24 lipca 2015
Wojciech Jóźwiak
Serial: Auto-promo Taraki 4
Praktycy, badacze i fanatycy. Trzy typy umysłu widoczne także u piszących do Taraki
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Z cyklu „If I were a rich man”: Pomysł nr 1: Słownik etymologiczny słowiański on line ◀ ► Jak odróżnić możliwą prawdę od bajki? ►
Dyskusja o UFO – pod artykułem „Moja teoria wyjaśniająca realność zjawisk paranormalnych i UFO” – jest dobrym przykładem tytułowych trzech typów. Jest ich więcej, ale te trzy są najbardziej wyraziste i od nich warto zacząć. Te trzy typy dobrze korespondują z trzema filarami ducha Europy, szczególnie tak, jak to lubią przedstawiać prawicowi publicyści: czyli z duchem starożytnych Rzymian, Greków i Semitów.
Praktycy, typ rzymski. Widzą sprawy poprzez filtr „co z tym można zrobić”. Przykłady tak piszących autorów, które mi przychodzą, są spoza Taraki, ale z moich bieżących czytań w Internecie: Adam Gabryelów „Trzecie dno”, błyskotliwy publicysta z wielkim przekonaniem kreślący różne światowe problemy psychologiczne i społeczne – Islam, imigranci do Europy, egzorcyści, uwodzenie... – czyta się to jak przepisy dla działaczy politycznych i społecznych: „jest tak a tak, mówię jak jest, weźmy się zróbmy”. Drugi autor, to Artur Król „Changemaker”, który pisze o coachingu, podaje praktyczne metody, jak nie zgubić się w dżungli przemysłu psycho-pomocowego i psycho-naprawczego, oraz zwalcza „pseudo-psycho-naprawiaczy”, m.i. zapowiada teraz (24 lipca 2015) zdezawuowanie Junga i Tollego.
Badacze czyli typ grecki. Starają się bardziej wiedzieć niż coś z tym zrobić. Nie podają zbyt szybkich-łatwych przepisów. Myślą bardziej teoretycznie niż praktycznie. Starają się uchwycić ogólne zasady w gąszczu zjawisk. Są krytyczni wobec zbyt popularnych opinii. Dopuszczają wielość stanowisk, dyskusję i nie-ostateczność własnych poglądów. W tekstach ostatnio zamieszczonych w Tarace widać ten typ w osobach i tekstach np. Krzysztofa Koleckiego „Substancja, set i setting...” czy Darka Marszałka „Wielka Podróż”. Ten typ pisania lub dialogowania mnie jest najbliższy i zauważywszy go u Adama Preissa („Moja teoria wyjaśniająca realność zjawisk paranormalnych i UFO”) zaproponowałem mu re-publikację w Tarace.
Fanatycy czyli typ semicki. O ile „Rzymianie” przede wszystkim działają, a „Grecy” chcą wiedzieć – to „Semici” wierzą, oraz żądają tej wiary od innych, a swojej wiary używają do odróżniania, kto jest z nimi, a kto przeciw nim. Dlatego dyskusja z tym typem dyskursantów jest trudna lub niemożliwa, ponieważ rozumieją ją jako polemikę (słowo od gr. polemos – wojna) czyli wojnę na słowa i stanowiska.
