05 stycznia 2015
Wojciech Jóźwiak
z cyklu: Auto-promo Taraki 4 (odcinków: 85)
Ateny, Jerozolima, Ganges – czyli kim jesteśmy
« Elita | Wyższość języków indoeuropejskich » |
O trójpodziale na Ateny, Jerozolima i Ganges pisałem ( i inni pisali) już wiele razy w Tarace; polecam spis tekstów z tym tagiem: www.taraka.pl/tag.php?tag=223.
Ale nie dosyć przypominania, co to jest i na czym ten trójpodział polega, bo jeśli ktoś tego nie wie lub nie czuje, to nie rozumie Taraki i naszego przekazu. Do około 100, 200 roku n.e. cywilizacja Europy (i wybrzeży Śródziemnomorskich) znała tylko jeden biegun z tamtych trzech: ten Ateński. Starożytność, epoka klasyczna, była w tym sensie jednorodna i samorodna. Pomimo licznych odmian i podziałów. W drugim-trzecim wieku pojawił się drugi biegun: nastąpiła inwazja z Jerozolimy, w postaci chrześcijaństwa i gnostycyzmu, żywiołów postrzeganych przez Greków i Rzymian jako obce, dziwaczne i zagrażające całości ich świata. Ale i kuszące niby jakiś słodki narkotyk. Od tego czasu Europa stała się duchowo podwójna, oparta na dwóch sprzecznych paradygmatach. Biegun Jerozolimy długo przeważał, ale od XV wieku, od Renesansu, Ateny z coraz większą siłą wracają i wywalczają sobie miejsce w myślowym pejzażu Europy. Ich siedzibą staje się sztuka i podtrzymywanie filozoficznej tradycji greckiej, i w rosnącym natężeniu – nauka, której początki i dziedzictwo jest Ateńskie, w przeciwieństwie do doktryn Jerozolimskich, których wkład do nauki i racjonalnego poznania świata był nawet nie zerowy, co ostro ujemny – gdy wziąć pod uwagę zniszczenia, jakie chrześcijaństwo przyniosło nauce Greków. Jerozolima pozostaje okopana w religiach: chrześcijańskich i żydowskiej – które słabną, ale nie upadają. W końcu obie te syzygie, niby szalki wagi lub dwa woły w jednym jarzmie, sprowadzą się do przegadanej przepychanki między „kościołem” a „racjonalizmem”.
Całkiem niedawno doszedł trzeci biegun, który roboczo nazwałem od Gangesu: należą do niego różne nurty „wschodnie”, w tym buddyjskie, jogiczne i taoistyczne, a także „prymitywne” – pochodzące od tubylców Ameryk, Australii i Syberii, czyli, umownie, „szamańskie”. Uzupełniają je podobne próby i badania wychodzące z samej Europy, głównie skupiające się na psychologii głębi lub transpersonalizmie, ale również odkrywające Europę dziką i wilczą, bo nie tylko „pogańską”.
Autorzy Taraki – czyli my – staramy się rozpoznać ten trzeci biegun, podbudować samoświadomość jego zwolenników, a do tego interesują nas te dziedziny, dla których nie było miejsca ani w obozie jerozolimsko-kościelnym ani post-ateńsko-racjonalistycznym.
Auto-promo Taraki 4: wstęp na końcu
Starsze teksty z tego cyklu w blogach:Auto-promo 3
Auto-promo 2
Auto-promo
Auto-promo Zero.
Korekta przez: Radek Ziemic (2015-01-11)
« Elita | Wyższość języków indoeuropejskich » |
komentarze
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
2. Recepcję Gangesu rozwadnia Wisła • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-06 16:31:15
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
3. Ależ to sprzeczność wewnętrzna! • autor: Wojciech Jóźwiak2015-01-06 17:12:06
Rewolucyjno-nowoczesny katolik którego tu Jacku wyobrażasz, to figura wewnętrznie sprzeczna. Przecież on nawet nie może się modlić słowami "któryś jest w niebie", bo wie, że w niebie żadnych bogów nie ma. Nie może afirmować Narodzenia z Dziewicy, bo wie, że to zwyczajnie niemożliwe. Nie uwierzy w nieomylność papieża -- tym bardziej. Owszem, rewolucyjno-nowoczesny katolik może sobie swoją religię tłumaczyć, że to sa takie metafory. Ale ktoś, kto "wierzy w metafory" w każdej dyskusji przegra z kimś, kto do "boga w niebie", "dziewicy rodzącej" i "nieomylności papieskiej" jest przekonany po prostu i dosłownie, a nie jakoś metaforycznie. W każdym ewentualnym sporze taki intelektualista-metaforysta przegra. Dostanie pokutę i zamilczy, żeby sobie nie robić więcej obciachu. Albo przestanie być katolikiem -- i tak się dzieje przeważnie.
