04 lutego 2015
Jacek Błach
Mandala Charakterów: wspólna platforma dla wielu teorii osobowości










NIEŚWIADOMOŚĆ ZBIOROWASfera psychiki dziedziczona przez każdego człowieka, która zawiera zdobytą przez kulturę ludzką mądrość przodków, archetypy, obrazy oraz naturalne wzorce zachowania, instynkty. Archetypy i instynkty tworzą rodzaj złożonego spektrum (analogicznie do spektrum światła biegun fioletowy to archetypy, czerwony to instynkty). Jednostki żyjące w różnych kulturach i epokach czerpią z tego samego dziedzictwa nieświadomości zbiorowej, ale tworzą swoiste dla danej tradycji symbole archetypów i instynktów, wyrażające się w sztuce, rytuale, religii.








„Osobowość jest absolutnie bardzo ważnym składnikiem w jakimkolwiek psychologicznym prognozowaniu: w sugerowaniu leczenia w klinicznej psychologii, w rodzaju komunikacji, czy w psychologii edukacyjnej, czy psychologii przemysłowej oraz nawet, jak to przedstawię za chwilę, w powiedzeniu czegokolwiek sensownego w laboratoryjnej psychologii eksperymentalnej”.

Korekta przez: ()
komentarze
![[foto]](../author_photo/ikona_3_150px.png)
2. Bardzo dziękuję za... • autor: Jacek Błach2015-02-06 10:05:51
Też uważam, że enneagram jest wyjątkowy i wg mnie jest najlepszy. Przynajmniej pośród tych systemów, które do tej pory sobie studiowałem. No i enneagram był też główną przyczyną, rozpoczęcia moich studiów nad osobowościami. A mówiąc ściślej, były to artykuły o enneagramie panów Jóźwiaka i Wirpszy umieszczone na Tarace. Także osobiście zawsze będę miał dużą sympatię do enneagramu.
Pierwszy raz słyszę o – Human Design. Zresztą jak moje studia są zupełnie prywatne, to pewnie o wielu rzeczach jeszcze nie słyszałem :-). Dzięki, za informację o tym systemie.
3. Drogi Jacku gratuluję i podziwiam Twoje dzieło. Jeszcze nie zapoznałem się z braku czasu... • autor: Nierozpoznany#80162015-02-06 12:50:06
To że późno zacząłem i to że trafiłem w obszary wiedzy z całkiem opozycyjnego świata (pozornie), nie tylko nie było mi przeszkodą. Ale wręcz było i jest darem i zasobem. Wszystko ma swój, właściwy, czas. Wcześniej może znaczyć opóźnienie. Późno może znaczyć łatwiej i szybciej. Podobnie też różne drogi prowadzą do zmian, do zmiany systemu. Jedni zmieniają systemy od środka. Będąc ich uczestnikami. Inni nie wchodzą w istniejące systemy tylko tworzą nowe. Wszystkie drogi prowadzą do rozwoju i spełnienia. Każdy ma swoją. I ważne żeby nią podążać. Drogą przeznaczenia i spełnienia. A najlepszym przewodnikiem jest miłość lub serce (jakby to powiedziała Izabella). Czyli robić to co się kocha i kochać to co się robi.
![[foto]](../author_photo/Hd obrazek.jpg)
4. To ja skaczę po tej mandali. • autor: Arkadiusz2015-02-06 14:51:12
![[foto]](../author_photo/ikona_3_150px.png)
5. Bardzo dziękuję za... • autor: Jacek Błach2015-02-06 15:23:09
Cieszę się, że mój artykuł bez bliższego zapoznawania jest ciekawy i inspirujący :-). Tak właściwie to faktycznie jest tego za dużo, żeby się z tym można było o razu zapoznać. Postaram się to wziąć pod uwagę przy następnych artykułach. Powyższy artykuł jest jednak swego rodzaju całością i trudno byłoby mi to zrobić krócej.
Ciekawe jest to bardzo, co piszesz o sobie. Może faktycznie jest korzystne to, że jak piszesz – pomocne było Ci to, że nie miałeś narzuconych i zakodowanych wcześniej szkodliwych wzorców i przekonań, i że miałeś niezależność i swobodę obserwacji.
