03 kwietnia 2014
Andrzej Lenard
Jestem Duszą, a Ty?
W obecności innych osób i przy pełnej świadomości doświadczyłem Stanu Duszy. Od tego czasu stałem się WIEDZĄCY. To co dla innych jest co najwyżej wiarą, dla mnie jest WIEDZĄ wynikającą z własnego doświadczenia. Od tego czasu WIEM ŻE ISTNIAŁEM PRZED TYM ŻYCIEM I BĘDĘ ISTNIAŁ PO NIM JAKO DUSZA. Wiem że Dusza...
Moje przywitanie
Zanim zacznę przywitam się i wytłumaczę.
Kochani, jestem tu nowy i jestem zachwycony
tym, co się tu dzieje. Taraka i to co tu spotkałem to wspaniała prawdziwa magia.
Miałem całkiem inne plany ale kocham działać spontanicznie. Więc się
dostosowuję to tego magicznego miejsca, magicznego Wojtka, Krzyśka i wszystkich
innych. Nawet Tarotowa Wyrocznia Taraki to istna magia. Wojtku, to nie jest
wazelina, nie mam w zwyczaju gadać głupot i pustych komplementów, po prostu tak
jest. Jak znajdę jakieś błędy to też Ci je wskażę, oczywiście z życzliwością i
chęcią pomocy w poprawieniu twojego wspaniałego dzieła. Wojtek, nie znam Cię
osobiście, ale musisz być piękną Duszą skoro tu są takie energie bo to Ty
jesteś ich źródłem. A twoje energie i Dusza przyciągają też inne podobne.
Dziękuję. Postaram się dołożyć swój kwant podobnych pozytywnych energii.
Od pierwszego mojego komentarza poczułem się tu otoczony bliskimi przyjaciółmi. To sprowokowało mnie i spowodowało napisanie tego artykułu albo może nawet tryptyku. W którym dzielę się z wami czymś o czym nikomu dotychczas nie opowiadałem. Poza moją żoną. Nawet prywatnie nikomu o tym nie opowiadałem a co dopiero publicznie. Ale jestem wśród przyjaciół więc podzielę się z wami moim doświadczeniem.
Dziękuję Wojtkowi i Krzyśkowi za zainspirowanie mnie do tego kroku.
Dodam tylko że nawet gdybym się zdecydował na taki artykuł to by był on zwieńczeniem większego cyklu. A nie pierwszym tekstem. Ale kocham działać spontanicznie i reagować na to co się pojawia.
Przechodzę do rzeczy.
Jestem Duszą
Oczywiście to uproszczenie. Bo jestem częścią Duszy, jej ziemską formą i częścią jej istnienia. Jestem Andrzej, zwykły, normalny (tu zdania mogą być podzielone), przeciętny człowiek. Którego spotkał fenomen doświadczenia Stanu Duszy. Ale w moim przypadku ten stan nastąpił przy pełnej mojej świadomości. W obecności wielu innych osób. Poza tym byłem do niego celowo doprowadzony ponieważ było to częścią terapii.
Więcej niż marzenie - bo przeznaczenie
Urodziłem się i jestem przeciętnym człowiekiem. Nie bogaty i nie biedny, nie mądry i nie całkiem głupi, nie anioł ale też nie bandyta czy oszust. Zawsze byłem i jestem logiczny umysł ścisły. W pewnym momencie życia chciałem zmienić je na lepsze i zacząłem czytać na ten temat i uczestniczyć w różnych treningach. Miałem szczęście trafić na dobre książki i takie treningi. To mnie wciągnęło w opozycyjny do dotychczasowego świat duchowości i rozwoju. Kolejnym szczęśliwym i wyjątkowym fartem bardzo szybko trafiłem na trenera i trening, który całkowicie odmienił moją świadomość i moje życie.
