17 października 2022
Wojciech Jóźwiak
Serial: Czytanie Taraki
Potęga trzech lub enneagram
O trójkach znaczeń, nowoczesności i możliwych pożytkach z enneagramu
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Szamanizm kartezjański ◀ ► Sztuka rytuału ►
W psychologicznym enneagramie na trzy negatywne emocje – lęk, gniew i wstyd nakłada się trójca „schizów”: hebefrenia – katatonia – paranoja. Wielkość enneagramu przejawia się tak, że tamta macierz trzech na trzy kombinacji natychmiast generuje następny wymiar w postaci podziału na trzy „lacany”.
Jeśli wbijesz w pole przegladarki „https://re.taraka.pl/1” to wyskoczy artykuł „Spór o Dolinę Rospudy” Mirosława Miniszewskiego napisany 1 marca 2007. Rok 2007 – kto jeszcze pamięta? – był, tak można powiedzieć, „małą epoką PiS”, bo wtedy pod prezydentem Lechem Kaczyńskim premierem był jego brat Jarosław. W rządzie pod Jarosławem ministrem „środowiska” był Jan Szyszko i wtedy uświadomiliśmy sobie istnienie tamtej złowrogiej postaci. Konflikt był wokół przeprowadzenia obwodnicy Augustowa, która w wersji rządowej miała przekroić dolinę Rospudy w jej najbardziej zasługującym na ochronę miejscu. Mirosław Miniszewski przedstawił konflikt o Rospudę jako starcie trzech postaw lub sposobów myślenia: przednowoczesnego (u większości „miejscowej ludności”), nowoczesnego (w wykonaniu rządu, ministra i „realizujących postęp” urzędników) i ponowoczesnego, reprezentowanego przez działaczy ekologicznych i ich przyjaciół. Zanim pójdę dalej dodam, że na błotach nad Rospudą pozostały zaczęte filary niedokończonego mostu, sprawa zaś wkrótce przestała być aktualna, bo Via Baltikę, której częścią miała być obwodnica Augustowa, poprowadzono dalej na zachód i bez związku z Augustowem, który nadal obwodnicy nie ma, ale to inna sprawa. Jan Szyszko po raz drugi został ministrem w „wielkiej epoce PiS” po 2015 roku i wtedy zemścił się, wypuszczając ustawę, przez którą w Polsce ruszyło masowe oddrzewianie.
Ale nie o tym, tylko o podziale na trzy. Miniszewski dzieli na trzy bieżące sposoby myślenia, postawy względem przyrody i potrzeby lub nie jej ochrony. Uderzająco podobnie wspomniany przeze mnie poprzednio Ernest Gellner wyróżnia trzy światopoglądy w obrębie teorii poznania. Pisze:
W historii dziejów ważniejsze spory intelektualne mają tendencję do binaryzacji. Ważkie kwestie polaryzują ludzkość. Podczas wojen religijnych katolicy walczyli z protestantami, później doszło do konfrontacji wiary z rozumem. W czasach mniej odległych liberalizm rywalizował z socjalizmem. /.../ [W]ydaje się, że obecnie w sprawach wiary nasza scena przestała być binarna. Istnieje bowiem nie dwóch, lecz trzech uczestników sporu, trzy fundamentalne i nieredukowalne postawy, które składają się na obraz naszej współczesnej kondycji. O żadnej z nich nie da się powiedzieć, że jest zaledwie skrajnością lub modyfikacją którejś z pozostałych, lub że stanowi ich kompromis. Każda bowiem z tych doktryn wyraża zasadniczą postawę ducha ludzkiego wobec świata, jaki dzisiaj nam się jawi. /.../ Owe trzy zasadnicze postawy rozdziela równa odległość. Tworzy się zatem dość symetryczny układ. Każda para w jego obrębie ma pewne wspólne cechy, jednak nie na tyle, by przyciągać się lub odpychać w sposób szczególnie zdecydowany. /.../ Kim są owi trzej rywale? Oto oni: [1] Religijny fundamentalizm. [2] Relatywizm, przykładem którego może być modny ostatnio „postmodernizm”. [3] Oświeceniowy racjonalizm, zwany inaczej racjonalnym fundamentalizmem.
(E. Gellner, „Postmodernizm, rozum i religia”, wyd. PL 1997, oryg. ang. 1992, ss. 9-10.)
Z tamtej myśli Gellnera zapamiętujemy, że binarność, podział na dwoje, nie zawsze wystarcza i bywa tak, że potrzebne są trzy kategorie, ważne zwłaszcza wtedy, kiedy pomiędzy nimi istnieje symetria – „równa odległość” – i żaden z trzech wierzchołków figury nie jest wyróżniony ani jakoś ważniejszy od dwóch innych, ani im obu nie przeciwstawia się naraz. Od razu zauważę, że z trojgiem oponentów nad Rospudą tak jednak nie było: nowoczesność była i jest w tej trójcy wyróżniona, ponieważ przednowocześni byli przed nowoczesnymi, a ponowocześni po nich, więc i jedni i drudzy swoje istnienie zawdzięczają nowoczesnym, ci „przed” przez to, że zostali przez tamtych zanegowani, a ci „post” przez to, że sami ich zanegowali. Ale być może da się pomyśleć takie ujęcie sprawy, w którym symetria jednak będzie.
