zdjęcie Autora

05 listopada 2012

Dawid Rzepecki

Kobieca ejakulacja dla mężczyzn
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Tantra i seks
Tematy/tagi: sekstantra


Dla mężczyzny, podobnie jak i dla większości kobiet, żeńska ejakulacja wydaje się być zjawiskiem tajemniczym, czymś, o czym słyszeli nieliczni zainteresowani. Nawet współczesna medycyna wydaje się być w tym temacie nieco powściągliwa. Dokładnie nie wiadomo, skąd i po co występuje to niezwykłe zjawisko. Dobrze, że chociaż już oficjalnie przyznaje się, że w ogóle występuje.

Niektórzy z nas doświadczają kobiecej ejakulacji organoleptycznie, oto po dłuższym i bardzo podniecającym seksie nasza partnerka w okolicach swojego orgazmu popuszcza płyny. Jeśli w małej ilości, to komentujemy, że zrobiło jej się naprawdę mokro, jeśli płynów jest więcej, to obydwojgu może wydawać się, że oto w skutek uwolnienia napięcia ona rozluźniła się tak bardzo, że popuściła mocz. Kiedy jednak mieliśmy szczęście zadać sobie pytanie, czy aby to jest na pewno mocz, najczęściej okazuje się, że jest to jakiś kompletnie nieznany nam bezbarwny płyn fizjologiczny o zapachu kobiety, a nie jej moczu. Jest jak gęsta woda, w dodatku kiedy się ją pije, wydaje się być jak żywa.

Po co jednak nam, mężczyznom, kobiecy wytrysk? Wytrysk to przecież męska sprawa... Okazuje się jednak, że nie tylko i że to „okazanie się” może stanowić jedną z najbardziej fascynujących dróg dla mężczyzn pragnących poznawać tajemnice nie tylko samych kobiet, ale kompletnie nowego świata, o którym nie było na katechezie. A może i było, tylko zupełnie inaczej... Uchylamy bowiem zasłonę zakrywającą tajemnicę. Nieznany ląd, a może raczej zapomniany ląd, skrywający świętość. Gdzieś na horyzoncie ukazuje się doświadczenie zjednoczenia, komunia duchowa. Do której prowadzi – i o tym właśnie na lekcjach zabrakło – nasze ciało.

Ale po kolei i przede wszystkim dla mężczyzn. Wyobraź sobie daleką podróż w nieznane. Odkrywanie tajemnic nieskończoności. Przygoda życia, na której być może czekają smoki i inne strachy próbujące odwrócić cię od celu. Ale nagroda jest niezwykła. Oto wyprawa po wodę życia, eliksir nieśmiertelności i po rękę księżniczki. To wyprawa bohatera, u którego wskutek samej podróży następuje kompletna transformacja osobowości. Zaczynamy rozumieć mowę ptaków, odwiedzamy tajemne groty, uczymy się uważności i oddania. Niewielu tam dotarło. Starsi bracia, którzy wyruszyli przed nami, już dawno polegli, albo chcieli wyrwać skarb siłą i mieć go tylko dla siebie, a inni nawet nie wiedzieli o jego istnieniu. Byli też tacy, co zbyt się starali, innym zaś zabrakło wytrwałości. Chcieli od razu efektów, zapominając, że droga jest celem...

Teraz szansa stoi przed tobą. Pomyśl o tym, jak podniecająca (sic!) jest to wyprawa! Jeśli jesteś gotowy, to podpowiem Ci kilka wskazówek, które przydadzą się w podróży. Po pierwsze, i to jest najlepsza informacja, nie jesteś sam. To wydaje się oczywiste, ale na ogół nie jest. W tę wyprawę wyrusza zespół, team kochanków. Ty i twoja partnerka. Ta podróż bardzo was zbliży, choć po drodze, być może, trzeba będzie przejść niejedną trudność. Będziecie potrzebowali siebie nawzajem, pełnej akceptacji i wzajemnego wsparcia. I tak naprawdę to ona będzie twoim (a także swoim) przewodnikiem. Będzie się kontaktowała z głębinami siebie i z tych głębin będzie ci mówiła, co masz a czego nie masz robić. Jak kapitan na jachcie podczas sztormu wydający polecenia, będzie tobą kierować i potrzebuje z twojej strony bezwzględnego poddania i zaufania. Ale z czasem twoja rola też się zmieni, oto twoje ciało stanie się dla tego jachtu żaglem, a twoja przytomna obecność oceanem, po którym wasz jacht sunie ku mistycznej szczelinie pomiędzy światami.

