Od dziś wiadomo, że sejm zajmie się dyskusją o zniesieniu obowiązku szczepień. Nie damy się oszukać – mówią antyszczepionkowcy. Tak do władzy dochodzą ci, którzy obiecują, że inny świat będzie możliwy.

Oryginalnie w blogu Autora z tym samym tytułem i datą. W Tarace za uprzejmą zgodą.

Od dziś wiadomo, że sejm zajmie się dyskusją o zniesieniu obowiązku szczepień. Nie damy się oszukać – mówią antyszczepionkowcy. Nie ma głupich.

Kiedy byłem człowiekiem młodym, piwa z beczki, czy jak to mówią z kija nie pijało się mając wybór. Pijało się piwo z butelki, a za każdym razem gdy piło się z kija, należało wysłuchać czyjejś tyrady o tym, że jest oszukiwany na piwie co najmniej na 10 procent jego ceny, bo knajpiarze do beczek wody dolewają. Nie piłem z kija, ale nie z powodu domniemanej wody, tylko żeby takich wywodów nie słuchać. Taka opowieść jest chwytliwa zawsze. Nikt nie chce być naiwniakiem, a najbardziej nie chce być nim ten, kto najmocniej naiwniakiem się czuje. Wielkie poczucie bezradności wobec wszystkiego tworzy opowieść rzekomego mistrza wiedzy ukrytej, który rozszyfrował wszystko. Wie, że historia potoczyła się inaczej, niż jest w książkach, że sądy źle sądzą, lekarze udają, że leczą, samoloty rozsiewają trucizny, banki kradną i w ogóle prawdziwy świat wygląda całkiem inaczej, niż na to wygląda, a jemu nic nie wychodzi, bo świat jest oszukany. W nieoszukanym wychodziłoby wszystko. Genialnym przykładem tego są szczepionki. Lekarstwo to trucizna, tak samo jak piwo to woda, sądy to oszuści, media kłamcy, nauka.to głupota, samoloty pasażerskie to bombowce z trucizną, a bohaterowie to zdrajcy. Im większe poczucie wykluczenia i nic nie znaczenia, tym silniejsze marzenie o posiadaniu prawdziwej, zamkniętej dla profanów wiedzy.

Tak do władzy dochodzą ci, którzy obiecują, że inny świat będzie możliwy. Ludzie dziś piją koktajle z trawy, nie jedzą chleba, próbują raka leczyć witaminą, bo każdy kto czuje, że nic nie rozumie, marzy o stworzeniu własnego, prywatnego świata w którym jest Mistrzem i ma dostęp do Tajemnicy. Taki człowiek marzy, by być papieżem własnego kościoła, a tyrani dzisiejsi dochodzą do władzy obiecując ludziom, ze im uprawomocnią ten ich prywatny szalony kościół z ich wersją historii, fizyki i całego życia. Kiedy to dotyczy sądów, Wałęsy czy historii Wyklętych, trzyma się to jeszcze w granicach. Kiedy jednak zaczyna wchodzić w obszar ludzkiej fizjologii, zaczyna wyglądać jak.zbiorowa psychoza.Coś jak magiczne myślenie w dietetyzmach mimo XXI wieku. Ile tysięcy ludzi wierzy w onkologiczną moc oleju z wątroby rekina. Żadne wyniki naukowych badań nie wyprą tu ludzkiej potrzeby magii. Jeśli rekiny rzadko chorują na raka, to jak wypiję olej z wątroby rekina, wyleczę raka – podpowiada nam wewnętrzny szaman, a kilkanaście lat państwowej szkolnej edukacji to za mało, by go skutecznie zagłuszyć. Jeśli nosorożec kojarzy się z potencją, to kiedy zjem proszek z rogu nosorożca, będę miał potencję. Jeśli zwierzę przed śmiercią się stresowało, to kiedy je zjem, będę zestresowany. Nic z tych rzeczy. Ale nie da się sprawić, by ludzie przestali w to wierzyć, bo nie ma kultury bez magii.

Najbliższe sejmowe dyskusje pokażą, jak.daleko na drodze do pełnej wiary w magię już jesteśmy. Jeśli chodzi o mnie, mam tu oczywiście pomysł na pewien kompromis. Niech szczepienia będą nieobowiązkowe, za to każdy rodzic, który dziecko zaszczepi, niech ma na koszt państwa w samochodzie zainstalowany zderzak Łągiewki. A kto nie ma samochodu, niech dostanie wyciskarkę do koktajlu z trawy.