Trafiłem na trening Kahuny i mistrza NLP w jednym. Huna, coś co było dla mnie nierealną mrzonką o której nawet nie śmiałem marzyć przyjechała do mnie. I to na wysokim poziomie i w najlepszej dla mnie wersji. Prosto z jej źródła. Martyn był uczniem Kahunów i uczył się Huny na Hawajach. Po prostu cud. To był chyba 6-cio dniowy trening, a ja już w pierwszej lub drugiej godzinie wiedziałem, że to jest to, że trafiłem na to co jest moim spełnieniem . Prawdziwa wspaniała miłość od pierwszego wejrzenia. A to była tylko przystawka przed ucztą. Ten trening i to co się tam działo będzie ewentualnie tematem kolejnego artykułu tego tryptyku. Tym bardziej że to temat na film. Teraz tylko wspomnę że w grupie było nas ponad 30 osób. A technicznie wyglądało to tak, że było omówienie zagadnienia. Następnie demonstracja prowadzona przez Martyna, z udziałem kogoś z uczestników. Po czym następowało omówienie pokazu. I przechodziliśmy do kolejnego zagadnienia.
Pierwszy raz w życiu sam, z własnej woli, siadłem w pierwszym rzędzie i chłonąłem wszystko jak gąbka, która całe życie spędziła na pustyni bez kropli wody.
Trzeci dzień treningu, praca z konfliktem wewnętrznym i z subosobowościami. (To nie jest artykuł dla trenerów więc skracam i przejdę od razu do tematu). W którymś momencie zgłaszam się do pokazu i Martyn mnie wybiera.
Stan Duszy
Wychodzę na środek. Pokaz jest na stojąco. Martyn, jak często, jeszcze tłumaczy coś grupie i zaczynamy pracę. To trwa jakiś czas, nie wiem, chyba koło godziny. Pomijam opis całości i przechodzę od razu do naszego tematu... Jeszcze tylko uwaga. Jestem w pełni świadomy w trakcie całej demonstracji. Ostatni etap sesji - pokazu...
Martyn pyta: co jest przed tobą?
Ja: światło.
Martyn: to wejdź w to światło.
Ja: a nie rozerwie mnie, czuję że to potężne energie?
Martyn: spokojnie, jak co to cię pozbieram do kupy.
Ja: dobra.
(Ja tego nie widziałem i nie odczuwałem, dowiedziałem się z późniejszego opisu i omawiania tego co się stało. W tym momencie moje ciało się wyprostowało, przyjąłem postawę pełną, godną. Ręce w naturalny sposób się jakby otworzyły na innych, na świat. Pogłębił się oddech. Oddychałem po prostu rzeczywiście pełną piersią. Dziewczyny dodały też że zmieniła mi się twarz. To były zewnętrzne zmiany jakie nastąpiły i jakie widzieli obserwatorzy).
Martyn: co czujesz, gdzie jesteś, gdzie się znajdujesz?
Ja: tego nie da się opisać, tu nie ma słów. To jakaś ciepła miła energia. Jakaś świetlista ciepła energia powodująca uczucie błogości i bezpieczeństwa.
Martyn: wczuj się w to, poczuj w pełni. I powiedz coś więcej o tym co czujesz.
Ja: tak jak powiedziałem nie jestem w stanie tego opisać słowami. Czuję że jestem w wirze świetlistej miłej bezpiecznej energii a jednocześnie jestem jej częścią. Jestem jednym i drugim jednocześnie. Jestem w niej i jestem nią. Czuję że jestem zjednoczony z wszystkim.
Martyn: no dobrze. To powiedz mi kim jesteś?
Ja: jestem Bogiem.
Martyn: a co dla ciebie teraz stało się możliwe?
Ja: wszystko.
Martyn: dziękuję, to wszystko.
Ja: dziękuję.
Dodam tylko że oczywiście w tym przeżyciu było znacznie więcej doznań, przeżyć i emocji niż jestem w stanie opisać. A tym bardziej ile mogłem i powiedziałem tam, kiedy stałem w Stanie Duszy przed grupą. Jednym z tych doznań było doświadczenie tego że jako Dusza istniałem przed tym życiem i będę istniał po tym życiu.
