zdjęcie Autora

18 września 2017

Wojciech Jóźwiak

Serial: Nasze zwierzęta mocy
Pająk
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Symbole
Tematy/tagi: magiaszamanizmzwierzęta mocy

◀ Ślepowron ◀ ► Tajemniczy orzeł ZYS ►

Pająki są małe. Jeśli pominąć niektóre tropikalne giganty, większość z nich jest mniejsza od ludzkiego paznokcia. Pająki należą do innego – mniejszego – piętra biosfery na skali rozmiarów. Do swojego piętra wielkości należą wraz z owadami. Jednak o ile owady są dla nas w wielkim stopniu symbolicznie obojętne – trudno jest nam np. utożsamić się z owadem czy poczuć doń sympatię lub współczucie – o tyle pająki łączy z ludźmi dziwna symboliczna bliskość. W jakimś znacznym stopniu my, ludzie, czujemy się jak te pająki. Lub innych postrzegamy przez pryzmat pająka.

Do pająków przeważnie jesteśmy nastawieni negatywnie. Są „be”: budzą w nas – jeśli pominąć licznych miłośników pająków – obawę ze wstrętem, a jednocześnie chętnie im się przyglądamy, obserwujemy je, jak plotą swoje sieci i w nich czyhają na zdobycz. Ciekawe, że obserwując pająki, trzymamy stronę ich ofiar: much i innych owadów. Tak jakby pająk, gdyby tylko mógł wyrosnąć większy, z pewnością to nas by chwytał w swoją sieć.

Pająki są małe, ale uporczywie wyobrażamy je sobie jako znacznie większe i zagrażające. W snach zapisanych w Tarace i innych spotykamy pająki „wielkości ropuchy”, „wielkości psa”, „wielkiego tak, że zasłania kobietę do połowy”, „wielkości pięści”, „wielkości żółwia z Galapagos”, „30 cm z odnóżami”, „jak koło roweru”, „wielkości ludzkiej głowy”. Jest to reguła: pająki nie śnią się nam w swoim właściwym rozmiarze. Zapewne wynika to ze szczególnego stosunku, jaki mają do pająków dzieci. Dzieci z upodobaniem chowają się we wszelkie skryjdy: zakamarki, schowki, ukryte miejsca. Jest to uzasadnione ewolucyjnie: w środowisku pierwotnej sawanny młode najpierw małpie, potem ludzkie musiały, by przeżyć w razie najścia drapieżnika, umieć sprawnie chować się w szczeliny skalne i podobne miejsca, więc zawczasu w zabawach takie miejsca penetrować i poznawać. Gdzie natrafiały na pająki, wśród których były jadowite lub boleśnie kąsające. Z mieszanki przykrych spotkań z nimi i wdrukowującego straszenia przez starszych powstała ta idąca przez pokolenia obawa przed pająkami. Strach przed nimi pająki powiększał.

pajęczyna i promienie. Fot. Terrvis

Łowca, traper, tkacz

Pająki są drapieżnikami. Stosują jednak inny sposób chwytnia zdobyczy niż drapieżne ssaki, ptaki, gady lub ryby. Chwytają zdobycz w pułapki-sieci, które same pracowicie i precyzyjnie tkają z nici wysnuwanych z końca odwłoka, a potem godzinami lub dniami wysiadują w środku sieci, zasadziwszy się na owada. Są gatunki pająków, które polują inaczej: z biegu lub skoku, a nie z sieci, te jednak pominiemy i skupimy uwagę na pająkach typowych, za które uważamy te „sieciowe”. Warto dodać, że pająki jako drapieżce są bardzo efektywne: gdyż przez to, że są zmiennocieplne mają niską przemianę materii, a dodatkowo nie tracą energii na pogoń za zwierzyną: w swojej sieci mogą bardzo długo trwać bez ruchu, co dalej obniża ich zapotrzebowanie na pokarm. Dlatego mogą wyżywić się i przetrwać tam, gdzie na pozór nic nie ma: na jakichś strychach, w starych szafach lub szufladach, opuszczonych pomieszczeniach, w niedokręconych słojach; wszędzie tam, gdzie jadalny owad dostanie się tylko przypadkiem. Zagrożeniem dla nich jest deszcz, niszczący ich sieci; wolą, gdy jest sucho i dlatego tak chętnie chronią się pod ludzkie dachy: to jeden z powodów, dla którego wciąż odnajdujemy je w naszym pobliżu.

Być może właśnie obserwacja pająków chwytających owady w sieci zainspirowała naszych dzikich paleolitycznych przodków do sporządzania pułapek na zwierzęta i sieci do ich chwytania. Pająk byłby więc nauczycielem traperów i rybaków.