Dlaczego ten typ nazywam semickim? Bo właśnie ludzie z narodów mówiących semickimi językami, starożytni Żydzi i Arabowie, rozpowszechnili ten rodzaj prowadzenia dyskursu. Nie wolni ci mieć wątpliwości: masz wierzyć. A to, jaka jest twoja wiara, ustawia nasz stosunek do ciebie: albo jesteś tej samej wiary i wtedy jesteś jednym z nas, ale i tak będziemy cię pilnować, żebyś nie „błądził”, czyli nie odchodził za daleko od nas swoją drogą, albo jesteś innej wiary, a wtedyś naszym wrogiem i będziemy cię tępić. W internetowych dyskusjach to tępienie polega na erystyce „ad personam”, na uporczywym powtarzaniu „a moje na wierzchu, ja wiem lepiej” i na podobnych wkurzających sposobach. Oczywiście, wkurzanie rozmówców jest częścią metody fanatyków, ponieważ wtedy tamci się odsłaniają i pokazują w co wierzą i tym samym przechodzą na płaszczyznę, w której fanatycy są biegli. Twoje wątpliwości w ich pojęciu oznaczają, że albo jesteś głupi, albo czekasz na uświadomienie z ich strony. O wielości poglądów i jakimś pluralizmie dla nich nie ma mowy, ponieważ według nich poglądy dzielą się na „moje” i „wrogie bo błędne”. Podobnie nie ma miejsca na subtelności, teorie i inne rzeczy wymagające czasu, przestrzeni, luzu i wolności. (Tak, wolności!) Rozmawiając, w realu lub w wirtualu, z przedstawicielami tego stylu ma się poczucie duszności, ciasnoty, pośpiechu – i jak z mrówkami lub osami: kiedy oni sobie pójdą?
Niestety, ten trzeci styl dyskursu bywa skuteczny. Historyczne sukcesy – jeśli sięgnąć do wielkiej historii – i chrześcijaństwa, i islamu, i komunizmu polegały właśnie na tym, że ideologie te uporczywie stosowały ten rodzaj dyskursu.
Niestety, temat UFO szybko przyciągnął dyskursantów fanatycznych.
Przy okazji: fanatyczna argumentacja jest pospolita w forach internetowych, jest bliska trollowaniu i hejtowaniu. Możliwe, że fora w rodzaju Facebooka upowszechniają i promują ten styl jako normę. Niedobrze.
Aha, oczywiście prawdziwi Semici tyle samo mają wspólnego z „semickim” stylem dyskursu, co prawdziwi Grecy ze stylem czy typem „greckim”, a Rzymianie z „rzymskim”.
Aha 2. Na styku typu „semickiego” z „greckim” wyrasta osobne zjawisko, jakim jest typ lub styl gnostycki. Gnostycy lubują się we wszechogarniających wyspekulowanych systemach, tracąc kontakt z realem i często nie potrzebując tego realu. Ale to osobna historia, bo jak powiedziałem na początku, tych typów jest więcej niż trzy.
[Ciąg dalszy tematu tu: Cztery style dyskursu: plus czwarty gnostyczny.]
◀ Z cyklu „If I were a rich man”: Pomysł nr 1: Słownik etymologiczny słowiański on line ◀ ► Jak odróżnić możliwą prawdę od bajki? ►
Komentarze
Ale by nie mnożyć wątków. Zaproponuję jeszcze jedno rozróżnienie. Bardzo chwytliwe i znane chyba:
Żyd - niszczyciel kultury
Aryjczyk - tworzyciel.
czyli już nie rzymianie i grecy ale praindyjska kolebka w której bogowie ludziom dali mowę.
UFO nie jest normalnym tematem, powiedzmy takim jak rozrodczość mrówek w późnym czwartorzędzie. UFO jest tematem napiętnowanym, jak np. katastrofa smoleńska. I na normalną dyskusję nie ma tu w ogóle miejsca. Stąd obserwacje postaw, adekwatne w normalnych dyskusjach, są tutaj chybione.