Z ciekawostek dodam, że przez kolejne parę dni wręcz fizycznie czułem jakby mi otwarto czaszkę i uruchomiono potężny kanał przepływu energii. Wręcz fizycznie czułem przepływ potężnej energii przez czubek głowy. Tak silny że było to na granicy bólu. Ale jednocześnie czułem się bezpieczny. Nie bałem się tego mimo że nie byłem na to przygotowany. W ogóle później, po tym działo się masę różnych dziwnych rzeczy, które normalnie spowodowały by u mnie lęk i obawy. A ja mimo wszystko cały czas czułem się bezpieczny i spokojny.
Dodam też, że z czystym sumieniem i pełnym przekonaniem mogę stwierdzić że ten przepływ energii jest potwierdzeniem istnienia czakr. I ich energetycznych działań. Po prostu wraz z doświadczeniem Stanu Duszy otworzyła mi się Czakra Korony. Czułem to fizycznie i po prostu wiedziałem i wiem że to było działanie Czakry Korony i jednocześnie jakiś kanał łączności energetycznej z czymś u góry. Teraz sobie uświadomiłem że nigdy nawet nie zastanawiałem się z czym byłem/jestem połączony. Czy z Duszą czy czymś jeszcze wyżej. I szczerze mówiąc nie wiem. Ale też wiem że od tamtego czasu często szybko pojawiają mi się odpowiedzi na takie pytania. Ale też wiem że nie ja, jako Andrzej decyduję o tym czy i kiedy się pojawią odpowiedzi.
Martyn potem komentował i omawiał całe to wydarzenie. Mówił, że nie jestem pierwszym takim przypadkiem. Ale pierwszy raz zdarzyło się, że człowiek praktycznie z ulicy, bez wielu sesji i treningów osiąga Stan Duszy. Zwykle konieczne jest kilkanaście a nawet kilkadziesiąt sesji. I to bardzo zaawansowanych. Nie wiem kto był bardziej zdziwiony i zaskoczony tym co się stało, Martyn czy ja. Z perspektywy też wiem, że to było wyjątkowe wydarzenie na które nie byłem gotowy. To był rzut kogoś kto nie umie pływać nie tylko na głęboką wodę ale wręcz na najgłębszy ocean.
Dusza
Co lub kto to jest Dusza. Jak już pisałem, nie mam swobodnego dostępu do tej wiedzy. To druga strona, to Dusza decyduje o tym co i kiedy się dowiaduję ja jako Andrzej. Pewną wiedzę i odpowiedzi uzyskuję od razu jak tylko pojawi się pytanie, inną uzyskuję z czasem. Wiem też że niektóra wiedza nie jest dla mnie korzystna i nie jest mi potrzebna. Mam tego pełną świadomość i cieszę się i w pełni zadowalam tym co jest. Tym co się pojawia samoistnie. Piszę o tym żeby było jasne, że mimo że trochę wiem to jest to tylko mały wycinek wiedzy. I jak mówię że wiem to znaczy, że to czuję, ale czuję na poziomie pewności. W innym przypadku po prostu nie wypowiadam się na dany temat. No i warto pamiętać że staram się opisać coś czego nie da się opisać.
Trochę z tego co wiem. Hasłowo. To co mi przyjdzie teraz do głowy.
Dusza jest czystą, dojrzałą miłością. I tak jak nie można opisać miłości tak nie można opisać Duszy.
Zdecydowana większość opisów Boga to po prostu opis Duszy.
Dusza ma wiek. Nasze życie tu na ziemi to kolejny etap rozwoju Duszy.
Oczywiście to nie my mamy Duszę tylko to Dusza ma nas. Ale nie w pełni bo jako ludzie mamy wolną wolę i związaną z nią niezależność. Możemy podążać w stronę spełnienia lub zboczyć z tej drogi.
Stan Duszy, to nasz naturalny stan. Człowiek Dusza to po prostu pełny człowiek, którego wszystkie poziomy świadomości czy inne duchowe części optymalnie współpracują.
Człowiek Dusza to też opis człowieka który żyje w zgodzie z Duszą, w Stanie Duszy. Taki człowiek jest otwarty na i życzliwy dla innych, jest bliski innym. Potrafi kochać i być kochanym.