Najbardziej jednak uderzyło naszych przodków i przodkiń podobieństwo ich własnych zajęć i rzemiosł do pajęczych, kiedy wynaleźli tkactwo. Sporządzanie nici z kłębków wełny lub lnu przez ich skręcanie czyli przędzenie, i dalej przeplatanie nici – tkanie – aż utworzyły tkaninę nadająca się do zszycia, uderzająco przypominały robotę pająków. Pająk okazał się więc wzorcem tkacza w przyrodzie. Śladem tego pokrewieństwa tkaczy lub tkaczek, bo często było to kobiece zajęcie, do pająków, jest często przytaczana grecka legenda o tkaczce Arachne, która sporządziła piękniejszy kilim niż sama Atena, wyklęta zaś przez boginię, powiesiła się – aż tamta ratując jej mimo wszystko życie, przemieniła ją w pierwszego pająka.


Pająk i słowa

Arachnē, imię tamtej niefortunnej pra-tkaczki, to po prostu „pająk” po grecku. Słowo to, oraz podobne łacińskie aranea, wyglądają na pożyczone z jakiegoś języka nie-indoeuropejskiego. Ciekawa różnica dzieli języki słowiańskie od germańskich. Nasze słowo pająk to pa-j-ąk- lub (u innych Słowian) pa-v-ąk-, gdzie człon -ąk- oznaczał hak, zakrzywiony przedmiot, jak pokrewne słowo w łacinie: uncus. Razem znaczyło to: „mający hakowate nogi”. (Podobnie brzmiące, ale etymologicznie inne słowo pałąk jest od pa-łąk-, gdzie -łąk- to wygięcie, jak łuk.) Słowianie więc widzieli u pająka jego hakowate, pokraczne nogi. Tymczasem w językach germańskich jest bliski związek między nazwą pająka a przędzeniem, skręcaniem nici. Niemieckie die Spinne (pająk, rodzaj żeński) i spinnen (prząść) to niemal to samo słowo! Zwłaszcza w formie „ich spinne”: „ja przędę”. Również angielskie słowo spider jest blisko związane z to spin – prząść, a także obracać, wirować, krążyć.

Ciekawe, że (słowiańskie, tu polskie) słowo prząść jest współpochodne ze słowami prędki oraz prąd. Prąd elektryczny polega na ruchu elektronów, elektrony zaś mają (z ang.) spin, czyli zdolność wirowania bez żadnego innego ruchu. Nic dziwnego, że prąd płynie w sieciach, przypominając o pająkach.

Hakowate nogi służą pająkom m.in. do oplatania zdobyczy klejącą nicią. Podczas tej czynności schwytany owad jest obracany, niby wrzeciono przez prządkę – więc w gruncie rzeczy i w słowiańskich i w germańskich językach pająka nazwano od tego samego.

Dalsze skojarzenia idą jednak rozbieżnie. Nasze słowo pająk brzmieniem zbliża się do słowa „jąkać” lub „jęczeć”, więc pająk przez to jawi nam się jakąś istotą nieszczęsną, niewydarzoną, mającą jękliwe pretensje o swój los, niezadowoloną z życia i emanującą złymi uczuciami. Takie rozumienie pająka, razem z jego skrytym sposobem polowań, zaczajaniem się i tajemnością zbliża pająka jako symbol do innego symbolicznego zwierzęcia: skorpiona, a dalej do najgroźniejszego z nich węża. Jednocześnie ten „jęczący pająk” nie ma w sobie energii i jawi się nam jako coś „słabosilnego” i zwiotczałego niby jego nietrwałe sieci.

Pająki germańskie, za swoim spinnen i spin, przeciwnie, są speedy – są szybkie, bystre i celne. Tak są językowo postrzegane przez naszych zachodnich sąsiadów. Tylko dzięki temu podobieństwu spider – speedy, mogła zostać stworzona postać Spidermana. Polski pająk inaczej „mówi”.


