zdjęcie Autora

23 stycznia 2020

Wojciech Jóźwiak

Serial: Czytanie...
Kleptopasożytnictwo: nowa koncepcja uczłowieczenia człowieka
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

◀ O chińskim systemie totalnej kontroli ◀ ► Davida Fitzgeralda o mitycznym Jezusie ►

Viverra leakeyi
Wymarła cyweta Leakeya (Viverra leakeyi) z rodziny wiwerowatych,
nie przeżyła konfrontacji z przodkami człowieka.
Drapieżnik ważył do 40 kg, czyli był wielkości wilka lub dużych ras psów.

W internetowym magazynie „Eurasia Review” zamieszczono artykuł (do którego dotarłem dzięki niezawodnemu Andrzejowi Gąsiorowskiemu) pod groźnym tytułem „Spadek bioróżnorodności spowodowany przez człowieka rozpoczął się już miliony lat temu” (Human-Caused Biodiversity Decline Started Millions Of Years Ago). Czyli: wojna człowieka z przyrodą i redukcja tejże przyrody przez naszych przodków zaczęła się u samego początku naszej linii ewolucyjnej. Ludzi i praludzie od początku byli wytrwałymi niszczycielami swoich żyjących środowisk. Najciekawsze fragmenty tamtego tekstu przetłumaczyłem i skróciłem:

Badając afrykańskie wykopaliska, obserwujemy drastyczny spadek liczby dużych drapieżników, który rozpoczął się około 4 milionów lat temu. Mniej więcej w tym samym czasie nasi przodkowie zaczęli korzystać z nowej technologii pozyskiwania żywności – kleptopasożytnictwa. Kleptopasożytnictwo oznacza wykradanie innym drapieżnikom świeżo zabitych zwierząt. Na przykład, gdy lew kradnie zabitą antylopę gepardowi. Dowody kopalne wskazują, że przodkowie ludzi zdobycz innym drapieżnikom. Prowadziło to do głodu u tych zwierząt i z czasem do wymarcia całych ich gatunków.

Jest to powodem, dla którego większość dużych drapieżników w Afryce opracowała strategie obrony swojej zdobyczy. Na przykład lwy rozwinęły zachowania społeczne, gdzie współpracują m.in. po to, by bronić swojej zdobyczy.

Dzisiaj ludzie wpływają na świat i gatunki, które w nim żyją, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Ale to nie znaczy, że wcześniej żyliśmy w zgodzie z naturą.

Zapis w „Eurasia Review” odsyła do oryginalnej publikacji: „Brain expansion in early hominins predicts carnivore extinctions in East Africa” (https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/ele.13451). Gdy czytamy, sprawa stopniowo się wyjaśnia. Oto około 4 mln lat temu, w pliocenie, we wschodniej Afryce widać (w wykopaliskach) wymieranie dużych drapieżników; przyczyną nie mógł być klimat, raczje stabilny. Jednocześnie wtedy wchodzą na scenę przodkowie i krewni ludzi, czyli homininy z rodzajów Homo, Australopithecus, Kenyanthropus, Paranthropus i Ardipithecus. Badany region obejmuje kotliny Afar i jeziora Turkana, skąd znane są pierwsze szczątki homininów i gdzie zaczęła się ich ewolucja. Początki naszej linii ewolucyjnej leżały we wschodniej Afryce. W czasach późniejszych, od około 2 milionów lat temu, ludzie (lub homininy) już działają jako myśliwi. Mają ewolucyjnie opanowaną technikę zaganiania zwierzyny na śmierć, a to dzięki zdolności do wytrwałego, chociaż nie szybkiego biegu. Wytrwałością biegu i odpornością na upał, przegrzanie i odwodnienie górują nad (chyba) wszystkimi dużymi ssakami. Pomaga im w tym duży mózg ze zwielokrotnionymi strukturami nerwowymi, który pozostaje sprawny nawet jeśli część komórek „siada” z powodu przegrzania. Łowiecka przewaga ludzi polega też na współpracy w zespole, co związane jest z rozwojem mowy. Ale to już jest późniejsza historia. Na czym jednak polegał pośredni etap ewolucji, pomiędzy małpim zbieractwem i chwytaniem małych zwierząt, a zaawansowanym pościgowym biegowym łowiectwem ludzi od 2 miliona lat temu?