Krytycy tematu zepchnęli go do niszy bardzo niekomfortowej, popkulturowej, zinfantylizowali go i upupili. Dlaczego tak sie stało to osobna sprawa. Stało się tak z wieloma tematami, UFO nie jest wyjątkiem. W tej sytuacji pewne tematy WYDAJĄ się poważne inne mniej. I teraz, jeśli w tak przygotowanym środowisku pojawia się jakaś próba dyskusji, udział w niej od razu oznacza 1) opowiedzenie się po którejś ze stron, nawet niewyraźne, ale jednak, 2) konfrontację, w obronie swojego wizerunku głównie. Jesteś za albo przeciw. Głupi albo mądry, naiwny albo cwany. Do tego dochodzi dodatkowa okoliczność - dyskutanci niewiele wiedzą na ten temat. Prawie nic. Przecież nie chodzi o zielone ludziki w pojazdach mechanicznych. Temat jest bez porównania głębszy, zazębia się z innymi, z działaniem umysłu, naturą czasu, fenomenami szamańskimi, religijnymi, magicznymi. Różnorodność tych zjawisk jest taka, że uniemożliwia ich łatwe wyjaśnienie i to jest główny problem z tzw. UFO. Otwiera niesamowite pole do badań, eksploracji magicznych, symbolicznych, odkłamywania mitów (Fatima!!). Ale ponieważ grunt został już starannie przygotowany, zawsze pojawi się jakiś bot, który mechanicznie zapyta o dowody naukowe na istnienie UFO czy inny nonsens, byle zgodny z tym jak jest zaprogramowany. I tu dyskusja się kończy, zaczyna się co najwyżej szermierka, w rzadkich przypadkach, jeśli bot potrafi emulować inteligencję. Dlatego nie warto dyskutować o UFO, warto szukać ciekawych tropów, jest to zajęcie na lata, niszczące złudzenie, że na serio wiemy coś o świecie.
Ufo jak Katastrofa Smoleńska lub atak na WTC -- trafne porównanie. Takie zjawiska wyglądają mi na osobną klasę zjawisk. Warto im się przyglądać, razem z reakcjami autorytetów i "popu". Ale bot emulujący inteligencję, również ludzki, łatwo może zniszczyć namysł.
+ Jeszcze jedna zasada fanatyków: "Wierz we wszystko!" --- "Ale tylko w to, co ja wybiorę do wierzenia."
Tyle, że socjalizm/socjaliści, o których on (bardzo krytycznie) pisze, to tylko fragment "mojej" kategorii Fanatyków lub Dyskursu Fanatycznego.
Ciekawa zbieżność, wygląda jakbyśmy jednocześnie o tym samym myśleli lub nasze anteny mózgowe wychwyciły ten sam "tach".
A ja Piotra Napierały nie znam (tylko z czytania) i młodszy o równo pokolenie ode mnie. :)
Chyba rzeczywiście świat się zmienia, tak jak o tym głoszą prorocy New Age : )
"stary" Racjonalista.pl -- który stał się blogiem Mariusza Agnosiewicza poszerzonym o kilku mniejszościowych autorów
Racjonalista.TV -- spółka twórcza kilku autorów, m.in. P. Napierała, który jednak wygląda wśród nich na liberalne skrajne skrzydło
Listy z naszego sadu -- Andrzeja i Małgorzaty Koraszewskich: ciekawe tłumaczenia anglojęz. popularyzatorów nauki + monotonne popierania Izraela, których nie czytam.
A co do "Changemejkera" aka Artur Król to działa mi na nerwy jak mało kto. Neofita "nałkowości" spauperyzowanej do bólu. Plus jego wypowiedzi o psychodelikach i podświadomości. Dziwię się, że został wyliczony w pozytywnym sensie.
Zgadzam się z tezą, że zagadnienie jest sprowadzone do niepoważnego. Chyba najbardziej pozytywne efekty dała by poważna i dogłębna analiza dokumentów, filmów czy zdjęć, co niestety, wymagało by wielkich nakładów. Myślę, że trzymając się empiryzmu udało by się jakiejś powołanej do tego instytucji wyciągnąć z masy faktów, mitów i bzdur jakąś część faktów i dowodów. Mam tylko nadzieję, że nasz ziemski empiryzm zakładający laboratoryjną powtarzalność sprosta wszystkim zjawiskom, które nie zawsze mogą pochodzić stąd.
Ciekawą sprawą jest patent inż. J. Blumricha z NASA, który zgłosił w czasie prac nad odtworzeniem czegoś, co opisywał biblijny Ezechiel. Końcowy efekt to projekt lądownika. Myślę, że stanowi to mocny argument, warty przemyślenia. Nie wiem, co o tym myślą Panowie...
