02 stycznia 2018
Krzysztof Wirpsza
Serial: Idea Pojedyncza
Jak słup soli
◀ Skarb pod własnym progiem ◀ ► Gombrowicz Szóstka: sprostowanie ►
Idea Pierwsza – czyli praca z Jedynką Enneagramową, Pierwszą Czakrą, trygramem ch`ien (Niebo) i tarotowymi symbolami I. Mag i XI. Siła
– Lota...
Nie, no właśnie nie lota, tylko stoi. Jak słup!
z jakiegoś tam zamierzchłego kabaretu
Tym, co tu rozważamy, jest kwestia świadomości obiektu. Jest to najprostszy typ świadomości i ten, którego doświadczaliśmy już jako niemowlęta. Ja – widzę – to – w sumie trudno o większą oczywistość, bardziej kryształowo przejrzyste stwierdzenie. I fakt ów opisuje Jedynka enneagramowa – rys naszej osobowości zakładający możliwość dokładnego odwzorowania świata przez umysł. Mamy tutaj arystotelesowe A = A, w którym wiemy czym jest ta rzecz ponad wszelką wątpliwość, a nawet zresztą niekoniecznie wiemy to już teraz, ale możemy to wiedzieć, to znaczy, jeżeli tylko naprawdę się postaramy.
Pisaliśmy już, że to staranie się, wpisane niejako w tkankę człowieka, jest mechanizmem opisywanym przez tarotowe arcanum XI. SIŁA.
fot. Wikipedia
Jedynka jako drzwi rozwoju
Czy tak rzeczywiście jest? Czy rzeczywiście powinniśmy się postarać, a wtedy poznamy jak działa świat, i zmobilizujemy do pracy? Czy, innymi słowy, życie polega na pielgrzymowaniu, w celu zestarzenia się i zdobycia w ten sposób siły oraz niezłomności charakteru?
Oczywiście przyjmujemy tu Jedynkę jako pewne drzwi, a każde drzwi posiadają to co przed i to co za. Przedstawiony powyżej punkt jest w dużym stopniu sytuacją sprzed. Innymi słowy – jest on niedojrzały. Wspominamy o nim po to, aby poszukać dojrzałego odpowiednika – czegoś co znajduje się po drugiej stronie Jedynkowych drzwi. I to będzie wtedy sugerować jakiś dojrzały, ewentualnie dojrzalszy stan.
Przy okazji, oba te stany, zarówno przed, jak i za, u Jedynki opisuje tarotowa para XI SIŁA i I. MAG. Pierwsza to oczywiście przed, druga za.
Mówiąc przed mamy na myśli – przed przemianą świadomości. Przed może wydarzać się w naszym życiu wielokrotnie. Każdy z nas ma w życiu chwile kiedy nagle widzi coś inaczej. I to widzenie, ta chwila często prowadzi do korzystnych decyzji i zmian. Drzwi Pierwsze są taką właśnie wewnętrzną zmianą widzenia, wydarzającą się wielokrotnie, przez całe życie, u wszystkich.
Tutaj poszukujemy możliwości wzmocnienia tego procesu.
Nieświadome napięcie
Każdy z nas, jak enneagramowa Jedynka, widzi wokół siebie obiekty! Już sam ten fakt, fakt widzenia przedmiotów, stawia przed człowiekiem wyzwanie. Człowiek by chciał, a jakże, aby to, co widzi odzwierciedlało prawdę. Jak najdokładniej. Tymczasem, skąd on ma to wiedzieć? Skąd on ma wiedzieć, że żyje dobrze, rozumie właściwie? Że nie kłamie, że jest dla siebie okej? Powstaje nieświadome napięcie, podskórny gniew, szamotanie. Staranie się, aby jak najlepiej wypaść.
Człowiek stara się, zagryza w sobie, gubi, porównuje, jeszcze bardziej stara, upada, i znów i znów. Pozbawiony możliwości regeneracji system nerwowy męczy się tym, i w ten sposób powstaje znużenie. Z czasem rodzi się z tego coraz więcej znużenia, dużo znużenia, które nie ma dokąd pójść. Na skutek znużenia człowiek popełnia błędy, które napędzają napięcie, które z kolei rodzi kolejne znużenie i kolejne błędy. Mamy błędne koło – napięcie – pech – gniew- znużenie – błąd – napięcie. Po wielu obrotach, następuje spowolnienie reakcji, otępienie, człowiek robi się jak kamień – bezwolny. Już o nic nie dba, tylko posuwa się naprzód siłą nawyku. To jest długotrwała i skrajna konsekwencja napięcia powstającego w akcie świadomości obiektu.