Siłą omawianej religii jest jej dosłowność, bezkrytyczność, nie-rozumność, antyintelektualizm i infantylne zaufanie "starszym, lepiej wiedzącym".
Dlatego nie liczyłbym w tej dziedzinie na żadne zmiany. Ani rewolucje tym bardziej.
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
4. Znam takich katolików • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-06 17:35:58
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
5. Na reformę chrześcijaństwa był czas w 1517 roku • autor: Wojciech Jóźwiak2015-01-06 18:33:18
Dlatego taką odnową, odwilżą, WIOSNĄ -- była, i wciąż jest, medytacja, import ze Wschodu znad Gangesu. Dawała nam kanał łącznosci z Duchem, ale uwalniała od religii.
6. Luter to wykorzystany frajer • autor: Jerzy Pomianowski2015-01-06 20:37:52
Luteranizm był projektem banksterskim. Jego celem było przejęcie majątków kościelnych. Zagarniętej ziemi klasztornej wcale (o dziwo) nie dostał lud pracujący miast i wsi.
Pozbawieni pracy wieśniacy stali się niewolnikami w manufakturach.
To się nazywa dzisiaj "rozwój miast i kupiectwa"
![[foto]](../author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
7. Ateny i Jerozolima • autor: Radek Ziemic2015-01-06 22:32:47
Ale mam jeszcze jedną wątpliwość, mianowicie przeciwstawienie A - J jest opozycją wiary i rozumu, a nawet zdrowy rozsądek nie pozwala odrzucić żadnego z nich (choć o wierze mówię teraz nie w sensie religijnym, wyznaniowym). Ganges, rodzimowierstwo czy szamanizm byłby więc de facto odmianą J. - jakiejś formy symboliczno-magicznego podejścia do świata, z tą różnicą, że J. została zinstytucjonalizowana i weszła w struktury władzy.
Myślę natomiast, że jesteśmy na takim etapie kulturowo-cywilizacyjnym, na którym należałoby zapytać, czy wiara w ogóle jest możliwa. Nie - duchowy rozwój, bo to coś innego.
I jeszcze jedna rzecz. Jest taki rodzaj wiary, do której, przy całym moim sceptycyzmie, ale i niechęci do religii jako instytucji, czyli wiary w strukturach władzy, a więc jest taki jej rodzaj, który jakoś rozumiem, a przynajmniej się staram. To taka wiara, która prosi o ratunek, o ukojenie w bólu, w stracie, o wstawiennictwo. Ale nie tylko, bo przypominam sobie fragment listu Józefa Czapskiego do Zbigniewa Herberta, w którym Czapski opowiada o modlitwie matek, Polek na Syberii, o ratunek dla synów, gdy większość z nich już swoich synów potraciła. (Mam nadzieję, że nic nie przekręcam). To taki prosty rodzaj wiary, często bezkrytyczny, ale też silny. Warłam Szałamow pisał, że ludzie wierzący w obozach zachowywali się uczciwiej. (Choć to trudne do zweryfikowania). Instytucja mnie brzydzi i nawet mam czasem żal do wierzących, że legitymują ją swoim udziałem (choć nie całkiem jestem bez winy), ale na poszczególnych ludzi patrzyłbym jednak dużo życzliwiej.
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
8. Bez upraszczania • autor: Wojciech Jóźwiak2015-01-07 00:01:29
Tymczasem myśl Aten (patrz Otta o homeryckich bogach) wyraża coś przeciwnego: świat taki jaki jest, ten "świat konieczny" jest jednak zarazem cudowny. Do tego samego stwierdzenia dochodzą najwybitniejsi Gangejczycy: że po oświeceniu, po przejściu na drugą stronę "tego" -- "rzeki znów stają się rzekami, a góry znów stają się górami".