Nie zastanawiałem się na tym wcześniej. Ja tworząc mandalę charakterów, z jednej strony podążałem za tym, co mnie po prostu interesowało. A z drugiej strony, kiedy się robi coś, z czego nie ma jakichś konkretnych korzyści oraz coś, co jest z „opozycyjnego świata”, to jest się w sumie człowiekiem wyrzuconym niejako na boczny tor. Tak właściwie dalej sobie jestem na tym bocznym torze i sobie rozwijam moją mandalę. I nie wiadomo, kiedy z tego bocznego toru będzie mi dane wyjechać?
W każdym razie pewnie muszę się zgodzić z Tobą w tym, że może tak właśnie miało być. Że akurat to mi służyło na tym etapie. Może jeśli mandala charakterów wcześniej by wszyła na światło dzienne, to ktoś by mnie do tego zniechęcił i nigdy nie rozwinęłaby się ona do tego etapu, co obecnie?
Także życie to faktycznie wielka tajemnica. I może faktycznie jak piszesz – „wszystkie drogi prowadzą do rozwoju i spełnienia”. A przynajmniej pewnie warto jest mieć taką nadzieję.
Osobowości nie można zmienić. Odpowiadam tu na pytanie Arkadiusza. Osobowość można jedynie rozwijać. Chociaż powiedzenie „jedynie rozwijać” jest tu nieodpowiednie. Bo przy poznawaniu i rozwijaniu swojej osobowości, i tak jest bardzo dużo roboty.
Właściwie wszyscy są co do tego zgodni, że osobowości nie można zmienić. Można zaś spotkać trzy teorie odnośnie do powstawania osobowości, tzn.:
1. Osobowość tworzy się w trakcie dzieciństwa.
2. Osobowość posiada się już w momencie narodzin.
3. Osobowość posiadamy w momencie narodzin, a potem ją rozwijamy na różne możliwe sposoby, zależnie od naszego otoczenia i okoliczności życiowych.
Ja przychylam się do trzeciej opcji.
W każdym razie wracając do Twojego pytania, to osobowości nie można zmienić. Wychodzi więc na to, że warto się pogodzić z tym, że się ma taką osobowość, jaką się ma. I warto ją poznawać, żeby wiedzieć, jakie ona ma plusy i minusy. Wówczas np. możemy lepiej wykorzystywać nasze silne strony. Co się zaś tyczy słabych stron, to będziemy wiedzieć, że musimy poświęcić im więcej uwagi i nie będziemy się obwiniać z ich powodu i myśleć, że dlatego jesteśmy gorsi o innych itp. Bo może być po prostu tak, że inni mają mocne strony tam, gdzie my mamy słabe strony.
Oczywiście oprócz tego jest jeszcze wiele więcej różnych korzyści, jakie mogą płynąć z poznawania swojej osobowości. Największą z nich jest chyba większe zrozumienie i akceptacja siebie oraz innych.
6. Jacku, jak wiesz już rzut oka na karoserię wiele mówi o samochodzie. • autor: Nierozpoznany#80162015-02-06 16:56:16
Jeżeli nie masz nic przeciw, to pozwolę odnieść się do tego co napisał Arkadiusz.
Arkadiuszu. Jest duże prawdopodobieństwo że rodzimy się w najlepszym dla nas czasie i miejscu oraz z optymalnymi cechami i predyspozycjami do spełnionego życia. Przynajmniej warto jest przyjąć takie założenie. Jeżeli tak, to najlepsze co możemy zrobić to odzyskać siebie, własną tożsamość i zasoby oraz własne życie. Bo prawie nikt nie jest sobą, przynajmniej w pełni. Prawie nikt nie wykorzystuje swoich potencjałów, prawie nikt nie żyje pełnią życia.