W ten sposób powoli krystalizuje w nas starość.
Naturalnie występujące kryształy kwarcu, fot. public domain
Starzenie
Chcę wytężać uwagę, po to aby wiernie odczytać świat. Każdy chce. Kto lepiej wytęża wzrok, żyje lepiej! Wytężanie to właśnie XI. SIŁA – nie chodzi o tężyznę fizyczną, ale o krzepę umysłu, o jego upór, aby być racjonalnym i nie popełniać błędów.
Wszyscy mamy skłonności do nadmiernego racjonalizowania, czytaj: głębokiej determinacji aby było tak jak należy. Ich efektem ubocznym jest, niestety, zmiana tonusu mięśni. Napinamy się. Świat nie zawsze przebiega jak należy, a raczej najczęściej nie przebiega. Podświadome napinanie mięśni gdy to stwierdzamy jest bodźcem, który permanentnie obniża naszą jakość. Nie tylko zresztą mięśnie biorą w tym udział, ale też i neurony, włączając w to głębokie i tajemnicze miejsca,w których rezyduje świadomość. To tam przez całe życie odkłada się piasek.
Masa oznacza twardy, poznawalny kształt, jaki Jedynka (sądzi, że) widzi. Problem polega na tym, że widząc go, jednocześnie się nim staje.
Ten który widzi twarde, sam staje się twardy.
Ten, który widzi oddzielne, sam staje się oddzielny (wyalienowany).
Ten który widzi pojedyncze, sam staje się jeden (samotny).
Ten, który widzi zło, sam staje się zł(-ośliw)y.
Pielgrzym Emeryk, Nowa Słupia
W kategoriach biologicznych następują sztywnienie, kostnienie, włóknienie i zanikanie połączeń nerwowych. Człowiek ma wrażenia jakby istniał zaklęty wewnątrz kamiennej figury, która nim porusza – i która go determinuje. Stąd słynna maksyma biblijna: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”.
O ile funkcjonując w społeczeństwie w większości przypadków chcemy stosować się do wymogów prawa, o tyle w tak zwanym życiu, kurczowe trzymanie się swoich nawyków – prowadzi z czasem do nieżyciowości.
Nieżyciowość
Nieżyciowość to taka sytuacja, w której życie nie pasuje do przyjętych norm, a my pomimo to się tych norm trzymamy. Trzymamy się czegoś nieaktualnego, gdy tymczasem sytuacja dawno już poszła naprzód.
Jednak na tym cała rzecz się nie kończy. Wyobraźcie sobie, że im bardziej sytuacja idzie naprzód, tym bardziej my się tamtego trzymamy! Życie staje się w pewnej chwili nie do zniesienia, ponieważ napięcie pomiędzy tym, co powinno być a tym co jest, kompletnie obezwładnia nas i zawiesza.
Weźmy przykład. Powiedzmy, że mówisz tak: od pięciu lat nie wyjechałem na urlop, ponieważ mam psa i muszę się nim zajmować. Zasady są takie, że musisz opiekować się psem, ale przecież, czy byłoby naprawdę problemem znaleźć mu opiekuna na tydzień? Z jakiegoś powodu nie chcesz tego zrobić. Z roku na rok. Sytuacja zaczyna wyglądać groteskowo – przez te wszystkie lata nie ruszyłeś się z domu, jesteś zmęczony, zrezygnowany, masz do siebie narastająca pretensję, użalasz się nad losem. Wreszcie, o ulgo! Twój pies zdycha. Możesz teraz z czystym sumieniem jechać na urlop! Oczywiście i tak nie jedziesz, jesteś już zbyt uwikłany w swój marazm, nie wyobrażasz sobie nawet że w tym stanie mógłbyś dokądkolwiek ruszyć. Przez kolejnych pięć lat siedzisz w domu i zalewasz robaka.
Masa wsysa. Jeżeli czegoś nie robisz, to tego nie robisz, to tego nie robisz, to tego nie robisz, to tego nie robisz. Sytuacja, jak gęstniejące do niewyobrażalnych ciśnień jądro gwiazdy neutronowej, z roku na rok coraz bardziej uzasadnia siebie samą.
Uwikłani w Masę
Niczym Kiepscy siedzimy w małych obskurnych kamienicach, golimy wódę i sarkastycznie rozkładamy ręce. W skrajnie groteskowy sposób przedstawia to w swoim wierszu inna słynna Jedynka – Tuwim.
Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań – na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc – widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...
[wytłuszczenie moje. KW]
(...)
Julian Tuwim (ennea 1) – Mieszkańcy
Julian Tuwim na portrecie Stanisława I. Witkiewicza (wikimedia.org)
Wszystko to dzieje się dlatego, że chcieliśmy aby było tak jak trzeba. Ale przecież nie wiemy. Dlatego im bardziej (sądzimy, że) wiemy, tym bardziej to się zwraca przeciw nam.
Świadomość z obiektem działa na zasadzie rykoszetu. Im więcej bezrefleksyjnie przesz naprzód – tym bardziej robak po cichu cię toczy. Stajemy się po prostu, jak tytułowi Mieszkańcy (i jak przytaczana już przeze mnie wcześniej Zła Ciocia), uwikłani w Masę. Ta codzienność nie wiedzieć jak i kiedy zaczyna się do nas lepić, owija nam się wokół nóg, utyka w gardle, sprawia, że stajemy się niezdarni, zatwardziali w swoich błędach. Niereformowalni.
W sposób groteskowy, nie możemy odkleić się od banałów, które klepie nasze otoczenie i wtórujemy mu zgodnie w rytm. Wreszcie – toniemy. Toniemy w otaczającym nas ze wszech stron morzu Masy.
Arystoteles
Co więcej, Ziemia i inne ciała muszą z konieczności pozostawać w swym właściwym miejscu i mogą być zeń usunięte tylko siłą.
Arystoteles, Fizyka
Bardzo łatwo zauważyć, że Jedynka (zwłaszcza ta „przed”, bo o niej mowa) jest po prostu ideą obiektywnej i racjonalnej nauki. (Prawie) wszelka fizyka, biologia, matematyka, chemia, medycyna czy farmacja, ale nie tylko one – także edukacja, psychologia, ekonomia, filozofia czy socjologia, to jedynkowe próby podkreślenia, że A = A.
Zaczęło się jak wiadomo od Arystotelesa (który był, a jakżeż, Jedynką). Starożytna Grecja, jako kultura, która wydała i uwieczniła wśród nas ten ideał, także posiada wszelkie cechy Jedynki. Dziedzictwo naszej Zachodniej myśli, polegające na mierzeniu i ważeniu, sądzeniu i wyrokowaniu, uściślaniu i kodyfikowaniu, to też duch Jedynki, podobnie jak duch osądzającego grzechy apokaliptycznego Chrystusa oraz religii katolickiej.
Arystoteles, fot Wikipedia
Skarpeta
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znowu mówią, że Ford... że kino...
Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.
Julian Tuwim (ennea 1) – Mieszkańcy
Problem tych wszystkich racjonalnych, obiektywnych, usankcjonowanych tradycją, „ojcowskich” struktur, jest taki, że... tchną skarpetą. Innymi, może bardziej uprzejmymi słowy – mają ograniczone zastosowanie praktyczne. A jednak wszyscy, choć świetnie o tym wiemy, tkwimy w nich (przynajmniej niektórych) nieodmiennie.
Nudne, nieżyciowe, i woniejące piwnicą jest dzielenie rzeczywistości na części, cząsteczki, pokoje, pokoiki, tych na mniejsze pokoiki, tych na jeszcze mniejsze, a potem spędzanie życia na udowadnianiu, że tam jest właśnie taki pokoik. Potem taki udowadniający pada na zawał, staje się częścią ziemi okrzemkowej, składającą się na nieskończone hałdy, warstwy, opustoszałe kopce, złożone z tysięcy martwych, na wpół zasypanych szkieletów, cząsteczek, martwych cywilizacji, pokoików, które ktoś, kiedyś „odkrył”.
Te, geniusz, co ty tworzysz?
Kopanie w mule? W sumie jest czynnością ludzką, ani lepszą ani gorszą od innych. Nie o samo kopanie jednak chodzi. Nauka opisuje, a jakże, sporą część świata. Bez niej, jak przypuszczam nie byłoby nas, i nie byłoby tego co jest, to znaczy cywilizacji jaką znamy. Czy więc potępiam tu naukę? Czy potępiam wiedzę, szacunek dla tradycji, status osób społecznie zasłużonych? Nie! Ja jedynie pytam, (indaguję i wytrwale drążę) – skąd ten powszechny brak wizji.