Mieszkaniec strefy pośredniej

Pająki mają wiele cech, które nie pozwalają zmieścić je w klasyfikacjach, sprawiają, że są „ani tym ani owym”, wyłamują się ze schematów, przez które patrzymy na naturę. Są mieszkańcami powietrza: widzimy je zawieszone w przestrzeni, a przecież nie mają skrzydeł do latania. Małe pajączki jednak latają, ale nie dzięki skrzydłom, tylko z wiatrem na swoich niciach. Zamieszkują świat owadów, są tej samej co tamte wielkości, żywią się nimi, razem z nimi są też łowione przez ptaki – a jednak owadami wyraźnie nie są: różni je inna liczba nóg, brak skrzydeł, ciało niepodzielone jak u tamtych na człony. Nie są ani wyraźne dzienne, ani nocne, najaktywniejsze są o zmroku. Porą roku, gdy widać je najbardziej, jest jesień, też pośrednia faza czasu; a jesienny rozkwit pająków przypada na czas, który dla innych jest odlatywaniem, zasypianiem lub więdnięciem – pod tym względem przypominają inne przejściowe istoty: grzyby. Będąc częścią natury, z upodobaniem wchodzą nam do domów, w obszar kultury, ale przecież mieszkając w naszych domach żadną miarą nie są „domowe”. Wszystko to spycha je w naszych pojęciach w strefę przejściową, strefę niewyraźnego cienia: gdzie zresztą, w fizycznym cieniu, czują się najlepiej.

Najlepiej prosperują, gdy my, ludzie, z jakiegoś powodu wycofujemy się: nie odkurzamy kątów ani ścian, nie pracują szczotki gospodyń, pomieszczenia miesiącami pozostają zamknięte i nieużywane. Naszych ogrody też zasnuwają pajęczynami tam, gdzie my najmniej chodzimy. Obecność pajęczyn i ich twórców-pająków sygnalizuje miejsca opuszczone i zaniedbane, jest oznaką nieobecności człowieka-gospodarza – a to jest również przypadek strefy pośredniej.

W znalezionej przez Asię Green Star pracy Magdaleny Rudkowskiej pt. „Pająk. O wyobraźni twórczej Józefa Ignacego Kraszewskiego” są fascynujące fragmenty mówiące o związku pająka – z więzieniem: „[pająk w wierszach] przypomina więzienie i dać może powód do przypuszczeń, że i patrioci siedzą w więzieniach pomiędzy pajęczyną” – pisał ok. 1850 roku Agaton Giller. I dalej: „Antoni Czajkowski napisał czuły wiersz do pająka, który osładza przykrą dolę samotnika.” Tamten „czuły wiersz do pająka” (1843) cytuję za panią Rudkowską, bo jest tego wart:

A pająk kapłan, kraty osłania,
Więźniów pociesza, urny zaprzędzie,
I z trupich główek tęczą dobędzie
Po hymnach śmierci, hymn zmartwychwstania –
Więc grzech zabijać pająka.

A pająk mędrzec, gdy mu sieć zmiotą,
W nadziejach piersi swej nie rozleni,
Ale ze starych serca promieni
Wnet rzeczywistość uplecie złotą –
Jak nie iść w ślady pająka?

Pająk więc, mieszkaniec strefy pośredniej, owego „ani tu ani tam”, jest przez to pokrewny więźniom, przebywającym też w „ani tu ani tam”. On czeka w sieci ze swej natury, oni spędzają życie w zamknięciu na czekaniu przeciwnym ich naturze. On sieć sporządza, oni są uwięzieni, więc jakby inna sieć ich więziła. Jest jednak jedyną żywą istotą, która ich nawiedza. Pająk w wierszu jest kapłanem niosącym nieszczęśnikom pociechę i nadzieję. Jest też mędrcem-stoikiem, który nie dba o porażki i wciąż na nowo odbudowuje swoją sieć-budowlę.

Tu wkracza ciekawy motyw. Pająk „plecie” – „z promieni serca” – „złotą”. Pająk siedzący na czatach w środku swojej pajęczyny kreśli sobą obraz Słońca otoczonego złotymi promieniami. Zwłaszcza, gdy pajęczynę oświetli zachodzące lub wschodzące Słońce. Obraz ten jest przypadkiem przejścia yin w yang: z ciemnej, brudnej pajęczyny zamieszkałej przez pokraczne mroczne stworzenie, nagle powstaje obraz złota i Słońca. – Jedna z mnóstwa zaskakujących przemian pajęczego kompleksu.


Pająk szamański

Nie dziwi zatem, że pająk jako mityczna istota zajmuje się też strefą pośrednią między życiem a śmiercią lub między jednym życiem-wcieleniem a drugim. Jest „naturalnym”, można powiedzieć, mieszkańcem bardo, jak ładnie Tybetańczycy przełożyli na swój język sanskrycki termin antarabhava, czyli „bycie pomiędzy” – pomiędzy kolejnymi wcieleniami.