Za to skrajni Jerozolimczycy czyli gnostycy, z nienawiści do Konieczności, nienawidzą także świata, uważają się "tutaj" obcy, na wygnaniu, i w apokalipsach życzą temu światu, żeby go najrychlej i najskuteczniej szlag trafił. Od czego tylko mały krok od faktycznego przykładania ręki do zabijania tego świata.
Nietzschego też warto czytać, bo on jak nikt inny umiał pokazać cały dramatyzm granicy, GRANI, pomiędzy A, a J. Przy tym jeszcze nie znał G. Gdyby żył teraz, byłby wybitnym Gangejczykiem.
![[foto]](../author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
9. Wojtku • autor: Radek Ziemic2015-01-07 00:30:05
![[foto]](../author_photo/joanna_najdowska.jpg)
10. biegun świadomości egzystencji • autor: Joanna Najdowska2015-01-07 09:59:36
Nurty Gangesu mają - tak samo jak chrześcijaństwo - obowiązujące dogmaty i rytuały. Może zamiast dekalogu mają penta-log, a zamiast w chrzcielnicy obmywają się w Gangesie, ale są religiami, które zapraszają na konkretnie urządzone własne podwórko.
W każdym obszarze życia człowiek tworzy zasady i rytuały, bo
one dają nam orientację w tym wycinku świata, w którym żyjemy. Jednak nurty
szamańskie, choć też opierają się na pewnych zasadach (bo wszystko ! we
wszechświecie opiera się na jakichś zasadach) płyną w przestrzeni indywidualnego
doświadczania świata i siebie w tym świecie, wtapiania się w egzystencję duchowo-materialną.
A to już inny biegun (piąty?) - świadomości egzystencji, BYTU człowieka w przestrzeni Ziemi.
![[foto]](../author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
11. Świadomość tego co jest • autor: Radek Ziemic2015-01-07 10:38:43
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
12. Ateny to też irracjonalność • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-07 10:54:57
![[foto]](../author_photo/joanna_najdowska.jpg)
13. świadomość to za mało • autor: Joanna Najdowska2015-01-07 11:13:13
dodałam
rozwijanie umiejętności posługiwania się tym co JEST
BYCIE - życie, funkcjonowanie - w całej przestrzeni Ziemi,
a więc umiejętność docierania świadomością do wszystkiego, co na tę przestrzeń się składa, i posługiwania się dostępnymi narzędziami materialnymi, energetycznymi, mentalnymi, duchowymi i innymi wymykającymi się nazwom.
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
14. Ateny a Jerozolima i Rzym • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-07 11:58:19
Jerozolima - niechęć do ciała. A i R - kult ciała
Jerozolima - Bóg ponad naturą, jej kreator. A i R bogowie w naturze.
Jerozolima - totalny brak równowagi. A i R dążenie do harmonii.
Jerozolima - dyktatorska stałość kultu. A i R kulty równoważne.
Chrześcijanstwo jest tego rezultatem jako judaizm zhellenizowany i zlatynizowany. Pozorny kult jednego Boga (w Trzech Osobach) Matka Boża jako quasi-bogini, orszaki anielskie i 10 tys. świętych. Taki kompromis.
Przy dyskutowaniu irracjonalności Greków zapomniałem dodać wielość wyroczni.
![[foto]](../author_photo/joanna_najdowska.jpg)
15. @Wojtek / bogowie i matki • autor: Joanna Najdowska2015-01-07 12:02:08
Ja także nie postrzegam starożytnej Grecji jako krainy umysłu.
Dla mnie była to kolebka wielkiej głębokiej wielowymiarowej cywilizacji, która uległa naporowi innych wpływów - a szkoda!.
Odniosę się do pewnego fragmentu wypowiedzi Wojtka:
„on (tu: katolik) nawet nie może się modlić słowami "któryś jest w niebie", bo wie, że w niebie żadnych bogów nie ma. Nie może afirmować Narodzenia z Dziewicy, bo wie, że to zwyczajnie niemożliwe”.
