31 października 2017
Serial: Czytanie...
O filozofach i joginach
Czytanie Mirosława Piróga „O stosunku filozofii do LSD”
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Krótka kwerenda. Czy poziomy świadomości coś wnoszą do poznania?
◀ ►
Abaissement du niveau mental ►
Słabością
filozofii jako sposobu samodoskonalenia (samorozwoju, samoprzemiany)
jest to, że używa tylko jednego kanału: słowa. Lub: mówienia,
lub: dyskursu. Nie ma działania na ciało lub przez ciało, w tym
przez oddychanie. Ani inaczej. Filozofia jest beznadziejnie
teoretyczna i brakuje jej drugiej nogi: praktyki. A przecież
istnieje praktyka pasująca do filozofii i jest nią joga. Niestety,
w starożytności greccy filozofowie nie zaprzyjaźnili się z
indyjskimi joginami (zapewne wystarczała im gimnastyka), a później
już nie było okazji. Teraz ten stan wciąż trwa: jedni nie
zauważają i lekceważą drugich.
[Napisane w dyskusji na FB.
Tekst czytany: O stosunku filozofii do LSD]
Czytanie różnych książek i internetów, i uwagi o nich.
◀ Krótka kwerenda. Czy poziomy świadomości coś wnoszą do poznania?
◀ ►
Abaissement du niveau mental ►
Komentarze
No, a perypatetyka ?
Poleciłbym książkę "Filozofia jako ćwiczenie duchowe" Hadota, ale wszyscy wiemy jak to się ostatecznie skończyło - "Filozofowie dotąd tylko objaśniali świat, chodzi jednak o to, by go zmieniać" : )
W związku z tym lepiej traktować studium filozofii tylko jako etap przejściowy, coś w rodzaju treningu wstępnego do bardziej wartościowych dyscyplin.
Ostatecznie skończyło się dlatego - jak pisze Hadot - że chrześcijaństwo zawłaszczyło sobie praktykę filologiczną i wraz z odrodzeniem filozofii w wieku XVII zaistniała ona jedynie jako czysta teoria, czego najlepszym przykładem jest Kartezjusz. I do dziś nie wyzwoliła się ona z tego chrześcijańskiego uwikłania. Są nieliczne wyjątki, ale zwykle słyszymy właśnie coś takiego, że filozofia to etap przejściowy. Jest to spowodowane inwazją rozmaitych praktyk - ze Wschodu, szamanistycznych itp. - które zaspakajają głęboką potrzebę praktykowania u ludzi Zachodu, zniechęconych do, w ich mniemaniu, tylko czystej teorii filozofii.
Moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że tam gdzie oni kończą, my dopiero zaczynamy : )
Z tego zdania bije tak wysoki poziom rozwoju duchowego, że filozofowi pozostaje jedynie zamilknąć.
Długo nad tym myślałem i milczałem i nie wiedziałem co powiedzieć. Ale to nie jest przypadek. Tak mi się wydaje przynajmniej. Oczywiście, temu co napisał Inqbus można przypisać pychę. Ale to nie tylko tak. Mam wrażenie, że dla filozofii, tej europejskiej, bo innej przecież nie ma, joga -- ćwiczenie jogi, jogiczna praca z umysłem -- jest kłopotliwym tematem. Do którego nie wiadomo jak podejść. Jak go zmieścić w swoich pojęciach. A jeśli się mylę, np. z powodu nieznajomości jogi, filozofii lub jednego i drugiego, to proszę o sprostowanie.
i trudno mi go sobie wyobrazić jako jogina, wręcz chce mi się śmiać na tą myśl. Nie wiem, na ile on był pod tym względem reprezentatywny dla środowiska.
z faktu, że jestem dyletantem (nie mam pojęcia ani o Jodze, ani o Zachodniej Filozofii) ale czy powodem tego, że obie te "dyscypliny" (w naszym rozumieniu) pozostają oddzielone od siebie nie jest to, że praktykujący Jogę skupia się (koncentruje) jakby w sobie (wymaga tego chociażby technika oddechu), a "filozof" kieruje swoją uwagę na zewnątrz (na otaczającą go rzeczywistość), która stanowi dla niego punkt odniesienia.
Jeżeli się mylę, proszę wyprowadzić mnie z błędu
Tylko bez skojarzeń. Dla mnie człowiek to 3 nierozdzielne aspekty: ciało, umysł i dusza. Nie jestem wystarczająco obeznany ze współczesną filozofią, żeby wydać wyrok, co najwyżej mogę zadać nieco głupie pytanie: czy współcześni filozofowie stoją na trzech nogach? Bo jeśli mają szklany, a właściwie wenecki sufit, przez który nie widzą duszy, to odrobinę racji ma Inqbus, stojąc na jednej nodze a nad sobą sufit, to daleko nie podskoczą. Wschodnia joga dba o wszystkie aspekty rozwoju człowieka. A w naszej części świata? Nawet jeszcze w starożytności mawiano: W zdrowym ciele zdrowy duch, czyli widzieli łączność tych aspektów. Potem Kartezjusz rozdzielił duszę i ciało, a o byciu lub nie decydowało posiadanie myśli. Ciało stało się jedynie pojemnikiem dla duszy, ma jedno zadanie: nie przeszkadzać! Kościół dołożył, że jeszcze ma nie gorszyć. Filozofowie skupili się na umyśle, Kościół zajął się duszą. A ciałem zajęły się Lewandowska z Chodakowską. Ale ile minęło wieków!? Widzimy drzewa, krzaczki, grzybki, a nie widzimy lasu.
Z jakiegoś dziwnego powodu od wczoraj moje komentarze pisane na tablecie podpisuje Mechlinskipawel. A pisze to Arkadiusz :)
ciekawe co pisze Machlinski.pawel ... jak dla mnie jest to interesujące wyjaśnienie (przedstawienie) omawianego problemu. ....
Czy istnieje jakaś praktyka jogiczna zajmująca się "rafinowaniem" myśli i słów? Jeśli filozof zajmuje się tworzeniem takich werbalnych opisów rzeczywistości to możnaby stosować odpowiednie techniki, żeby przekaz ten był w jakiś sposób lepszej jakości, np. bardziej precyzyjny, czy lepiej przemiawiający do ludzi.
Zastanawia mnie związek pomiędzy sferą mentalną a ciałem i oddechem, dwoma głównymi pojazdami w jodze.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
Do not feed AI...-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.