By temu się przyjrzeć, przypomnijmy legendę o panu Twardowskim – tak, tym krakowskim magiku, który sprzedał duszę diabłu i przez to znalazł się na Księżycu, gdzie czeka nie wiadomo na co. Przygody Twardowskiego najpełniej opisał niestrudzony Józef Ignacy Kraszewski w powieści „Mistrz Twardowski: Powieść z podań gminnych”, dostępnej cało w Wikiźródłach, jednak dla szybkiego przeglądu lepsze jest brewe autora piszącego jako „Ilia”, pt. „Twardowski”. Twardowski miał ucznia lub sługę imieniem Maciek, którego, by ten dochował jego tajemnic, przemienił w końcu pająka – albo pająka przemienił na czas jakiś w ucznia lub sługę Maćka (który był „mały, chudy, blady” – tak Kraszewski – a to cechy i pająka i Księżyca). Ale najpierw przypomnijmy, jaki miał koniec Twardowski. Umowa-cyrograf opiewała, że zastawioną duszę magik odda diabłom, ale tylko w Rzymie. Diabli dopadli do wreszcie w karczmie „Rzym”. Już go czart niósł w pazurach (jak orzeł lub jastrząb swoją zdobycz), kiedy Twardowski jął śpiewać pobożne pieśni do Maryi. Przez co szatan porzucił go w pół drogi, zawieszonego gdzieś nad chmurami, „ani tu ani tam”, dokładnie w bardo, w strefie pośredniej. (Bardziej popularna jest wersja, gdzie diabli porzucają magika na Księżycu, ale ta, o bardo, bardziej nam się podoba.) Więc i sam Twardowski na tym etapie swojej przygody, sam ma coś z pająka. Jednak tam, na tym wygnaniu, według jednych w przestrzeni, według drugich na Księżycu, jedynym jego towarzyszem jest sługa-pająk, albo Maciek zaklęty w pająka, który przy pełni spuszcza się po nici na Ziemię i stamtąd przynosi wieści swojemu nieszczęsnemu panu.

Tu zauważmy, że Twardowski w towarzystwie snującego nici pająka na Księżycu łudząco przypomina Rybaka-na-Księżycu z baśni Rudyarda Kiplinga (zapewne mającej malajskie początki) pt. „O krabie, który igrał z morzem” – tam ów Rybak przędzie wędę, na którą zamierza złowić świat, a przeszkadza mu w tym Szczur (na azjatyckich wyspach żyje specjalny „szczur księżycowy”, ang. moonrat, spokrewniony jednak z jeżem, nie gryzoń), który ową wędę mu wciąż przegryza. Najwyższy Czarodziej zaprzęga obu do pożytecznego zajęcia: do poruszania oceanem dla wywołania przypływów i odpływów. Ale to inna baśń.

Właściwą jednak misją Maćka-pająka było co innego: oto mistrz zlecił mu, by ten posiekał jego ciało i złożył te szczątki w trumnie pod murem cmentarnym, a po umówionym czasie je odkopał. Tak się stało i sługa w wydobytej trumnie znalazł dzieciątko-niemowlę, które szybko, po paru dniach lub tygodniach wyrosło w odrodzonego Twardowskiego. (Szatani widząc jego pogrzeb, w głowę zachodzili, gdzie jest jego dusza!) Skąd Kraszewski wymyślił tę opowieść? Czy miał jakieś wzory? Bo nam ta metamorfoza Twardowskiego natychmiast kojarzy się z tym, co przechodzą kandydaci na syberyjskich szamanów. Podczas inicjacji (która zewnętrznie, dla oka obiektywnego świadka, jest ciężką chorobą zarówno ciała jak i umysłu) inicjowany w swojej przestrzeni wewnętrznej doświadcza tego, że jego ciało jest rozbierane na części przez upiornych celebransów: specjalne duchy szamańskie (pająk bardzo by do nich pasował), często warzone w kotle lub zakopywane w ziemi, po czym wskrzeszane i opatrywane dodatkowymi kośćmi, a co najważniejsze, szaman wtedy zostaje uzbrojony w nadludzkie umiejętności i moce. Wprawdzie w legendzie o Twardowskim mistrz ów najpierw nabywa moce od szatanów, a później i dla ich zmylenia przechodzi swoje szamańskie rozczłonkowanie i odrodzenie, ale elementy fabuły są te same. Twardowski przechodzi od jednego wcielenia do następnego, zmienia ciała, a przez tę bytową szczelinę, lukę pomiędzy jednym a drugim żywotem przeprowadza go – pająk. Lub ludzki sługa mający pozory tamtego. Pająk, lub pajęczy Maciek, pełni tu rolę szamańskiego ducha inicjującego.