To tak naprawdę wyprawa po Święty Graal, z którego obydwoje zaczerpniecie wody życia. Dosłownie. Bowiem kiedy już jesteście przygotowani (stosowną lekturą, rozmową albo np. warsztatami), pierwszym krokiem jest poczucie wzajemnej bliskości. Radość z bycia razem na tej ekscytującej ścieżce. Wzajemne zaufanie i atmosfera intymności, spokój i radosne podniecenie - to klimat najlepszy na początek podróży. Bez tego nie wypłyniecie nawet z portu. Odrzucacie wszystko, co wiedzieliście na temat seksu i sprawiania sobie satysfakcji, wyruszamy bowiem w nieznane, gdzie potrzebujemy być otwarci i elastyczni na to, co może się przydarzyć. Tak więc aby odnaleźć wodę życia, potrzebujemy wpierw znaleźć Święty Graal, czyli w skrócie: Św. G! Tak, o punkt G chodzi. Zanim jednak do niego sięgniemy, potrzebujemy, aby to on sam się nam ukazał. Jak to Święty. Modły mogą tu pomóc, o ile podniecają naszą partnerkę. Święty G ukazuje się dopiero wtedy, gdy wspólnie wkroczyliśmy już do krainy zmysłowości i soczystości. Kiedy płyniemy już jakiś czas po oceanie, na którym coraz wyraźniej pojawiają się coraz większe fale przyjemności. Wsłuchujemy się w głos kapitanki i przewodniczki. To ona daje znać, kiedy z naszą łódką możemy zejść głębiej w toń. To ona subtelnymi sygnałami prowadzi naszą uwagę coraz dalej od myśli, a coraz bliżej doświadczenia. Schodzimy wraz z nią pod powierzchnię zjawisk i sięgamy Świętego Graala... Na naszych oczach i pod naszym dotykiem dochodzi do alchemii. Wpływamy w głębiny emocji i uczuć. Niczego tu już nie da się kontrolować, możemy tylko uważnie podążać. Być w pełni obecnymi, swoją świadomością obejmować przestrzeń, w której wszystko się dzieje. Dawać kobiecie poczucie bezpieczeństwa akceptacji i wiary, że może odpłynąć głęboko w siebie w najczarniejsze i najjaśniejsze miejsca, w labirynt doświadczeń, w którym Ty jesteś nicią Ariadny. Podczas tego etapu podróży kobieta potrzebuje mieć pewność, że jak otworzy oczy, to zobaczy, że ty Tu Jesteś. Wtedy będzie mogła puścić. Święty Graal zostanie napełniony wodą życia, będąc gotowym do wypicia. Ocean wzburzy się i niczym tsunami wystąpi ze swoich brzegów... Błogosławieństwo nieśmiertelności – o jakim mówili starożytni – spływa na was wprost ze źródła...

Cudem błogosławieństwa jest odkrycie, że adorowana przez nas księżniczka tak naprawdę jest boginią, która składając końcowy pocałunek na twych ustach, odsłania w tobie boga...

Kobieta, która może ejakulować, czuje się pewniej siebie w swojej kobiecości. Dla mężczyzny bycie częścią takiej podróży to prawdziwy zaszczyt. To świadectwo zaufania, jakim obdarza go kobieta. Bowiem razem doświadczają bardzo intymnego aktu zjednoczenia, które choć duchowe, zanurzone jest po szyję w ziemskich sokach.

Takiej podróży próbować można na własną rękę, albo też szukać wsparcia na warsztatach rozwojowych, temu poświęconych. W świecie istnieje tylko kilku nauczycieli i nauczycielek, którzy są w stanie poprowadzić zajęcia tego typu. Jedną z nich jest kobieta, o chyba największym takim doświadczeniu.