Otóż:
1. W niebie SĄ bogowie. Są to wysoko rozwinięte istoty niematerialne, które wpływają na funkcjonowanie światów (nie tylko ziemskiego), przemiany i przejawianie się różnych aspektów wszechświata. Ty sam, Wojtku, czasami mówisz o Pramatce Ziemi (która jest czymś innym niż Matka Ziemia). Czyż nie jest to bogini – wyższa inteligencja, istota duchowa stwórcza i aktywnie obecna?. Tak samo postrzegam bogów greckich – oni nie pomarli pod gruzami świątyń, wciąż są w tym samym „niebie”, w którym jest Ziemia i ziemia i my. Każdy egregor ma swojego boga-stwórcę-władcę.
2. We wszechświecie wszystko jest możliwe; a na pewno wszystko to co jesteśmy w stanie wymysleć. Nie mam opinii na temat „niepokalanego poczęcia” Jezusa z Nazaretu, bo to w ogóle NIE MA ZNACZENIA! Jednakże, podobno, badania genetyczne przeprowadzone przez naukowców - nie tylko amerykańskich – na dzieciach kobiet, które twierdziły, że nie współżyły w czasie domniemanego okresu poczęcia, wykazały, że u niektórych dzieci nie ma genów ojca (choć nie są klonami matki!) Prawda czy bajka? We wszechświecie wszystko jest możliwe.
![[foto]](../author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
16. @JOANNA.NAJDOWSKA • autor: Radek Ziemic2015-01-07 12:46:31
Czy gdzieś opublikowano wyniki takich badań? W jakim czasopiśmie? Pytam, bo zwyczajnie w takie rzeczy nie wierzę. Ale nikt nie wie wszystkiego...
Cz
![[foto]](../author_photo/joanna_najdowska.jpg)
17. dzieci bez ojców • autor: Joanna Najdowska2015-01-07 13:11:18
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
18. Partenogeneza • autor: Wojciech Jóźwiak2015-01-07 17:10:03
W niebie bogów nie ma -- poproszę o jakikolwiek dowód poparty faktami z dowolnej dziedziny nauki.
![[foto]](../author_photo/send2.jpg)
19. Dowody • autor: Arthur Zielinski2015-01-07 19:18:18
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
20. Dowody • autor: Wojciech Jóźwiak2015-01-07 21:32:34
I do tego chcemy, żeby dowód prawdziwości tego zdania nie był metaforą. Bo metaforami można wytłumaczyć cokolwiek. W tej dyskusji, w której wypowiedziała się Joanna, wstępnie odrzuciliśmy wyjaśnianie chrześcijaństwa metaforami. (Było pisane o tym wyżej.)
![[foto]](../author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
21. Myślę • autor: Radek Ziemic2015-01-07 23:58:44
22. świadomie powstrzymuję się... • autor: Nierozpoznany#57362015-01-08 08:50:27
![[foto]](../author_photo/send2.jpg)
23. Dowody • autor: Arthur Zielinski2015-01-08 15:55:40
Kim jest ten Stworca? Nie wiemy. Czy mozna Go nazwac naszym ojcem czy matka? Zdecydowanie tak, bo kazda czasteczka naszych cial, naszego otoczenia i naszego swiata pochodzi od Niego/Niej. Czego On chce od nas? Niczego - ani chwaly, poswiecenia, ofiary, ani nawet naszej wiary w Niego. Czy mozemy Nim manipulowac modlitwami? Nie, ale szczera modlitwa, czyli Mysl, moze Jego oblicze i tajemnice powoli odslonic. Czy jest Bogiem zazdrosnym? Nie, jest obojetny, gdy czcimy innych uebermenschen, Apollona, Ahure Mazde, Ongo Bongo Wielkiego Pana Kongo czy piekny glaz w naszym ogrodzie.
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
24. Dowody i wyobrażenia • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-08 16:44:43
![[foto]](../author_photo/send2.jpg)
25. Dowody (i moze) Wyobrazenia • autor: Arthur Zielinski2015-01-08 18:48:24
Ale nie o to chodzi. Teologizacja nauki stawia przed ludzkoscia nowe zadanie. Ten nowoczesny Stworca jest teraz bardzo daleko od nas, i jestesmy zmuszeni w samotnosci do wypracowywania znaczenia osobistego w naszym krotkim zyciu. Moze w ogole nie ma znaczenia? Jesli jestesmy przekonani ze ma, to dostepne menu znaczen jest obfite - od fast-foodow znajomych wyznan, hummus racjonalnego z Aten, orientalnych curry z Gangesu, do wegetarianskich szamanizmow. To juz nie wystarczy, bo te nurty z neolitu czy z epoki brazu juz nie daja sobie rady z nowoczesnoscia, a nasz Duch usycha z glodu.
