zdjęcie Autora

08 lutego 2017

Alicja Baba

(R)ewolucje sensualne – część 1: Ewolucja seksualna człowieka
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Tantra i seks

seks, seksualność, świadomość, tantra, świadomy seks

  1. Ewolucja seksualna człowieka

Seks, seks, wszędzie seks! Nie da się już dłużej ukryć, że przechodzimy seksualną ewolucję. O seksie mówi się coraz częściej, coraz więcej, ale co najważniejsze – coraz normalniej.

Do tej pory seks uznawany był za coś tak gorszego oraz brudnego i był tak mocno zepchnięty poza kulisy codziennego życia, że gdy tylko chciało się o tym porozmawiać, było się uważanym za nienormalnego, a w najlepszym przypadku za sprośnego.

Dopiero teraz ludzie zaczynają czuć ogromny potencjał płynący z nowej, ewoluującej seksualności, otwierają się na inne postrzeganie człowieka, a nowych bodźców nie szukają już jedynie w nowych pozycjach, pomieszczeniach czy partnerach, ale także w duchowości.

To właśnie w tym momencie wkracza świadoma seksualność.

Świadomy seks to takie połączenie ciała, umysłu i duszy, podczas którego człowiek nie tylko ma kontakt ze swoją duszą i staje się sobą, ale zauważa drugiego człowieka i łączy się z nim we wspólnym tańcu świadomości.

O świadomym seksie nie da się mówić nie poruszając takich wątków jak uprzedmiotowienie kobiety, oziębłość i nuda, pornografia, akceptacja swojego ciała, umiejętność medytacji i rozmowa oraz masturbacja jako podstawa obcowania z drugim człowiekiem. Wszystkie te elementy składają się na zdrowe podejście do seksualności i zmianę perspektywy na Pełną.


„Erotyzm to niezwykły wyraz miłości do drugiego człowieka, do siebie, do samego życia. Powinieneś więc uwielbiać seks!“

Neale Donald Walsch „Rozmowy z Bogiem"



Paradoksalnie, seksualność człowieka jest podstawową ludzką siłą witalną - tak właśnie przychodzimy na świat i jest to jedyny sposób przetrwania, a do dziś nie potrafi się jeszcze o tym otwarcie mówić. Seks jest tak mocno zepchnięty poza kulisy codziennego życia i zamknięty w czterech ścianach, gdzie udajemy, że wszystko jest ok, że gdy nie jest, wstyd się do tego przyznać i często nie wiadomo do kogo zwrócić.

Na szczęście już od jakiegoś czasu zbliżenie intymne przestało być jedynie rozmnażaniem się, a nawet sposobem zaspokajania swoich psychicznych potrzeb, np. przekraczaniem swoich granic i spełnianiem swoich fantazji. Seks przenosi się teraz na sferę duchową, gdzie człowiek szuka spełnienia, poznania siebie, połączenia z duszą drugiego człowieka, spokoju, wyjścia poza umysł i posmakowania czegoś, co znajduje się poza słowem.

Człowiek jest istotą seksualną, a siła ta w pełnej swojej okazałości obejmuje ciało, umysł i duszę.

Świadomy seks nie jest tylko fizycznym doznaniem ciała, a poprzez przyglądanie się temu, możesz doświadczyć pełnej harmonii ciała, umysłu i duszy.

Seksualność to miękkość twojej duszy.



Na dzisiaj seksualność człowieka dzieli się na 3 części, gdzie bazą, podstawą i narzędziem jest CIAŁO, a co za tym idzie, genitalia i ich zaspokajanie. Na tym koncentrujemy się podczas zbliżenia i zazwyczaj to jest motorem zaspokajania partnerów.

Na drodze poszukiwania i próbowania nowych rzeczy, doznań i wyzwań, wchodzimy w strefę pośrednią, psychiczną, czyli umysł. Mówi się, że seks w umyśle się rodzi i że to jest jego główne miejsce bytowania. To jest ta sfera, w której wychodzimy poza swoją strefę komfortu, poznajemy i przekraczamy swoje granice i/lub poszukujemy nowych bodźców, takich jak nowi partnerzy, nowe pomieszczenia, pozycje, przebrania czy gadżety.

Gdy również i to nam się znudzi, może wtedy, gdy popróbowaliśmy wszystkiego, poznajemy trzecią strefę, klarowną, ale też nieznaną scenę i polanę, gdzie w milczeniu i medytacji przebywamy z drugą osobą patrząc sobie w oczy, gdzie smakujemy czułości i radości z samego przebywania z tą drugą osobą.

Gdy w seksie obecna jest tylko cielesność, często po jakimś czasie nudzi się nam ona, ludzie szukają urozmaicenia bodźców poprzez więcej cielesności, więcej pozycji, zmian pomieszczeń gdzie można miłość uprawiać, ale ten apetyt też zostaje zaspokojony tylko na jakiś czas.