Tym etapem było właśnie kleptopasożytnictwo, czyli podbieranie upolowanej zwierzyny wielkim drapieżnikom. Nie wymagało ono aż tak dużej sprawności w bieganiu, za to nakładało najwyższe wymagania na współpracę w grupie, więc i na rozwój języka i inteligencji, sprawności poznawczej. Tu wstawka ode mnie, nie z czytanych artykułów: kleptopasożytnictwo znakomicie objaśnia heroiczne wątki w ludzkich opowieściach, ten uporczywie utrzymujący się podziw i kult dla herosów, stawiającym czoła potworom, smokom i gigantom. Byłaby to genetyczna w istocie pozostałość tamtych scen, kiedy dzielny samiec (może już mężczyzna) Kenyanthropus wychodził przed szereg swej hordy, by ściągnąć na siebie gniew szablozębca, by gdy ten z nim będzie się borykał, reszta drużyny ściągnie i zagospodaruje zwłoki antylopy. Kleptopasożytnictwo objaśnia też potężny w ludzkich kulturach wątek ofiary. Tu prekursorem religijnej ofiary byłoby pożarcie herosa przez drapieżnika, a także sytuacja kozła ofiarnego, kiedy przypadkiem lub celowo drapieżcy zostaje podrzucony ktoś słaby lub „odmieniec”, przez resztę nielubiany. Oba te warianty, złożenia w ofierze lub samo-ofiarowania najlepszego – lub najgorszego – z ludzi, z „narodu”, by w wyniku spowodować pozytywną odmianę losu dla pozostałych i przeżyłych, gęsto występują w religiach i mitach. Wątki ofiary w religijnych i innych ideologiach są tak natrętne i przeważnie absurdalne, bo niczym realnym nieuzasadnione, że dopiero ich genetyczny wdruk je tłumaczy. A w epoce kleptopasożytnictwa ofiary – wystawiane wielkim drapieżnikom – rozgrywały się realnie. To również by tłumaczyło podobieństwo bogów, takiego np. Jahwe, do mega-drapieżników: ich nienasycenie masowo mordowanym dla nich bydłem, owcami czy gołębiami. Także to, że najlepszą ofiarą, ofiarą jako taką, jest ofiara krwawa (związana dosłownie z rozlaniem krwi) i polegająca na zabiciu człowieka. Ofiary zwierzęce są zastępnikami. Powtórzę: tamte cztery miliony lat to działo się realnie, ofiary (i heroizm) były środkiem na przeżycie praludzkich społeczności, a pożerające paszcze wielkich kotów były tym obrazem, od którego poszło wyobrażenie bogów – potężnych i koniecznie krwiożerczych.

W badaniach Faurby'ego i kolegów[1] widoczne jest, od ok. 4 mln. lat temu, synchroniczne wymieranie wielkich drapieżników we wschodniej Afryce i ekspansja homininów. Kleptopasożytnictwo było tak fatalne dla drapieżników, ponieważ narażało je na głód, i to w najczulszym momencie ich behawioru, kiedy zwierzę zużyło energię na polowanie i już miało się posilić, kiedy z buszu wynurzała się horda homininów wrzeszcząc i wymachując kolczastymi gałęziami. (Autorzy właśnie kolczaste gałęzie uznają za pierwszy skuteczny proto-ludzki oręż.) Ja bym dodał rzucanie kamieniami, czego drapieżniki bardzo do dziś nie lubią. Autorzy podkreślają ważną różnice pomiędzy dużymi (powyżej 21 kg masy ciała) a małymi drapieżnikami: te małe jedzą małą zdobycz, np. małe ssaki, przysłowiowe myszy, ale w dużych ilościach i często. Duże drapieżniki żywią się dużymi zwierzętami roślinożernymi, nawet większymi od siebie, jedzą dużo naraz, ale rzadko, a polowanie jest dla nich wyczerpujące energetycznie. Homininy rabując zdobycz uderzały w najsłabszy i najczulszy punkt ich przeżyciowej strategii.

Wymarły niektóre wielkie psowate, koty o stożkowych zębach i hieny (czyli drapieżce z kladów żyjących do dziś w Afryce, choć w mniejszej różnorodności), całkowicie zaś wyginęły tamtejsze niedźwiedzie, koty szablozębne i wielkie gatunki kun, wydr i wiwerowatych.

Myślę, że wiele cech ludzi i ich społeczności, ich/naszych zachowań, pochodzi z tamtej epoki. Do dziś jesteśmy bardziej kleptopasożytami – zwłaszcza w masowych procesach – niż bylibyśmy gotowi do tego się przyznać.


[1] Søren Faurby, Daniele Silvestro, Lars Werdelin, Alexandre Antonelli.


A tu niewymarli mali krewni cywety Leakeya: cywety afrykańskie.

Czytanie różnych książek i internetów, i uwagi o nich.

◀ O chińskim systemie totalnej kontroli ◀ ► Davida Fitzgeralda o mitycznym Jezusie ►