Deborah Sundahl jest międzynarodową edukatorką seksualną, ekspertką w dziedzinie kobiecej ejakulacji. Od lat 80. ubiegłego stulecia uczy tysiące kobiet i mężczyzn na całym świecie o zjawisku kobiecej ejakulacji i punkcie G. Swoją działalność zaczynała w czasach kiedy większość autorytetów nie uznawała istnienia punktu G, kobiecej prostaty ani zjawiska ejakulacji. W swojej pracy czerpie również z tradycji tantrycznej i świętej seksualności. Byłą wydawczynią (od 1983 r.) pierwszego magazynu erotycznego dla kobiet „On Our Back”, na którego wydanie zarabiała pracując jako tancerka erotyczna. W latach 80 i 90 aktywnie działała w ruchach feministycznych głosząc potrzebę swobodnego wyrażania swojej seksualności i erotycznych potrzeb. W 2003 roku napisała pierwszą, przełomową książkę o kobiecej ejakulacji „Kobieca ejakulacja i punkt G.O orgazmach jakich nie przeżyła twoja babcia”, wydaną w Polsce przez Wydawnictwo Czarna Owca. Natomiast już w 1992 roku wyprodukowała pierwszy na świecie film video na ten temat: „How to Female Ejaculate”.

Ponieważ ostatnio Polska staje się areną rozwoju osobistego związanego z seksualnością, do naszego kraju zaczynają przyjeżdżać coraz bardziej znani i cenieni na świecie nauczyciele świętej seksualności i tantry. Tak się składa, że jedną z nich będzie Deborah, która już w listopadzie poprowadzi u nas kilka spotkań, w tym warsztaty dla kobiet oraz dla par pragnących doświadczyć kobiecej ejakulacji razem. Pragnących poszukać razem Świętego Grala i odnaleźć fontannę z wodą życia...

Więcej informacji o listopadowej wizycie i programie Deborah na stronie: kobiecafontanna.pl.


Dawid Rzepecki



Komentarze

[foto]
1. :)Renata Dominiak • 2012-11-05

Ciekawy artykuł :)

Pozdrawiam :)
[foto]
2. Ok rozumiem, Tantra - ale że "punkt G" to Graal !?Michał Mazur • 2012-11-05

...no chyba że w sensie przenośnym jedynie. Z artykułu J. T. Bąbla:
"Opowieść o poszukiwaniu św. Graala jest oparta na schemacie inicjacyjnym i przedstawia przebieg elitarnego mistycznego wtajemniczenia rycerskiego. Ten specjalny rytuał zabezpieczał i uświęcał rekrutację elity, a nawet selekcję uprzywilejowanych. Z tego powodu wymagał on od kandydatów dowodów szczególnej odwagi, zręczności, wiedzy ezoterycznej i wierności"

Graal to ekstatyczny, transowy stan ciała i ducha, zjawisko z pogranicza życia i śmierci, dotyczące mistyków i elity wojowników, niekoniecznie rycerstwa - kiedyś znalazłem parę ciekawych informacji nt. katalońskich almogawrów i ich praktykach - tańcach wojowniczych - w górach koło Montserrat). Stan wizyjny połączony z niesamowitym wzmocnieniem ducha (zanik lęku przed własną śmiercią - a wręcz objęcie jej) i ciała (wzrost zdolności bojowych - siły, koordynacji, szybkości). Ścieżka Graala, jeśli miała jakiekolwiek związki z seksem, to z wyrzeczeniem się go (abstynencja seksualna - analogicznie jak u większości szamanów).

Choć nie przeczę, jest parę poszlak wskazujących na to, że w średniowieczu na zachodzie Europy w kręgach rycersko-dworskich znano techniki tantryczne
[foto]
3. Eh, ten romantyzmPiotr Jaczewski • 2012-11-05

Grupka facetów wracając z wojenki bawiła się wspólnie razem swoimi konikami w karczemnej izdebce..nie było kobity, punktu g..był graal - w opowieści dla kolegi, którego tam nie było i który słynie z braku poczucia humoru, a z pisania kronik dziejów wszelakich, ale wielkich.
Trzy wieki później słynny antropolog odkrywa nieznany męski schemat inicjacyjny dla elity wojowników, jego uczeń zakłada szkołę wtajemniczenia w której chłopcy idą ręka w rękę z mistrzem:-)
[foto]
4. Wiem. wiem - straszy ze mnie nudziarzMichał Mazur • 2012-11-05

na dodatek pozbawiony poczucia humoru. - pewnie dlatego dla takich jak ja "женщин нет" :) Za to jest Graal :- )


