Przejdź do Taraki mobilnej! - masz wąski ekran.
01 marca 2012
Piotr Jaczewski
z cyklu: Okiem Hipnotyzera (odcinków: 299)
O właściwym imion znajdywaniu
« Boskie uwiedzenie | Tabu i boskie uwiedzenie » |
Do jednego możemy i musimy dążyć: by mianowicie w
każdym kroku wiernie opisywać to, co ze swego punktu widzenia i po
najpoważniejszym zbadaniu rzeczywiście widzimy.
Edmund Husserl
Mag potrafi panować tylko nad tym, co jest w jego pobliżu, co potrafi nazwać dokładnie i całkowicie. Ursula Le Guin
Po tej naszej dyskusji o bogach, moich rozważaniach o uczeniu się i odrzuceniu zachodniego magicznego paradygmatu nadętej kontroli przyszło dla mnie, że z jednym bym się zgodził: magiczną mocą imion, potęgą nazywania! Jako hipnotyzer wiem coś o tym.
Nie jako narzędziem kontroli, panowania - jak to jest w cytacie leguinowej, ale w aspekcie kontaktu z bogami. Nie ja, większym od nas i pojawiającym się spontanicznie. RZECZYWISTOŚCIĄ, TYM CO JEST że się uprę przy swoich magicznych imionach ;)
Leguin'owa w jednym ma rację, najsilniejsze doznanie nazywania z reguły można mieć przy sprawach typu gniew, lęk, wstyd - aktywnie usuwanych z pola świadomości doświadczeniach "cienia". Właściwe nazwanie w takich warunkach napięcia pomiędzy świadomym i nieświadomym to ulga. Kim jest nienazywalny prześladowca Geda ? :)
Potęgę nazywania możemy poznać pracując z focusingiem Gendlina:
Słowa (nie tylko, symbole, czy ruch) są uchwytem. A znalezienie właściwej nazwy - uchwytu dla owego cielesnego czy ogólnego felt sense, generuje KLIK, shift, zmianę w odczuciach taką, że w zasadzie wszystko później dzieje się samo.
Właściwa nazwa, magiczne imię daje ten kontakt z czymś pierwotnym spontanicznym, ogarniającym. Nic dziwnego, że sporo kultur zwariowało na punkcie imion boga, czy bogów! W złej rzeczywistości to daje boską obecność kształtującą świat, odpędzającą diabelską formę boga, ustanawiającą strażniczą narrację chroniącą świat przed rozpadem.
Wchodząc w wewnętrzną przestrzeń - szamaniąc - wiem z doświadczenia, że felt sense to nie tylko sprawa ciała. tj. jest felt sense ciała, wewnętrzny, płynący z priopercepcji i poczucia JA. i jest felt sense przestrzeni, pola, nastroju, aury, miejsca, zewnętrzny, płynący z całościowej percepcji tego, co nie-JA.
Właściwe imiona bogów i bogiń otwierają dla nas ten felt sense przestrzeni, pomagają do niego dotrzeć i pozwalają uchwycić na moment nieuchwytne!
Edmund Husserl
Mag potrafi panować tylko nad tym, co jest w jego pobliżu, co potrafi nazwać dokładnie i całkowicie. Ursula Le Guin
Po tej naszej dyskusji o bogach, moich rozważaniach o uczeniu się i odrzuceniu zachodniego magicznego paradygmatu nadętej kontroli przyszło dla mnie, że z jednym bym się zgodził: magiczną mocą imion, potęgą nazywania! Jako hipnotyzer wiem coś o tym.
Nie jako narzędziem kontroli, panowania - jak to jest w cytacie leguinowej, ale w aspekcie kontaktu z bogami. Nie ja, większym od nas i pojawiającym się spontanicznie. RZECZYWISTOŚCIĄ, TYM CO JEST że się uprę przy swoich magicznych imionach ;)
Leguin'owa w jednym ma rację, najsilniejsze doznanie nazywania z reguły można mieć przy sprawach typu gniew, lęk, wstyd - aktywnie usuwanych z pola świadomości doświadczeniach "cienia". Właściwe nazwanie w takich warunkach napięcia pomiędzy świadomym i nieświadomym to ulga. Kim jest nienazywalny prześladowca Geda ? :)
Potęgę nazywania możemy poznać pracując z focusingiem Gendlina:
Słowa (nie tylko, symbole, czy ruch) są uchwytem. A znalezienie właściwej nazwy - uchwytu dla owego cielesnego czy ogólnego felt sense, generuje KLIK, shift, zmianę w odczuciach taką, że w zasadzie wszystko później dzieje się samo.
Właściwa nazwa, magiczne imię daje ten kontakt z czymś pierwotnym spontanicznym, ogarniającym. Nic dziwnego, że sporo kultur zwariowało na punkcie imion boga, czy bogów! W złej rzeczywistości to daje boską obecność kształtującą świat, odpędzającą diabelską formę boga, ustanawiającą strażniczą narrację chroniącą świat przed rozpadem.
Wchodząc w wewnętrzną przestrzeń - szamaniąc - wiem z doświadczenia, że felt sense to nie tylko sprawa ciała. tj. jest felt sense ciała, wewnętrzny, płynący z priopercepcji i poczucia JA. i jest felt sense przestrzeni, pola, nastroju, aury, miejsca, zewnętrzny, płynący z całościowej percepcji tego, co nie-JA.
Właściwe imiona bogów i bogiń otwierają dla nas ten felt sense przestrzeni, pomagają do niego dotrzeć i pozwalają uchwycić na moment nieuchwytne!
Okiem Hipnotyzera: wstęp na końcu
Pisane do Taraki - Magazynu Rozwojowego:W wypowiedziach różnych mistrzów, autorytetów kryją się zabiegi perswazyjne przemycające idee w sposób zmieniający percepcję i zachowanie.
Nie mam nic przeciwko tym ideom, wiele z nich jest pożyteczne, pomocne. Jestem tylko za świadomością tego, co nas do nich przekonuje, za myśleniem i świadomym decydowaniem się na podążanie za nimi i odkrywanie, co z tego możemy wynieść dla siebie.
Wiele z idei ma hipnotyczny wpływ. Tworzy struktury przy niewiedzy i braku uważności omijające czynnik krytyczny, świadomy i zmieniający percepcję tak, że powstają samospełniające się przepowiednie, doświadczenia je potwierdzające oraz zachowania, które dla naszych własnych celów życiowych są nonsensowne i bezużyteczne.
Inaczej: Otwórz Oczy! Myśl Racjonalnie! Odczuwaj w pełni to co się dzieje! Działaj świadomie planując swoje przeżycia!
Oczywiście, w moich wypowiedziach też się będą kryły zniekształcenia. Taka jest natura komunikacji. Najbardziej interesuje mnie jak komunikacja określa relację i obecne w niej sugestie co do zachowań i percepcji. Prawdziwość komunikatów, co do informacji o świecie czy o subiektywnych interpretacjach tego świata raczej pomijam.
Skupiam się na elementach hipnozy konwersacyjnej.
« Boskie uwiedzenie | Tabu i boskie uwiedzenie » |
