14 stycznia 2018
Krzysztof Wirpsza
Serial: Idea Pojedyncza
Podsumowanie cyklu o Masie
Idea Pierwsza...
◀ Rozkwitająca różdżka ◀ ► Deskorolką przez tęczę ►
Idea Pierwsza – czyli praca z Jedynką Enneagramową, Pierwszą Czakrą, trygramem ch`ien (Niebo) i tarotowymi symbolami I. MAG i XI. MOC
Podsumujmy zatem nasze rozważania o Masie. Masa, to po prostu Zewnętrzność. Jeżeli coś istnieje zewnętrznie, to posiada Masę. Jeżeli istnieje wewnętrznie, pochodzi z Ja – a zatem Masy nie ma.
Ale po co nam to rozróżnienie? Jaki może być praktyczny wydźwięk całej serii artykułów o Drzwiach Pierwszych (Jedynce Enneagramowej)? Gdyby tak sprowadzić wszystko do pigułki, chodzi od dwie rzeczy.
Po pierwsze – rozróżnienie. Istnieją dwa porządku rzeczywistości – Zewnętrzny (Masa) i Wewnętrzny (Ja). Oba istotne. Każdy obdarzony inną dynamiką, służy czemuś innemu. Zewnętrzny – Działaniu. Wewnętrzny – Przemianie.
Ale jest jeszcze druga rzecz. Wewnętrzny jest przyczyną Zewnętrznego, a Zewnętrzny pozostaje skutkiem. To znaczy, że Przemiana wewnątrz jest potrzebna, aby wyzwolić Działanie na zewnątrz. Bez Przemiany wewnątrz, Działanie na zewnątrz doprowadzi do depresji i ugrzęźnięcia na jakimś istotnym etapie życiowym, a być może, że to z kolei doprowadzi po prostu do... kłopotów.
Jednak co taka Przemiana oznacza dla nas w praktyce? Co trzeba zrobić, aby zacząć się przemieniać? Ile osób wokół mnie faktycznie to robi? I po czym poznać, czy już się „przemieniam” czy jeszcze nie?
Zacznijmy od tego: Przemiana oznacza konieczność wejrzenia we własne Ja.
Konieczność wejrzenia
Ja nie da się zmienić inaczej, jak przez wejrzenie. Wszelka zmiana przekonań nie ma sensu, gdy nie poznamy, czym te przekonania naprawdę są (jak w nas „brzmią”). W Ja nie ma kinetyki, do której przywykliśmy na zewnątrz. Nie ma tam w ogóle ruchu po linii, przesuwania, przenoszenia, obracania czy przestawiania. To są wszystko atrybuty świata Zewnętrznego. Dlatego mówienie „muszę poustawiać sobie przekonania” jest błędem (w najlepszym razie – działaniem na krótką metę). O wiele istotniejsze jest odnalezienie w sobie wibracji przekonań. Wibracja jest kinetyką Ja. Jedynie za pomocą wibracji możemy dokonać Przemiany Wewnątrz. Nigdy zaś przez nacisk, tj „pilnowanie” lub „przesuwanie” myśli.
Jest to bodaj najbardziej trudny i śliski temat. Wszyscy mówią o wejrzeniu, ale ile osób faktycznie decyduje się codziennie sondować swoje wibracje? Ci, którzy mają Dobre Życie, faktycznie nie bardzo się do tego garną. Bardzo często zamiast tego intensywnie pilnują oni swoich myśli. Wygodnie im, to po co mieliby jeszcze trapić się jakimiś nowymi ideami, nieznanego sortu i lotu? Bez nowinek zresztą świat się nie zawali, a z nimi często idzie mniejsza lub większa apokalipsa. Brrr. Z drugiej strony, ci co mają Złe Życie, też się wcale nie kwapią. Po co mieliby się kwapić, skoro i tak siedzą w smutku i rozpaczy? Skąd mają wziąć iskrę nadziei, skoro właśnie nadzieja jest tym, czego nie mają? Wolą więc narzekać, ewentualnie zachwycać się swoją egzystencjalną głębią.
Wychodzi na to, że to musi być istny cud Boży, żeby człowiek chciał wejrzeć. I faktycznie chyba tak jest. Dzieje się to bez reguły i recepty, i u tych co mają Dobre Życie, i u tych co Złe. Równie dobrze bywa tak, że ci z Dobrym, i ci ze Złym życiem wzbraniają się przed wejrzeniem wiele długich lat, grzęzną na mieliznach lub w ogóle „wypierają się prawdy” na resztę dni. Czasem jest tak, że ktoś wejrzy i się cofnie. I już potem tak się boi, że wejrzeć drugi raz nie ma odwagi.
Czego się boimy
No właśnie – czego się boimy?
Oczywiście boimy się – własnej SIŁY.
