28 września 2018
Wojciech Jóźwiak
Serial: Kolej warszawsko-wiedeńska
Narody sukcesyjne Rzeczypospolitej
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ 1891: Telegraf do Indii ◀ ► 1872. Nic nie było ►
Wątek Międzymorza i geopolitycznych linii na mapie zacząłem porzucać i przestawałem o nim myśleć, widząc, jak bardziej ode mnie kompetentni biorą się za to lub jak temat ten w (nieczyste) szpony i dzioby chwytają doraźne jastrzębie polityczne. Kysz. Ale zanim całkiem zejdę z tego tematu, chcę pokreślić to, co w tytule. Jeszcze I Rzeczpospolita nie umarła całkiem. Bo pozostawiła po sobie narody, a także państwa, sukcesyjne. Cztery z nich są oczywiste: Polska, Ukraina, Białoruś, Litwa. Gdyby wymieniać w kolejności liczby ludzi lub powierzchni, to Ukraina będzie pierwsza, chociaż w kolejce wg PKB – Polska. Pozostałe państwa lub narody sukcesyjne są mniej oczywiste, a niektóre z nich odkrywałem długo.
Piąta: Łotwa, ponieważ kiedyś całe jej terytorium wchodziło w skład Rzplitej, chociaż podzielone na Kurlandię i Inflanty (Liwlandię), te zaś na wcześnie odpadłe Szwedzkie i pozostałe do I rozbioru Polskie; w końcu wszystko zabrała Rosja. Można dyskutować, na ile polski lub Rzplitej wpływ wraz z częściową i chwilową przynależnością do organizmów ze stolicami w Krakowie, Wilnie i w Warszawie zaważył na uformowaniu się Estonii i Mołdawii; chyba jednak był niewielki i należy obie tamte formacje puścić wolno, nie mając do nich geopolitycznych pretensji.
Kiedyś odkryłem i innych do tego samego zachęcam, szósty naród względem Rzplitej sukcesyjny, chociaż uporczywie jako taki pomijany, a to dlatego, że wcześnie od niej odpadły. Kto taki? Prusy! A właściwiej Naród Niemiecki w Państwie Polskim, ładny skrót się nasuwa NNPP oraz pisanie tamtego terminu z wielkich liter niby Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego. Naród, inaczej niż szlachecko-chłopska reszta wspólnoty, mieszczański, przeważnie protestancki i należący do bałtycko-skandynawsko-brytyjsko-holenderskiej subcywilizacji Europy. W tekście sprzed 4 lat pt. „Preußen! Polska jako nowe Prusy?” pisałem: „przypomnijmy sobie sławnych Prusaków, nie tych berlińskich, tylko tych naszych: Kopernik, Fahrenheit, Heweliusz, Kant, Schopenhauer, Kinski.” Gdyby inaczej ułożyły się koniunktury, spokojnie byłby trzecim lub czwartym członem Rzplitej: obok „Polski polskiej”, Litwy-Białorusi i Rusi-Ukrainy. Sprawa Prus jako zagubionego członka wspólnoty skupionej wokół Polski ze szczególną siłą i aktualnością wraca, ba, wróciła w II połowie XX wieku odkąd Polska, ta posadowiona według Sazanowa i przez jego ucznia Stalina, w znacznym procencie przeniosła się na terytoria zlikwidowanego państwa pruskiego. Pisałem o tym we wspomnianym tekście, powtarzać nie muszę.
Siódmym sukcesorem I Rzeczypospolitej jest naród żydowski. Rzeczpospolita była główną siedzibą Aszkenazyjczyków mówiących w jidysz. W końcu XIX wieku, a na początku ostatniego w tamtym wieku obrotu cyklu Saturna i Plutona, wynaleźli oni dla siebie nową ojczyznę i nowy język, i kolejnymi wysiłkami doprowadzili do jej wybicia się na niepodległość w 1948 r. Oczywiście mam na myśli Izrael i syjonizm, który go zbudował. Ale dziś Żydzi są narodem dwuskładnikowym. Pierwszą połową są Izraelczycy, drugą: Żydzi amerykańscy lub żydowscy Amerykanie, którzy stanowią znaczną i ważną część... jak tę formację nazwać?... „klasy kulturotwórczej i decydenckiej” Stanów Zjednoczonych. Żydowscy Amerykanie są zatem (prócz innych) sukcesorami Rzeczypospolitej, nawet jeśli sami błędnie uważają, że przodków mają Żydów „rosyjskich” lub „austriackich”. Byłby to ósmy już sukcesor.
