
17 lutego 2016
Jan Szeliga
z cyklu: Sny i wizje (odcinków: 2518)
Bilet na pociąg
« Coś z bagażnika | Pingwiny, wojna i kilka żyć » |
Jestem w okolicach dworca kolejowego, w Gdyni, i mam zamiar kupić bilet do Krakowa. Z zakupem biletu są jakieś "ogólne" problemy. Stojąc przed wejściem na dworzec, słyszę dziwny komunikat, który jest nadawany z głośników na peronie:
Powiedzcie przy kasie, aby wam tam sprzedano bilet, bo tu (chyba jest jakaś kasa na peronie) jest duża kolejka.
Przed wejściem na dworzec widzę kasę (coś w rodzaju kiosku ruchu). Można tam kupić bilet, ale o 1 zł droższy niż w kasie na dworcu, o czym informuje mnie pan z okienka.
Rezygnuję z zakupu i wchodzę na dworzec, aby tam kupić bilet.
Ten dworzec jest jakiś dziwny. Nie ma tam dużego hallu i poczekalni, tylko znajduję się na jakimś korytarzu z dużą ilości drzwi, gdzie są chyba jakieś biura.
Nie mam nawet kogo zapytać o to, gdzie jest kasa, więc wsiadam do windy i zjeżdżam w dół.
Obraz po wyjściu z windy już bardziej przypomina dworzec.
Widać dużo ludzi, którzy się tutaj kręcą z bagażami.
Pytam kilka osób o to, gdzie jest kasa, ale te osoby nie wiedzą.
Widzę taką dużą tablicę z dużą ilością rożnych znaczków, które pokazują, gdzie co znajduje się na tym dworcu, ale nie mam czasu na to, by szukać na tej tablicy namiarów na kasę.
Pytam o kasę biletową jakiegoś mężczyznę, który przechodzi obok. Mężczyzna mówi, że bilet to mogę kupić również u niego i pokazuje mi zestaw rożnych biletów, który ma w torbie.
Mężczyzna ten wydaje mi się jakiś podejrzany, więc odpowiadam, że jednak wolałbym kupić bilet w kasie dworcowej.
Mężczyzna nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale zaprowadza mnie do kasy.
Zostało już bardzo mało czasu do odjazdu pociągu, a kobieta w kasie bardzo się ociąga ze sprzedażą biletu.
W zamian za to, że kupuję bilet w kasie, ma dla mnie jakieś darmowe gadżety, które mogę sobie wybrać.
Sam wybór jest bardzo uciążliwy i czasochłonny, ponieważ po dokonaniu wyboru, np. koloru gadżetu, pojawiają się następne pytania dotyczące wyboru, czy to ma być, np. z krótkim sznurkiem czy z długim? I tak bez końca.
Wreszcie udaje mi się dostać bilet i pędem ruszam na peron.
Peron jest jakiś dziwny i wygląda tak, jak w czasie remontu.
Mówię do stojących wokół mnie ludzi, że nie byłem tutaj już od ponad 20. lat i wiele się tu zmieniło, ale ten peron to wygląda tak, jakby ktoś naprędce wysypał kilka kupek ziemi i żwiru i nie ma tu nawet gdzie stanąć.
W miejscu, którego powierzchnia jest w miarę równa, panuje duży tłok. Wciskam się tam, ale czuję, że chyba mnie okradziono, bo mam rozpiętą torbę.
Słyszę sygnał otrzymanej wiadomości, więc telefon gdzieś mam...
Ludzie, którzy stoją obok, chcą mnie wypchnąć z tej równej powierzchni poza peron. Zaczynam się szamotać z nimi, po czym się budzę.
Powiedzcie przy kasie, aby wam tam sprzedano bilet, bo tu (chyba jest jakaś kasa na peronie) jest duża kolejka.
Przed wejściem na dworzec widzę kasę (coś w rodzaju kiosku ruchu). Można tam kupić bilet, ale o 1 zł droższy niż w kasie na dworcu, o czym informuje mnie pan z okienka.
Rezygnuję z zakupu i wchodzę na dworzec, aby tam kupić bilet.
Ten dworzec jest jakiś dziwny. Nie ma tam dużego hallu i poczekalni, tylko znajduję się na jakimś korytarzu z dużą ilości drzwi, gdzie są chyba jakieś biura.
Nie mam nawet kogo zapytać o to, gdzie jest kasa, więc wsiadam do windy i zjeżdżam w dół.
Obraz po wyjściu z windy już bardziej przypomina dworzec.
Widać dużo ludzi, którzy się tutaj kręcą z bagażami.
Pytam kilka osób o to, gdzie jest kasa, ale te osoby nie wiedzą.
Widzę taką dużą tablicę z dużą ilością rożnych znaczków, które pokazują, gdzie co znajduje się na tym dworcu, ale nie mam czasu na to, by szukać na tej tablicy namiarów na kasę.
Pytam o kasę biletową jakiegoś mężczyznę, który przechodzi obok. Mężczyzna mówi, że bilet to mogę kupić również u niego i pokazuje mi zestaw rożnych biletów, który ma w torbie.
Mężczyzna ten wydaje mi się jakiś podejrzany, więc odpowiadam, że jednak wolałbym kupić bilet w kasie dworcowej.
Mężczyzna nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale zaprowadza mnie do kasy.
Zostało już bardzo mało czasu do odjazdu pociągu, a kobieta w kasie bardzo się ociąga ze sprzedażą biletu.
W zamian za to, że kupuję bilet w kasie, ma dla mnie jakieś darmowe gadżety, które mogę sobie wybrać.
Sam wybór jest bardzo uciążliwy i czasochłonny, ponieważ po dokonaniu wyboru, np. koloru gadżetu, pojawiają się następne pytania dotyczące wyboru, czy to ma być, np. z krótkim sznurkiem czy z długim? I tak bez końca.
Wreszcie udaje mi się dostać bilet i pędem ruszam na peron.
Peron jest jakiś dziwny i wygląda tak, jak w czasie remontu.
Mówię do stojących wokół mnie ludzi, że nie byłem tutaj już od ponad 20. lat i wiele się tu zmieniło, ale ten peron to wygląda tak, jakby ktoś naprędce wysypał kilka kupek ziemi i żwiru i nie ma tu nawet gdzie stanąć.
W miejscu, którego powierzchnia jest w miarę równa, panuje duży tłok. Wciskam się tam, ale czuję, że chyba mnie okradziono, bo mam rozpiętą torbę.
Słyszę sygnał otrzymanej wiadomości, więc telefon gdzieś mam...
Ludzie, którzy stoją obok, chcą mnie wypchnąć z tej równej powierzchni poza peron. Zaczynam się szamotać z nimi, po czym się budzę.
Sny i wizje: wstęp na końcu
Każdy, kto ma profil w Tarace, może swoje sny i wizje tu zapisywać.Każdy, kto jest zalogowany, może sny i wizje komentować.
Korekta przez: ()
« Coś z bagażnika | Pingwiny, wojna i kilka żyć » |
komentarze
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. Nowy etap w życiu • autor: Nierozpoznany#94262016-03-02 00:10:46
Podsumowując: Nie śpiesz się i zanim podejmiesz decyzję, pogmeraj trochę w tych ciemnych stronach Twojej Duszy. Zintegruj te ciemne elementy, włącz je do swojej świadomości przed podjęciem decyzji. Powodzenia!