04 maja 2016
Paweł Droździak
Serial: Psychologia i polityka
Od kultu Powstania do kultu Wyklętych
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
Przejście od kultu Powstania do kultu Wyklętych to bardzo znacząca zmiana. Jak większość istotnych zmian zauważona przez ekspertów nauk społecznych dopiero po
Przejście od kultu Powstania do kultu Wyklętych - to bardzo znacząca zmiana. Jak większość istotnych zmian zauważona przez ekspertów nauk społecznych dopiero po fakcie. Kiedy pokazuje się Powstanie, najważniejszym elementem obrazu jest młodość. Widzimy młodych ludzi popełniających zbiorowe samobójstwo, ale na zdjęciach uśmiechają się. To nie żołnierze ani partyzanci. To ta grupa, która w każdym państwie jest lokomotywą rozwoju. Młodzi, wykształceni, z dużego miasta, ze wspierających „dobrych” rodzin; tacy, co to znają języki, gdzieś byli i coś czytali. W tej scenie widzimy ich po raz ostatni, ale widzimy ich często z angielskim sprzętem w rękach, trochę stylizujących się na angielskich żołnierzy. Po części kult taki można rozumieć jako wyraz nostalgii społeczeństwa za bezpowrotnie utraconą inteligencją, po części jako opowieść o potencjale. W tych beretach, z tymi automatami typu Sten, w rękawach zawiniętych wysoko – oto jak moglibyśmy wyglądać. W jakiejś alternatywnej, wyobrażeniowej rzeczywistości ci młodzi ludzie są częścią Europy. Są dowodem na to, że istniał taki potencjał. No i choć to tylko symboliczne, to jednak jest tu jakiś rodzaj współpracy z tym Zachodem. Zrzuty, rozkazy, sojusz itd. Ten kult, mimo całej irracjonalności przedsięwzięcia, jest jednak kultem jakichś aspiracji prozachodnich.
Wyklęci to całkiem inna historia. Tu nie ma żadnej zdolności koalicyjnej z kimkolwiek, żadnego celu, nawet pozoru celu, żadnych aspiracji i nikogo na świecie, kto by popierał, czy choćby udawał, że rozumie. Tu jest absolutne wyklęcie. Takie też są aspiracje polityczne obecnego obozu – absolutny brak zdolności koalicyjnej z kimkolwiek. Wrogiem jest wprawdzie oficjalnie Wschód, ale oczywiste jest, że nie ma także żadnej relacji z Zachodem. Nie ma z nikim. To obraz osierocenia absolutnego. Kiedy minister obrony mówi, że polska obrona terytorialna ma kontynuować tradycje takich formacji, w istocie zdradza on, że w jego umyśle istnieje plan walki w osamotnieniu zupełnym i bez nadziei na jakiekolwiek pozytywne zakończenie. O ile można od biedy się upierać, że Powstanie adresowało swój komunikat do Zachodu, o tyle Wyklęci są czymś w rodzaju mowy w psychozie – nie adresują się absolutnie do nikogo. To rzeczywisty stan zbiorowej świadomości Polaków. Jakiś rok przed Dobrą Zmianą kibice (zdaje się Legii) utworzyli gigantyczny napis z siebie o takiej właśnie treści: „Nienawidzimy wszystkich”.
Oryginalnie zamieszczone na Facebooku, 3 maja 2016
W Tarace za uprzejmą zgodą Autora.
Komentarze
jest reakcja. "Młodzi, wykształceni, z dużego
miasta, ze wspierających „dobrych” rodzin, tacy co to znają języki,
gdzieś byli i coś czytali" od 25 lat pracują dla /pod dyktando zachodnich korporacji. I albo dali sobie wyprać mózgi żeby nie czuć i nie widzieć albo cierpią w milczeniu.
Skądś ten (od)ruch swojski, "sarmacki", rozpaczliwy i samobójczy (ucieczka) się przecież bierze. Mnie nie dziwi.
Po pierwsze komentarz jest pars pro toto. Żołnierze Wyklęci tyle dekad nie byli upamiętnieni, więc po prostu należy im się godne pożegnanie od Ojczyzny. Powrzucani do anonimowych dołów śmierci, byle jak, byle gdzie, no, nie mogło to tak pozostać. Po 25 latach wolności wreszcie dało się to przeprowadzić.
Po drugie, to arcyzabawne nabijać się, że ŻW ginęli w osamotnieniu. No ale przecież nie oni to osamotnienie wybrali. Z jednej strony wrogość Wschodu, z drugiej obojętność Zachodu. Krótkie ćwiczenie z wyobraźni - gdyby dziś pojawili się w Gołdapi "zieloni ludkowie", to kto przyjedzie na białym koniu? Merkel? Obama? Może prezydent Chin? Umiesz liczyć - licz na siebie!
Natomiast z tą prozachodniością bym nie przesadzał. Wielu z nas mieszka bądź mieszkało na zachodzie Europy, ma tam rodziny itd. - jednak konsensus jest generalnie taki (szczególnie wśród ludzi afirmujących "Wyklętych"), że Zachód rozstał się z rozumem - najłagodniej mówiąc. I kto wie, czy nie trzeba będzie walczyć - jak nie z "zielonymi ludkami" na własnym terenie to pewnie z ekstremizmem islamskim, choć raczej nie na terenie Polski, ale na emigracji właśnie.