![[foto]](../author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
26. @Jacek Dobrowolski, @amzielinski • autor: Radek Ziemic2015-01-08 20:57:36
"Wyższa inteligencja" to też antropomorfizacja, może subtelniejsza, ale jednak.
@amzielinski
1) "Czy wszechświat był stworzony?" Nie wiemy. To się nazywa prawo racji ostatecznej i jest rzutowaniem jednej z zasad myślenia (ludzkiego myślenia) w przeszłość. Tu problem polega na tym, że udajemy, że wiemy, choć nie wiemy. A dlaczego? :-) 2) Tak, każdy ma prawo do swoich metafor, o ile nie narzuca ich innym. To bardzo dobra zasada. Ale myślę, że warto się zastanawiać i nad tym, dlaczego ten ma takie metafory, tamten inne, a jeszcze inny próbuje się przed metaforami (w tej dziedzinie przynajmniej) bronić, bo są i tacy. Chodzi o to, żeby zdawać sobie sprawę, że mówimy o wyobraźni, czyli że jesteśmy, uproszczę odrobinę, w mózgu. (Nie twierdzę, że nie ma w nim dziurek-okienek na rzeczywistość. Ale nie twierdzę też, że są. :-)
![[foto]](../author_photo/send2.jpg)
27. Czy wszechswiat byl stworzony? • autor: Arthur Zielinski2015-01-09 02:36:12
Nie wiemy? Raczej wiemy. Nie potrzebujemy rzutowac jakiejs zasady myslenia w przeszlosc. Uzywajac zwyklej lunety bezposrednio widzimy przeszlosc. Patrzac na najblizsza galaktyke Andromede, widzimy ja, nie jak teraz wyglada, ale jak wygladala 2,5 miliony lat temu. Obserwujac mikrofalowe promieniwanie tla w kosmosie, widzimy granice naszego wszechswiata. Ta granica sie rozszerza, i wzglednie proste kalkulacje pokazuja, ze nasz wszechswiat powstal okolo 13,5 miliardow lat temu. Nie za bardzo istotne jest, czy Cos, Ktos to stworzyl, czy samo powstalo.
Sila nauki polega na tym, ze ta informacja jest dogmatem do czasu, kiedy ktos dowiedzie, ze jest inaczej. Pokorna mantra nowoczesnosci brzmi: "O ile wiemy, jest tak......."
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
28. Świat powstał z niczego • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-09 09:35:12
29. Świat z niczego - materiały • autor: Nierozpoznany#25622015-01-09 10:19:13
2. Mamy coraz więcej modeli i danych empirycznych pozwalających nam zrozumieć w jakim sensie Wszechświat mógł powstać z niczego. Zainteresowanych rzetelnymi źródłem wiedzy, w dodatku bardzo przystępnie przedstawionym nawet dla laika, polecam ten filmik na YouTube: http://youtu.be/pXByRjJnN2A
Kim jest Lawrence Krauss znajdziemy w necie. Zapowiada go fanatyk Dawkins, ale Lawrence jest osobą dużo mniej fanatyczną, za to bardzo merytoryczną. Polecam.
3. Wierzyć można sobie w co się chce. Myślenie podobnie jak język pozwala na tworzenie dowolnych kombinacji idei. Dorosły człowiek powinien sobie jednak zadać pytanie dlaczego w coś wierzy. Tylko kto dziś ma na to czas ;-)
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
30. Brawo • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-09 10:25:25
31. Drogi Jacku... • autor: Nierozpoznany#25622015-01-09 10:37:51
Chciałbym być może złagodzić ton mojego wpisu dodając, że na prawdę w skali Wszechświata jesteśmy jak przywołane przez Jacka weszki, lub nawet mniejsi. Mamy jednak to szczęście/nieszczęście, że możemy gromadzić wiedzę o świecie i ją porządkować (według kryteriów logiki). Nigdy nie będziemy wiedzieli wszystkiego o świecie, dlatego KAŻDY wierzy. Rozchodzi się jedynie o to, by mieć wiarygodne podstawy swojej wiary.
