05 stycznia 2013
Michał (de) Molka
21 grudnia 2012 – koniec New Age’u?
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
„Jeszcze nie zginąłem? To się odbuduje...”
Ryszard Ochódzki w filmie „Rozmowy kontrolowane” tuż po zawaleniu się
Pałacu Kultury, wywołanym pociągnięciem za spłuczkę w męskiej toalecie.
Dziś mijają dwa tygodnie od dnia, w którym COŚ (słowo klucz) miało się wydarzyć. To miało być nie byle co. To miał być koniec. I nie byle czego. Koniec świata, koniec człowieczeństwa, koniec świata jaki znamy, wejście na wyższy poziom, itd. itp. Od dziesięciu lat czekałem na ten dzień. Wiele sygnałów wydawało się potwierdzać, że apokalipsa jest na wyciągnięcie ręki. W tak zwanym międzyczasie niektórzy pisarze zbili fortunę pisząc książki na ten temat, magiczną datę podchwyciło Hollywood („2012” Emmericha, „Melancholia” von Triera, „4:44. Ostatni dzień na ziemi” Ferrary czy „Przyjaciel do końca świata” Scafarii) oraz sieci handlowe – choćby Media Markt oferujące „eksplozję okazji na koniec świata”. Wydawać by się mogło, że nie tylko świat New Age’u żyje tym dniem. Gdy w połowie grudnia głowy państw zaczęły zabierać głos w kwestii 21.12.2012, a NASA wydała specjalne oświadczenie, wtedy usłyszałem ponownie słowa księdza Piotra Natanka: „wiedz, że coś się dzieje”. Coś się działo, a raczej coś się miało zadziać. Im bliżej końca tym większe napięcie, tym większa ilość e-maili w mojej skrzynce ze szczegółowym opisem co się będzie działo i wskazówkami co zrobić, żeby przetrwać przez trzy dni ciemności, gdzie najlepiej kupić latarkę na dynamo i jak ugotować jajecznicę korzystając z butli gazowej. Ktoś ewidentnie wiedział więcej. Maile co prawda nie były podpisane, niemniej oczami wyobraźni widziałem mnicha w mitycznym królestwie Szambali, który dostał „przekaz na koniec” i w chwili słabości zszedł z góry do najbliższego punktu z Internetem, spisał instrukcję i zamieścił na utworzonym z potrzeby chwili profilu na fejsie. Tak to musiało być. Te maile mnie nie uspokajały, tym bardziej że zawierały sprzeczne informacje. Skoro ma jebnąć (przepraszam za słownictwo ale jakimi słowami inaczej pisać o apokalipsie – „robi się ciut niepewnie i może być małe bum?”) a potem mają być trzy dni ciemności i nie wszyscy przeżyją te trzy dni, to co to za jebnięcie ja się grzecznie pytam? I w jakiej sytuacji to mnie stawia na trzy dni przed Wigilią? Kupować prezenty czy nie? Kupię i jebnie to źle bo pieniądze wyrzucone w kosmiczne błoto; nie jebnie to jeszcze gorzej bo przeżyję i będę zawiedziony.
Nadszedł 21 grudnia. Onet.pl zmienił logo na „the end”, na stronie gazeta.pl od rana trwała relacja „na żywo”. Rano nic się nie działo, wczesnym popołudniem też. Zacząłem odczuwać coraz większy niepokój. Cała nadzieja w Ameryce, może jak się obudzi po południu czasu polskiego, to wtedy połączone myślokształty zachodniej cywilizacji zrobią swoje i wygenerują astralną hekatombę. Nic bardziej mylnego. Niestety. Ostatnia deska ratunku zawiodła. Kładłem się spać z bólem w sercu porównywalnym z zajęciem ostatniego miejsca w grupie przez Biało-czerwonych podczas Euro 2012.
22 grudnia. I co teraz? Gdzie jest mój piąty wymiar, telepatia, telegonia, bilokacja i światło które miało mnie wypełnić? Ból w sercu nie mijał, dokładnie tak jak podczas Euro. Kto mi wytłumaczy jak żyć w nowej / starej rzeczywistości? Przecież jeszcze niedawno tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym wyznawcom New age’u. To Oni nieśli oświaty kaganiec, to Oni byli prekursorami tej magicznej daty i Oni posiadali wiedzę na ten temat, być może właśnie z tego fejsbukowego profilu mnicha z mitycznego królestwa Szambali. Cały mój żal, smutek, złość skierowałem w Ich kierunku. Gdzie jesteście dziś i co macie mi do powiedzenia i milionom zawiedzionych ludzi? Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego co się stało. Tym razem po prostu zwyczajnie przegięliście. Jak nasi na Euro. Tyle, że naszym łatwiej wybaczyć gdyż nie bardzo wierzyli w wyjście z grupy. A Wy? Żyliście 21 grudnia, oddychaliście nim, konsumowaliście go, a na końcu to on Was wyssał (zmieniłem jedną literę żeby nie było wulgarnie). I teraz wracamy do rzeczywistości trzy de, cztery wd i hwdp. Wszystko jest takie jak było. Z jedną drobną różnicą. Ja już Wam nigdy nie uwierzę w te wszystkie egipskie warsztaty w piramidach Hejhopsa przygotowujące na życie po końcu. Koniec. Mam nadzieję, że przynajmniej jest Wam choć trochę głupio. Chyba że Wy jednak doświadczyliście swoistego końca i weszliście na wyższy poziom. Jeśli tak to przepraszam, gratuluję i pozdrawiam z pierwszego piętra mojego bloku na Pradze w wymiarze trzy de na i mam prośbę, zostańcie na tej wyższej wibracji i zostawcie mnie w spokoju na tym pierwszym piętrze...