We Francji, Niemczech, Belgii, Szwecji sytuacja jest już obecnie zła. Natomiast w Wielkiej Brytanii środowiska antyimigranckie typu "Britain First" zmieniły nastawienie do Polaków, obecnie chcą nas pozyskać - bo już dostrzegają zagrożenie, tych słabo zintegrowanych muzułmanów jest zbyt wiele. Jednak wielu Polaków uważa, że Brytyjczycy mają to, na co zasłużyli. Zbudowaliście imperium do panowania nad przodkami tych ludzi - to teraz sobie radźcie sami ;) szczególnie młoda prawica podkreśla, że Anglicy oszukali wielokrotnie Polskę. Popularnie są też cytaty z Piłsudskiego - np. ten o tym, że Zachód generalnie ma nas w d... Toteż najlepiej liczyć na siebie. Choć kto wie, może jeszcze Chińczycy coś dopomogą - a Amerykanie przynajmniej trochę postraszą
Za to jest faktycznie coraz silniejsze poczucie "hardej wyższości" nad Zachodem, takie poniekąd sarmackie - jak zauważa WJ. Ja nawet po sobie zauważam pewne oznaki tegoż. Z tym, że jestem w stanie wymienić konkretne czynniki, które warunkują to w moim przypadku - ogólnie wynikają one w większości z obserwowania Anglików w ich naturalnym habitacie ;)
1) Nie udało się symbolicznie "zabić" wroga (raczej kogoś, kogo ogłosiliśmy wrogiem) -- "komuchów" i post-k., więc chcemy zabić się sami. (Syndrom skorpiona.)
2) Dręczy nas starców wstyd za to, że kiedyś sami byliśmy w PZPR i podobnych, służyliśmy Złemu, więc chcemy siebie ukarać, ale brak nam odwagi zrobić to samemu, więc inspirujemy w tym kierunku cały Naród.
3) Toksyczny wpływ KK, który czując, że jego epoka kończy się, i widząc siebie jako oblężoną twierdzę, chce samo-zginąć jak jakiś Wołodyjowski, ale też nie sam, ale pociągając "owieczki".
Skoro już o zabijaniu wroga mówimy, to nie szedłbym tropem "symbolicznego zabijania komuchów". Tu raczej chodzi o "symboliczne wskrzeszenie naszych".
Zwracam uwagę na odejście od terminu "Żołnierze Wyklęci" na rzecz "Żołnierze Niezłomni". Nikt przecież nie będzie syna uczył: "Bądź wyklęty!", a "Bądź Niezłomny!" - już tak.
Do tych punktów "samobójczych" dodałbym rozczarowanie Zachodem, tym Wielkim Innym ze snów. Po prostu zaistniał nam w realu jako psychopatyczny, pogardliwy menedżer przynoszący zasadę bzdurnej konkurencji i chłodnej kalkulacji zysku ukrytej pod poprawnością i pozorami wolności. Ani ze snem ani z psychopatą nie da sie gadać, można się tylko wystraszyć (może stąd to psychotyczne memłanie w pustkę). Zachód (cokolwiek by to nie było) nie niesie ze sobą żadnych wartości. We własnym interesie odciągnął nas od ZSRR i nakarmił by uśmierzyć ból akulturacji. Tylko że to za mało, żeby żyć.
I jeszcze mnie uderzyła wewnętrzna sprzeczność obrazu: "utworzyli gigantyczny napis z siebie o takiej właśnie treści: „Nienawidzimy wszystkich”.Piękne.
Nie mniej różnic "mentalnych" tu nie ma.
Myślę, że nie jest to dążenie do samozagłady i unicestwienia, (chociaż do tego w rezultacie prowadzi) lecz jest zwykłą socjotechniką- wynikającą z potrzeby "uszlachetnienia" aktualnej polityki obozu rządzącego. Już Mussolini mówił, że " mitów i obrzędów potrzebuje każda rewolucja, by zjednoczyć trzodę owiec".
Ten wybór bohaterów nie jest przypadkowy.
Politycy sprawujący obecnie władzę postrzegają otoczenie zewnętrzne jako wrogie- podobnie jak musieli je postrzegać Żołnierze Wyklęci"- stąd się bierze ich dążenie do izolacji. W przypadku Żołnierzy Wyklętych takie były rzeczywiste realia, a w przypadku obozu PIS- jest to stan świadomości, który to powoduje.Ten stan świadomości trudno inaczej określić niż jako polityczną paranoję, która od lat narasta w Polsce ponieważ jest ciągle indukowana.Symbolika bohaterstwa Żołnierzy Wyklętych bardzo dobrze się wpisuje w takie spojrzenie na świat, jakie zdominowało obóz rządzący.Tutaj można przeczytać o zjawisku paranoi politycznej:http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/224415,1,paranoja-polityczna.read
http://www.kul.pl/files/714/nowy_folder/2.53.2010_art.2.pdf
PiS jest organicznie niezdolny do koalicji, zgoda, ale nie łączyłabym tego wprost z chrz. Zwolennicy PiS gloryfikują samotną beznadziejną walkę ze wszystkimi, co doskonale odczuwam, choć zwolenniczką nie jestem. W moim przypadku wynika to jednak ze zmiany postrzegania wynikającego z depresji a nie wpływu chrz. U podstawy takiej narracji leży: "nie ma nikogo". A źródła tego mogą być przecież różne, niekoniecznie wpływ KK, choć też.