Wydaje się, że za podnieceniem seksualnym stoi wielka, czarna dziura niemożliwa do zaspokojenia. To jak potwór, któremu wrzucasz coraz więcej smakołyków, a on i tak co kilka dni jest na nowo głodny.

Gdy skupimy się tylko na psychice, człowiekowi może brakować spełnienia, gdyż nakręcony umysł doprowadzony do granic wytrzymałości podniecenia i pożądania, ale nie mający możliwości ujścia i spuszczenia nagromadzonego ciśnienia, prowadzi do frustracji.

Tym trzecim elementem, który pojawia się w dzisiejszej, rozwijającej się seksualności, a także i świadomości, jest duchowość, która wkracza w sferę zbliżeń. Jest to przestrzeń, scena, polana, na której odbywają się wszelkie wymiany doznań pomiędzy partnerami. Od tych cielesnych do psychicznych. Klarowna, przejrzysta i przede wszystkim otwarta i uczciwa wymiana dwojga dojrzałych ludzi jest tym, co sprawi, że zbliżenie seksualne przenosi się na całkiem inne wyżyny, jakie były nam do tej pory nieznane.

W pełni rozwinięta seksualność człowieka bazuje na jego ciele i zdrowym podejściu do niego (brak wstydu związany z ciałem, umiejętność odczuwania fizycznej przyjemności czy znajomość swojego ciała), poprzez umysł (fantazje, eksperymenty, otwartość), a na połączeniu z Wyższym Ja kończąc.



W pełni rozwiniętej ludzkiej seksualności, nie rezygnujemy z ciała na rzecz duchowego uniesienia – ciało wtedy staje się wspaniałym, zdrowym i sprawnym narzędziem do tego, by tego uniesienia doświadczyć.

Zdrowy pojazd zawiezie nas do umysłu, otwartej przestrzeni, gdzie jest możliwa rozmowa i porozumienie z drugim człowiekiem, otwierając nam tym samym przestrzeń na poznanie czegoś, co jest poza słowem. To wtedy stajemy się gotowi na poszerzenie świadomości i spełnienie z drugim człowiekiem. Uda nam się to wtedy, gdy obydwoje mamy podobne intencje, gdy nie boimy się ciszy, gdy jesteśmy na siebie uważni i potrafimy rozmawiać.

W tym całym seksie, tak naprawdę, chodzi o to, by o nim głośno mówić - jakkolwiek, ale ważne, żeby mówić. Jeśli wszyscy zaczniemy mówić o tym co nas boli, co uwiera, czego potrzebujemy i oczekujemy, okaże się, że strefa relacji ludzkich ma ogromne luki i to właśnie dlatego związki, seks czy bliskość są tym czego wszyscy pragniemy, ale co jednak tak rzadko udaje nam się osiągnąć.


Seks to też papierek lakmusowy związku, poniżej znajduje się ocean rzeczy do odkrycia, które tylko czekają na to by wypłynąć i zostać uzdrowionymi. I większość z nich nie ma nic z seksem wspólnego.

Seks to tylko i aż wierzchołek góry lodowej, a wiadomo, że 90% tej góry znajduje się pod powierzchnią wody. Pod taflą, jeśli tylko się temu przyjrzymy, ujrzymy, że znajduje się cała pula innych cech i wyzwań łączących dwoje (lub więcej) ludzi. Nie da się więc o seksie mówić osobno, nie poruszając takich wątków jak komunikacja, rozmowa, potrzeby i oczekiwania.

Jeśli seks nie działa, w pierwszej kolejności trzeba zaglądnąć pod taflę wody.


Świadomy seks łączy serca, duszę, umysł oraz ciało. Nie uda ci się doświadczyć pełnego otwarcia z drugą osobą, jeśli nie kochasz i nie dbasz o swoje ciało, jeśli nie masz kontaktu ze swoimi uczuciami i jeśli nie potrafisz zatracić się w ciszy, odkładając na chwilę umysł na półkę.

Seks to wentyl bezpieczeństwa – to właśnie w seksie widać co potrzebuje uzdrowienia, jakie za człowiekiem kryją się lęki i jak bardzo boi się on lub szuka bliskości i uwagi.

Seks to najczulsza i najmocniejsza forma zbliżenia się ludzi do siebie. Wymaga ogromnej odwagi, by pokazać się partnerowi nagim (zarówno psychicznie jak i fizycznie), ale gdy przejdzie się tę próbę, odkrywa się skrzynię pełną skarbów, bezczasowość, zatrzymanie umysłu, bezcenność, ukojenie i wspólne zauważenie.

c.d.n.