Michał de Molka
Słońce w Koziorożcu (brr), Księżyc w Wadze 2013
Komentarze
Bardzo się cieszę z całego serca. Jak mawiają buddyści: "utrzymuj ten stan (nie-wiedzenia)". Niech olśnienie trwa! (nie mylić ze "Lśnieniem" Kubricka, które może lepiej żeby nie trwało...).
MdeM
:)
Drogi stanie skupienia,
Bardziej żartuję niż kpię gdyż kpienie nie leży w mojej naturze. Mój mini artykuł to taki „wstępniak” do ewentualnego szerszego zastanowienia się nad tym co się (nie) wydarzyło 21.12.2012, już na spokojnie, od strony technicznej, w taki socjologiczny-psychologiczny sposób (nie wiem jaki to jest ale zabrzmiało naukowo). Tym dniem żył cały świat! To był dopiero mój drugi koniec świata (pierwszy związany z nadejściem roku 2000) więc nie mam odniesienia do energii i myśli które towarzyszyły zabawnemu gatunkowi homo sapiens przy poprzednich niedoszłych apokalipsach. Nie chcę też wchodzić w szczegóły, być może zrobi to ktoś posiadający dar syntezy. W każdym razie było / jest coś fascynującego w tej dacie i pojawiło mi się pytanie: co to całe zamieszanie wniosło lub zmieniło. Hmm. Właśnie na koniec mi się przypomniało, że przecież było tyle new age’owych warsztatów, spotkań, seminariów związanych z tą datą i co teraz? Czy będą warsztaty pod tytułem „Rok 2013 – witamy w Nowej Erze”? Chyba znamy odpowiedź na to pytanie…
:):)
Chcę uniknąć posądzenia o wyjątkowość, bo ta jest nieakceptowalna przez niewyjątkowych, ale muszę, no muszę zaprotestować !
Nie żyłem tym dniem w kontekście "tej"- jego daty.
I owszem, znane są powiązania dat z wydarzeniami zapowiadanymi. Stąd wziął się ten cyrk z końcem świata. Cyrk sterowany. Bo, jakże trzeba być naiwnym, by sądzić, że jedynie jeden / błędnie jak się okazało/ odczytany kalendarz, ma być proroczy :)
ps. jest, jest szansa ! że coś będzie się działo, chyba, że, to działo, nie wypali :)
http://niewiarygodne.pl/kat,1031979,title,15-lutego-przezyjemy-dramat-NASA-Jest-prawdopodobienstwo-ze-asteroida-uderzy-w-Ziemie,wid,15225546,wiadomosc.html?smgajticaid=6fd7d
Bardzo spodobało mi się Twoje określenie "pewne wypuszczenie". Taka ko(s)miczna podpucha na (nie)ziemską skalę a może jak najbardziej ziemską. Zakładam, że obca cywilizacja niekoniecznie żyła tą datą...
No dobrze, niech to będzie 5 rano naszego czasu. Czy coś przeoczyłem? Czy wydarzyło się COŚ czego nie zauważyłem, nie poczułem, np z uwagi na blokady, czy nieobecność na płatnych ;-) warsztatach / seminariach o 2012 i wynikającą z tego niegotowość do wejścia na wyższy poziom...
Niestety na szczęście nie mam ścisłego umysłu i nie bardzo wiem o co chodzi z tym Zderzaczem. Opis na Wikipedii nie rozjaśnił mojego umysłu a już tym bardziej w związku z końcem którego nie było ;-(
Tak, niech 2013 będzie dobrym rokiem, bez końca! ;-)
Na szczęście nie ma związku między proroctwami New Age a ewentualnym popsuciem materii naszej planety przez nierozsądne dłubania fizyków przy Zderzaczu.
Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Wow! Mózg mi na chwilę stanął (ostatni raz tak miałem podczas czytania książki "Niepodzielone" Wilbera) i niestety później znowu zaczął działać, niemniej w trakcie tej chwili nie działania coś (Zderzacz w zderzeniu z Twoim opisem) mnie zainspirowało; fajnie byłoby napisać sztukę w której Zderzacz, jedno z najnowocześniejszych, najdoskonalszych i najbardziej zaawansowanych urządzeń stworzonych przez człowieka, doprowadza do zakończenia egzystencji planety Ziemia... Przyznaję szczerze: nie wiedziałem, że taki Zderzacz istnieje i że ma / może mieć taki potencjał... Wow...
