
07 grudnia 2014
Wojciech Jóźwiak
z cyklu: Sny i wizje (odcinków: 2518)
Fałszywa książka
« Papież zemdlał | Trzy góry w dalekim kraju » |
Mój znajomy (w moim wieku mniej więcej) i jego młody pomocnik robili interes z książkami. (Znajomy ze snu nie kojarzy mi się z nikim realnym, młody tym bardziej.) Interes polegał na tym, że wydawali-produkowali książki, które nie były przeznaczone ani do sprzedaży ani do czytania, tylko zaraz po wydrukowaniu były „wycofywane”. Tak naprawdę była to jakaś sztuczka z księgowaniem, na której oni, jak się domyślałem, dużo zarabiali, chociaż nieuczciwie. Na czym polegał ten interes, nie wiedziałem całkiem, a to co tu streszczam, przypominałem sobie czekając na tych biznesmenów w holu budynku, gdzie działali i dokąd mnie wezwali. Ja miałem być autorem pierwszej ich książki, a właściwie oni użyli mojego nazwiska jako autora. Wiedziałem, że „maczam się” w nieuczciwym interesie, ale miałem nadzieję, że zaraz zaproponują mi wysokie honorarium. Tymczasem oni wręczyli mi papiery do podpisania, z których wynikało, że przekazują mi 22 „egzemplarze autorskie” tej niby-mojej książki, a jeśli ja chcę mieć z tego zysk, to muszę sam te egzemplarze sprzedać. Zacząłem kartkować tę książkę, na okładce było napisane moje imię i nazwisko, a dalej jakiś totalny przypadkowy bełkot, trochę podobny do tekstów z ekonomii za komuny, ale bez żadnego porządku. Pomyślałem, że ta książka mnie skompromituje. Następnie pomyślałem, że może nikt nie skojarzy tej książki ze mną, na zasadzie, że ludzi z tym samym imieniem-nazwiskiem jest wielu. Czułem się nadużyty i sam temu winny. Jednak dałem sobie wcisnąć te książki, które schowałem w jakimś schowku, żeby nikt ich nie widział.
Sny i wizje: wstęp na końcu
Każdy, kto ma profil w Tarace, może swoje sny i wizje tu zapisywać.Każdy, kto jest zalogowany, może sny i wizje komentować.
« Papież zemdlał | Trzy góry w dalekim kraju » |
komentarze
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. Wierzby • autor: Nierozpoznany#23462015-07-02 00:58:27
widziałam stare wierzby w parku w Kostrzynie,miedzy młynem a stacją kolejową.to bardzo stare wierzby i przypominają mi moje dzieciństwo.muru nie widziałam ale jest tam studzienka.kiedys mieszkałam tam niedaleko,w Robakowie koło kurnika ,z moją córką u chłopaka,który wiecznie się wałęsał po Bieszczadach.