zdjęcie Autora

16 lipca 2013

Wojciech Jóźwiak

Serial: Auto-promo Taraki 3
Jesteśmy tubylcami, czyli o Natywach i Napływach
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Antropologia
Tematy/tagi: nowy szamanizm

◀ Powrót Castanedy ◀ ► Przodkowie wirtualni i realni ►

Jesteśmy tubylcami, natives, aborygenami. O czym tu piszę? – O tym, że (chyba?) nieświadomie i bez niczyjej złej intencji, za sprawą samej tylko wewnętrznej bezwładności języka/języków, robi się oto pewien semantyczny przekręt. W Północnej Ameryce plus Australia z Nową Zelandią sprawa jest jasna: tamtejsi mieszkańcy dzielą się na native – i napływowych. Przy czym tubylcy mają ciemniejszą skórę, inne rysy twarzy i własną kulturę, odmienną od tej przyniesionej przez napływowców. Wiec mamy tam Natywów i Napływów – tak dowcipnie pozwolę sobie nazwać obie te strony. Elementy kultur Natywów stały się ostatnio i stopniowo atrakcyjne dla Napływów, co w dalszym stopniu dało początek następnej fazie przewartościowań: oto to, co Natywne, stawia się Napływom jako wzór do naśladowania, a sami Natywowie wchodzą w rolę duchowych i innych mistrzów i przewodników dla Napływów. Jest to pewna praca, praca na niwie świadomości, a w tej pracy zostaje użyte pewne narzędzie czy dźwignia. Tą dźwignią jest poczucie winy, indukowane w Napływach.

(Nie mówię wcale, że to Natywowie tak działają na Napływów, bo to byłoby za proste; linia dzieląca nie jest wcale taka prosta. Raczej jest tak, że niektórzy z Napływów zaczynają się utożsamiać z tym, co Natywne, i budzą poczucie winy u pozostałych Napływów, a że przy okazji i u siebie, to przedstawianemu zjawisku nie szkodzi.)

Ponieważ Północna Ameryka z Australią i Nową Zelandią mają wysoką rangę wśród narodów świata, to zaczyna się (niektórym) wydawać, że to co dzieje się tam, zapewne obowiązujące jest i dla innych części świata. Więc, że Cały Świat dzieli się na tępych, prostackich, nie dość rozwiniętych duchowo, materialistycznych, agresywnych, egoistycznych i zapamiętale niszczących naturalne środowisko Napływów – i na wrażliwych, rozwiniętych duchowo i duchowo uzdolnionych, pokojowych, mediujących, wspólnotowych i chroniących przyrodę Natywów.

Skoro u nas (w Europie) nie ma, nie widać Natywów (podobnych do tych amerykańskich, australijskich itd.) to może jednak kiedyś byli, a nie ma ich, bo przewrotni i agresywni Napływowe ich zniszczyli? I tak, właśnie po to, żeby ocalić ten schemat, powstała „teoria” (raczej bajka) o Starej Europie najechanej i spustoszonej przez Napływów, którymi byli rzekomi indoeuropejscy konni najeźdźcy ze stepów. Koncepcja, której główną chyba autorka była Marija Gimbutas, i która tak gładko przyjęła się w Ameryce, bo pasowała do wizji dziejów widzianych z tamtego kontynentu.

Narzędzia, w postaci przeciwstawienia Napływom – Natywów, nie da się jednak zastosować u nas. U nas, czyli gdzie? – No, mnie więcej w Europie. Jesteśmy wszyscy Natywami! Tylko że z tego nic nie wynika. Nie jesteśmy przez to ani lepsi od kogokolwiek, ani gorsi. Podział na Natywów i Napływów u nas niczego nie wyjaśnia. Mamy swoje problemy i swoje LINIE NAPIĘĆ, które widać w naszej kulturze i które przechodzą w poprzek przez nasze dusze, ale to są inne linie napięć niż tamta. My też szukamy swoich korzeni i źródeł, i też nas różne odziedziczone rzeczy bolą, ale co innego nas boli.

Dostajemy od Indiańskiej Ameryki wiele pożytecznych technik, ale te techniki-sposoby powinniśmy zastosować do naszych własnych kulturowych i duchowych terapii.

◀ Powrót Castanedy ◀ ► Przodkowie wirtualni i realni ►


Komentarze

[foto]
1. Ja tutejszyNes W. Kruk • 2013-07-16

Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami. Nosiłem się z odpowiedzią do komentarza w temacie "Szukam szamanów w Googlach", ale szanowny redaktor mnie ubiegł.

