31 sierpnia 2016
Włodzimierz Skupień
Serial: Slavia & Germania
Magdeburg vel Dziewin
Grody słowiańskie w Niemczech
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Ocalić od zapomnienia ◀ ► Gród Łekno. Historia potęgi i upadku. ►
Grody Słowiańskie
W poprzednim odcinku wpomniałem o grodzie Morcanów (czy Marcanów), dzisiejszej dzielnicy Magdeburga. Polska nazwa to Dziewin, choć w niemieckich źródłach znana jako: Magadoburg, Morgengabe, które oznaczają nie tylko zamek, lecz także dar, który - zgodnie z niemieckim zwyczajem - był wręczany (w ramach ślubu) pani młodej z rąk pana młodego i jego rodziny, co zgodne jest z przesłankami historycznymi. Pierwsza żona Ottona I wybrała Magdeburg jako miejsce swojej rezydencji; po śmierci została pochowana w późniejszej katedrze. W 937 r. Magdeburg był miejscem narad królewskich. Otton I ufundował benedyktynom opactwo pw. Świętego Maurycego (St.-Mauritius-Kloster lub Moritzkloster) z kościołem, który wkrótce stał się katedrą; nadał im włości na terenie okolic Magdeburga oraz prawa korzystania z różnych dochodów pochodzących, m.in. z dziesięcin i pańszczyzny. Otto I został także pochowany w magdeburskiej katedrze.
Poniżej szkic Magdeburga z XVI wieku:
Na wyspie, po wschodniej stronie Łaby, leżał (do XII w.) wspomniany gród graniczny Słowian Pechovi.
Interpretacja znaczenia nazwy grodu Pechovi, jak zwykle w
takich przypadkach, może być kontrowersyjna. Faktem jest, że gród - leżący na
wyspie rzeki Łaby - był wielokrotnie ofiarą powodzi. W kronikach Magdeburga, którą znalazłem na stronie - http://magdeburger-chronist.de/md-chronik/ch-1000.html - jest taki przykład :
Rok 1007 - Der Polenherzog Boleslaw dringt bis an die Elbe bei Magdeburg vor und wird nur durch ein Hochwasser gestoppt.
Co znaczy :
Rok 1007 - Polski książę, Bolesław, dociera do Łaby koło Magdeburga i zostaje zatrzymany przez powódź.
Tak więc można powiedzieć, że próbom odzyskania słowiańskich ziem sprzeciwiała się nawet natura. Można mówić o pechu. Opisywane w innych źródłach zawalenie się palisady grodu Pechovi i jego całkowity upadek, mógł być też efektem naporu wód powodziowych.
Kronika Magdeburga wspomina także inne incydenty związane z Polską:
Rok 1005 (sierpień) - król Henryk I organizuje wyprawę przeciwko polskiemu księciu Bolesławowi, który zajął Czechy i Łużyce.
Rok 1010 - ma miejsce kolejna kampania polskiego księcia Bolesława.
Rok 1013 - książę polski, Bolesław, posyła syna Mieszka z bogatymi prezentami do Magdeburga, do króla Henryka II.
Zabiega o pokój, który sprawia, że złożona jest przez Polskę przysięga wierności.
Jednak pokój jest krótkotrwały i ponownie dochodzi do wojny z Polską.Działalność syna Bolesława, Mieszka II, została odnotowana także w dalszej części ww. kroniki:
1029 - Miseco II, König von Polen, greift die Lausitz an. Kaiser Konrad II. sammelt bei Magdeburg ein Heer und rückt gegen den Feind vor. Er muss sich aber mit Verlusten wieder zurückziehen.
1030 - Die Polen fallen wiederholt in das Land ein, verwüsten über 100 Orte zwischen Elbe und Saale und führen über 9.000 Gefangene mit sich.