7. Zmienić nie - wykroczyć poza - tak • autor: Nierozpoznany#87572015-02-06 18:12:16
z wieloma tu napisanymi (przez wszystkich trzech towarzyszy dyskusji) zdaniami w pełni się zgadzam, szczególnie z najbardziej holistyczną teorią nr 3 dotyczącą powstawania osobowości. Również z powodami, dla których warto poznawać niuanse własnej osobowości, jak i różne systemy, je opisujące. Ponadto w pełni rezonuję ze słowami Andrzeja w drugim akapicie. Chcę natomiast także zauważyć, że z punktu widzenia psychologii transpersonalnej, którą reprezentuję, osobowość jest pewnym konstruktem wspomagającym rozwój (Jaźni, duszy, lub Umysłu, jak kto woli) do czasu zrealizowania lekcji, które mieliśmy do odebrania w tym życiu. Wówczas można w znacznym stopniu osobowość przekroczyć. Jest bowiem tak, że istnienie wszelkich systemów zawiera konieczność uformowania struktur. Taką strukturą jest także osobowość. Ale systemy i struktury zmieniają się, gdyż - jak mawiał Heraklit - panta rhei, wszystko płynie. Jedyną stałą jest zmiana. Dlatego osobowość zmienia się w znaczeniu nie tyle "wymiany" części składowych (te faktycznie pozostają w miarę stabilne), ile sublimacji tych części. To tak jak w kosmogramie. Do pewnego etapu rozwoju dominuje wpływ planet osobistych, zaś później ich znaczenie słabnie i dominują planety bardziej "globalne", przynajmniej tak jest według Stephena Arroyo.
Tym co mnie zajmowało przez dobrych kilka lat życia akademickiego była reaktywacja teorii rozwojowej Dezitegracji Pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Pokusiłam się nawet o podobne do Twojego, Jacku, skrupulatne zestawienie teorii Dąbrowskiego z innymi teoriami rozwojowymi (Piageta, systemów jogi, James´a, Loevinger i in.), czego nikt wcześniej nie zrobił. Ale też nie było komu tutaj, w Polsce zrozumieć znaczeń, jakie wynikają z tak wykonanych zestawień i typologii. Po prostu mało kto się na tym zna. Musiałabym udać się do USA lub Kanady, gdzie nasz rodak Dąbrowski (w myśl reguły, że najtrudniej być prorokiem we własnym domu) jest faktycznie uznawany i dyskutowany. Podobnie rzecz ma się z Twoją pracą, Jacku. Przetłumacz ją i jedź na odpowiednią konferencję poza granicami Polski, a z pewnością spotkasz się z wielkim zainteresowaniem. Może i ja kiedyś odkurzę swoje tabele i ich opisy? A wracając do zmian osobowości: odbywają się one na tych samych zasadach, co każda zmiana w systemie: pojawienia się czynnika zmiany (dodanie do systemu nowego elementu zmienia cały system), homeostazy (dążenia systemu do równowagi) oraz emergencji (nowe struktury wyłaniają się z elementów dawnych struktur, które uległy rozpadowi). Dlatego w psychologii transpersonalnej kładzie się taki nacisk na twórczą rolę kryzysów rozwojowych (co właśnie podkreślał K.Dąbrowski zanim ktokolwiek wymyślił pojęcie "transpersonalny").Krótko mówiąc: to czy i w którą stronę zmieni się osobowość zależeć będzie od tego, czy czynnik dodany (nowy element, taki jak kryzys) spowoduje na tyle dynamiczną dezintegrację, że będzie ona paliwem uformowania nowej struktury na wyższym poziomie organizacji (czy wystąpi emergencja). Biorąc pod uwagę zasadę homeostazy emergencja jest wysoce prawdopodobna. Jednak zdarza się, jak wiadomo, że rozpad dawnych struktur osobowościowych utrwali się w formie chaotycznej. Wówczas mamy do czynienia z patologią. Na przykład psychopatia lub alkoholizm są takimi wynaturzonymi dezintegracjami. Nie podzielam w związku z tym zdania większości klinicystów o tym, że np. psychopatii lub - tym bardziej - schizofrenii nie da się leczyć. Uważam, że tragedią społeczeństw zachodnich jest taka jednoznaczna etykietyzacja "szaleństwa". Podzielam zdanie Michela Foucaulta w kwestii społecznego pochodzenia instytucji psychiatrycznych jako systemów opresji. Uważam, że można zmienić to, co w DSMach nazywa się "trwałymi zaburzeniami osobowości". Jak? Właśnie poprzez wyjście poza te struktury, przebudowanie ich w bardziej harmonijne i rozwojowe, choć składające się z wciąż tych samych - danych od urodzenia i ukształtowanych w procesach socjalizacji - elementów. Jednak już samo nadanie tym składowym osobowości innych znaczeń (lub przydzielenie im innej funkcji) powoduje, że mamy do czynienia z "innym człowiekiem". Do psychopatów niestety nie mam dostępu (przeważnie siedzą w więzieniach), natomiast kilka osób ze schizofrenią udało mi się przeprowadzić do obudzenia z więzienia ich snu stosując powyższe zasady. Pozdrawiam wszystkich tutaj obecnych!
