10 sierpnia 2017
Wojciech Jóźwiak
Serial: Czytanie...
Canettiego: polonez
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Canettiego ◀ ► Działania narodowo-wyzwoleńcze pod pozorem wycinki Puszczy Białowieskiej ►
Chodzi mi po głowie, że o Canettim i jego ideach słyszałem (czytałem) już w Roku Owym 1981, kiedy Canetti miał dostać Nobla, a w Gdańsku odbywał się Pierwszy i ostatni zjazd Solidarności. Chyba właśnie wtedy (bo kiedy indziej? Potem już nie było okazji) ktoś, kto Canettiego czytał w innym języku, pisał o opisanych przez niego symbolach masy, „narodowej masy”, u różnych narodów Europy. Canetti nie pisze o Polakach, chyba zresztą w tamtej książce, „Masa i władza”, nigdzie o nich nie wspomina. Tamten publicysta, zapewne z 1981 r., miał pomysł, że polskim symbolem masy jest sejmik. Bo właśnie zjazd Solidarności wydał mu się rewitalizacją, revivalem, dawnych sejmików za I Rzplitej.
Przypomnę, co jest u Canettiego. Symbol masy, to według niego obraz czegoś, co masą (ludzką) nie jest, ale poprzez swoje podobieństwa pozwala ową masę metaforycznie rozpoznać. Wcześniej Canetti ubolewa, że chociaż napisano mnóstwo definicji narodu, to wszystkie one niewiele wnoszą do zrozumienia zjawiska, ponieważ zanim się zdefiniuje naród w ogóle, trzeba zobaczyć, czym jest każdy naród jako taki. Bo najpierw konkretny naród sam siebie definiuje, a dopiero potem mamy do czynienia z wieloma różnymi narodami w pewnej części świata. Więc kładzie nacisk nie na to, co narodom wspólne, tylko to, co każdy ma swoje i osobliwe. Właśnie te symbole masy, z którymi poszczególni „narodowcy” się utożsamiają i poprzez które tworzą swoje wizje przynależności, są każdy inny, każdy jakby z innej bajki. Canetti wylicza i omawia listę rzeczy, które mogą być symbolami masy: ogień, morze, deszcz, rzeka, las, zboże, wiatr, piasek, stos, stosy kamienne, skarb. Następnie znajduje narodowe symbole masy u różnych nacji. Dla Anglików takim symbolem jest morze, zwłaszcza morze oswojone, na którym każdy Anglik jest kapitanem statku płynącym do celu, i najlepiej jeśli tym celem jest brytyjska kolonia; wielość morza zostaje dopełniona wielością statków. Dla pokrewnych im Holendrów symbolem jest tama, która rozdziela morze od ich ziemi; Canetti twierdzi, że Holenderscy mężczyźni „noszą w sobie” swoje groble. Dla Niemców symbolem ich masy jest wojsko, które jednak w istocie jest maszerującym lasem. Dla Francuzów jest to rewolucja. Dla Szwajcarów: góry. (Podczas obu światowych wojen mieli plan obrony przez ewakuację w tunele pod górami.) Dla Hiszpanów odpowiednikiem angielskiego kapitana statku jest matador w zabójczym tańcu uśmiercający bestię-byka, masą zjednoczony w tym widowisku tłum. Dla Żydów symbolem masy jest wędrówka: wędrówka przymusowa, jak exodus, wygnanie z Egiptu, przez nieprzyjazną i obcą pustynię, gdzie uporczywie nie są u siebie.
W tym streszczeniu widzimy, że Canetti nie jest konsekwentny. Najpierw jako symbole masy wylicza rzeczy nie-ludzkie, naturalne (ogień, morze, piasek itd.), by potem przy narodach wskazywać urządzenia ludzkie, kulturowe: takim jest francuska rewolucja lub hiszpański matador. Sejmik jako polski symbol, byłby kulturowy tak samo jak francuska rewolucja i żydowski exodus.
Ale, zanim w jakiejś pełzającej narodowej dyskusji nad symbolami wreszcie ustali się ich lista i wybierzemy najadekwatniejszy, proponuję inny polski symbol masy. Polonez.