Dlaczego jednak pająk w tej roli, specjalisty od celowo zaordynowanej reinkarnacji? Wydaje się, że ciąg skojarzeń był następujący. Obserwowano, jak pająki omotują schwytane owady i jakby na zapas zawieszają je na niciach. Podobnie robią i wyglądają larwy niektórych motyli, które same owijają się nićmi i w takim kokonie przechodzą przepoczwarzenie. Umiejętność kierowania bezruchem i pozorną śmiercią, po której istota zaczynała kolejne życie, przypisano – także – pająkom.

Pająk zawieszony na swej nici odsyła do innego szamańskiego obrazu, legendy i inicjacji: do Odyna, który powiesił się na jesionie Yggdrasilu, ofiarowując się samemu sobie – Odynowi bogu – po to, by zyskać mądrość, zawartą w runach. Odyn zawieszony i czekający dziewięć dni i nocy na drzewie, to kolejny obraz przejścia przez stan pośredni – więc i to przejście ma coś z praktyk pająka.


Sieć

Jak wspomniałem, pająk siedzący czujnie w środku swojej sieci, mimo negatywnych skojarzeń z uśmiercaniem i pożeraniem, może służyć za obraz Słońca wśród wychodzących zeń promieni. W ogólniejszym sensie jest obrazem centrum i zasiadania w centrum, a centrum jest zawsze, w swoich sensach, centrum kosmicznym, środkiem świata naładowanym esencjonalną mocą i mogącym posłużyć za źródło tej mocy.

Pajęcza sieć, za pomocą której jej gospodarz chwyta, nieprzyjemne przecież i odrażające zwykle owady, może być pierwowzorem ludzkich magicznych czynności mających na celu odfiltrowanie i odłowienie, „odcedzenie” złych wpływów. Taki jest początek indiańskich łapaczy snów. Służyły one głównie do chwytania i neutralizowania złych mocy i dlatego wieszano je przy kołyskach dzieci. Ale także chwytały i kierowały do właściciela wpływy dobre, wśród nich ważne i dobre sny. Łapacze snów sporządzano na kształt pajęczych sieci.

Pojęcie sieci zrobiło karierę w najnowszych czasach. Sieci zaczęto dostrzegać wraz z upowszechnieniem się map: szlaki oceaniczne i linie kolejowe, a potem drogi i autostrady na mapach przypominały pajęczyny. Tak samo sieci instalacji dostarczających energię elektryczną i usługi telekom. Zarazem w sieci i siatki organizowano szpiegów; obraz tajnego agenta czuwającego skrycie niby pająk, każdy w swojej sieci, dodatkowo napędzał pojęcie „sieci”. Aż wynaleziono komputery i połączono je w sieć: w WWW, world-wide-web, „pajęczynę szeroką na cały świat”.


Jednak październik...

W naszych słowiańskich umysłach przeważa jednak tamto nieśmiałe, ulotne, przejściowe, tymczasowe i zanikowe, „jękliwe” i jesienne rozumienie pająka i jego sieciowego dzieła. Najlepiej oddał je w pięknej eufonii Jan Brzechwa w zakończeniu swojej onirycznej (lub delirycznej, pisanej jeśli nie jak na bani, to jak po marihuanie) „Baśni o stalowym jeżu”. Kończy się ona, gdy już bohaterowie uwolnili się od czarów i „Magik Mechanik” przestał być potrzebny i został po nim pusty sklep, takimi oto wersami:

...
Sklep, zamknięty na trzy spusty,
Jest od dawien dawna pusty,
Lecz przez szybę wystawową,
Gdy do szyby przylgnąć głową,
Widać wielką pajęczynę.
Pająk wątłą swą tkaninę
Utkał
z nudów i z nawyku
Dnia pewnego, w październiku.

Koniec bajki. Schyłek. Pustka. Październik. Pająk.


Wskazówki praktyczne

Droga pająka polega na wytrwałym czekaniu. Na którego końcu jest zawsze oczekiwany cel, zdobycz i sukces. Pająki nie tracą nadziei. Ale i nie wykonują zbędnych ruchów.

Od pająków i z przykładu ich sieci-pajęczyn uczymy się perfekcjonizmu.

Uczymy się od nich radzić sobie przez małe-minimalne środki. Jak pajęczyna jest lekka, prawie niewidzialna, a pająk umie zamieszkiwać w powietrzu, chociaż nie ma skrzydeł ani nie robi hałasu – inaczej niż owady.

Uczymy się skromności i poprzestawania na małym, ale tak, żeby pozostać skutecznym. Wzorem są pająki z ich umiejętnością trwania dniami i tygodniami bez pokarmu, przeżywania tam, gdzie prawie niczego nie ma (jako zdobyczy), wreszcie umiejętnością pożerania zdobyczy nie mając zębów ani innych narzędzi do szarpania – gdyż pająki rozpuszczają złowione mięso chemicznie.