Rodzimy się w Stanie Duszy. Dzieci są w Stanie Duszy. Stąd kochają czystą, bezinteresowną miłością i są pełne zaufania.
Zdecydowana większość opisów doświadczeń związanych ze śmiercią kliniczną i istnieniem poza ciałem jako Duszy jest zgodna z różnymi opisami różnych osób które doświadczyły Stanu Duszy. Ja opisałem moje doświadczenie. Inne osoby doświadczają inaczej, mogą doświadczać inaczej. To może być dźwięk, kolor, tunel, postać itp. To co łączy niemal wszystkie to świadomość życia poza tym życiem, łączność i jedność z czymś znacznie większym, uczucie błogości i bezpieczeństwa oraz światło czy świetlistość.
Za stwierdzeniami Dusza, Człowiek Dusza, Człowiek Oświecony, życie po życiu kryje się realna rzeczywistość.
Dlaczego tracimy naszą tożsamość, nasze życie?
Skoro rodzimy się w Stanie Duszy, dlaczego to tracimy? Upraszczając, odbierają nam naszą tożsamość nasi rodzice, wychowanie i cywilizacja. Nikt nie pozwala nam się przedstawić, a nawet nikt nie słucha jak mówimy kim i po co jesteśmy. Nikogo to nie obchodzi. Od samego początku przez całe życie wszyscy w koło mówią nam jacy i kim mamy być, jacy i kim powinniśmy być, a nawet jacy i kim musimy być. No i przestajemy być tym jacy, kim i po co się urodziliśmy i stajemy się tacy i tym czego od nas oczekują rodzice. A potem bliscy, partnerzy, znajomi, szkoły, państwo itp. To jest największa zbrodnia na ludzkości. Powodująca największe zbrodnie. Bo nikt w Stanie Duszy nigdy by nie spowodował żadnej wojny i zbrodni.
Dlaczego zdecydowałem napisać o Duszy
Żyjemy w chorej, koszmarnej rzeczywistości. Szybko mnie inni nauczyli że nie warto za dużo mówić. I to nawet na tematy zdecydowanie mniej dziwne czy niewiarygodne niż Dusza. Na prawdę, na jakieś informacje które zmuszają do zmiany wiary, przekonań jedni reagują strachem, inni nawet agresją, jeszcze inni wręcz traktują jak wariata albo oszusta. Powody, reakcje i zachowania są różne. A człowiek szybko się uczy że nie warto. Ktoś chce żyć w nieświadomości to jego sprawa.
Krzysiek swoim komentarzem zainspirował mnie do napisania tego artykułu po to żeby też zachęcić innych do opisania swoich doświadczeń. Dla jednych może to być potwierdzenie swoich doznań. Dla innych inspiracja. A dla wszystkich ciekawe doświadczenie. Wiem że osób z podobnymi przeżyciami i doświadczeniami jest wiele. Wiem że wielu z nich nie dzieli się z innymi tym co przeżyli i wiedzą o życiu, o nas ludziach. Jaką zyskali dzięki tym doświadczeniom.
Jestem Duszą a Ty? Kim jesteś?
Oczywiście ten tytuł i pytanie jest lekką prowokacją. Każdy jest tak samo Duszą. Chociaż w różnym stopniu ma tego świadomość i różnie wygląda ta relacja z Duszą. Ale bez względu na wiarę każdy kiedyś porzuci ludzkie ciało i wróci do prawdziwego życia jako Dusza.
Jeżeli mogę to proszę Ciebie o opisanie w komentarzach albo artykułach swoich doświadczeń Duszy, jako Duszy. Proszę podziel się ze mną i z innymi Twoimi doświadczeniami życia po życiu. Twoimi doświadczeniami związanymi z Duszą czy czymś w tym rodzaju. Bo nie o symbole i nazwy chodzi tylko o doświadczenie tego kim naprawdę jesteśmy.
PS. W razie gdyby, proszę zwracać się do mnie po imieniu, jestem Andrzej.