1031 - Konrad II. rüstet erneut ein Heer gegen den Polenkönig. Nach mehreren Niederlagen bittet Miseco um Frieden, muss die Gefangenen freigeben und die besetzten Gegenden räumen.
Tłumaczenie:
1029 - Miseco II, król Polski, najeżdża na Łużyce.
Cesarz Konrad II zbiera pod Magdeburgiem swą armię i próbuje dać odpór wobec wroga. Musi jednak się wycofać, a to wskutek porażek i strat własnych.
1030 - Polacy wielokrotnie najeżdżają kraj, doprowadzając do zburzenia ponad 100. miast, między Łabą i Soławą, i w swoim marszu zabierają ponad 9 tys. jeńców.
1031 - Konrad II modernizuje i uzbraja ponownie armię przeciwko królowi polskiemu. Po doznaniu kilku porażek Miseco II zwraca się o zawarcie pokoju. Zmuszony jest do zwolnienia więźniów i opuszczenia okupowanych terenów.
Wniosek:W krótkim czasie, od zajęcia Połabia, Polacy przedstawiani są jako okupanci terenów będących w rękach niemieckich.
Inny wniosek:
Zarówno Chrobry jak i Mieszko II reagowali na krzywdę pobratymców z Połabia i próbowali zatrzymać niemiecki "drank nach osten", który zagrażał również terenom zaodrzańskim.
Wracając do nazewnictwa, przytoczę plan podziału na dzielnice Magdeburga.
Centralna dzielnica Buckau, oznaczna kolorem żółtym, jest wymieniona w kronice pod datą:
937 - 21.September - Buckau wird das erstemal in der Schenkungsurkunde Otto I an das Moritzkloster als "Buchuvi" ("Ort an den Buchen") erwähnt.
Czyli :
21 września roku 937 - po raz pierwszy została wymieniona osada Buckau (w akcie darowizny Ottona I dla klasztoru św. Maurycego), jako "Buchuvi", co miało oznaczać miejsce buków (drzew), czyli bukowy zagajnik.
Buch - to też jest niby germańskie (niemieckie) słowo, a występuje w słowiańskiej nazwie?
Inna dzielnica Magdeburga to Crackau.
Niemiecka Wikipedia opisuje:
"Durch Ausgrabungsfunde ist erwiesen, dass das Gebiet des heutigen Cracaus bereits zur römischen Kaiserzeit (um 300 n. Chr.) auf zwei hochwasserfreien Sandinseln von Germanen besiedelt war. Später ließen sich dort Slawen nieder, die dem Ort in ihrer Sprache den Namen Krakov gaben, der als Ort des Krak gedeutet werden kann. Die Siedlung war weitgehend von Sumpfwiesen umgeben, doch gab es bereits mit dem Gübser Damm eine Wegverbindung nach Osten.
Als Cracowe wird der Ort erstmals 1160 urkundlich im Zusammenhang mit der Ansiedlung holländischer Einwanderer durch den Magdeburger Dompropst erwähnt. Zu dieser Zeit erfolgte die Bebauung entlang eines Straßenkreuzes, das heute die Potsdamer und Babelsberger Straße sowie die Simon- und Burchardstraße bilden. Die erste Kirche wurde offenbar auch von Holländern erbaut; sie wurde am 9. Juli 1164 dem heiligen Briccius geweiht."
W tłumaczeniu tak to wygląda:
Wykopaliska potwierdziły, że obszar - teraz nazywany Cracaus - był już do okresu rzymskiego (rok 300. ne.) zasiedlony (na dwóch wolnych od powodzi piaszczystych wyspach) przez plemiona germańskie.
Później osiedlili się tu Słowianie. W ich języku nazwali to miejsce Krakov - to nazwa, którą można interpretować jako "miasta Kraka". Osada, otoczona bagnistymi łąkami i zmiennym nurtem rzeki, połączona była ze wschodniej
strony z groblą Gubser.