Ogólnie – jak tu wyobrazić sobie, że nagle uzyskujemy dostęp do MAGII ŻYCIA, o której nam się nie śniło, albo o której bezskutecznie tyle lat marzyliśmy? Oczywiście, tracimy grunt pod nogami. Nie wiadomo co tam jest za tym zakrętem. Chcielibyśmy móc to kontrolować, i kontrola jest właśnie ulubionym tematem Jedynki. W Pierwszej Czakrze mówimy często o „zaciskaniu d...” – to jest to samo. Stoimy sztywno jak kij połknął, brak nam rozmachu, zaufania do życia, weny. Nie wiemy co dalej, ni w te ni we w te.
A latka lecą...
Moc jest w nas
Cały wydźwięk tak szczegółowej analizy tarotowej pary I.MAG i XI.MOC sprowadza się do prostego zauważenia prostego faktu, że MOC jest w Nas (a nie na Zewnątrz). Jednak znaczenie tego zdania jest inne dla ludzi z Dobrym, a inne dla tych ze Złym Życiem.
Ludzie z Dobrym Życiem boją się otworzyć się na wewnętrzny świat uczuć i wrażeń. Są przerażeni, że te wrażenia wytrąciłyby ich z równowagi i zabrały im ich ukochany spokój ducha. Ludzie ze Złym Życiem mają bogate życie wewnętrzne. Obawiają się natomiast czego innego – boją się zaistnienia w zewnętrzności. Nie wyobrażają sobie, że mogliby wieść spełnione zewnętrznie życie „jak inni”.
Dla tych z Dobrym Życiem, kwestia MOCY jest jak zawołanie Biada! w „Księdze Apokalipsy”. Uważajcie, bo MOC i tak zawsze bierze początek wewnątrz. Jeżeli nie będziecie starannie dbać o swój „ogród wewnątrz” (a to znaczy regularnie pielęgnować swoją wrażliwość w akcie głębokiej refleksji), to i wasze Dobre Życie wkrótce ulegnie zamuleniu. Zamulenie może być po prostu stagnacją, szklanką, lub depresją – a może prywatną apokalipsą rozmaitego kalibru. Warto mieć tu oko na takie wibracje jak: niechęć do nowości, zasiedzenie czy mieszczańskość. Przypomnij sobie, że masz w sobie wiele wspaniałych wibracji, o których nie wiesz. One też bardzo pragną przejawić się w twoim świecie. Wrażliwe osoby widzą je i czasem próbują ci pomóc. Bądź na to otwarty. To wystarczy.
Dla tych ze Złym Życiem znaczenie MOCY jest inne. Mówi ono „Bądźcie dobrej myśli”. Dla właścicieli Złego Życia najważniejszą, kluczową rzeczą jest wytrwałość. Wszystko może się odmienić na lepsze bardzo szybko (jak powiadają w Biblii, „w mgnieniu oka”). W I.MAGU, tak jak w baśniowej krainie czarów, czas nie upływa liniowo. Wydarzają się tam zaskakujące skoki i piruety. Nie należy tych słów brać jako fantazje głupiego Dyzia – że gołąbki same przyjdą do gąbki. A jednak, kontynuując wysiłki w świecie zewnętrznym, należy starannie wyszukiwać w sobie takie wibracje jak za późno, nie chce mi się tyle czekać, zawsze już tylko tak będzie – bo one zwyczajnie mogą nie być prawdziwe. Poszukiwać należy w ich miejsce wibracji pt. a jak bym się czuł, gdybym już się spełnił? I podobnie jak poprzednio: wyszukiwać spełnionych zewnętrznie, którzy widzą twój proces i chcą Ci pomóc.
◀ Rozkwitająca różdżka ◀ ► Deskorolką przez tęczę ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Już, czytając, wyobraziłem sobie Warsztaty Pracy z Wibracjami. I z Wewnętrzną Percepcją Wibracji.
A strach przed własną siłą jest straszny, zaiste!
Strach przed sukcesem. Strach przed życiem na wyższych obrotach. Przed poruszaniem większych energii.
Strach przed życiem po swojemu.
Strach przed ujawnieniem się (swojego wnętrza -- to strach tych z "dobrym życiem", ale nie tylko ich).
Straszne są te strachy.
Czekam(y), Krzysztof, na następne Idee.
![[foto]](/author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
2) Dyzio nie był "głupi". Dyzio był swawolny. Fraza z "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego. (A po naszemu, miał adhd.)
![[foto]](/author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
https://en.wikipedia.org/wiki/In_ictu_oculi
2) Też masz rację. Ten co chciał jeść chmury.
![[foto]](/author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
![[foto]](/author_photo/12736019_1102837119768878_628138003_n.jpg)
to tylko kilka propozycji :)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.