[foto]
5. Graal nie naszWojciech Jóźwiak • 2012-11-05

A mnie się wydaje - ale tylko właśnie wydaje, kiedy zjawisko obserwuję brzuchem szamana, a nie rozumem analityka - że Graal (ten ze średniowiecznej legendy, nie ten tantryczny wg Dawida, patrz wyżej w tekście) jest figurą nie-szamańską i neolityczną. Czyli jakby po prostu nie naszą.
[foto]
6. ojtam ojtamPiotr Jaczewski • 2012-11-05

:-) Michale :) Tak od razu histeryzować ? Nie czytałeś? Księga Dawida, Dział II Rozmnożenie Rzepy - Wers 7: A  święty Graal zostanie napełniony wodą życia, będąc gotowym do wypicia.
[foto]
7. Co o tym mówi kobietaWojciech Jóźwiak • 2012-11-06

Polecam co o tym "zjawisku" mówi kobieta, autorka Taraki, nasza przyjaciółka Nimue:



A tu link: cudzoziemka.nl/index.php?id=244
I link do ang. oryginału: www.freedom-journey.com/female-ejaculation
[foto]
8. jeśli chodzi o...Bartosz Kazibudzki • 2012-11-06

jeśli chodzi o tradycję średniowiecznych bawidamków, to może chodzi nie o święty gral, tylko
symbolikę ogrodu ? brama, kręte dojście i fontanna alleluja ?
to akurat całkiem Europa, dość bliska mandalom dziedzictw (tantr).

chłopcy idą ręka w rękę z mistrzem:-)


piękne.
9. moje doświadczenieagnes.sobczynska • 2012-11-08

dziękuję za piękne teksty Dawidowi i Zosi i chcę skomentować ostatni wpis od akamai. Co to znaczy "trwałe zmiany"? i czy nie jest to sprzeczność? ejakulacja stała się moim doświadczeniem 3 lata temu, kiedy byłam już grubo po 40 i za sobą miałam wiele intymnych relacji i dwa małżeństwa. Jest to za każdym razem przeżycie ze sfery ducha, kiedy dane jest mi odczuć absolutną utrate kontroli i, co za tym idzie, wolność od wszystkiego i we wszystkim. I to jest transformujące bo JEST mozliwe! A kiedy tego stanu raz sie doświadczyło, szuka sie go we wszystkim, nie tylko w seksie. I tak doświadczenie seksualne staje się punktem wyjścia a nie dojścia...
10. Zastanawiające...vertigogo • 2012-11-28


Baju, baju będziem w raju ;)) Po pierwsze trzeba mieć kochającego partnera u boku, a po drugie- z ostatnich doniesień- większość kobiet nie ma punktu G.
11. hmNN#7909 • 2014-07-02

Nie chcę mówić za kobiety, ale..

Te warsztaty tantry kosztują horrendalnie drogo. Nie ma żadnej gwarancji efektu. Tymczasem chodząc do kościoła wychodzi to o wiele taniej... Pomyślcie o tym. Może warto nie robić z tantry kolejnego biznesu? Hę?

Mantak Chia kilka lat temu brał za warsztat 800 zł. Ja chodziłem na jogę płacąc tylko i wyłącznie za wynajem sali. Jest różnica? No tak, ale jogę prowadziła emerytowana żołnierz AK. Kobieta z charakterem. A Mantak Chia pewnie nawet nie wie co to jest Powstanie Warszawskie.

Gdzie podziała się bezinteresowność w przekazywaniu ludziom wiedzy?

Czy warto płacić za to, co przy odrobinie dobrej woli w relacjach z partnerem można mieć całkowicie za darmo? Uwalnianie kobiecej energii zależy przede wszystkim od emocjonalnego ciepła partnera. Może więc całą naukę kierować do mężczyzn?

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)