Uczymy się, najogólniej, stosowania sposobu tam, gdzie inni użyliby siły.

Wnikania w niedostępne innym miejsca. Pająk jest nauczycielem alpinistów.

Koegzystencji z istotami kompletnie obcymi, jak ludzie dla pająków.

Chwytania okazji i korzystania z okazji. Na to czekają przecież pająki.

Bycia sobą i życia własnym sposobem, bycia innym bez naśladowania większości – wzorem pająków, które nie mają sześciu, tylko własną oryginalną liczbę nóg, nie mają skrzydeł, chociaż unoszą się w powietrzu, mają nie dwoje, tylko cztery, sześć lub mnóstwo oczu i w ogóle na wszystko znajdują własne rozwiązania.

Pająki, jak zauważyli już dawni obserwatorzy przyrody, wysnuwają swoją nić – z siebie, z własnego ciała. Co też jest pouczeniem, jak swoje dzieła produkować z siebie, z własnej istoty, nie z jakichś zewnętrznych półproduktów i gotowców. Pająk okazuje się patronem oryginalności!


Ekwiwalencje:

Żywioł: powietrze (z bardzo małą domieszką ziemi, ale głównie jako ciemności).

Planety: Neptun, jako patron stanów pośrednich i nieokreślonych. Księżyc. Merkury.

Znak zodiaku: Panna.

Karta tarota: XII-Wisielec, karta mająca związek z postacią Odyna Zawieszonego i praktykami Przejścia.

Kierunek świata: północny zachód.

Pora doby: zmierzch i po zmierzchu.

Miejsce w horoskopie: ascendent.

Miejsce w ciele: obojczyki.

Litera lub głoska: i.

Typ enneagramu: Jedynka-Perfekcjonista.

Dyspozycje psychiczne: czekanie. Wytrwałość. Minimalizm. Perfekcjonizm. Oryginalność.


◀ Ślepowron ◀ ► Tajemniczy orzeł ZYS ►


Komentarze

[foto]
1. W snach to...Jarosław Bzoma • 2017-09-18

W snach to nie my jesteśmy pająkami a je spotykamy i tu proporcja nas i pająka  bywa przyczyną odmiennej interpretacji.Czym innym być we władzy pająka a czym innym obserwować go.Sieć pajęcza  i sam kształt pająka kojarzy się z zakończeniem neuronów i ich siecią. Pająk ma coś w sobie z maszyny , jak Wojtek zauważył są samopowtarzalne. Pająk w snach jest tym kimś/czymś kogo kiedyś nazywano pajukiem, po persku pejk, laufer, posłaniec pieszy. Przekażnikiem poleceń od form wyższych i to w formie kategorycznej, pozbawiającej nas możliwości ruchu.
[foto]
2. W Afryce i u IndianMaciej Nabiałek • 2017-09-19

takie ciekawostki
Anansi (albo Nannj) - mityczna praistota w postaci pająka u ludu Aszanti ze Złotego Wybrzeża w zachodniej Afryce. Z polecenia boga przędła materiał, z którego uczyniono człowieka. Taką krótką notatkę znalazłem w Leksykonie Bóstw i Demonów M. Lurkera, więcej dowiaduję się w Religie i mitologia Czarnej Afryki S. Piłaszewicza - boski pająk u Aszantów z Ghany, sługa boga Njame, symbol mądrości. Postać często pojawiająca się w mitologii w roli pomocnika w dziele stworzenia ludzi: miał przygotować pajęczynę, z której Njame kształtował byty ludzkie. Odnalazł i rozpoznał dwójkę boskich dzieci, skazanych na śmierć przez jedną z zazdrosnych żon Njame. U ludu Kraczi z Ghany Anansi występuje jako marszałek dworu boga Wulbari. Odznacza się wielką mądrością i wyjątkową przebiegłością. Z polecenia boga udał się ziemię, aby zaopatrzyć ludzi w nasiona i nauczyć ich uprawy roli. Uważa się go za sprawcę ślepoty. Ma razić ludzi skradzionymi u boga promieniami słonecznymi i w ten sposób pozbawiać ich wzroku.
Tawa - u północnoamerykańskich Indian Pueblo wielki duch słońca, który stworzył ludzi, w czym pomogła mu "babka pajęczyca"; nauczyła ona ludzi tkactwa. U Indian Hopi krążek wyobraża słońce, przez które Tawa widzi i działa. M. Lurker, natomiast w ciekawej książce "Na początku nie było nikogo" Mineke Schipper podaje za Davidem Leemingiem mit, jak to wspólnie Kobieta-Pająk w harmonijnej współpracy tworzą z Tawą, Bogiem Słońcem. 
Na początku było ich dwoje: Tawa, Bóg Słońca, i Kobieta-Pająk, Bogini Ziemi. Razem wymyślili i wyśpiewali ziemię i wszystko inne powołali do życia.  
Kobieta-pająk kształtowała myśli Tawy lepiąc jego myśli w glinie, żadna stworzona istota nie ruszała się, brakowało im duszy, więc użyli potężnej magii. Położyli na postaciach b
[foto]
3. dokończenieMaciej Nabiałek • 2017-09-20