Entuzjazm? Przeciwnie - jestem zaniepokojony charakterem tego zjawiska. Uważam, że pokazuje ono NĘDZNĄ kondycje człowieka, który bardzo niewiele rozumie z tego, co się wokół niego dzieje. Pochodzenie UFO jest w tej sytuacji sprawą wtórną.
Oraz tę audycje:
http://www.paranormalium.pl/index.php?akcja=SluchajOnline&id=1259
Pozdrawiam.
Adrian Leszczyński w dyskusji pod art. Adama Preissa namawiał mnie (i innych czyt.) żebym uwierzył, że ryba która połknęła Jonasza byłą łodzią podwodną. To jest kolejny sekciarski haczyk, który kiedyś nazwałem "złamaniem rozumu". Kiedy uwierzysz w jakiś idiotyzm (który np. podsuwa sekta, bo w takim kontekście to jest zwykle praktykowane, nawet jeśli ta sekta ma 2000 lat), to dalej krok po kroku uwierzysz we wszystko, tzn. wszystko co tamta strona podsuwa. Np. że dokładnie 1 raz w historii pewna kobieta w Palestynie urodziła syna bez zapłodnienia przez mężczyznę. Kiedy taki "fakt" przyjmiesz, dalej każda twoja wątpliwość będzie... wątpliwa. Identyczny chwyt był z tą łodzią podwodną od Jonasza. Jeśli tak bym zaczął rozumować, to mój rozsądek traci sens, nastaje chaos przez który przeprowadzi mnie ręka guru, który tylko na to czeka.
Jak widzę, sprawa tego, w jaki sposób czynimy użytek z rozumu, jest aktualna i nagląca. Warto być świadomym pułapek poznawczych, także tych, w które już ktoś wpadł lub ma skłonność wpadać.
Szczególnie w Tarakowej tematyce, która jako wychodząca poza mainstream z natury narażona jest na ataki memów-trolli.
Oto stan obecny, tymczasowy, nieustannie poprawiany, przykłady:
http://www.taraka.pl/s.php?id=moja_teoria_wyjasniajaca_realnosc
http://www.taraka.pl/s.php?id=praktycy_badacze_i_fanatycy
itd. Po "id=" możesz wpisać dowolny alias artykułu lub bloga Taraki.
Dowodem tego jest reakcja na to co napisałem ja i Izabela. Zareagował jedynie Radek w jak najbardziej oczywisty sposób. Co zrozumiałe.
Ale grupa tzw. "wierzących" uznała że jestem wariat albo aspirujący do roli celebryty próbującego w ten sposób zdobyć popularność i się dowartościować.
Bezsporne jest że dla każdego oprócz mnie i osoby towarzyszącej jest tylko wiarą to czy tak było czy nie. Ale wykluczanie takiej możliwości stawia pod wielkim znakiem zapytania wiarę tych "wierzących" w istnienie UFO i ich wizyty tu. Jeżeli tak to zastanawiam się po co się tym zajmują i tyle czasu i energii temu poświęcają.
I nie ma tu żadnego znaczenia czy napisałem prawdę czy wymyśliłem to sobie żeby... pokazać reakcję i zachowania na takie i podobne informacje. A byłem przekonany takich reakcji.
Jeżeli forma ma znaczenie to wypada mi podziękować że nikt wprost nie nazwał mnie wariatem tylko "kulturalnie" przez ignorowanie dał mi to do zrozumienia.
I jak już napisałem pod tekstem Adama, dla mnie o wiele bliższe i ciekawsze są reakcje i zachowania ludzi niż UFO i UFOki. A to że zawsze tylko jednostki są w stanie uwierzyć że "Ziemia nie jest płaska i że nie jest centrum wszechświata" wiem od dawna i wynika to z moich własnych doświadczeń.