Jako Cracowe miejsce zostało po raz pierwszy udokumentowane w 1160, w związku z rozliczeniem holenderskich imigrantów przez proboszcza magdeburskiego.
W tym czasie powstawały pierwsze budynki wzdłuż skrzyżowania dróg, które tworzą dziś drogę na Poczdam i Babelsber, a także Simon oraz Burchardstraße.
Pierwszy kościół został zbudowany prawdopodobnie przez osiedlanych tam Holendrów i poświęcony św. Bricciusowi 9 lipca 1164 roku.
Tak więc mamy też miasto Kraka. Jak to wytłumaczyć? Oto zagadka.
A wracając do naszego pechowego, czy może "wymagającego troski" grodu Pechovi. Kronika magdeburska:
Rok 948 - Pierwsza wzmianka o Pechau, jak Pechoui w dokumencie Ottona I.
Wertując net, w poszukiwaniu racjonalnego wyjaśnienie dla ww. nazwy,
dotarłem przypadkiem do kilku informacji. I tak - podczas prac melioracyjnych, w pobliżu grodziska, natrafiono na
resztki palisady z początków jego istnienia. Oto fotka :
Być może w żyłach niektórych mieszkańców płynie jeszcze wielecka krew Morcanów. Na fragmencie mapy, poniżej, nazwani są jako Morya, czyli Morzyczanie.
Inne niemieckie nazwy - to
Moricane, Moresceni czy Morazena.
Oto kilka słów przypomnienia ze żródeł niemieckich:
Germanina Slavica był to bardzo sporny obszar w okresie wczesnego
średniowiecza. Obszar ciągłych wojen przeciwko Słowianinom,
zamieszkującym między Łabą i Odrą, którzy zajmowali jakby kulturową wyspę,
obszar pogaństwa w morzu, w dużej mierze już schrystianizowanej Europy
Środkowej. Nazwa
słowiańskiego ludu to Moricane/Moresceni lub Morazena, a rejon nazywany był Wendengau (kraj Wendów). Leżał na wschód od Magdeburga, między
Havelą i Łabą, a tym samym na wschód od księstwa Saksonii.
Po nieudanych próbach króla
Franków, Karola Wielkiego, który posunął się na wschód w roku 780, w wojnach
saksońskich (włączenie księstwa Saksonii do Cesarstwa Franków 772-804) i ustanowił granice ze Słowianami na
Łabie - udało się ją przesunąć (w początkach X w.) niemieckim książętom: Henrykowi I i
jego synowi Ottonowi I (Wielki). I tak postawili swą stopę
władców na wschód od Łaby.
Morzanie byli jedną z czterech grup
plemiennych północnego słowiańskiego plemienia Wieletów (Wilzen), którzy osiedlili
się w 95. grodach plemiennych i trwali w nich przypuszczalnie od VII do połowy XII wieku. Gród Pechowi, położony na wzgórzu widocznym dziś na
wschodnim krańcu ulicy Szerokiej, dzisiejszej osady Pechau.
Aż do XII w. udawało się w grodzie na wzgórzu powstrzymywać pochód władców z dynastii Ottonów i utrzymywać granice Słowian połabskich. Ulegli w końcu i poddali się.
Podporządkowali się politycznie i ulegli naporowi chrystianizacji.
Do dziś pozostał po nich ślad: grodzisko i skansen.
Chociaż tyle i aż tyle.
◀ Ocalić od zapomnienia ◀ ► Gród Łekno. Historia potęgi i upadku. ►
Komentarze
Buch to też jest niby germańskie ( niemieckie) słowo a występuje w słowiańskiej nazwie ?
