
13 sierpnia 2018
Wojciech Suchomski
z cyklu: Sny i wizje (odcinków: 2518)
Uratowanie dzieci
« Co innego każdym okiem | Minotaur » |
To chyba jeden z najdziwniejszych snów jakie miałem, a ponieważ pojawił
się dzień po zaćmieniu Słońca, uważam że jest ważny. Śniło mi się to 13
sierpnia 2018 przed 7:30.
Śniło mi się, że przyszło do mnie kilka
zaniedbanych, tęgich kobiet w spódnicach, w wieku ok. 60 lat i
przyprowadziły dużą, ok. 30-osobową grupę dzieci w wieku 6-9 lat. Dzieci
były głodne i źle ubrane i wiedziałem, że zginą z głodu i zimna, jeśli
zostaną pod ich opieką. Kobiety poprosiły, a wręcz poleciły, żebym się
nimi zaopiekował i szybko sobie poszły. Problem w tym, że ja sam nie
miałem żadnej żywności ani schronienia, znajdowałem się przy brzegu
szerokiej, kamienistej, górskiej rzeki. Pamiętam też podmokłą trawę na
jej brzegach. Wyglądało to mniej więcej tak:
Tak
więc pozostawiono dzieci pod moją opieką i musiałem szybko znaleźć im
jakieś schronienie. Tym bardziej, że dzieci hałasowały i wkradało się
już zamieszanie. Przesunąłem się z nimi do czwartego wymiaru i znalazłem
dla nich opiekę w dobrych warunkach we Francji "i to jeszcze przed
bitwą pod Poitiers", "która była/będzie w naszej przyszłości" (tak
zapisałem tuż po obudzeniu).
Z jakiegoś powodu, prawdopodobnie
przesunięcia się do innego wymiaru lub podróży w czasie, grupa dzieci
podwoiła się i musiałem coś zrobić z drugą grupą, "która znalazła się w
trudniejszym położeniu (był to rok ok. 1330)". Przesunąłem się ponownie w inny
wymiar i znalazłem się w sielankowej wiosce góralskiej, wśród życzliwych
ludzi, którzy zaopiekowali się dziećmi.
Historia zakończyła się więc happy-endem, obie grupy dzieci znalazły schronienie i "optymalne dla nich warunki".
Sielankowa wioska góralska przyśniła mi się być może dlatego, że miesiąc temu spędzaliśmy urlop w Jurgowie u bardzo życzliwych, serdecznych i pełnych harmonii ludzi. Także rzeka ze snu wygląda jak Białka Tatrzańska na tamtym odcinku.
Śniło
mi się to tuż przed wstaniem z łóżka, kiedy kilkakrotnie budziła mnie
żona ("Kochanie, pobudka", "No, wstajesz już?" "Wojtek, wstawaj!").
Kiedy wychodziła z pokoju i wracała do porannych zajęć, ja z powrotem
wsuwałem się do śnionego snu, niczym do czwartego wymiaru, a potem ona
znów przychodziła i mnie budziła.
Jak sam zapisałem tuż po obudzeniu, nie mam żadnych wątpliwości, że sen był efektem inspiracji grą Miegakure, w której bohater przesuwa się do czwartego wymiaru, aby np. przejść przez ścianę lub rozwiązać inne problemy. Gra bardzo pomaga wyobrazić sobie jak wyglądałby świat w czwartym wymiarze, tutaj jest to wyjaśnione (dostępny jest język polski):
Sny i wizje: wstęp na końcu
Każdy, kto ma profil w Tarace, może swoje sny i wizje tu zapisywać.Każdy, kto jest zalogowany, może sny i wizje komentować.
« Co innego każdym okiem | Minotaur » |
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.
