
09 listopada 2017
Wojciech Jóźwiak
z cyklu: Sny i wizje (odcinków: 2518)
Po linie na górę
« Ewakuacja i dekapitacja | Rakietą na księżyc » |
Śniło mi się, że rozmawiam z moją żoną: opowiadam jej zdarzenia z warsztatów, na których byłem, raczej niedawno – w świecie tamtego snu. Kiedy jej opowiadam, widzę obrazy, jakby wspomnienia z opowiadanej przeszłości. Mówię: Był taki moment, kiedy niewiele się działo, a ja pokazywałem takie moje sztuczki, jak np. szybko się zrelaksować, albo jak skupić uwagę na czymś. I wtedy jeden z uczestników... Wiedziałem, że się nazywa Szurkowski, ale nie domyśliłem się, że to jest ten Szurkowski... On się niczym szczególnym nie wyróżniał i nic specjalnego [wcześniej] nie robił... Więc on powiedział: Ja coś pokażę. Wyszedł i zaraz wrócił ze zwojem liny strunowej [to słowo w śnie brzmiało po ang. „string rope”]... – Zwojem czego? – Liny. On stanął pod ścianą tamtego budynku, pamiętasz go? Jest ze 30 metrów wysoki. Rzucił linę w górę... i po niej wszedł na dach. – Czy na tym dachu coś było? – Nie, zwykły dach.
Podczas opowiadania tej przygody miałem przed oczami miejsce, gdzie „pokazuję moje sztuczki”: był to hol, przedsionek-westybul jakiegoś wielkiego, szarego, ponurego gmachu, pogoda na dworze była mokra, pochmurna, ciemna. Stamtąd od razu przeszliśmy – zebrana tam grupa, chyba sami mężczyźni, na zewnątrz pod ścianę budynku, gdzie tamten „Szurkowski” zarzucił linę i wspiął się. Gdy opowiadałem, uświadomiłem siebie, że nie wiem, jak on spowodował, że lina – w dodatku tak bardzo długa – trzymała się górnym końcem czegoś na krawędzi dachu. Następnie miałem przed oczami tamten dach, widziany tak, jakbym ja sam na nim był i oglądał to miejsce z jeszcze wyższego punktu, np. z jakiegoś komina.
Jak to się ma do realu? Realnego mistrza kolarstwa o tym nazwisku nie znam i nigdy nim się nie interesowałem. W śnie nie miał imienia Ryszard, raczej „Jerzy”. Był dość niskiego wzrostu, ciemny blondyn w wieku ok. 40 lat i faktycznie niczym szczególnym się nie wyróżniał. Podwieszanie się na linie na pewnej wysokości robiliśmy na warsztatach Twardej Ścieżki w 2015 r., ale tylko wtedy. Nigdy nie robiłem warsztatów bazujących w jakimś wielkim budynku. Dachy wysokich budynków znam z pracy, którą wykonywałem dawno temu. Terminu „string rope” nie znałem, nie używałem; zdaje się, że po ang. znaczy to po prostu „lina spleciona ze sznurków”. Oczywista jest aliteracja: sznurek – Szurkowski.
Sny i wizje: wstęp na końcu
Każdy, kto ma profil w Tarace, może swoje sny i wizje tu zapisywać.Każdy, kto jest zalogowany, może sny i wizje komentować.
« Ewakuacja i dekapitacja | Rakietą na księżyc » |
komentarze
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
2. WTC • autor: Wojciech Jóźwiak2017-11-09 21:23:56
Zdziwił mnie też "tryb" tego snu: że go nie przeżywam, tylko w śnie ten sen opowiadam.
3. przeczytałam,gdzieś,że gdyby pan... • autor: Nierozpoznany#94442017-11-09 22:15:26
4. Przy Sw.Marcinie była... • autor: Nierozpoznany#94442017-11-09 23:00:15
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
5. W górę po linie • autor: Wojciech Jóźwiak2017-11-10 08:39:20
Jeszcze jeden szczegół ze snu, którego nie zapisałem w tekście: Sz. wychodzi do szatni i stamtąd, z szatni bierze swoją linę, jak płaszcz.
6. Szurkowski - ważny znajomy karmiczny? • autor: Mirro2017-11-12 03:28:08
A znaczenie/symbolika snu? Gdyby to był mój sen, to pewnie znalazłbym 2-3 konkurencyjne wyjaśnienia, i może byłby pożytek z popracowania nad tym. A może nie.
Duży kłopot sprawia mi to, że moje sny są mocno ocenzurowane. Przykładowo: zaczynam drążyć taki sen, jak ten, i wychodzi mi, że w pamięci karmicznej mam obraz-emocję, że jeden z nas powiesił (zamordował) drugiego. A w scenariuszu snu sznur został zamieniony na linę, a morderstwo ukryte.
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. Pan Szurkowski stracił... • autor: Nierozpoznany#94442017-11-09 20:55:09