Komentarze

[foto]
1. Ciekawa koncepcja...Roman Kam • 2020-02-01

... jednak, jak czytam spekulacje (nawet naukowe) na temat tego, co działo się 4 mln lat temu, to pamiętam  o tym, że są to tylko, mniej lub bardziej daleko posunięte hipotezy. Z braku tzw. laku, czyli "odważnych" hipotez alternatywnych, stają się one z czasem dogmatami potocznej świadomości, czego rozbawiającym przykładem jest przypadek "charyzmatycznej" premier Kopacz - Ewy nomen omen.
Hominin był pokarmem, jak każdy inny. Dwunożny, powolny, niemal nieuzbrojony, nagi. W jaki sposób przetrwał? Dzięki kleptopasożytnictwu? Wątpię. Na padlinożercę, ze swoim długim przewodem pokarmowym, też się nie nadawał. Dzięki zdolności do wytrwałego biegu? Przyglądając się etiopskim maratończykom - być może. Jednak hominin raczej wytrwale uciekał, niż gonił, z jednego terytorium szablozębnych wpadając na drugie - mógł być tego świadomy. W dżungli, czy na sawannie raczej trudno o kamienie, które byłyby "pod ręką" w potrzebie - chociaż akurat ten atawizm jest bardzo charakterystyczny u człowieka współczesnego. W każdym razie, przyglądając się tej sprawie, byłbym za tym, że hominin przetrwał, ponieważ grupa nie pozostawała obojętna gdy członek klanu znalazł się w opałach i wzywał pomocy. Stąd trudniej było na nie skutecznie polować, niż na stwory roślinożerne, w zdecydowanej większości wypadków, obojętne wobec widoku żerującego na ich pobratymcach, drapieżnika. Możliwe, że grupa broniła nawet trupa, chociaż pochówki pojawią się (jeśli się nie mylę) tak z 3,6 mln lat później, więc to teza mocno wątpliwa. W jednym się zgodzę: człowiek to urodzony złodziej. Wszystkiego, co odkrywa - nadużywa - kradnie de facto i ciągle mu mało. W końcu będzie musiał tego zaprzestać, jeśli zrozumie i zdąży.
[foto]
2. Jak człowiek pierwotny...Michał Mazur • 2020-02-01

Jak człowiek pierwotny przetrwał... jest pewna teoria, która szczególnie zwróciła moją uwagę. Wysunął ją Joseph Jordania; ma też związek ze zdolnością człowieka do przechodzenia w stany transowo-ekstatyczne 
https://www.amazon.com/People-Sing-Music-Human-Evolution/dp/9941401861
Nawiasem mówiąc, grupa "Somafera" (istniejąca do 2014 r.) doszła do podobnych wniosków na kilka lat przed nim. 
[foto]
3. Dlaczego homininy przetrwały?Wojciech Jóźwiak • 2020-03-12

Roman Kam postawił pytanie, które gdy mu się przyjrzeć, jest z gruntu błędne.
"Hominin był pokarmem, jak każdy inny. Dwunożny, powolny, niemal nieuzbrojony, nagi. W jaki sposób przetrwał?"
Zwierzęta nie ewoluują w niekorzystnym dla nich kierunkach! Zabrania im tego prosta zasada: nie będą właściwie przystosowane (do swojego środowiska, do ekologicznej niszy) -- to wymrą. Złudzenie, któremu ulega Roman, polega na tym, że podstawia człowieka takiego jakiego zna (np. z lustra w łazience) z wyobrażeniem życia na afrykańskiej sawannie. Tak, "ten" człowiek stanowczo zostałby zjedzony, bo ma dwie nogi, nie cztery i jest powolny, więc nie ucieknie hienie, niemal nieuzbrojony, więc ani zębem ani pazurem lwa nie powstrzyma i jeszcze do tego nagi, co człowieka współczesnego cywilizowanego, gdy wyobrazi sobie, że go rozebrano i zostawiono takiego na sawannie, od razu wprawia w panikę.
Tylko że tak wcale nie było. Ludzie pierwotni byli znakomicie przystosowani do środowiska, a pod niektórymi względami lepiej niż cała konkurencja. Dwunożność pozwala zwolnić ręce i coś w nich przenosić -- wielki wynalazek. W połączeniu ze wzrokowością pozwala dalej widzieć niż na czterech łapach. Niezbyt duża szybkość biegu była wprawdzie problemem, ale ludzie skompensowali to wytrwałością biegu. Pod tym względem "biją" większość ssaków podobnej wielkości, także konie. Brak uzbrojenia w kły i pazury był kompensowany siła ramion i używaniem gałęzi i kamieni, najpierw nawet nieobrobionych. W końcu nagość, czyli brak sierści. Ale to właśnie był największy przystosowawczy atut! Ponieważ naga skóra plus pot pozwalały przeżyć w temperaturach afrykańskiego środka dnia bez ukrywania się w cieniu.
[foto]
4. C.d. powyższegoWojciech Jóźwiak • 2020-03-12

Człowiek jest dokładnie jednym dużym ssakiem, który to potrafi. I w tych warunkach biegać i doganiać zwierzynę. Oczywiście nie dzisiejszy człowiek cywilizowany i przekarmiony, otyły i pozbawiony treningu, tylko tamten człowiek. Ludzie uzyskali dobre ewolucyjne przystosowania nie tylko jako społeczności, ale także jako pojedyncze organizmy.
5. Ewolucja jest skomplikowanaWeider • 2020-03-13

Niedawno czytałem, że odkryto pierwszy organizm mianowicie Henneguya salminicola który nie oddycha bo nie ma genomu mitochondrialnego. Ewenement bo jest to pasożyt, który ewoluuje w kierunku mniejszej złożoności.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)