Z serdecznymi pozdrowieniami!
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
32. Bez ironii! • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-09 10:51:46
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
33. Nasze akademickie spory nabrały aktualności • autor: Wojciech Jóźwiak2015-01-09 11:23:26
Napisał odważny anonim "Humpty Dumpty". W: http://3obieg.pl/charlie-hebdo-efekt-ktorego-nikt-sie-nie-spodziewal .11.
I tylko w tym kontekście należy rozpatrywać paryski mord.
Dziennikarze zbezcześcili wizerunek Proroka, a za to może być tylko jedna kara – śmierć.
Im prędzej zrozumiemy, że z muzułmanami nie ma żartów, że to nie są chrześcijanie pokornie znoszący drwiny i pomówienia coraz bardziej rozwydrzonego bractwa wychowanego na lewackich ideałach marca’68, tym pewniej unikniemy kolejnej egzekucji.
Tymczasem jedyna siła, jaka mogłaby się przeciwstawić islamowi, to chrześcijaństwo. Ale z nim lewica programowo walczy.
Jaki więc będzie finał tych zmagań?
Osłabiona Europa, słaby Kościół, demokratycznie wybrane islamskie władze w większości krajów wprowadzą szariat…
Nam Polakom sytuacji to za bardzo nie zmieni. Co najwyżej skokowo zmniejszy się dystans dzielący nas od państw leżących na zachód od Odry, a te na północ, jak Szwecja, spokojnie wyprzedzimy. A jak i u nas wprowadzą szariat, to może się okazać, że najbardziej gardłujący obecnie p-ko Kościołowi skończą ukamienowani na polu za miastem.
Ze względu na orientację, którą szariat właśnie tak karze.9.01 2015
"Jedyna siła, jaka mogłaby się przeciwstawić islamowi, to chrześcijaństwo". Guzik prawda! Może, ale najpierw ktoś by musiał to chrześcijaństwo SIŁOWO, po islamsku, na nowo zaimplementować w Europie.
Jeśli w ogóle ktoś ma bronić i obronić Europę, to tylko ci, którzy są z "ziemi tej ziemi". Czyli poczuwający się do głębokich związków z tym naszym miejscem na Ziemi.
Jak to możemy zrobić, to już długa i osobna kwestia i dyskusja.
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
34. Przyczyny i skutek • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-09 11:52:11
![[foto]](../author_photo/oedipus_sphinx.jpg)
35. Islam • autor: Radek Ziemic2015-01-09 13:01:53
Islam musi się otrząsnąć z poczucia bycia gorszym i korzysta na razie z najprostszego i najbardziej prymitywnego sposobu - agresji. Natomiast Europa (a właściwie kultura euro-amerykańska), która ma niemały udział w powstaniu tego poczucia poniżenia, nie za bardzo pomaga mu dostrzec inne sposoby. (Po inną formę - ekonomiczną - sięgnęły Chiny.) Byłoby to w interesie Europy, ale musiałaby ona osłabić swoje banki czy, szerzej, wielki kapitał, ale tego nie zrobi. (Działa tu ta sama zasada, co w przypadku rodzimych kryminalistów - szkody, które oni wyrządzają, są skutkiem poświęcenia im za małej uwagi, zbyt małych pieniędzy, złego systemu szkolnego. I płacą za to niewinni, uczciwi itd., którzy, BEZPOŚREDNIO, nie mieli nic wspólnego z nimi).
![[foto]](../author_photo/dobrowolski.jpg)
36. Wojna • autor: Jacek Dobrowolski2015-01-09 15:53:45
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. Czwarty biegun Europy • autor: Arthur Zielinski2015-01-06 01:06:49
Warto zastanowic sie, czy te codzienne zmagania mialy wplyw na szerzenie sie duchowosci tych ludow, Na pewno mialy wplyw na mentalnosc, na sposob patrzenia na swiat, na sasiada, na wroga. Ale dalej? Sadze ze tak, bo pragmatyzm, obserwacja i rozumienie swiata zewnetrznego to sa pierwsze kroki do wejscia w glebsze warstwy naszych potrzeb duchowych.