Świadomość obiektu, stała się tożsama z szarością, nędzą istnienia, codziennością naszych mrówczych obowiązków, zamykając nam tym samym kompletnie drzwi do magii. Fakt, że to jest kurczak, przysłonił kompletnie takie rzeczy jak Geniusz i Tworzenie. Zostały one zepchnięte do lamusa, w niepisany sposób uznane za społecznie szkodliwe („ten to dopiero artysta!”, „co ty tworzysz?”), wyrzucone ze szkoły, domu i pracy, zakazane lub uznane za przywilej wąskiej grupki dziwaków.
Geniusz a racjonalność
Ale jak to – spyta Czytelnik. Czy obiektywizm i racjonalność nie są właśnie tym samym co geniusz? Czyż świadomość nie widzi obiektu w czystym, jasnym, wizyjnym można by powiedzieć, świetle? Tak jak chciał duch epoki Oświecenia, jak pragnął Antyk, jak pragnęły duchy innych rozumowych tradycji?
Otóż nie mamy nic przeciw czystości i jasności Rozumu. Jednak widzenie, geniusz, wgląd czy wizja pochodzą z nieco innych rejonów. Mogą one owszem towarzyszyć Rozumowi, ale też niekoniecznie i nie zawsze. Rozum jest jak arcanum XI. SIŁA. Wizja jest jak I. MAG. Dobrze jest, jeśli sobie towarzyszą. Sam Rozum, pozbawiony wizji, po jakimś czasie męczy się i zamula. Dlatego wizja jest Rozumowi niezbędna. O tym będziemy pisać w kolejnym artykule.
Bez wizji, Masa staje się podobna jak ślepego konia w kieracie. To już nie Masa, a Ciemna Masa. To znaczy, że zaklęty w niej Rozum traci zdolność rozeznawania duchów – i zaczyna popełniać pomyłki. To się niebezpiecznie zamienia w równię pochyłą – trudno przestać. To jest właściwie jedyny problem jaki mamy z Rozumem. Jest to problem całej kultury Zachodu, problem, który, jak wiele razy w przeszłości, doprowadza nas teraz po raz kolejny nad skraj przepaści.
Skończone czy nieskończone?
(...)
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.
Czesław Miłosz (ennea 1) Piosenka o końcu świata
Czesław Miłosz, rys. Wikipedia
Pozostaje nam nadzieja, że jednak istnieje coś więcej niż Rozum.
I to rozumiemy jako wizję. Umiejętność takiego patrzenia na świat, jakby miał on w sobie pierwiastek magii, a nie jedynie myśl. Postrzeganie takie, jakby życie oznaczało doświadczenie życia, a nie jedynie jego obraz. Taka bezczasowa chwila byłaby czymś co można przewrotnie nazwać końcem świata. Oczywiście chodzi o koniec świata takiego, jaki znamy – świata w którym jedyne, co pewne to skończoność, oczywistość i rozpad.
A wtedy narodziny nowego, Kreacja nowej jakości. Autentycznego Życia i Autentycznego Ja?
Osąd, wiedza, myśl – zostają cofnięte i widzimy wszystko na nowo, jako pełne życia. Jakby było faktem niedokończonym, tajemnym, wpół aktu stawania się. I jak gdyby mrowił nas przy tym ze wszystkich stron milionem parametrów z których każdy, nie wiadomo jak i kiedy, a co gorsza dlaczego, może nieoczekiwanie ulec zmianie.
Ciekawość. Takiej definicji widzenia (wizji, wglądu) poświęcimy kolejny artykuł. Będzie on nawiązywał do Jedynki „po przejściu przez drzwi”, a zatem w koncentrował się wokół tarotowego symbolu I.MAG.
◀ Skarb pod własnym progiem ◀ ► Gombrowicz Szóstka: sprostowanie ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
W kolekcji AstroAkademii jest jego horoskop. Trudny -- tzn. trudno go sklasyfikować. Księżyc w Rybach -- dobrze tłumaczy, dlaczego alkohol i ogólny klimat "nie wiem kim jestem". Słonce w Pannie i to w super-panieńskim miejscu 20°38’ = 17°09’ (+ 3 29) Panny -- dlatego rozpoznajemy w nim 1-Perfekcjonistę. Opozycja Księżyca do Wenus, stąd w jego duszy wielki ładunek mamuśkowatości.
![[foto]](/author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
![[foto]](/author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
I w końcu znajduje: "Znalazł! Są! Okazało-się, że je ma na własnym nosie."
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.