(Rys. Anna Ślęczek)

więcej na http://www.alicjababa.com/alicjababa-blog


Komentarze

[foto]
1. Seks jako traumaWojciech Jóźwiak • 2017-02-08

Wczoraj przeczytałem najmądrzejsze i najgłębsze zdanie o seksie:
...to nie tłumienie seksualności powoduje urazy, ale sama seksualność jest traumatyczna
-- Z książki-antologii "Wokół Freuda i Lacana", str. 124, napisała Lena Magnone streszczając to, co Karol Irzykowski pisał o Freudzie.
[foto]
2. TraumaAlicja Baba • 2017-02-08

Czy ja wiem, moglibyśmy się wszyscy sprzeczać - jak zresztą w każdej teorii dotyczącej psychologii i rozwoju człowieka, a regularnie one wszystkie po jakimś czasie padają i powstają nowe. Poglądy dodatkowo zależą też przecież od indywidualnych doświadczeń i otwartości na inne postrzegania.

Co to znaczy NAJmądrzejsze i NAJgłębsze zdanie? Dla Ciebie to zdanie może być akurat "sednem", dla kogoś innego - nie. Nie ma w ogóle czegoś takiego jak skala od "totalnie nieprawdziwe" do "Najmądrzejsze". Dla każdego co innego.

I dalej:
sama seksualność jest traumatyczna? W sumie dlaczego? Przecież to najbardziej naturalna rzecz (ale też pierwotna) każdego żyjącego gatunku.

[foto]
3. UWAGIRadek Ziemic • 2017-02-08

Afirmacja seksualności jest tu dość naiwna, taka higieniczno-"obfitościowa", ale przeczytałem ten tekst po dwóch innych, "lacanowskich".

1. Problem seksu widać tu: "Jednak jouissance nie wiąże osób, należy zawsze i wyłącznie tylko do jednostki, czy to w symptomie, czy w akcie seksualnym." (Z artykułu Jarka Bzomy). Pytanie: czy rozkosz może, a właściwie wystarcza, by łączyć osoby? Bo tylko to połączenie sprawia, że tzw. seks przestaje być "nie-ludzki" (redukcjonistyczny, bez względu na to jaka to będzie forma redukcji, prokreacyjna, hedonistyczna, społeczna (seks jako przejaw władzy)).
2. Jest to właściwie pytanie o możliwość metafizyki aktu miłosnego. O to, czy w "seksie" jedna wolność podejmuje się (ryzyka) afirmacji innej wolności. Ta afirmacja natomiast jest możliwa tylko w jednym przypadku: miłości (z seksem czy bez). Problemem nie jest seks zatem (technika, higiena itd.), ale niezdolność do afirmacji tego co inne, co nie jest mną, tak w jednostkowym, jak i gatunkowym sensie (drugi człowiek, zwierzęta, kamienie, świat, Bóg-bogowie). Seks jest jak wódka, rozładuje napięcie, ale nie rozwiąże problemu, który je rodzi.
3. Irzykowski miał hedonistyczno-pragmatyczny (rozładowanie napięć seksualnych) stosunek do seksu, a zatem ponury. Oczywiście, zdanie o traumatyczności seksu jest prawdziwe, jeśli seks jest tylko seksem, a zgodnie z logiką niczym innym być nie może.
4. A propos zdrowych ciał, jeden z najpiękniejszych polskich utworów na temat seksu (chyba też miłości):

https://www.youtube.com/watch?v=ExW5j2llysA
 
[foto]
4. UWAGI (2)Radek Ziemic • 2017-02-08

5. Zasadnicza różnica. Seks jest traumatyczny, gdyż wypływa z pożądania. Nie da się pożądać (pragnąć posiadać) w "duchowy sposób", ale też trudno w seksie (acz nie tylko) nie posiadać. Duchowość to wyrzeczenie się posiadania ("czynienia sobie poddanym"), to zgoda na wolność (obcość) tego, co afirmuję. Seks jednak jest jedną z form oddania (się), a więc kontrolowanego uprzedmiotowienia (bycia CZYIMŚ). "Problemat": czy można być posiadanym i jednocześnie posiadać, być podmiotem i przedmiotem jednocześnie. Simon de Beauvoir twierdzi, że tak: w miłości lesbijskiej. Nie musimy się z nią zgadzać, ale warto wziąć pod uwagę reifikujący wymiar maskulinistycznego heteronormatywizmu, który nie stworzył właściwie (w swych różnych formach kulturowych) przekonującej koncepcji duchowego wymiaru aktu miłosnego (dominuje prokreatywizm i hedonizm).
6. Żyjemy w kulturze przyjemności, powyższy artykuł więc ani trochę nie dziwi. Próbuje uduchowić przyjemność? Ale co na to przyjemność? Czy naprawdę wystarczy używać takich słów jak "duchowość" czy "uważność"?