Położyli na postaciach biały wełniany koc, pięknie utkany, puszysty jak chmura. Wymówili magiczną formułę, a wtedy postacie te natychmiast zaczęły się poruszać i oddychać. Tawa znów śpiewał: "Zróbmy istoty na nasze podobieństwo, abyśmy mogli cieszyć się innymi stworzeniami i nad nimi panować". Kobieta-Pająk nadała myślom jej pana kształt postaci męskich i żeńskich, które wyglądały jak oni sami. Jednak zaklęcie pod białym kocem nie zdołało ich ożywić. Leżały w bezruchu do chwili, aż Kobieta-Pająk wzięła je w ramiona i z miłością położyła na swoim ciepłym łonie, podczas gdy Tawa pochylał się nad nimi i przyglądał im płonącymi oczyma. Razem zaśpiewali Pieśń Życia i śpiewali tak długo, aż w końcu każda postać męska i żeńska zaczęła oddychać i żyć.
Odsyłam również do ksiażki J. C. Cooper Zwierzęta Symboliczne i Mityczne, 
W mitologii Indian pająk splótł pierwszy alfabet, po tym jak uporał się ze sporządzeniem strumienia widocznego świata, stąd jest on uznawany za symbol stworzenia. Jego osiem nóg to cztery strony świata i cztery wiatry zmian. Pająk jest żeńską siłą stworzenia i splata pajęczynę losu. Kobieta-Pająk, Kokjangwuti, została stworzona, by zapoczątkować życie na ziemi: spłodziła pierwotne bliźnięta z ziemi po czym stworzyła i rośliny i zwierzęta, nazwała je, i na samym końcu powołała do życia ludzi. W mitologii Indian Wielkich Równin występuje także pająk - oszust, Inktomi, który potrafi zmieniać postać - to jemu ludzie zawdzięczają kulturę. Dla plemion południowo-zachodnich kosmicznym stwórcą była "Babka-pajęczyca" (Kobieta-Pająk). U Hopi pająk reprezentuje "leczniczą" moc ziemi, może być także demiurgiem. Według innych mitów Stary Pająk uszedł przed potopem i pomógł odnaleźć ludzi. Pająk obok zająca i wydry zasiada w Radzie Zwierząt, która umożliw
[foto]
4. która umożliwiła ludziom odzyskanie światłaMaciej Nabiałek • 2017-09-20

- jeszcze raz odsyłam do ksiażki J. C. Cooper, tam o zwierzakach w różnych kulturach, całkiem przyjemny materiał do poszerzenia horyzontów.
[foto]
5. HistoryjkiMaciej Nabiałek • 2017-09-20

Fryderyk II Wielki i pająk. Opowiadano, że gdy Fryderyk II Hohenzollern przebywał pewnego razy w swoim poczdamskim pałacu Sanssouci i o zwykłej porze udał się do saloniku, aby napić się czekolady, zauważył, że pająk spadł z sufitu do filiżanki. Król zawołał więc, aby mu przyniesiono inną czekoladę. W chwilę potem usłyszał odgłos strzału z pistoletu. Przekupiony kucharz, który wsypał truciznę do czekolady, odebrał sobie życie, myśląc, że sprawa się wydałaMahomet i pająk. Kiedy Mahomet uciekał z Mekki przed wrogami (w 622 r., Hidżra) do miasta, które się dziś nazywa Medyna, miał - jak głosi legenda - schronić się przed pościgiem w pewnej jaskini. Ledwo prorok w niej zniknął, pojawił się jakiś pająk, nasłany tam bez wątpienia przez Allaha, i w mgnieniu oka rozwiesił pajęczynę przed wejściem do pieczary. W chwilę potem nadbiegli prześladowcy, ale zobaczywszy pajęczynę, przesłaniającą otwór, nie zajrzeli do jaskini, lecz ruszyli dalej.
[foto]
6. ŁokietekWojciech Jóźwiak • 2017-09-20