Jeżeli będzie zainteresowanie to prawdopodobnie napiszę kolejną część w której opiszę to co działo się przed i po moim doświadczeniu Stanu Duszy. A działo się mnóstwo niesamowitych rzeczy. Zobaczymy. Sam jestem ciekawy reakcji i odzewu.
komentarze
2. Piękne doświadczenie Andrzeju... • autor: Nierozpoznany#81042014-04-03 12:23:10
Ja także miałam kiedyś mistyczne doświadczenie, które - po przeczytaniu Twojego doświadczenia - mogę chyba nazwać kontaktem z Duszą :)
Otóż podczas pobytu z bratem i bratanicą w namiotach nad jeziorem, prawie codziennie wstawałam skoro świt by popatrzeć na wschodzące słońce i budzący się dzień...
Podczas jednego z takich poranków, siedziałam nad brzegiem jeziora, którego tafla była gładziutka jak lustro i wpatrywałam się w dostojnie wyłaniający się krąg słońca, który osobiście nazywam "Latarnią Pana Boga" ;)
Wówczas właśnie doznałam czegoś, co... nie potrafię ująć w słowa...
Zdało mi się, że pomiędzy mną a Słońcem nie ma żadnej odległości, że mogę się unieść - jeśli tylko wyrażę taką wolę i poszybować w stronę tego pięknego, pomarańczowego okręgu...
Czułam wielki, wspaniały spokój...
Czułam jedność dosłownie ze wszystkim: z jeziorem, Słońcem, piaskiem przy brzegu, na którym siedziałam, z ptakami, drzewami, trawą...
Kiedy spojrzałam na las, po drugiej stronie jeziora, ujrzałam oszałamiające kolory... takie, jakich dotychczas nigdy w swoim życiu nie widziałam...
Zdało mi się, że jestem maleńką drobinką, okruszkiem ale jednocześnie jestem tak wielka, że mogę objąć Wszystko i Wszystko poczuć, posmakować...
Tak trudno jest mi to opisać aby brzmiało sensownie...
W pewnym momencie przyszła do mnie myśl, by ta chwila nigdy się nie skończyła i abym wiecznie mogła trwać w tym cudownym stanie... Wtedy właśnie usłyszałam głos mojego brata: - cześć, co robisz ?
I... czar prysnął...
3. Dziękuję Ci Renato. Każde Twoje ciepłe, mądre słowo jest spektakularne • autor: Nierozpoznany#80162014-04-03 12:31:49
4. margo0307 to Twoje dośwaidcznie jest piękne • autor: Nierozpoznany#80162014-04-03 12:43:53
5. Piękny opis doświadczenia... • autor: Nierozpoznany#78172014-04-03 14:35:38
6. Bardzo Ci dziekuję Wojtek. Tym bardziej że... • autor: Nierozpoznany#80162014-04-03 15:38:39
7. Dzięki. Wiem, że było... • autor: Nierozpoznany#78172014-04-03 15:53:06
8. Wojtek, już się cieszę na nasze dyskusje, kocham coś takiego • autor: Nierozpoznany#80162014-04-03 16:43:20
9. Pełna zgoda:-)i ja... • autor: Nierozpoznany#78172014-04-03 17:06:15
i ja się cieszę.
pozdrowienia
W
![[foto]](../author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
10. Doświadczenia Kim Jestem (Duszy) • autor: Krzysztof Wirpsza2014-04-03 17:18:51
11. Krzysiek, jestem zachwycony (przepraszam ale muszę coś z innej beczki) • autor: Nierozpoznany#80162014-04-03 17:47:41
12. Nagleczytam wiersze…nie rozumiem….a... • autor: krysttyna2014-04-03 18:27:22
czytam wiersze…
nie rozumiem….