Symetryczną trójkę (społecznych kategorii) zaprezentował Piotr Skarga, głoszący iż: „Rodzaj ludzki na trzy stany podzielony jest: na modlących się, na broniących i robiących, na księżę, rycerstwo i lud pracujący”. 350 lat później to samo, ale o starożytnych mówiących językami indoeuropejskimi powiadał Georges Dumézil, po części nieściśle, bo ów trójpodział zajęć czy klas ludzkich pociągający trójpodział ich bogów-patronów nie był specjalnością tylko indoeuropejską. Tak lub inaczej, bogowie od nieba, od zwycięstwa i od ziemskiego powodzenia na symetryczną trójkę wyglądają.
Zamiast binarnego podziału na prawicę i lewicę pojawiają się podziały trójkowe. Tu polecam mój tekst „Prawica, lewica, liberalizm i enneagram” z 2014 roku, i współczesny felieton Piotra Napierały, którym wtedy się zainspirowałem: „Kapitalizm i gospodarka to jedno”. Napierała promuje „podział na hierarchiczną prawicę, indywidualistyczne centrum i egalitarną lewicę”, inaczej: konserwatyzm, liberalizm i socjalizm; chociaż o symetrię pomiędzy nimi nie dba, uważając liberalizm-indywidualizm za ważniejszy i centralny. Znów: być może da się tamten trójpodział tak ustawić, by nie było w nim wyróżnionego środka.
Z tym jest problem, ponieważ liczba trzy jest standardowym wyrazem środka. Dzieje się tak, ponieważ nasza wyobraźnia pracuje w przestrzeni lub czasoprzestrzeni, a wtedy uporczywie rzutuje zbiór trzech elementów na linię prostą, która wyobraża nie tylko upływ czasu, ale dowolny wymiar cechy binarnej. Ten upływ przeobrażającego czasu jest zawarty w pojęciach nowoczesności wraz z przed- i po-nowoczesnością. Widzenie („ujmowanie”) zbioru trzech jako trójkąta jest także rzutowaniem w kartezjańską przestrzeń, tym razem na dwuwymiarową płaszczyznę: kartkę lub ekran. Nauczmy się widzieć „trzy” bez otaczającej je przestrzeni, która natrętnie narzuca swoje właściwości, ponieważ sama ma „ciało” znacznie potężniejsze, znacznie potężniejszą własną strukturę niosące, niż skromne gołe trzy punkty.
Nietzsche twórczą wyobraźnię Greków podzielił binarnie na grzeczny do ładu-kosmosu dążący nurt apolliński i niegrzeczny, zrywający ograniczenia nurt dionizyjski. Yuri Slezkine (ros. Jurij Sliozkin) wyśmiał go twierdząc, że dionizyjczyk to zaledwie pijany apollińczyk, który wytrzeźwieje i wróci do swej roli producenta żywności lub tego, który tamtego pilnuje, kontroluje, rozsądza, broni i przede wszystkim daninę zeń złupia. Obu zaś, i synom Apollona, i Dionizosa, przeciwstawiał Hermesa czyli Merkurego, którego dzieci żyją nie z ziemi, a z ludzi, dostarczając im za wynagrodzeniem różnych wędrownych usług. Kategoria merkurian konieczna mu była, by ująć (pojęciowo) Żydów, którzy bez tego, bez kategorii merkuriańskiej, pozostają bytem nieuchwytnym, pozasystemowym i przez to w najwyższym stopniu niepokojącym.
Ale gdy bliżej przyglądać się (co robiłem) myślowym poruszeniom dziejącym się w zgodzie z figurami (może aż: archetypami?) Apollona, Dionizosa i Merkurego, to jednak bardziej wyglądają oni na trzy istności symetryczne. Dodam, że chyba tylko ci trzej ze starogreckich bogów pozostają do dziś w miarę żywi.