Przyjmuje się bez zastrzeżeń wszelkiej maści importowane praktyki, no bo jeśli ktoś dostał przekaz od rdzennego Amerykanina (wow, on widział prawdziwego Indianina, tfu, Amerykanina), to to musi być coś. Co tam praktyki tu-bylcze.
To samo jest z wicca i "naszym" czarostwem. Że o szamanizmie nie wspomnę.
Po co nam inwencja twórcza, bo co iść do lasu po wizję, radę, szukać, pytać, zgłębiać. Nie lepiej do Peru, albo do Meksyku, USA? Albo w rosyjskie tajgi. Tam musi być prawdziwa duchowość. U nas nie ma. Sprzęt AGD z Chin, a duchowość z Ameryki (kiedyś była moda na buddyzm, teraz jest na szamanizm, tzn native medicine). Albo do kogoś zmyślnego, naszego, kto tych praktyk uczył się za oceanem i przywiózł nam, ciemnym.
Ano tak. Tamte techniki są od dawna praktykowane. A tutaj co najwyżej jakiś dziwak sam sobie po lesie lata i nie zbiera uczni wokół siebie. Bo u nas z takimi rzeczami lepiej było się nie wychylać. W ZSRR jeszcze nie tak dawno za szamanienie można było trafić do łagru.

A przecież ktoś kiedyś pierwszy raz zrobił Szałas Potów, Ceremonię Fajki i inne rytuały. No i z importowanymi technikami, jak z wicca, wszystko ładnie opisane, krok po kroku, tyle że... kontekst nie ten. Jak ktoś się pisze "szaman" albo "druid", to to inaczej wygląda, jakoś donioślej, niż by pisał, że np. "czarownik".

Ja się czuję rdzenny do szpiku kości. Tzn nie że Polak, albo Prus, ale że tutejszy. Jak w Konopielce:
http://youtu.be/fk2GO0fiOAM?t=3m37s
-A wy kto? Nie Polak?
-Nie.
-To kto? Niemiec?
-Nie.
-To może Francuz?
-Nie Francuz.
-To kto wy?
-Ja tutejszy.
-Jaki tutejszy?
-A tutejszy. Z bagna.
-A bagno gdzie? Nie w Polsce?
-Bagno tutaj i my tutejsze.
2. wypada mieć Natywów w krajuJerzy Pomianowski • 2013-07-16

W Polsce prawdziwych Natywów nie ma, mamy jednak "Natywów zastępczych" w postaci górali. Przybyli poźniej niż my, ale reszta się zgadza: ciemna karnacja, inna budowa ciała, dziwne zwyczaje. Snobowanie się mieszczuchów na górali też występuje.
W Europie bywa podobnie, choćby tacy Celtowie są modni.

[foto]
3. Nie całkiem takWojciech Jóźwiak • 2013-07-16

Jerzy, z Góralami to nie całkiem tak. Zachęcam Cię do samodzielnego wniknięcia w ten temat :)
[foto]
4. GóraleWojciech Jóźwiak • 2013-07-17

Górali, Podhale i Zakopane odkryto u nas w II połowie XIX wieku na podobnej fali, co sto lat później Indian w Stanach, a potem w Meksyku i Andach. (Bo dalej moda na indiańszczyznę się nie rozeszła, ani z Argentyny ani z Brazylii o niej nie słychać.) Chodziło o powrót do źródeł, do idealizowanej przeszłości, do świata przodków. Górale pod-tatrzańscy wydawali się właśnie takim typem "dzikiego Polaka" lub "Polaka-dzikusa" z całym ładunkiem tego, co pozytywne i pożądane w pierwotności.
Ale różnic jest wiele, bo jednak Górale byli bardziej "swoi", a Indianie bardziej "obcy". Główna różnica była taka, że miejscy-wykształceni-nizinni Polacy, inteligenci szlacheckiego pochodzenia, nie mieli poczucia winy wobec Górali, które mieli wobec zwykłych chłopów, więc stosunek inteligent - Góral nie był obciążony tym poczuciem winy, co stosunek inteligent - chłop. (Górale nie mieli pańszczyźnianej przeszłości.)