Taniec ten ma pamiętaną właściwą nazwę: chodzony, i jest uroczystą, artystyczną formą najbardziej codziennej czynności: chodzenia. Przez związek z chodzeniem jest naturalny, w tym sensie, że nie trzeba się go specjalnie uczyć, ćwiczyć. Chodzić może każdy zawsze i tak samo włączyć się do poloneza. Przy tym chodzenie jest ruchem i jest przejściem od myślenia, deliberowania, namysłu, do czynu. Zorganizowanie poloneza wskazuje, że i czyn, który on symbolizuje, będzie zorganizowany i ufundowany na namyśle. Poloneza tańczą pary idące jedna za drugą; nie jest więc to akcja wyłącznie męska, a przez to wojenna. Polonez nawet gdy zapowiada wojnę, każe mieć w pamięci przyszły powrót z wojny do domów, rodzin i kobiet. Wojownicy nie mogą zapomnieć swojego pierwszego i właściwszego zajęcia: gospodarzy.
Nazwa polonez zawiera właściwą dla Polski podwójność: jest tańcem narodowym i jego nazwa znaczy: polski – ale po francusku! (czym przypomina Dieu et mon droit u herbu Wielkiej Brytanii). Najwyższym uznaniem dla czegoś swojskiego jest uznanie w oczach zagranicy, która tu jako zamiennik zaświatów, więc sfery bogów.
Mimo swojej zwyczajności, jako chodzenie, polonez jest figurą inicjacyjną: praktykowany jest na balach maturalnych, gdzie zaznacza, po inicjacji-egzaminie, przejście do decyzji, czyli życia dorosłego.
Polonez ma związek z sejmikiem. Dwa największe dzieła literackie, które przekazują nam wizję poloneza, mają akcję dziejącą się wprawdzie nie podczas sejmików, ale przy wydarzeniach bardzo do nich podobnych. Sejmik jest to zjazd różnych, którzy w jego trakcie stają równi i jako jedność podejmują decyzję. Między tamtą początkową różnością a końcową jednością, z której wynika decyzja, idzie napięcie sejmiku. W „Panu Tadeuszu” Mickiewicza nie ma sejmiku, ale bardzo podobny doń jest zjazd szlachty „na sądy graniczne. Dla skończenia dawnego z panem Hrabią sporu” – sądy i sejmiki właściwie jedną kategorią były. W „Weselu” Wyspiańskiego nie ma sejmiku, ale jest inny zjazd różnych, którzy stają się równymi: tytułowe wesele oczywiście. Zjazd w „Panu Tadeuszu” kończy się polonezem, ponieważ podjęto decyzję: oto sejmikowy naród wyrusza na słuszną wojnę o wolność. Zjazd w „Weselu” kończy się antypolonezem: tańcem chochoła, chocholim tańcem oniryczno-delirycznym.
Oba tańce są momentami zawieszenia, kiedy „niebo zstępuje na ziemię”, czyli narodowa idea spływa z góry i inspiruje kroczących w tańcu. W „Weselu” ta inspiracja mimo zachwycenia zebranych nie następuje, taniec jest chybiony, daremny, jednak jego wodzirej: słomiana kukła chroniąca różę, pozostawia nadzieję. W „Misiu” Stanisława Barei zastąpi go słomiana kukła latającego niedźwiedzia.
◀ Canettiego ◀ ► Działania narodowo-wyzwoleńcze pod pozorem wycinki Puszczy Białowieskiej ►
Komentarze
https://www.youtube.com/watch?v=7GihwyldGGM
Oczywiście któryś naród może nie mieć takich symboli. Canetti podaje przykład Włochów, którzy po zjednoczeniu znaleźli się właściwe bez symbolu.
Ja nie upieram się, że tym polonezem kończę dyskusję i że to musi być polonez. Być może polonez nie spełnia warunków Canettiego, chociaż i wtedy pozostaje ważnym narodowym fetyszem. ("Przedmiotem naładowanym mocą".) Tak samo jak sejmik.
Możliwe, że Polska przez swoje "przemielenia" utraciła narodowe symbole masy lub ich nie wykształciła.
Mury, płoty, prowizorki... Dobry trop. Stadion Narodowy w Warszawie: przecież jest na kształt monstrualnego prowizorycznego straganu. Istny Miś Barei!
Słoma! Pomyślmy o słomie.
Zastanawiam się, co jest tymi symbolami dla Rosjan i dla Amerykanów (USA). Może o tym napiszę.
https://www.youtube.com/watch?v=kPLi3Y_ySCw
https://www.youtube.com/watch?v=LuyKoTGgYWg
To jest wersja na orkiestrę. Lepsza jest wersja na chór i orkiestrę, niestety nie udało mi się znaleźć w sieci.
https://youtu.be/3Crpzn8CbHQ
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.