![[foto]](../author_photo/Hd obrazek.jpg)
8. dziękuję za odpowiedzi • autor: Arkadiusz2015-02-07 10:21:10
Od bardzo niedawna interesuje mnie temat świadomości, osobowości i chorób. To musi być proste, powiązane i działać automatycznie. W książce "Lekarz kwantowy" Amit Goswami pisze, że Świadomość załamuje się kwantowo (albo inaczej mówiąc: przejawia się) jednocześnie w ciało FIZYCZNE (to co widzimy naszymi oczami), ciało WITALNE (czakry jako centra pola morfogenetycznego, przepływy prany, chi), ciało MENTALNE (umysł), ciało PONADMENTALNE (np. archetypy) oraz BŁOGOSTAN. Skoro mówimy o osobowości, to według Goswamiego ciało witalne i mentalne podlega reinkarnacji. Jest to fascynujące. Jest tyle pytań ;-) Jak odbywa się transfer tych ciał? Czy osobowość to tylko ciało mentalne (umysł) czy również ciało witalne? Po co właściwie Świadomość przejawia się w nas - np. w postaci ciał fizycznych, skoro ostatecznym celem (a może nie?) jest ponowne stanie się jednością ze Świadomością? Po co ta cała droga? Żeby tańczyć, jak pisze Alan Watts i Iza? A co z tym całym cierpieniem na świecie, z tymi symbolicznymi, ale prawdziwie istniejącymi dziećmi głodującymi w Afryce? One nie narodziły się w optymalnych warunkach dla rozwoju, jak piszecie.
Wracając do Goswamiego, to opisuje on też dosze cielesne i mentalne (znane z Ayurwedy), może też można je jakoś włączyć do mandali osobowości?
9. przez was odkładam to co planowałem robić teraz, ale dziękuję za to • autor: Nierozpoznany#80162015-02-07 15:19:32
Chciałem napisać o tym co Arkadiusz. Najpierw dobrze by było ustalić co dla kogo znaczą takie różne terminy jak; osobowość, świadomość itd. Poza tym myślę że nie da się jednoznacznie ich opisać. Są to systemy złożone i wielopoziomowe. Wpływające na siebie. Poza tym są albo ponad poziomem umysłu czy świadomości, albo są jego częścią. Przez to są poza zasięgiem pełnego poznania przez umysł czy świadomość niższego poziomu.
Arkadiuszu. Moje intuicje dot. twoich pytań. Według połowy ludzkości człowiek ma jedno życie i koniec, druga część wierzy w życie po życiu. Jak to często bywa, obie strony mają rację i żadna jej nie ma. Bo część z nas umiera a część istniała i będzie istniała po tym życiu. Moja intuicja podpowiada że ŻYCIE, ISTNIENIE jest jak edukacja szkolna. Przyjmijmy że Dusza (to tylko symbole) to poziom szkoły podstawowej. I do ukończenia podstawówki i przejścia do szkoły średniej (na wyższy poziom istnienia, świadomości) potrzebuje przejść przez wszystkie 8 klas. Te klasy to po prostu nasze życie, tu i teraz. I kolejne wcielenia. Przechodząc do kolejnej klasy jesteśmy w nowym świecie, nowej rzeczywistości, kolejnej porcji informacji świadomości. Zostawiając za sobą poprzednie klasy ale zabierając ze sobą zdobyte zasoby informacji i świadomości.