Polska - slowianska - nazwa buka (drzewa - Fagus silcvatica) jest pochodzenia germanskiego - jezyk slowianski ksztaltowal sie najprawdopodobniej poza zasiegiem naturalnego wystepowania tych drzew i Slowianie nie mieli wlasnego okreslenia dla tego gatunku. Posuwajac sie na zachod , przejeli jego nazwe od "autochtonow" - kiedy i w jakich okolicznosciach to mialo miejsce - ?. To samo dotyczy innych gatunkow - np. " jaworu" - klon jawor (Acer pseudoplatanus) - "praslowianski" jawor pochodzi od "Ahorn".........W druga strone takie przesuniecia tez mialy miejsca np. ryba - plotka
Rutilus rutilus - org. "Rotauge" jest dzis powszechnie nazywana w Niemczech "Plötze" od slowianskiej (polskiej) Płoć...... Wracajac do owego "buka" - rosyjskie "bukwy" czyli litery to wtorna interpretacja "Buchstaben" - litery - od faktu iz pierwsza czcionka wykonywana byla z drewna bukowego......
Generalnie -
Inny wniosek, że zarówno Chrobry jak i Mieszko II reagowali na krzywdę pobratymców z Połabia i próbowali zatrzymać niemiecki "drank nach osten", zagrażający również terenom zaodrzańskim .
To jest raczej zbyt daleko posuniety wniosek. Z dzisiejszej perspektywy. Sredniowieczna mentalnosc i wartosciowanie nie da sie oceniac wg. naszych dzisiejszych pogladow. W odniesieniu do trojkata Niemcy (ktorych wlasciwie wtedy jeszcze nie bylo - Zachodni Slowianie - Polska ( ktora tez wtedy niby byla)....mozna by sie pokusic o wniosek iz raczkujaca panstwowosc polska byla jednym z czynnikow, ktory przyczynil sie do "zniszczenia" Zachodniej Slowianszczyzny. Zlozone historie.....
pozdr
W Europie w obszarach i okresach gdy drewno egzotyczne było niedostępne, na materiał drukarski używano drewno niektórych drzew owocowych.
W buku pracowałem dość długo, gdy robiłem drewniane mechanizmy zegarowe, znam ten materiał.
W kontekście nazwy własnej Buchovi , zapisanej w kronice magdeburskiej w X wieku , a używanej pewnie dobrych kilkaset lat wcześniej , powiązanie z drukarstwem ( XV wiek ) nie wchodzi w rachubę.
Znalazłem odpowiedź u Aleksandra Brucknera w jego słowniku etymologicznym :
https://pl.wikisource.org/wiki/S%C5%82ownik_etymologiczny_j%C4%99zyka_polskiego/buk
Potwierdza on , że BUK to starosłowiańskie zapożyczenie z języków germańskich . Odrzuca jednocześnie tezę o nieznajomości tego gatunku drzew przez tych starych Słowian i twierdzi, że buk nazywany był przez nich wcześniej grabem .
To dla mnie jest przekonujące , nazwy Pechowi i Buchovi muszą być takim mieszańcami językowymi . Takie zapożyczenia występują też w języku kaszubskim, o czym pisałem w innym miejscu. Ogólnie rzecz ujmując świadczą one o okresach koegzystencji Słowian i Germanów na wspólnie zajmowanych terenach w danym okresie historycznym
Naszła mnie w tym miejscu taka ogólna konkluzja , którą spróbuję wyłuszczyć poniżej.
Naukowo udowodnione pochodzenie germańskich plemion ze Skandynawii skłania do wyciągnięcia w w/w kontekście zapożyczeń językowych pewnych wniosków.
Niemiecka i polska nauka stawia tezę, że Słowianie dotarli w ramach wędrówki ludów do Europy Środkowej i Północnej w VI -VII wieku , po opuszczeniu tych terenów przez plemiona germańskie, które skierowały swe osadnictwo i podboje na południe po upadku Cesarstwa Rzymskiego ( IV-V wiek). Na podstawie takiego założenia ustalone są zasady datowania archeologicznych artefaktów. Wszystko co przed V wiekiem to germańskie , późniejsze odkrycia przypisywane są Słowianom.