Jerzy Pomianowski napisał (napisałeś): >>> ciemna karnacja, inna budowa ciała

--- Karnacja chyba tylko przez dłuższy pobyt na słońcu i w dymie :) Inna budowa ciała - to z powodu chronicznego w XIX wieku niedożywienia :) Robienie z Górali innej rasy to jednak przesada.

Kazikowi przy okazji wyjaśniam: do "ożywiania" linków służy w edytorze opcja z ikoną "ogniwo" i podpisem (po najechaniu myszą) "add link".
5. tomahawk i ciupaskaJerzy Pomianowski • 2013-07-17

Jednak w popkulturze Górale polscy pełnią u nas nas  rolę pseudo tubylców. Zgoda, że  całkiem bezpodstawnie.
Czysta powierzchowność: ciupaski zamiast tomahawków, pióra w czapce, domniemana skłonność do filozofowania, słabość do wody ognistej.
[foto]
6. Tomahawk i wołoszkaWojciech Jóźwiak • 2013-07-17

"Wołoska" - "wołoszka" raczej, bo tak po góralsku nazywa się to, co cepry uparli się nazywać ciupaga. "Ciupaga" to po jajcarsku. Ale masz dobrą intuicję, Jerzy! Przypuszczam, że to było tak: w połowie XIX wieku jeszcze nie było mody na Indian żywych, ale była moda na Indian literackich. Vide amerykańskie nowele Sienkiewicza. Wiadomo już, że preria, którą Sienkiewicz widział wtedy na własne oczy, stała się dlań wzorem dla Dzikich Pól (gdzie nie był). Być może podobny proces ideowo-literacki sprawił,  że powieści w rodzaju tych Karola Maya (pisane i sławne od lat 1880-tych) wpłynęły na recepcję Podhalan i wymodelowały ich na wzór "Mayowskich" Indian. Nie wiem - przypuszczam, hipotezę rzucam. Może ktoś już to zjawisko zbadał?
(Podobno Mickiewicz po części "Pana Tadeusza" modelował na powieści szkockie i zaścianek Dobrzyńskich to przeniesiony na Litwę klan szkocki!)
(Btw. polecam b. pouczająca mapę: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/78/Scottish_clan_map.png)
7. w sumie lepiej, że wszyscy jesteśmy tubylcamiJerzy Pomianowski • 2013-07-18

Coś w tym jest. Zwróć uwagę na indianopodobnych górali w reklamach (piwa chyba). Tam występują albo "indianie" z orlimi nosami albo "czyści nordycy". Kiedyś był nawet protest górali w tej sprawie. Pytali skąd oni biorą takie typy ludzkie, niepodobne do "prawdziwych"?
Folklor góralski jest w dużym stopniu zaprojektowany przez inteligentów z Krakowa w XIXw.
Choćby ów styl zakopiański w budownictwie. Zwykłe chaty górali tak cudacznie nie wyglądały.


[foto]
8. Jeszcze jeden element świadczący o stylizowaniu górali na "native people"Terravis Wiktor Rumocki • 2013-07-19

Kawały! Niektóre z nich przedstawiają górali w sposób nawiązujący do opisów tubylców z wysp Triobranda, które to relacje zawdzięczamy Bronisławowi Malinowskiemu. Poniżej jeden przykład  ;-)

Turysta idzie górskim szlakiem i w pewnym momencie spostrzega kiwającego się w przód i w tył górala siedzącego nad strumieniem.
-Co się tak kiwacie baco?
-Jo się nie kiwom ino się wahom.
-A czemu się wahacie?
-A bo byłech z Maryno na weselu, ja dostałech ciupago w plecy, a Maryna zgwałcili
-No i co dalej?
-Maryna chce iść na poprawiny, a jo się panocku wahom...
[foto]
9. Jeszcze jeden element świadczący o stylizowaniu górali na "native people"Splendor Solis • 2013-07-19

Kawały! Niektóre z nich przedstawiają górali w sposób nawiązujący do opisów tubylców z wysp Triobranda, które to relacje zawdzięczamy Bronisławowi Malinowskiemu. Poniżej jeden przykład  ;-)

Turysta idzie górskim szlakiem i w pewnym momencie spostrzega kiwającego się w przód i w tył górala siedzącego nad strumieniem.
-Co się tak kiwacie baco?
-Jo się nie kiwom ino się wahom.
-A czemu się wahacie?
-A bo byłech z Maryno na weselu, ja dostałech ciupago w plecy, a Maryna zgwałcili
-No i co dalej?
-Maryna chce iść na poprawiny, a jo się panocku wahom...

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)