Na przełomie XIX i XX wiele starań bystrych i energicznych ludzi poszło w rozerwanie dziedzictwa I Rzplitej. Tamto państwo od dawna nie istniało, ale tym razem chodziło o rozerwanie – na osobne narody – jego prowadzącej poza-państwowy świadomościowy byt spuścizny. U nas głównym grającym ową rolę był Roman Dmowski. Polska Dmowskiego nie sprawdziła się. II Rzplita istniała krótko i upadła, PRL trzymała się jako moskiewski bantustan; Rzeczpospolita nr III trafiła na geopolityczne wakacje, podczas których udało się jej dołączyć do Projektu Europa, a dziś nacjonaliści przebierają nogami, jak ją z niego wyprowadzić.
Nie chcę spekulować, czy idea Narodów Sukcesyjnych Rzeczypospolitej, Ośmiu Narodów, 8NSR, komukolwiek lub na cokolwiek będzie jeszcze przydatna. Ale czuję-widzę brak, nieobecność i wynikający z tego żal, że dotąd nikt odpowiednio kompetentny i mający odpowiednio dużą sprawczość (agency) nie zainicjował ruchu, sposobu i organizacyjnych ram, które pozwoliłyby rozproszonym i rozdartym kiedyś, a nawet w swoim czasie niedostatecznie spojonym Ośmiu Narodom, w osobach ich aktywnych i zainteresowanych członków, na nowo wejść w rezonans.
◀ 1891: Telegraf do Indii ◀ ► 1872. Nic nie było ►
Komentarze
PS. Jako naród sukcesyjny Rzplitej zaliczyłbym też Tatarów.
Liczenie się, co zostało – jakie sukcesje? – po klęskach, które spadły na I Rzplitą i jej skrwawione ziemie, ma sens tylko na gruncie geopolityki. Przyznaję, że ten tekst wypączkował po video-wykładzie Jacka Bartosiaka Live z mapami z książki „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju”. Do geopolityki mam słabość z powodów rodzinnych, wędrówek moich przodków, rzucanych po świecie napięciami idącymi z Heartlandu czyli Rosji – chociaż jednocześnie uporczywie podejrzewam, że jest tylko (geopolityka) zabawą w wojny i imperia dużych chłopców bezodpowiedzialnie wodzących patykami po mapach. Do map też mam słabość.
Kto by chciał odnowić sobie widzenie geopolityki, polecam opowieść pt. „Świat kolisty i zwycięstwo w historii Sir Halforda Mackindera” Andrzeja Maśnicy, teraz (4 września 2018) przypomnianą w „Nowej Konfederacji”, najpierw drukowaną 23 lata temu – tak! Jak ten czas leci... – w dawno nieistniejącym już „Stańczyku”. Tekst dziś tym ciekawszy, że gdy był pisany, nikt nie słyszał o Putinie, a chiński cud gospodarczy ledwo się zaczynał.
Materiały które dokumentują wprowadzanie powziętych agend w życie - też mam, zresztą wcale nie są tajne. Polecam także komentarze pod materiałem pisane z innych niż Polska czy Izrael krajów.
Do listy wielkich Prusów pozwolę sobie dołączyć dwóch noblistów z początku XX wieku: Emil Adolf von Behring i Wilhelm Wien.
A co do sentymentów, to chyba was zaskoczę: Kiedy w latach 90 podróżowałem po Ukrainie, okazało się, że sentymentem nas darzą w całym rejonie lwowsko-bieszczadzkim. Odniosłem wrażenie, że najchętniej to by się do nas przyłączyli.
Języki Polski, czyli w poszukiwaniu utraconej różnorodności Europy
-- znalazłem i polecam. Z archaicznego roku 2014. (Kiedy Putin podebrał Krym.) Autor Mikołaj Gliński. Jegoż, np. 13 przepowiedni Lema, które się sprawdziły
(W rozdziale o esperanto w jest błąd: tytuł pierwszego podręcznika r. brzmiał "Unua Libro", tj. "Pierwsza książka" -- a nie "Enea".
Jeśli znasz kogoś z culture.pl to im powiedz, żeby poprawili literówkę.)
https://www.salon24.pl/u/chris1991/1045011,endecka-wizja-ukrainy-1
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.