a chwile /nagle/
pęcznieją
jak krople
spadają
wolno nieskończenie
a gesty /nagle/
jak taniec mar sennych
pieszczotą czułą
nasycone
a zwykłość każda
jak rytuał
ten raz jedyny
celebrowany
a serce o miłość
nie prosi
a serce miłością
jak rzeką
poi swiat
krysttyna
![[foto]](../author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
13. Man on The Platform • autor: Krzysztof Wirpsza2014-04-04 07:38:46
Actually, I've just gone through a whole process, with marachino cherry on the top. All those e-mails of late were necessary. All the time when shit is happening, the Paradise still remains at the touch of my fingers. "It has continued unchanged" Details below, now in a more easily digested format:
Accepting reality as it is
I am just so immensely happy I can write it... Yesterday at a Tantra class everything melted again in a potful of liquid unutterable IT. And I realized how close I am all the time, just separated by a tiny skin-deep membrane, a "wall of smoke" if you will, even though at times it might seem so blatantly otherwise. So all of it was necessary. And I am by no means overburdened, no, the sore throat is a wall of smoke too and the traslation an inspiring feat of love. So is everything seemingly boring, dry, un-relating, mundane and harsh. There's a quietness immeasurable beyond things exactly as they are; love resides in boldly including that "I need do nothing", in facing the Fact with all seeming consequences. A fucking Purgatory? If I love things, they love me back, or rather they loved me all the time still, I just needed to blah-bla-blah-blah-blah.
And now the spring budding, and I am me. A lovely poetic entity that remembers by heart half world's literature and could actually talk by quotations. Period. Nothing more. And also not less. One day, to an empty railway station somewhere in central Europe, in 1920's or 30's, a man came. En explorer of the infinite, perfectly satisfied by the one he was, knowing not death, wandering alone, yet in his aloneness somehow carrying gateways to sweetest joys, dearest and closest companionship one could imagine. Except for his hat, raincoat, scarf and suitcase, and a pair of well polished black shoes, well, and maybe, yes, gloves, and a walking cane, though the last mainly for style as he was still in prime of his life, except for those then, or rather including those, he was shaped of pure, uncontaminated, elegantly curved peculiarity. I am tempted to say "ear-shaped" as
![[foto]](../author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
14. ...kontynuacja "Man on the Platform" • autor: Krzysztof Wirpsza2014-04-04 07:41:09
So he stood there. Waiting. Apparently for the train, alone, enveloped in the soft halo of gas lantern, that made him look almost like a ghost, a fire hydrant or a bench. He knew perfectly well how powerful his waiting can be. Pursued to the core, to the apple of his ear, so to speak, his waiting could collapse worlds bringing him everything he ever waited for without him needing to move a finger. This was his Secret.
It was five o'clock in the morning and it drizzled. The place was Vienna, Leipzig or Cracow, but nobody remembers exactly. He was standing there breathing, softly under his raincoat, taking in the fresh air that smelled of steel, aloneness and something more.... Everything around him, the marble chessboard of pavemant, the rails, the lanterns in the dim dawn, the dark arcades of platform, the voices of workers hammering in the mist, all that, it all seemed to play a role in his scenario. He turned unto himself, perfectly motionless, crouching like a tiger in silent, uniform anticipation.
It was the light that did it. Always. Also this time, the sepia light of gas lantern, it touched him at the core, found his strangeness, his vulnerability, amplified it and experienced it in its pure eerie wonderment. And when it happened, the stranger and the strangeness became one, dearest friends, he, the actor on the world's scenes nodding with a neighbourly smile to their misty presences; she, the host inviting a belated guest th
![[foto]](../author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
15. kontynuacja "Man on the platform" • autor: Krzysztof Wirpsza2014-04-04 07:42:39
His dry, unemotional stature was not threatened. It was actually perfect . His aloneness meet everybody in an infinite instant, and was proud of itself; just like that, with suitcase, on the platform. An everybody saw this exactly like it was, and were greatly inspired, dearly close, skin deep from its pulsating inexplicable mystery. They drank it in, savoured it, appreciated it and said: "We didn't know it can be so sexy, those marble slabs, you know." And others said "How do you make the hydrant into a story?" And he cried his sincerest tears and said he'd been waiting all that time to talk and now the time was over and they were all there, at home.
