zdjęcie Autora

25 kwietnia 2016

Agnieszka Damroka Wielgopolan

Serial: Damroka
Od początku
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Słowiańska twórczość
Tematy/tagi: krajobrazwspomnienia

◀ ► Napisano ►

No dobrze. Zacznijmy od początku, kiedy w miejscu, o którym mowa, mnie jeszcze nie było. Od lat żyli w nim za to dziadkowie. W białym

No dobrze. Zacznijmy od początku, kiedy to w miejscu, o którym mowa, mnie jeszcze nie było. Od lat żyli w nim za to dziadkowie - w białym domku, z którego dziś pozostały tylko fundamenty. Tak kończą wszystkie świątynie świata. Tamta bielona chatka ze strzechą, jaką teraz każdy pan na włościach widziałby chętnie u siebie, nie była niczym wyjątkowym - ot, takie czasy, w których panom na włościach śniły się czerwone dachówki albo i sam eternit (zastanawiające, że aeternum znaczy wieczność). 

Którejś wiosny, nieopodal domu, dziadek posadził brzozy. Całą połać piaszczystej ziemi przeznaczył właśnie dla nich. Widać obejście przypadło im do gustu na tyle, by pozostać tam na długie lata. Stanęły nieugięcie niczym wojowie strzegący ojczyzny - ojcowizny - ziemi, którą ojciec synowi w schedzie powierza, tak samo jak własną krew. Niedobrze mieć ją w pogardzie. 

Kiedy nadszedł mój czas, licha chatynka przygarnęła i mnie; powitała skrzypnięciem drzwi otwartych na oścież, otuliła wonią ziół unoszoną ciepłem strzelającego na wiwat pieca. Do dziś się mawia, że strzelające z pieca iskry zwiastują gościa. Wiem, że byłam tam mile widzianym gościem.
Żyłam tak otoczona sosnowym lasem, a zaledwie parę kroków za progiem witały mnie czuwające brzozy. Być może dlatego to one właśnie zapuściły korzenie do samego dna mojego serca. Wśród nich chciałabym odpocząć, gdy Czas powie mi, że ta droga ma swój koniec, a początek innej czeka skryty we mgle. Oby czekały tam także drzewa.

Były jeszcze wierzby. Przysadziste niczym baby, rozczochrane, rozśpiewane ptakami, ukochane, rosochate staruszki. Całe dnie przekomarzały się z brzozowymi młodzieńcami. Czasem jednak milczały zapatrzone w dal znaną tylko sobie i ze zdrewniałych policzków ukradkiem ocierały łzy.

Cała zieloność świata była tam. I ja w niej - zielonookie, płowowłose, szczęśliwe ciszą i ptakami dziecko na ziemi ojców, dziadów, pradziadów. Był tylko ten świat - cały świat pod jedną małą strzechą, przy piecu gadającym bajki o blaskach i cieniach pełgających, jeszcze wtedy tylko po bielonych ścianach. 

Wspomnieniem odległym pozdrawiam ściany, których już nie ma, rozsypany z żalu piec - pierwszego bajarza mego dzieciństwa, fundamenty do dziś trzymające się ziemi z całych sił i tych wszystkich, z którymi złączył mnie los.

◀ ► Napisano ►


Komentarze

1. Piękna proza poetycka,...NN#7019 • 2016-04-30

Piękna proza poetycka, Ago. Gratuluję!
2. Dziękuję Romo, miło...NN#9186 • 2016-05-01

Dziękuję Romo, miło wiedzieć. Pozdrowienia!

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)