Dziekuję
Oczywiście można bronić tamtej tezy tak, że Obcy, którzy wylądowali przez Ezechielem, celowo zaprezentowali mu prymitywny (dla nich) pojazd, o którym wiedzieli, że 2500 lat po Ezechielu będzie mógł być skopiowany przez Ziemian. Bo jakiż to problem dla transgalaktycznej cywilizacji.
Co nota bene nasuwa myśl (znaną w ufologii), że jesteśmy dla Nich polem eksperymentów, testów i dokształcania przez podsuwane zabawki.
Granice tematów Taraki
Są tematy, których NIE chcę, także w dyskusjach i NIE chcę, żeby przyklejały się do Taraki. Tu należą, np.: denikenizm, kreacjonizm, narodziny z dziewicy jako fakt historyczny, że Jezus uciekł do Indii, że był potop i arka na górze Ararat i parę innych miejskich legend.
Przy tym istnieje cecha, którą jeśli będą mieć ewentualne teksty na te tematy, to je wpuszczę: -- DOWCIP.
A tak w ogóle to mam to totalnie w dupie.W piątek dostałam telefon, że córka mojej znajomej została znaleziona martwa na ulicy. Pojechała do pracy za granicą, we wakacje.Wyryczałam wczoraj w nocy cały papier toaletowy w kółko powtarzając: nie, to niemożliwe, to nie mogło się wydarzyć.
*Brian Cox
A wracając do tematu, to na ostudzenie dyskusji o kosmitach proponuję obejrzeć sobie film "Dystrykt 9".
W ogóle psychoanaliza jest ciekawym przedmiotem. Jej twórcy pozowali na naukę/naukowców, mając wiele z magów lub szamanów, stosowali blefy założycielskie, działali jako zranieni uzdrowiciele i jako samo-inicjowani guru′owie.
Ciekawa jest także przez wpływ jaki wywarła na (chyba) każdego z nas, w tym na jej krytyków i nielubów, wpływ czasami kluczowy i formujący umysł.
https://radtrap.wordpress.com/2012/05/19/carl-jung-okultyzm-i-psychologia/
Potem Żydzi zostali sponiewierani przez Rzymian i rozproszeni, ich historia jest bardzo pechowa :) Co do stylu dyskursu zostali zepchnięci w gnozę czyli w kryształowe pałace talmudyczne i kabalistyczne. Ich dyskurs "fanatyczno-przynależnościowy" przejęli chrześcijanie i muzułmanie.
Dodam, że ci Grecy, Rzymianie i Semici posłużyli mi tylko za chwilowy model. Wolę już dłużej nie wiązać typów-dyskursów dociekliwego, kryształowo-pałacowego, praktycznego i przynależnościowego z nacjami starożytnymi.
>>>Dociekinierzy i Fanatycy to są równoważne plemionaNie są i równie (bez) sensownie mógłbyś napisać (Krzysztof), że równoważne są cukier i sól, pieprz i herbata, ręka i noga. Z pewnej odległości wszystko to jeden pies.
Rozum błędnie rozumiany -- to nie rozum tylko brak rozumu.
Owszem, instytucjonalna nauka ma skłonność popadać w dyskurs przynależnościowy (oparty na wierze i wojujący fanatyzmem), ale to nie jest istotą nauki, a jej odchyleniem. Podobne zarzuty jak Ty wyżej stawia Sheldrake w "Nauka, wyzwolenie z dogmatów".
Konsumpcja i nachapywanie się nie ma związku z dyskursem dociekającym.
Właściwie, to komu i co chcesz udowodnić?
Można go widzieć na tle tego, co się pisze do Taraki:
Dociekinier: weźmy jakiś temat, jakąś sprawę i dociekajmy, co się w niej/ przy niej dzieje.
Praktyk: zróbmy coś w związku z tym. Np. urządźmy zjazd, albo zbierajmy fundusz na poruszanie sprzętu myślą.
Gnostyk: zbadajmy, jak się ma do naszego wielkiego systemu i czy może trzeba ten system przy tej okazji rozbudować.
