zdjęcie Autora

03 lipca 2017

Katarzyna Urbanowicz

Serial: Prababcia mniej ezoteryczna
A na działkach nic się nie dzieje
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

◀ Psychologiczne zanieczyszczenie ◀ ► Różany łapacz snów ►

W moim bloku rozpoczęto remont elewacji. Wszystkie okna zafoliowano na niebiesko, klimatyzator usunięto, nie było czym oddychać, więc zmuszona byłam ewakuować się na moją działkę na Podlasiu. żebym w nocy nie udusiła się. Swoją drogą miałam lepsze zdanie o inżynierach planujących remonty; sądziłam, że biorą pod uwagę fakt, iż ludzie nie ryby i oddychają powietrzem. W dodatku ta niebieska folia ogranicza sygnał telefonu komórkowego - mój iphone świecił na fioletowo i brak mu było zasięgu. Rację mieli astrolodzy twierdząc, że  Rak nas przeczołga – mnie zrobił to najpierw niebieską folią, potem wielką burzą, która przeszła nad wsią i moim działkowiskiem.

Uświadomiła mi ona po raz kolejny, jak bardzo złudne są wszystkie nowoczesne media. Bez internetu, telewizji, prądu, zmywarki i lodówki można żyć, ale niezbyt długo. Kolejno bez możliwości ładowania baterii wysiadają komputery, książki elektroniczne zapisane na czytnikach i smartfonach, telefony komórkowe. Kiedy w dodatku samochód jest zepsuty, a drogi zawalone przewróconymi drzewami, znaczenia nabierają jakieś niezniszczalne zapasy, jak mąka, kasza czy cukier; zimna piwnica ratująca resztki jedzenia z lodówki; kuchnia opalana drewnem dla przygotowania czegoś gorącego do zjedzenia i zagrzania wody; a czasem też stare studnie, najlepiej z ręczną pompą, zapuszczone wskutek budowy wodociągu. Ludzie jednak, mimo że nie mający informacji o tym, co działo się w najbliższej okolicy, ruszają z wzajemną pomocą. Odblokowują zatarasowane zawalonymi drzewami bramy sąsiadów, sprawdzają drogi dojazdowe, informują tabuny zjeżdżających się osób, którędy można dostać się i sprawdzić co się dzieje z ich siedliskami. Potem ruszają piły ręczne,, spalinowe (póki jest benzyna), siekiery, łomy i inne narzędzia. Reperuje się dachy, rynny, zbiera połamane meble ogrodowe. Sygnały Straży Pożarnej dobiegają z oddali, stamtąd gdzie wycinają drzewa tarasujące asfaltowe drogi. Tutaj, na działkowisko, nie przyjadą, chyba że po kilku dniach, jeśli nie będą mieli zbyt wiele pracy. U nas nawet gniazda szerszeni likwiduje się własnymi sposobami. Specyfika okolicy, slaby zasięg telefonów komórkowych, marny internet, powodują całkowite odcięcie od świata, nawet w razie niewielkich zawirowań.

Jednocześnie to wszystko to sprawia, że w wypadku nowoczesnej wojny działkowisko byłoby najlepszym miejscem do życia. Ludzie tacy jak ja, uwięzieni w domach z nieczynnymi windami, bez światła, jedzenia i ogrzewania są z góry skazani. Jeśli do tego dodać bomby, pożary i strach…

Mając kuchnię na drewno lub węgiel, piec kaflowy, zimną piwnicę i własne źródło wody oraz niewielką ilość zapasów żywności, można czas jakiś przetrwać, licząc na szczęśliwą odmianę losu.

Zadziwiający w świetle tego jest nasz stosunek do uchodźców. Co sprawia, że tacy zwyczajni, spieszący bezinteresownie na pomoc sąsiadom osobnicy, jak mieszkańcy mojej wsi i działkowiska nie sięgają wyobraźnią dalej, niż poza zwalone drzewo, czy zerwany dach? Czy dlatego, że wszyscy są z jednego miejsca, czy jeszcze łączy ich coś innego? Zawsze zadziwiało mnie to, że mieszkając w wielkomiejskim bloku ponad czterdzieści pięć lat nie znam więcej niż 3-4 rodziny, za to na moim działkowisku ponad setkę. Możliwe, że wpływ miał na to fakt, iż zakładałam kiedyś z dwoma sąsiadkami komitet budujący wodociąg (firmowali go jednak nasi mężczyźni, jako że to poważniej wyglądało), ale w ten sposób poznałam większość ówczesnych mieszkańców. Moje i sąsiadek rodziny rozszerzały to grono znajomych, ograniczając jednocześnie je o osoby zmarłe. Niezależnie od tego czy trafiamy na znajomego czy na przykład kogoś odwiedzającego znajomego, uważamy, że mamy do czynienia z kimś bliższym niż na przykład sąsiad drzwi w drzwi z bloku.