pozdrawiam :)
16. Krzysiu. Dziękuję i cieszę się. Siedzę przeglądam prasę, kawa, śniadanie.. • autor: Nierozpoznany#80162014-04-04 10:25:48
![[foto]](../author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
17. W wolnej chwili... • autor: Krzysztof Wirpsza2014-04-04 10:59:30
18. Krzysiek. swobodnie korzystaj z tej historii nawet z podaniem moich danych • autor: Nierozpoznany#80162014-04-04 13:32:02
![[foto]](../author_photo/RomanKam.jpg)
19. Haj zaangażowania • autor: Roman Kam2014-04-06 08:24:01
20. Roman, rozumiem i nawet oczekuję wątpliwości • autor: Nierozpoznany#80162014-04-06 11:10:05
![[foto]](../author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
21. Duch dmię kędy chce • autor: Krzysztof Wirpsza2014-04-06 19:57:51
22. Zgadzam się z Romanem • autor: Nierozpoznany#78172014-04-06 20:40:59
23. tak mogę sie z wami zgodzić, z Wojtkiem i Romanem • autor: Nierozpoznany#80162014-04-06 23:20:25
24. Dziecko jest tak duchowe jak ziarno jest dębem. • autor: Nierozpoznany#80162014-04-06 23:29:32
25. Andrzej, mylimy tutaj... • autor: Nierozpoznany#78172014-04-07 08:34:20
26. Andrzeju, oczywiście to... • autor: Nierozpoznany#78172014-04-07 08:43:15
27. Przypominając sobie najwcześniejsze... • autor: Nierozpoznany#43212014-04-07 11:43:33
28. Kahuna,Sam piszesz, że... • autor: Nierozpoznany#78172014-04-07 13:44:59
Sam piszesz, że mózg to wspaniały kłamca - nie ufał bym mu zbytnio w temacie przypominania sobie swojej dziecięcej duchowości:) Na szczęście są badania na ten temat, jasno wskazujące, że duchowość dziecięca to raczej mit.
Co do kolejnej kwestii którą poruszasz, czyli kwestii weryfikacji doświadczeń mistycznych pozwolę się nie zgodzić. One są weryfikowalne tak samo jak chociażby twierdzenie Pitagorasa.
Zastanówmy się co jest potrzebne do weryfikacji tego twierdzenia? Grupa naukowców przeprowadzających dowód wg ściśle określonej procedury.. Dla mnie - laika w naukach matematycznych to twierdzenie jest tak samo nieprawdopodobne jak doświadczenia mistyczne. A jednak, każdy kto przeprowadzi dowód wg ściśle określonej procedury może sprawdzić, że to twierdzenie jest prawdziwe.
Tak samo jest z doświadczeniami mistycznymi. Spisane zostały całe tomy na temat procedur prowadzących do doświadczeń mistycznych. Wszystkie wielkie szkoły medytacyjne mają takie procedury. Stworzone przez wieki na zasadzie eksperymentów. Każdy kto zastosuje się do tej procedury po pewnym okresie czasu zacznie doświadczać tego o czym mówią.
Co do argumentu, że doświadczenia mistyczne są wynikiem np środków psychotycznych: to jak pisanie, że księżyce Saturna są wynikiem używania teleskopu:) Bez teleskopu te księżyce obiektywnie tez istnieją:)
29. oczywiście że istnieją... • autor: Nierozpoznany#43212014-04-07 13:57:18
30. Może dodam jeszcze... • autor: Nierozpoznany#43212014-04-07 14:03:57
31. Uważam, że stany... • autor: Nierozpoznany#78172014-04-07 14:30:47
Nasze doświadczenie ma wymiar wewnętrzny i zewnętrzny. Buddyści podczas głębokiej medytacji - kiedy podłączyć ich do urządzeń pomiarowych - pokazują, że stany wewnętrzne mają wpływ na mózg i da się to badać. Dlaczego nie odwrócić tej sytuacji? Wpływając odpowiednio na mózg - indukować stany mistyczne. Jest sporo badań na ten temat - chociażby Stan Grof.