Nie podzielam poglądu, że źródeł gloryfikacji samotnej walki należy poszukiwać w chrześcijaństwie. Uważam taki pogląd za zbyt wielką generalizację, która nie znajduje pokrycia w rzeczywistości. Jest wiele państw i narodów o silnych wpływach chrześcijańskich, które wcale takiej gloryfikacji nie dokonują.
Ja źródeł tej gloryfikacji upatruję w ideach naszych wielkich romantyków, którzy przejęli z nacjonalizmu żydowskiego idee mesjanistyczne- idee narodu wybranego, który cierpi za miliony. Te idee odżyły mocno u nas po katastrofie smoleńskiej.Były wyartykułowane nawet wprost w mowie pogrzebowej wygłoszonej przez jednego z wysokich hierarchów kościelnych.Wtedy, w okresie zaborów, idee te miały podnieść ducha w narodzie , zjednoczyć go i jakoś ten cel spełniły.Teraz sytuację mamy zupełnie inną i te idee są niestety szkodliwe dla naszego rozwoju i postępu,a nawet bezpieczeństwa. Sytuowanie siebie w roli ofiary jest ze wszech miar szkodliwe, bo zmienia perspektywę widzenia świata. Świat widziany z pozycji ofiary jest zawsze światem wrogim. Taka perspektywa daje też określone korzyści psychologiczne dla jej wyznawców. Pozycja ofiary pozwala zachować poczucie niewinności, przy jednoczesnym prawie do żądania zadośćuczynienia za doznane krzywdy- prawdziwe lub urojone .Pozwala oskarżać, szukać sprawiedliwości- to są uprawnienia ofiary.Niestety, to nie jest pozycja do nawiązania stosunków partnerskich z kimkolwiek.
"Nasi przeciwnicy to strasznie mali ludzie, marni pod każdym względem – intelektualnym i moralnym."
- Opis: podczas konferencji prasowej, 11 lipca 2007.
- Źródło: wp.pl
- "We mnie jest czyste dobro."
- Opis: w odpowiedzi na pytanie Kublik i Olejnik A ile jest w Panu zła, a ile dobra?.
- Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 5 lutego 2006
- "Chciałem rządzić, już gdy miałem 12 lat. Premierem zamierzałem zostać mając lat 34, a skończyć rząd, mając lat 91. To byłby rok 2040. To jeszcze strasznie dużo czasu."
- Źródło: wywiad dla „Wprost”, 15 stycznia 2007.
- Cytaty te zamieściłam,aby zobrazować sposób myślenia Prezesa PIS- przywódcy najważniejszej siły politycznej w Polsce.
- Jest to sposób myślenia psychopatologiczny+ żądza władzy i mamy to, co mamy.Psychopatologiczne jest całkowite dyskredytowanie swoich przeciwników i przypisywanie sobie samych zalet.Nikt sam w sobie nie jest dobry, ani zły. Kto jaki jest świadczy o nim dopiero jego zachowanie,to ewangeliczne-"po owocach ich poznacie".Kaczyński postrzega świat w kategoriach czarno-białych,a to nie jest psychicznie zdrowe postrzeganie.
To prawda, że PiS zdobył władzę dzięki pozyskaniu głosów spoza swojego stałego elektoratu i były to głosy głównie młodych ludzi.
Dlaczego tak się stało i jakie są tego przyczyny - to temat na osobny artykuł. Nie mieszałabym do tego Żołnierzy Wyklętych.
To, że w Polsce jest bardzo niski poziom zaufania społecznego- nie wynika z neoliberalnego zarządzania masami- lecz jest dziedzictwem jeszcze poprzedniego systemu, kiedy to zaufanie zostało kompletnie zniszczone i po zmianach ustrojowych nie zostało odbudowane.Profesor Henryk Domański z PAN widzi ten problem jako ; "nieunikniony koszt szybkiego przejścia od autorytaryzmu do demokracji."
My, niestety, aktualnie idziemy już z powrotem.
Państwa o dużo dłuższej historii rządów liberalnych mają zdecydowanie wyższe, niż u nas, wskaźniki zaufania społecznego.
Z problemem braku zaufania społecznego borykają się wszystkie kraje postkomunistyczne.
Brak zaufania społecznego jest prawdziwą barierą rozwoju, której obecna władza zdaje się zupełnie nie dostrzegać i z wielkim zapałem robi wszystko, by zniszczyć resztki tego zaufania. A bez tego dalszy rozwój Polski nie jest możliwy.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.