Odtwarzaliśmy w ten sposób wspólnotę mniej nowoczesną, ale bardziej stabilną i ze sobą związaną. Tradycyjność tej wspólnoty polegała też na tym, że jakkolwiek ja i moje żyjące i już nieżyjące sąsiadki byłyśmy kobietami nie podporządkowanymi mężczyznom, miałyśmy swoje zawody, swoją pracę i swoje dochody, a także pozycję w rodzinie, bez oporów do działalności społecznej wystawiłyśmy fasadowo naszych mężczyzn, godząc się z tym iż w tradycyjnych wspólnotach kobiety pełnią raczej rolę szyi niż głowy. Instynktownie czułyśmy bowiem, że w tradycyjnych wspólnotach łatwiej liczyć n pomoc i wsparcie zwłaszcza w sprawach praktycznych. Sprawdza się to w takich razach jak ostatnia burza i zapewne inne kataklizmy.

Mój ulubiony przykład to dwie skłócone ze sobą rodziny, oficjalnie od lat nie mające ze sobą nic wspólnego - gdy członek jednej z nich leżał jesienią pijany w rowie, kobieta drugiej z rodzin uruchomiła linię połączeń między znajomymi z działkowiska, żeby osobę tę uratować przed zamarznięciem i jednocześnie uchronić siebie przed podejrzeniem, że mogłaby zrobić coś dla tej drugiej, wrogiej rodziny.

Sądzę, że w zrozumieniu tych procesów leży postępowanie z uchodźcami. Błędem jest lokowanie ich w dużych miastach i w skupiskach ich własnych nacji. Przypomnijmy sobie, że niejednokrotnie np. Polacy na Syberii znajdowali pomoc u tamtejszych mieszkańców, choć różnili się od nich wszystkim, pozycją, narodowością, sytuacją życiową i poziomem wykształcenia. Byłoby więc coś innego, różniącego wspólnoty jednego miejsca, wpływającego na lepszą czy gorszą integrację? Czemu mieszkańcy warszawskiego bloku żyją całkiem oddzielnie, nie znając się prawie, a mieszkańcy działkowiska wręcz przeciwnie? Dlaczego pracownicy jednej firmy, niezależnie od wzajemnych animozji łatwiej się jednoczą w razie jakiejś awarii, niż mieszkańcy bądź czy bądź jednego domu?

Wydaje się iż tym czynnikiem jest pewien styl życia, w tym wypadku model spędzania wolnego czasu. Mieszkańcy bloku izolują się od siebie, dbają o swoją prywatność, zaś mieszkańcy działkowiska część swojej prywatności wystawiają na podgląd otoczenia i muszą się godzić na to, że są przedmiotem plotek i dyskusji, jak pewna rodzina, która zaprosiła do siebie dziewczynę opalającą się topless na trawniku, zamiast w osłoniętej od oka sąsiadów części działki. Od tego, na ile godzą się z naruszeniem swojej prywatności zależy stopień integracji różnych wspólnot. Tam gdzie zezwala się na wgląd głębszy, integracja jest większa.

Wynika stąd, że integrowanie uchodźców lepiej będzie przebiegać w środowiskach izolowanych od swoich nacji. Podobno wyliczono też procent przybyszów jaki jest możliwy do zintegrowania ze „starą” społecznością. Znane jest zjawisko, że ktoś wyrzekający na uchodźców, wyłącza z tego grona „swojego”, miejscowego uchodźcę.

Oczywiście realni uchodźcy wolą żyć w grupach swoich nacji licząc i otrzymując w razie potrzeby pomoc od swoich i poddając się ich ocenie, której kryteria dobrze znają.

Mnie ich sytuacja kojarzy się czasem z dziećmi, których rodzice czasem przejawiają nadopiekuńczość dowożąc ich samochodami do szkoły i kontrolując znajomości, chociaż lepiej byłoby przyzwyczajać je do wyzwań, które przed nimi stoją, pozwalać poruszać się samemu po mieście, rozwiązywać swoje problemy samemu i wychodzić z nich często zwycięsko – co znakomicie poprawia samopoczucie

Co w tym najtragiczniejsze? Komuś, kto zasługuje na współczucie i zrozumienie, oferować powinniśmy twarde warunki dla jego własnego dobra, ale kosztem jego osobistych wolności. 

Rozmyślałam o tym przez cztery dni braku prądu, ale gdy elektryczność powróciła, wszystko się naładowało i powróciła łączność ze światem, moje spostrzeżenia nie stały się już tak jednoznaczne. Wszak i ten tekst mogłam zapisać na laptopie, a nie długopisem na kartkach...

◀ Psychologiczne zanieczyszczenie ◀ ► Różany łapacz snów ►

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)