Mnie w dzieciństwie to, co o Mahomecie, opowiadano o królu Łokietku.
[foto]
7. faktycznie z tym Łokietkiem coś mi się przypomniałoMaciej Nabiałek • 2017-09-20

a u Cioci Wiki takie coś https://pl.wikipedia.org/wiki/Jaskinia_Łokietka
[foto]
8. ŁokietekPrzemysław Kapałka • 2017-09-24

Ja słyszałem, że chłopi włożyli Łokietka do jaskini, przed wejściem do której była rozpostarta sieć pajęcza. Włożyli go jakoś od góry, żeby nie naruszyć pajęczyny. Tą historyjkę opowiedział przewodnik, tylko nie pamiętam, czy jako legendę czy jako fakt. Ponoć jest faktem, że Łokietek tam przebywał.
[foto]
9. Mi się podoba fakt...Roman Kam • 2017-09-25

...że pająk korzysta z prawdopodobieństwa, że o jego losie decyduje tak wyrazista gra z przeznaczeniem, że w sumie na jego korzyść pracuje przypadek (wspierany przez intuicję i doświadczenie).
Największą grozę budzi jednak fakt paraliżowania ofiar w celu utrzymania konsumpcyjnych, niezbędnych bezzębnemu pająkowi, walorów ofiar. Temat wielu horrorów, w których ofiara jest bezsilna i jednocześnie w pełni świadoma. Namiastką tego jest znieczulenie dooponowe, po którym następuje znieczulenie i paraliż nóg oraz brzucha. Pamiętam do dzisiaj to deprymujące uczucie, kiedy zorientowałem się, że to dziwne coś, czego dotykam, to moja noga. Pajęcze są także sny w których powinienem uciekać i nie mogę, coś mnie wmurowuje, coś spowalnia, wiąże mi nogi. Konwulsyjne ruchy wtedy, prowadzą z reguły do przebudzenia.
[foto]
10. Nie mam okazji...Joanka • 2017-09-25

Nie mam okazji spotykać w śnie pająków (przynajmniej ja nie pamiętam). W realu je lubię (głównie za wyłapywanie much i innych żyjątek), nie przeszkadzają mi. W grupie, w której uczyłam się symboliki sennej, pająk uważany był za Niszczyciela (to ktoś, kto obdziera nas z cieni). To zapowiedź w materii zdarzeń, które miały obalić iluzję. Więc z jednej strony, jest to okoliczność odbierana jako nieprzyjemna. Z drugiej zaś konieczna (nie ma możliwości jej uniknięcia). I teraz rola w tym nasza, czy wyciągnę z tej lekcji wniosek czy też nie. Jeśli nie, prawdopodobieństwo powtórki, gwarantowane. Jeśli tak, po czasie tę nieprzyjemną okoliczność uznamy jako potrzebną, niezbędną. Wniesie nowe (bez cienia) spojrzenie. Wśród nas, ta symbolika się sprawdzała.
[foto]
11. Pająk jako obraz kosmosuWojciech Jóźwiak • 2017-10-24

"Bodaj największa część wszystkich barionów we wszechświecie, pozostaje skupiona w czymś co fachowcy klasyfikują jako Warm–Hot Intergalactic Medium. Jak sugeruje nazwa to stosunkowo ciepłe chmury, zjonizowanych atomów wodoru i helu, wypełniających przestrzenie intergalaktyczne. Dopiero ultrafiolet i promienie rentgenowskie ukazały nam, że wszechświat wygląda jak pajęcza sieć, sklejająca gęste i błyszczące galaktyki."
Cytat z: Barionowa gra w chowanego, autor Adam Adamczyk.
Obraz Pająka i jego Sieci, jak widać, ciągle towarzyszy ludziom, nawet na poziomie kosmicznych abstrakcji.
[foto]
12. A z mojej obserwacjiJarosław Koziński • 2018-05-30

Ja sam mam arachnofobię. Nie boję się chyba tylko "topików" Mój zmarły wuj, szwagier mej babki postraszył mnie gdzieś tak w 1985 roku dużym plastikowym pająkiem. Ale z doświadczeń domowych wiem, że ich siec coś ochrania, zwłaszcza w małych mieszkankach. Kiedy byłem dwa miesiące w szpitalu, ochraniały moje biurko, wcześniej był czas, gdy ochraniały niepotrzebne już worki do nefrostomii mojego śp. Taty. Później sie wyniosły, pozostały tylko pajęczyny. Wchodząc zaś do jakiegokolwiek domu, patrzę, czy są pajęczyny (niezamieszkałe) - jeśli są to jest to dowód, że czegoś/ kogoś chroniły.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)