam wolę zapomnieć, niż teraz epatować się tym, co mi i innym socjalizm w życiu popsuł.