Przechodząc do historycznych szczegółów, które wydarzyły się jeden raz i się nie powtórzą, to Slezkine w piękną trójcę ustawia losy rosyjskich i post-rosyjskich Żydów, będących właściwym przedmiotem jego książki. (W Tarace polecam mój tekst: „Ulga! - czyli Żydzi nareszcie zdesakralizowani. O książce Yuri Slezkine'a 'Wiek Żydów'”, 2007. Jakoś płodny był tamten rok...) Oto emigracja do USA otwierała im szansę pozostania sobą czyli Żydami, lecz żyjącymi w lepiej dostosowanym do ich kulturowej natury nowoczesnym środowisku złożonym z podobnych do nich merkuriańskich „mniejszości”, podobnie definiujących się przez religię, a przy tym miejskich i „mózgowych”. Wyjazd do Palestyny, wkrótce Izraela, również pozostawiał ich Żydami, ale za cenę zerwania z Merkurym: gdyż Żydzi palestyńscy-izraelscy przechodzili na przeciwną sobie stronę apollinian i całe ich dotychczasowe merkuriańskie dziedzictwo stawało się tam zbędne, jako że musieli od zera uczyć się apollińskich sztuk uprawy ziemi i wojny. Trzecią opcją było dołączenie do komunistów „budujących” Związek Sowiecki, lecz tam Żydzi mieli rozebrać się ze swojej żydowskości, stając się „nowym człowiekiem”, utopijnie „wyzwolonym” od wszelkich zastanych historycznych uwarunkowań. Więc znów wielkie trzy.
Ennegram jest wtedy, gdy pewnym bytom przypisujemy nie pojedynczą trójkę kategorii, ale dwie takie trójki. Wtedy „coś” ma dwie cechy, każda ze zbioru trzech. W klasycznym psychologicznym enneagramie, tym od Oscara Ichazo, a legendarnie od Gurdżijewa, modyfikowanym i rozwijanym przez Naranjo, Palmer, Wirpszę – i chyba jedynym, jaki został dotąd wypracowany, chociaż wierzę, że enneagramów na różne okazje może być wiele – są trzy niedole, czyli trzy negatywne emocje, z którymi jakoś trzeba sobie radzić i które jakoś obsługujemy: lęk, gniew i wstyd, na nie zaś nakładają się trzy schizy, a właściwiej trzy sposoby radzenia sobie z nimi: primo przez aktywne wykorzystanie i „pójście za” daną emocją, co przypomina hebefrenię, secundo przez wytłumienie i udawanie, że „nic się nie stało” (Donald Tusk, który wg legendy wygłosił tamte słowa, jest prawdopodobnie enneagramową Dziewiątką, więc typem, który swój gniew wytłumia) – w zoo schizofrenii tak działa katatonia; tertio przez „kombinowanie” czyli produkowanie urojeń (które mogą być prawdziwe!), czyli przez paranoję. Na Lęk – Gniew – Wstyd (niedowartościowanie) nakłada się trójca Hebefrenia – Katatonia – Paranoja. Mamy lękową hebefrenię (typ Siódemka-Epikurejczyk), lękową katatonię (Piątka Obserwator), lękową paranoję (Szóstka Adwokat Diabła), gniewną hebefrenię (8-Szef), gniewną katatonię (9-Mediator), gniewną paranoję (1-Perfekcjonista), wstydową hebefrenię (3-Performer), wstydową katatonię (4-Tragiczny Romantyk) i wstydową paranoję (Dwójka Dawca).
Wielkość enneagramu, wynikająca z samych podstaw matematyki, bo z kombinatoryki, przejawia się w tym, że tamta macierz trzech na trzy kombinacji („par uporządkowanych”) natychmiast produkuje następny wymiar w postaci podziału na trzy kolejne trójki, który to podział jest niezależny od dwóch, które założyliśmy na wstępie. Dla psychologicznego enneagramu są to następujące trójki jego typów: 8-Szef, 6-Adwokat Diabła, 4-Tragiczny Romantyk, które każdy po swojemu realizują Lacanowską kategorię Rzeczywistego: do Rzeczywistego dążą, tego, co Rzeczywiste się domagają, jak nikt potrafią je rozpoznać (jak wróbel ziarno w plewie) i jak nikt cierpią od jego niedostatku. Drugą podobną trójką są 5-Obserwator, 1-Perfekcjonista i 3-Performer, którym podobnie (niemal jak na własnym życiu) zależy na Lacanowskim Symbolicznym: żyją po to, by zapanował Symboliczny porządek. Oraz trzecią trójcę stanowią 9-Mediator, 7-Epikurejczyk i 2-Dawca, którzy lgną do Lacanowskiego Wyobrażeniowego, za nim idą i ono im właściwie wystarcza. Żyją w narracjach, jak pierwsza trójka w twardym realu, a druga w porządku, w którym świat i umysł w zgodzie. To nie koniec naddatków, które generuje enneagram, ale o tym opowiem gdzie indziej, osobno.
Przy myśleniu trójkami należy baczyć, żeby do trójki (zbioru trzech) nie przykleiło się coś czwartego. Wtedy tercjarna misteria upadłaby w banalną binarność, bo cztery to dwa razy dwa; enneagram zaś stałby się jakimś szesnastogramem, o tyle ciekawym, że jego pary skażone czwartym niechcianym elementem wystąpią w liczbie siedem (7 = 16 - 9), a to liczba „starych” planet i punktów płaszczyzny lub figury Fano. O czym może kiedyś osobno też.
◀ Szamanizm kartezjański ◀ ► Sztuka rytuału ►
Komentarze
Wszyscy greccy bogowie dalej żyją, tylko obecnie stali się chorobami ;)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.