
16 marca 2014
Jan Szeliga
z cyklu: Moja Twarda Ścieżka (odcinków: 80)
Moje pierwsze samodzielne przejście po ogniu
Moje pierwsze samodzielne przejście po ścieżce ognia.
24 czerwca 2002r.
« Warsztaty na "Dzień Niedźwiedzia" Zawadka Rymanowska 1 - 5 luty 2002r | Pierwsze szałasy potu » |
Zwykle w tym dniu od wielu lat paliliśmy duże ogniska. Na horyzoncie widoczne było zawsze kilka innych dużych ognisk, które palono w tę szczególną noc. Często niestety bywało tak, że w tym dniu padał deszcz i albo przestawał padać późnym wieczorem albo nie pozwalał na rozpalenie ognia.
Postanowiłem przygotować się do tego wydarzenia już kilka dni wcześniej i przywiozłem dużo więcej drewna na ognisko niż zwykle. Teraz tylko oczekiwałem na ten dzień , po cichu mając nadzieję że jak zwykle będzie padał deszcz i uda mi się uniknąć tej konfrontacji ze ścieżką ognia.
Muszę przyznać że bardzo się bałem tego aby wejść na ścieżkę ognia, dużo bardziej niż za pierwszym razem, gdy przeszedłem po ogniu na warsztatach prowadzonych przez Wojtka Jóźwiaka.
Dzień okazał się być pochmurny i nawet trochę popadało. Przyszło nawet do mnie na imieniny kilku znajomych, ale jakoś tak wszyscy wcześnie poszli, a ja popatrzyłem na te chmury i w myślach powiedziałem do nich :”jeśli mam w tym dniu przejść po tym ogniu to się rozstąpcie”.
Nie minęło chyba nawet pół godziny i na niebie nie było ani jednej chmurki. Pomyślałem więc, no dobra, skoro tak, to widocznie dzisiaj jest ten dzień.
Pojechaliśmy więc do moich rodziców, gdzie były odpowiednie warunki aby rozpalić duże ognisko.
Zaczęli schodzić się znajomi i wszyscy się dziwili, że to takie duże ognisko palę tym razem. Jeszcze bardziej się zdziwili, gdy zauważyli że tym razem ani nie pijemy piwa ani nie pieczemy kiełbasy?!
Zrobiło się już bardzo późno, ognisko się dopalało, znajomi się rozeszli a nade mną świecił księżyc w pełni.
Nie miałem jeszcze wtedy bębna więc wystukiwałem sobie rytm na dużej butelce po wodzie mineralnej i czekałem na tę chwilę, aż ogień się dopali. Gdy ogień się dopalił dochodziła północ.
Uformowałem ścieżkę żaru na kilka kroków, ściągnąłem buty i stanąłem przed nią. Serce waliło mi jak oszalałe. Chyba nigdy wcześniej tak się nie bałem.
Nie miałem już odwrotu. Pełen obaw ale również chęci zrobienia czegoś niemożliwego ruszyłem do przodu. Ogień okazał się być bardzo zimny. Moja radość była ogromna. Przeszedłem po ścieżce żaru kilka razy, aby utwierdzić się w przekonaniu że jednak tego dokonałem. Było już po północy a ja stałem jeszcze kilka minut przyglądając się wygasłej już ścieżce, którą oświetlał księżyc w pełni.
Zgarnąłem pozostałości z żaru na kupkę. Rozglądnąłem się wokoło. W kilku miejscach było jeszcze widać palące się ogniska. Pomyślałem więc, że pora już wracać do domu. Bardzo tym wszystkim zmęczony, ale bardzo szczęśliwy położyłem się spać.
Cdn...
Moja Twarda Ścieżka: wstęp na końcu
Warsztaty i praktyki Twardej Ścieżki, które prowadziłem i w których brałem udział.« Warsztaty na "Dzień Niedźwiedzia" Zawadka Rymanowska 1 - 5 luty 2002r | Pierwsze szałasy potu » |
komentarze
![[foto]](../author_photo/szeliga.jpg)
2. Poczucie bezpieczeństwa • autor: Jan Szeliga2014-03-27 22:30:09
W czasie tej ceremonii miałem cały czas ufność w to, że ktoś nade mną czuwa i bez żadnego szwanku przejdę po ścieżce ognia. I tak się rzeczywiście stało :)
Dziękuję za uznanie i pozdrawiam :)
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
3. Bez ego • autor: Wojciech Jóźwiak2014-04-06 12:27:20
![[foto]](../author_photo/szeliga.jpg)
4. Bez Ego • autor: Jan Szeliga2014-04-06 12:35:29
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. kaszubskie wierzenia • autor: Nierozpoznany#80602014-03-25 20:54:07
Kaszubi wierzą w oczyszczającą moc ognia. Czasem szukamy takiego potwierdzenia w obcych kulturach tymczasem u nas, na Pomorzu do tej pory wierzy się w magię ognia. Pewno autor Kaszubem nie jest lecz odczuwam, ze również ma wiarę w siłę żywiołów. Jeśli zwrócimy się do duchów żywiołów z ufnością zapewnią nam bezpieczeństwo. Z przyjemnością przeczytałam ten artykuł. Fajnie, że są zdjęcia. Mogłam poprzez wyobraźnię uczestniczyć w tym wydarzeniu- pierwsze samodzielne przejście- wow, gratuluję. Czekam na kolejne odcinki
Ciotka z Kaszub