Reasumując: to co mistyczne ma odpowiedniki fizyczne( w mózgu ) i odwrotnie:)
32. Wojtek, jesteś wspaniałym partnerem do dyskusji, • autor: Nierozpoznany#80162014-04-07 17:05:12
33. Często najwspanialsze podróże są te które same się rozwijają i wskazują kolejne kierunki • autor: Nierozpoznany#80162014-04-07 17:10:55
34. Witaj kahuna, Ty to trochę oszust jesteś bo kahuna raczej odwrotnie myśli. • autor: Nierozpoznany#80162014-04-07 17:46:38
35. Nie zaprzeczam temu,... • autor: Nierozpoznany#43212014-04-07 18:05:06
Dostałeś odpowiedź i przestałeś szukać - a co by było gdybyś (zen) tą odpowiedź odrzucił? Poszedł dalej? Da się?
36. mistyczny sceptyczny kahuna i logiczny uduchowiony Andrzej • autor: Nierozpoznany#80162014-04-07 18:55:37
37. Genialne pytanie, jak napisałem doskonale Cię rozumiem • autor: Nierozpoznany#80162014-04-07 19:17:37
![[foto]](../author_photo/Star_of_Chaos.jpg)
38. ...a ja nie jestem • autor: Piorun2014-05-03 01:21:01
"Wyobraź sobie prawdziwą wielką miłość" - cóż.. zupełnie, ale to zupełnie nie potrafię.
39. Nie widziałem Bombaju, czy to dowód że nie istnieje? • autor: Nierozpoznany#80162014-05-09 15:04:31
40. dzungla • autor: Nierozpoznany#81972014-05-19 09:06:45
41. http://blog.krolartur.com/ukryty-sens-zycia-wszechswiata-i-wszystkiego/... • autor: Nierozpoznany#43212014-08-06 19:29:22
42. witaj Renato, dziękuję Ci, tym bardziej że podjąłem się niemożliwego • autor: Nierozpoznany#80162014-08-14 00:27:50
43. kahuna, nie bardzo rozumiem, to Twój serwis i tekst, ten link? • autor: Nierozpoznany#80162014-08-14 01:03:25
Co do samego artykułu. Ludzie którzy innym mówią co ci doświadczyli, delikatnie mówiąc są dla mnie niewiarygodni. Tak samo ci którzy uważają wszystkie zachowania i reakcje człowieka jako efekt działania związków chemicznych. Żeby kochać nie trzeba brać tabletek. Wręcz przeciwnie, tabletki mogą zaszkodzić. Tak samo jest z innymi emocjami. A jakoś tacy wszystkowiedzący, mimo wszystko, nie wykluczają istnienia miłości. Tylko dlatego że zbyt wiele osób o niej mówi od zawsze. I boją się zaprzeczać czemuś w co wierzy większość. Bo jak można twierdzić że ziemia nie jest płaska skoro wszystkie autorytety twierdzą że jest. Trzeba mieć wyjątkowy tupet żeby nie powiedzieć brak rozsądku żeby wykluczać realne doświadczenia i przeżycia innych tylko dlatego że samemu się ich nie doświadczyło i się w nie nie wierzy. Osoba tak postępująca, to pisząca, nieświadoma tego, występuje jako wszystkowiedząca. I to wszystkowiedząca o innych. O tym co inni przeżyli, co doznali, co doświadczyli. Wygląda na to że objawił nam się Bóg w postaci NLPowca Króla Artura. Nie wiem jaka forma jest prawidłowa Król Artur Bóg czy Bóg Król Artur? Biedne są człoboty, roboty w ludzkim ciele. I zwykle szkodliwi i niebezpieczni. Chociażby dlatego że wykluczają człowieczeństwo. Niestety nie ma na to tabletki. Tak że w ich przypadku może to jest nieuleczalne.
44. to nie mój... • autor: Nierozpoznany#43212014-08-14 07:20:01
45. kahuna, szczerze mówiąc bardzo się zdziwiłem i nie pasowało mi to do Ciebie • autor: Nierozpoznany#80162014-08-14 12:45:06
46. stan duchowy • autor: Nierozpoznany#84682014-08-15 11:41:54
47. Dziękuję Ci Emby. Tak pieknie napisałaś że na tym poprzestanę. Dziękuję. Cieszę się z naszego spotkania. • autor: Nierozpoznany#80162015-01-18 00:08:21
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. Z przyjemnością mi... • autor: Renata Dominiak2014-04-03 11:35:10