Inaczej patrząc życie jest też jak sport. Można być zawodowym sportowcem lub amatorskim. Można mieć różne specjalizacje i i różny poziom. A im wyższy poziom i aspiracje tym cięższy i bardziej zaawansowany trening jest potrzebny. Czy normalny człowiek ma ochotę na ciężką harówę jak np. Justyny Kowalczyk. To jak to jest że takie Justyny tak ciężko harują i poświęcają całe życie takiemu bezsensownemu zajęciu. Bo ta ciężka harówa i poświęcenie służy realizacji przyszłych celów. Spójrz na życie jak na taki trening Justyny którego celem jest przejście na wyższy poziom rozwoju, świadomości. Zarówno nas tu teraz ale jeszcze bardziej nas jako Duszy. Która wyraźnie widzi i kieruje się w stronę celu, jakim jest ukończenie tej naszej szkoły podstawowej. My tu i teraz skupiamy się na danej klasie (wcieleniu) Dusza ma inną perspektywę. I bardziej dalekosiężne cele. Inaczej. O przykładowych głodujących dzieciach. Czy widzisz coś złego
![[foto]](../author_photo/ikona_3_150px.png)
10. Andrzeju, fajne porównanie... • autor: Jacek Błach2015-02-07 15:32:58
Izabelo, bardzo dziękuję za Twój długi komentarz. Nie wszystko jestem w stanie od razu ogarnąć. Bardzo dużo w Twoim tekście różnych skojarzeń, przez które (a raczej dzięki nim) „odpływam” czy „odlatuję” do własnych skojarzeń na różne tematy.
Dziękuję bardzo za podzielenie się ze mną Twoimi doświadczeniami przy „zestawieniu teorii Dąbrowskiego z innymi teoriami”. I dziękuję za radę, jaka wynika z Twoich doświadczeń. Na pewno to przemyślę.
Odnośnie do osobowości to raczej jestem skłonny, traktować ją jako swoistą skrzynkę z narzędziami. Mamy więc pewien zestaw narzędzi i warto się nauczyć nimi jak najlepiej posługiwać.
W sumie niewiele zastanawiałem się nad tym, na czym właściwie polega sens i cel istnienia osobowości? Na razie po prostu stwierdziłem, że osobowość jest ciekawa do badania i studiowania.
Nie znam też psychologii transpersonalnej, z Twojego wpisu jednak zwróciły moją uwagę te pojęcia:
- „czynnik zmiany” (dodanie do systemu nowego elementu), które kojarzy mi się po prostu z pewnością siebie,
- „emergencja” (wyłanianie się nowych struktur z elementów dawnych struktur, które uległy rozpadowi), kojarzy mi się z niepewnością siebie.
Wybacz mi, jeśli to uproszczenie jest zbyt daleko idące.
Jednak jak piszesz psychologia transpersonalna „kładzie nacisk na twórczą rolę kryzysów rozwojowych”. Ja z kolei obserwuję, że bycie niepewnym siebie potrafi przynosić w życiu bardzo dużo korzyści. Bycie niepewnym siebie, obojętnie z jakiego powodu, np. z powodu porażek, niepowodzeń, kryzysów, gorszej formy fizycznej i umysłowej itp. Można więc powiedzieć, że niepewność siebie, jest bardzo istotna do utrzymania równowagi w psychice, czyli do homeostazy. Podobną zresztą rolę można przypisać pewności siebie. Jednak jeśli pewność siebie lub niepewność siebie jest zbyt duża, to wówczas równowaga może się zachwiać, a w dłuższym czasie może to prowadzić nawet do różnych zaburzeń, czy patologii.
Arkadiuszu mnie też fascynuje świadomość. Głównie dlatego, że jest ona bardzo ważną częścią naszej osobowości.
Odnośnie Ayuwerdy to już się nią właściwie zainteresowałem. Nie bezpośrednio, ale pośrednio poprzez Junga, który fascynował się alchemią. Ajurweda to indyjski odpowiednik alchemii i jest ona do dziś wykładana.
11. Jacek, często to co piszę to czyste intuicje. Tak jak teraz. • autor: Nierozpoznany#80162015-02-07 18:24:43
Dodam tylko że z całego serca życzę Ci spełniania się.
Przy okazji ta Pani poruszyła ciekawy temat... "że najtrudniej być prorokiem we własnym domu" - niestety.
![[foto]](../author_photo/ikona_3_150px.png)
12. Andrzeju, pewnie masz... • autor: Jacek Błach2015-02-07 19:16:09
Odnośnie do trudności bycia prorokiem we własnym kraju, to zapewne warto skorzystać z doświadczeń innych w tym zakresie. Także pewnie faktycznie przyjdzie mi pomyśleć o tłumaczeniu moich prac na angielski, żeby udostępnić je gdzieś poza Polską. Co prawda język angielski nie należy do moich mocnych stron, ale jak to mówi pewne powiedzenie – czasami, żeby dojść do celu, trzeba podążać ścieżką, po której się nie chce kroczyć.
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. Duży szacunek • autor: Nierozpoznany#87572015-02-06 01:27:48