Gdyby tak było w czystej formie, języki nie miały by zapożyczeń. Prawda pewnie gdzieś leży po środku a oficjalna nauka nie lubi zamieszania. Tworzy stereotypy , które częstą są kierowane intencjami politycznymi i stają się manipulacją . Taki Adolf H. i jego klakierzy opierając się na prusackich pseudonaukowych teoriach historycznych dowodził praw Germanów do terytoriów wschodnich w oparciu o starożytne przekazy kronikarzy i geografów . Ale na starych mapach byli też Wenedowie czyli Słowianie , w tym samym czasie .
Osadnictwo ludów skandynawskich, szukających wobec przeludnienia i ubogich rolniczo własnych terytoriów skierowało się początkowo na południowy brzeg Bałtyku . Tacy Saksonowie , Longobardowie, Burgundowie, Goci i inni nie chcieli tracić bliskiego kontaktu z ojczyzną. Wystarczyło przepłynąć morze bałtyckie . Po południowej stronie morza nie natrafiali na bezludny kraj, spotykali tubylców. Na pewno nie bez walki ale tez raczej bez eksterminacji miejscowej ludności znajdowali sobie swoje miejsca na tej nowej ziemi . Tym bardziej, że musieli przybywać w niewielkich grupach, ograniczonych wielkością swojej floty i sukcesywnie zajmowac niewielkie tereny .Mając do dyspozycji lepsze uzbrojenie i lepszą organizację mogli nawet czasowo ich sobie podporządkować . Proces asymilacji niektórych zwyczajów, technologii i słownictwa był nieuchronny.
Gdy potem , po kilku wiekach podjęli decyzje o dalszym marszu na południe, pewnie nie wszyscy na to się zdecydowali. Część pozostała i wtopiła się w ludność tubylczą . Normalny bieg rzeczy.
Z kolei tubylcy , w tym kontekście Słowianie, pozbywając się już dominacji skandynawskich gości , znając nowe techniki i wzorce organizacyjne zaczęli tworzyć nową jakość . Budowali grody, tworzyli własną organizację plemienną i wczesno państwową . Posiadając po Wikingach sztukę budowanie statków i łodzi , rozpoczęli ekspansję handlową na Bałtyku, budowli swe porty : Lubekę , Wismar, Rostok, Stralsund, Szczecin, Kołobrzeg a także śródlądowe jak Płock, Wolin i inne. Posuwali się może trochę bardziej na zachód i południe , zajmując mniej zaludnione po wymarszu germanów obszary. Tu mamy nazwy własne z Wenden, Windich . Osiedlając się na obcych terenach starali się trzymać razem , tworzyli własne osady i grody . Nazywali je po swojemu ale z kolei tubylcy na tych terenach mogli nazywać je osadami Wendów.
I tak pozostało w mapach .
Kto gdzie jest autochtonem a gdzie imigrantem jest trudno po tych kilku tysiącach lat rozstrzygnąć .
Ważne, by nie interpretować historii jednostronnie , tendencyjnie czy szowinistycznie,
bo to zawsze jest przekręt .
Jeszcze jedna ciekawostka z kroniki magdeburskiej .
Pod datą 968 rok ( dwa lata po tzw. Chrzcie Polski ) widnieje taki oto zapis :
18.Oktober- Der Mönch Adalbert, Abt des Kloster Weißenburg, wird zum Erzbischof von Magdeburg ernannt, ihm unterstehen die Bistümer Brandenburg, Havelberg, Meißen, Merseburg, Zeitz, Naumburg und Posen. Magdeburg wird Erzbistum.
Czyli :
18 października - Mnich Adalbert, opat klasztoru Weissenburg, został mianowany arcybiskupem Magdeburga, który nadzoruje diecezje :
Brandenburską, Havelberg, Meissen, Merseburg, Zeitz, Naumburg i Poznań. Magdeburg uzyskał status Archidiecezji.