Przeczytałem jeszcze raz Twoje zdanie zaczynające się od słowa "zabawne" i ponownie mi mózg stanął...
Przecież von Trier nawet nigdy nie był w USA...
Mea culpa (i to taka "maxima"lna)! Oczywiście masz rację, von Trier ma tyle wspólnego z Hollywood co Kac Wawa 3D z Kac Vegas.
Lars nie jest Melem Gibsonem ;-), przepraszam za błąd i dziękuję za czujność!
Jak to gdzie? Jest on zapewne w świecie niewidzialnym ;) bo tak przynajmniej tłumaczą to zwolennicy całej tej hecy związanej z 21.12.2012r. i ze zdwojoną siłą ślą 108 postulatów i następne channelingi od Galaktycznej Federacji Światła (czytaj Wielkiego Galaktycznego Imperium) ponaglające do "dalszej pracy", gdyż jak się okazało, dotychczasowe działania były niewystarczające, aby się zadziało to co się "miało zadziać"
...a świstak siedzi i dalej zawija w te sreberka :D
Drogi
Janku,
Ignorance is bliss. Tak było do momentu, w którym wpisałem w Google "108 postulatów". I co ja teraz zrobię z tą nową, świetlistą wiedzą? 34 lata żyłem w przekonaniu, że jestem jedynakiem, a tu okazuje się, że zgłosiło się do mnie Ko(s)miczne Rodzeństwo, m.in. Formaldehydianie i Minetaukanie.
Przy piątym postulacie zdałem sobie sprawę, że niestety "moja wibracja odbiega od niego znacząco" i płynnie przeskoczyłem do postulatu 69, zapewne przez sentyment do tej liczby. Oto treść:
„Istoty dawnego pierwszego
wymiaru manifestują obecnie drugi, dawne istoty drugiego wymiaru -€“ trzeci
wymiar, trzeciego wymiaru -€“ czwarty i piąty.”
(zastosowałem metodę "kopiuj-wklej" i nie wiem co oznaczają te dwa znaczki, być może to kod galaktyczny?)
Czyli jestem w co najmniej drugim wymiarze! A kto wie, może nawet w trzecim? Wow, ale by było fajnie... Czy można to jakoś ustalić?
O! Jak mawiają Czesi "mam napad" czyli mam pomysł.
Jeśli wśród czytelniczek Taraki jest Centaurianka lub Pegazianka, to z całego mojego, co najmniej dwuwymiarowego serca, zapraszam na herbatę, w dowolnej czasoprzestrzeni, najlepiej w W-wie.
Chciałbym dowiedzieć się w jakim wymiarze żyję i poczuć Bliźniaczy Płomień...
co prawda nie jestem Pegazianką ani Centurianką, ale chętnie się z Tobą spotkam na jakimś piwie, bo przyznam szczerze że na trzeźwo już tych wszystkich galaktycznych postulatów nie ogarniam ;) :P
Być może jesteś Arkturianem tylko jeszcze o tym nie wiesz ;-)
Ja bym chciał być Uranixianem ale nie wiem czy można.
Niestety na szczęście nie piję piwa (oraz innych alkoholi) z uwagi na urodzeniową kwadraturę Słońca z Neptunem ale oczywiście chętnie się z Tobą spotkam.
Jak będziesz w świetlistej W-wie daj znaka na priva. Ściskam Cię galaktycznie i pozostaję w otwarciu na Bliźniaczy Płomień...
..zamiast rodzeństwa duplikat holograficzny...a tak..w innym wymiarze? Jeśli nie dotrzesz
na spotkanie, to możliwe, że Twojemu hologramowi już sie to udało :)
http://zenforest.wordpress.com/2010/01/07/holograficzny-wszechswiat/
"Ten uderzający, nowy obraz rzeczywistości, synteza poglądów Bohma oraz Pribrama, nazwany został paradygmatem holograficznym.
Choć wielu naukowców podeszło do tej koncepcji sceptycznie, dla
innych wydała się ona ekscytującą. Niewielka, lecz rosnąca grupa badaczy
uważa, iż może to być najbardziej precyzyjny model rzeczywistości, do
którego dotarła nauka współczesna.
Ponadto niektórzy wierzą, iż ten model może rozwiązać pewne zagadki,
których dotąd nauka nie była w stanie wyjaśnić, a nawet uznać zjawiska
paranormalne za część natury.
Wielu badaczy, włączając w to Bohma oraz Pribrama zauważa, iż sporo zjawisk parapsychologicznych staje się o wiele bardziej zrozumiałych, gdy zostają ujęte w terminach holograficznego paradygmatu. We wszechświecie, w którym każdy indywidualny mózg stanowi niepodzielną część większego hologramu i gdzie wszystko jest ze sobą całkowicie powiązane, telepatia może być rozumiana jako dotarcie do poziomu holograficznego. (zobacz także : koncepcja pola morfogenetycznego)"
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.