
21 kwietnia 2013
KK
z cyklu: Sny i wizje (odcinków: 2518)
Skasowane samochody
« Nauczę Cię kochać | Pościel i za małe łóżko » |
Sen z 22 lutego.
Byłam w miejscu rodzinnego domu. Stałam z bratem za stajnią, na betonowym podjeździe i zobaczyłam, że naprzeciwko, w oddali nad pracującymi mężczyznami jest ciekawa gra świateł, coś jakby zorza polarna, ale bardziej kolorowa. Poszłam po aparat i chciałam zrobić zdjęcie, ale brat koniecznie potrzebował w tej chwili aparatu i mi go zabierał, bardziej przez złośliwość niż rzeczywistą potrzebę. W końcu nie zrobiłam zdjęcia i chyba się pobiliśmy.
W innej scenie miałam nowy zegarek, bardziej kobiecy, z bransoletką z plecionego metalu.
W trzeciej scenie pojechałam gdzieś, jakby do sanatorium, gdzie miała być moja matka. Jechałam samochodem i widziałam ją, jak siedzi gdzieś przy stoliku jakby w ogródku kawiarnianym. Zaparkowałam na stromym zboczu i samochód mi się zsunął trochę i popchnął samochód przede mną. Nic mu się nie stało, ale postanowiłam cofnąć. Cofnęłam i wtedy zauważyłam, że za mną jest cały sznur samochodów. Wysiadłam i zobaczyłam, że jeden z nich jest praktycznie skasowany. Zdziwiłam się bo cofnęłam się bardzo mało. Wysiadłam z samochodu i usiadłam przy stoliku obok. Samochody się przesuwały tam i z powrotem, jakby je ktoś popychał z każdej strony. W końcu wrócili właściciele tego skasowanego, ale za chwilę zniknęli, bo poszli za nim, kiedy został przesunięty dużo dalej.
W następnego scenie siedzimy w domu, a brat mówi, że zostało skasowanych 97 samochodów i że to moja wina.
Byłam w miejscu rodzinnego domu. Stałam z bratem za stajnią, na betonowym podjeździe i zobaczyłam, że naprzeciwko, w oddali nad pracującymi mężczyznami jest ciekawa gra świateł, coś jakby zorza polarna, ale bardziej kolorowa. Poszłam po aparat i chciałam zrobić zdjęcie, ale brat koniecznie potrzebował w tej chwili aparatu i mi go zabierał, bardziej przez złośliwość niż rzeczywistą potrzebę. W końcu nie zrobiłam zdjęcia i chyba się pobiliśmy.
W innej scenie miałam nowy zegarek, bardziej kobiecy, z bransoletką z plecionego metalu.
W trzeciej scenie pojechałam gdzieś, jakby do sanatorium, gdzie miała być moja matka. Jechałam samochodem i widziałam ją, jak siedzi gdzieś przy stoliku jakby w ogródku kawiarnianym. Zaparkowałam na stromym zboczu i samochód mi się zsunął trochę i popchnął samochód przede mną. Nic mu się nie stało, ale postanowiłam cofnąć. Cofnęłam i wtedy zauważyłam, że za mną jest cały sznur samochodów. Wysiadłam i zobaczyłam, że jeden z nich jest praktycznie skasowany. Zdziwiłam się bo cofnęłam się bardzo mało. Wysiadłam z samochodu i usiadłam przy stoliku obok. Samochody się przesuwały tam i z powrotem, jakby je ktoś popychał z każdej strony. W końcu wrócili właściciele tego skasowanego, ale za chwilę zniknęli, bo poszli za nim, kiedy został przesunięty dużo dalej.
W następnego scenie siedzimy w domu, a brat mówi, że zostało skasowanych 97 samochodów i że to moja wina.
Sny i wizje: wstęp na końcu
Każdy, kto ma profil w Tarace, może swoje sny i wizje tu zapisywać.Każdy, kto jest zalogowany, może sny i wizje komentować.
« Nauczę Cię kochać | Pościel i za małe łóżko » |
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.