Nasza oficjalna narracja historyczna opowiada o przyjęciu chrztu od Czechów i mało kto nad prawdziwością tej informacji się zastanawia.
Powstała nawet teoria o fałszerstwach kronikarza Thietmara z Merseburga .Pierwszy polski biskup Jordan miał ponoć podlegać bezpośrednio Watykanowi . Jednak podległość biskupa Jordana metropolitom magdeburskim wynikała z ogólnych sformułowań dokumentów papieskich o podleganiu im ziem słowiańskich "za rzekami Łabą i Soławą "
Mieszko I przyjmując ten tzw. chrzest musiał zapewne zobowiązać się przed Ottonem I do otwarcia granic swego państwa dla niemieckiego kościoła. No bo własnego kleru Mieszko nie miał a niemiecki już ostrzył sobie zęby na ten wielki kąsek do schrupania. Mając za podstawę prawną papieskie bulle ochoczo wziął się do budowy organizacji kościelnej na nowo pozyskanych do chrystianizacji ziemiach .
A trzeba tu przypomnieć , że diecezji poznańskiej( jako pierwszej i wówczas jedynej) w pierwszych latach chrześcijaństwa w Polsce ( do zjazdu gnieźnieńskiego ) podlegało całe terytorium państwa Mieszka I.
Arcybiskup magdeburski Adalbert stał się przeto zwierzchnikiem całego polskiego, raczkującego kościoła łacińskiego.
Wg relacji Thietmara i kronikarskich przekazów magdeburskich, w grudniu 968 Jordan był obecny przy uroczystej intronizacji pierwszego metropolity magdeburskiego Adalberta. W tym samym roku erygowano również biskupstwo poznańskie .
Myślę , że bez akceptacji Mieszka I takie fakty nie miały szans na realizację.
To była cena przyjaźni z Ottonem I , od 6 lat cesarzem Świętego CesarstwaRzymskiego, który Magdeburg wyniósł do pozycji trzeciej , po Rzymie i Akwizgranie metropolii swego imperium i głównej bazy wypadowej dla chrystianizacji Europy Wschodniej . Można powiedzieć ; "lis został wpuszczony do kurnika".
Ale taka praca mogłaby powstać pod auspicjami którejś z uczelni . Gdyby tak studenci dostawali za zadanie czy temat prac semestralnych czy dyplomowych po kilka grodów do opracowania, mogłaby szybko powstać taka encyklopedia słowiańskiego osadnictwa z okresu wczesnego średniowiecza w Polsce.
A profesor zyskał by wdzięczność i szacunek pokoleń.
Może ktoś zna takiego profesora i podrzuci mu temat ?
-- wbrew tytułowi, tekst jest tylko o Połabianach, Połabiu i j. połabskim. Niby rzeczy ogólnie znane, ale poczytać miło.
http://woofla.pl/5-jezykow-slowianskich-o-ktorych-nigdy-nie-slyszeliscie-25-kajkawski/
Też bardzo ciekawy .
Pisałem kiedyś, że mam synową z Bratsławy. Natalia jest architektem i scenografem z wykształcenia i zabrała nas kiedyś na wycieczkę do Wiednia aby nam opowiedzieć o wiedeńskich , architektonicznych ciekawostkach. Weszliśmy razem do chorwatskiego kościoła , odbywała się msza. Po wyjściu spytałem, czy coś zrozumiała z kazania bo ja tylko pojedyńcze słowa. Ona, ku mojemu zdziwieniu, stwierdziła, że wszystko zrozumiała. I tak metodą empiryczną doszedłem do wniosku , że tak nam bliski słowacki jest jednak bliższy chorwatskiemu. Artykuł o języku kajkowskim dał mi w jakimś sensie odpowiedz na moje zdziwienie.
Polecam też :
http://woofla.pl/o-dwoch-legendarnych-slowianskich-literach/
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.