Entuzjastyczny przynależnościowiec: tak, mamy rację i tylko my mamy rację, chwalmy swoich i dajmy odpór obcym a może już nawet (co za szczęście!) wrogom (podłym, gadom szarakom).
Oczywiście, kiedy P działa, musi mieć sprawę jakoś rozeznaną przez D i zapewne za tym stoi teoria dostarczona przez G, a żeby skupić chętnych, trzeba mieć E, żeby ich utrzymał w kupie.
Zdrowy "kolektyw" (albo "egregor") musi mieć P, D, G i E, kłopoty są wtedy, kiedy któraś z tych stron przesadza. Wtedy G mówi: do diabła z praktyką. P mówi: do d. z teorią. E mówi: do d...y z krytycznym myśleniem, a D mówi: do ch... z tymi, którzy się emocjonują, bo mi przeszkadzają myśleć.
Nie, no nie. Właśnie zajrzałem do artykułu. Co z fragmentami typu:
"Niestety, temat UFO szybko przyciągnął dyskursantów fanatycznych.
Przy okazji: fanatyczna argumentacja jest pospolita w forach internetowych, jest bliska trollowaniu i hejtowaniu. Możliwe, że fora w rodzaju Facebooka upowszechniają i promują ten styl jako normę. Niedobrze."
Bo dla mnie (podobnie jak sama nazwa dyskursu - "fanatyczny") to jest zdecydowanie pejoratywne, i piszesz tu o całym tym dyskursie, a nie o jakiejś jego części. To znaczy nikt nie chciałby być nazwany "trollem i "hejterem", tak? Czyli może jest to dyskurs "wariatów" - ludzi niespełna rozumu? Sory, że się tak czepiam, ale chcę zrozumieć...
Grecy jako badacze? A może raczej filozofowie, którzy z chwilą wprowadzenia swoich "badań" w życie, budzą się z "ręką w nocniku". Wieczne dzieci, przekładające własną zabawę myślami, ponad odpowiedzialność.
Rzymianie jako praktycy? Raczej pragmatycy, nie zwracający uwagi na to, co prawdziwe, ale na to, co daje zyski.
Semici jako fanatycy? Zdecydowanie ideowcy, a w wartościowaniu to idee są wyżej ponad emocje, a tym bardziej przyziemny pragmatyzm.
W tym wszystkim wyznanie- czy to żydzi, katolicy, muzułmanie lub inni wierzący- nie predestynuje do żadnej z wcześniej opisanych grup.
Jeżeli przekonania wchodzą w tożsamość, stają się jej integralną częścią, wtedy stajemy się fanatykami. Zmiana poglądów, ich podważenie, staje się czymś zagrażającym człowiekowi. Fanatyka nie przekonasz do swojej racji, bo jego racja to kwestia jego integralności.
Można też mieć poglądy jak większość, z wygody, lenistwa, koniunkturalizmu. I ewentualna zmiana poglądów nie będzie problemem. Niektórzy mają przekonania ostatniej osoby, z którą rozmawiali. Za chwilę zmienią je znowu.
To ekstrema. Większość ludzi jest gdzieś między fanatykiem a kimś kto nie identyfikuje się ze swoimi przekonaniami. Ale myślę, że jednak nie lubimy nie eć racji.
Przywiązanie do przekonań to jednak jedno, a sposób myślenia to drugie. Human Design wyróżnia trzy jakby tryby myślenia (każdy człowiek pracuje na jednym w swoim życiu, są też tacy, którzy nie mają tego trybu zdefiniowanego i dostosowują się do trybu myślenia otoczenia):
1. abstrakcyjny, gdzie ciągle szukamy sensu wszystkiego, życie to magiczne puzzle;
2. inspiracyjny, gdzie ciągle racjonalizujemy i upraszczamy, aby odnaleźć prawdę
3. logiczny, gdzie ciągle widzimy wątpliwości, życie to zagadka do ciągłego rozwiązywania.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.