[foto]
5. UWAGI (3)Radek Ziemic • 2017-02-08

7. Pytanie o podmiot w akcie miłosnym połączyłbym z pytaniem, dlaczego w enneagramie punktem wyjścia są jedynie emocje/stany negatywne (gniew, wstyd i lęk), dlaczego jest on aż tak freudowsko-lacanoski ("post-traumatyczny"), dlaczego nie bierze pod uwagę, na przykład, ufności lub innych pozytywnych "postaw". I już uwaga do innego artykułu, Wojtka, o Lacanie. Myślę, że wszystkie trzy emocje - gniew, wstyd i lęk - a dokładniej mówiąc, postawy czy typy enneagramowe na nich fundowane, są obroną przed Realnym, odwróceniem od niego (mechanizmem obronnym). Jak Freud w przypadku Niesamowitego, tak Lacan w przypadku Realnego (a jeden z powyższych cytatów w przypadku seksu) zakłada jego traumatyczność, nie wierzy, że Obce musi być wrogie. Czytając dzisiaj artykuł o enneagramie i Lacanie pomyślałem, że w środku tego kręgu powinno być słowo "ufność" lub "zaufanie", jako to, co wypierają mechanizmy obronne oparte na lęku, gniewie i wstydzie, i jako zarazem i cel, i warunek konieczny przemiany. Droga Ino, o której kiedyś Wojtku pisałeś: trauma nie zastyga w mechanizmie obronnym, ale staje się przyczyną, początkiem przemiany i odzyskania ufności.  

[foto]
6. Bronię enneagramuWojciech Jóźwiak • 2017-02-08

Ennagram jest podstawą i początkiem (dalszych działań poznawczych), więc wychodzi od rzeczy najgrubszych: od tego, że każda żyjąca i ruszająca się, zajmująca pewne miejsce i społeczna (gromadna) istota musi jakoś dawać sobie radę z agresją przeciw sobie (więc z Lękiem), z naruszaniem jej przestrzeni (więc z Gniewem) i z przepychanką o pozycję w stadzie (z niedowartościowaniem czyli Wstydem).
Te 3 negatywne emocje lepiej widać, są łatwiejsze do pojęciowej obróbki niż stojące za nimi wartości: bezpieczeństwo, wolność i uznanie.
[foto]
7. O seksie i traumieWojciech Jóźwiak • 2017-02-08

Bronię opinii, że seksualność jest traumatyczna: że to, co związane z relacjami seksualnymi z konieczności naraża nas na traumy czyli urazy.
Przecież tak po prostu jest!
Czy jest wśród czytających i ich znajomych ktoś, kto z przekonaniem i nie kłamiąc oświadczy, że ma w pełni udane, budujące, uwznioślające i przepojone samymi dobrymi uczuciami -- w tym miłością --  życie seksualne? Oraz, że nie miał/ nie miała doświadczeń przeciwnych: raniących, dołujących i będących powodem do wstydu, takich, że chciałby/chciałaby je nie tylko ukryć przez innymi, ale całkiem wymazać z pamięci? Czy jest ktoś, kto nie ma w ogóle czegoś seksualnego, takiego, że wolałby/aby, żeby to się nie wydarzyło?
8. seks bezpopędowyJerzy Pomianowski • 2017-02-08

Seks nie jest taką samą "naturalną potrzebą" jak jedzenie czy wydalanie, choćby z tego powodu ze do jego realizacji niezbędne są silne emocje.
[foto]
9. Dziękuję za wasz udział !Alicja Baba • 2017-02-08

Świadomy seks jest kierunkiem.

Chodzi mi o to, że:
- wychodząc poza popęd seksualny (czyli gdy nie ma on nad nami kontroli) samoistnie zmieniają się nam rodzaje doznań, jakich poszukujemy

- raz posmakowawszy bliskości i obecności z drugą osobą postrzegamy naszą seksualność inaczej

- oczywiście, że mamy za sobą traumy na tle seksualnym, są one jak doświadczenia, które uczą nas czego nie chcemy, jak byśmy chcieli, zrozumienia i przebaczenia (innym i sobie)

- świadomy seks jest jak medytacja: nie jest idealny. Rzadko zdarza się taka sesja medytacyjna, by siedzieć 2 bite godziny w błogości, jaźni i blisie i trzymać Pana Boga za rękę oraz być całkowicie obecnym bez przerwy. Zazwyczaj przecież medytacja przeplatana jest myślami, gierkami umysłu, planowaniem jutrzejszego obiadu i tak dalej. Tak samo na drodze świadomego seksu: to jest proces który służy nie tylko samopoznaniu ale głównie głębszemu połączeniu z partnerem.



[foto]
10. SEKS, TRAUMA I AFEKTYRadek Ziemic • 2017-02-08

Piszesz Wojtku:

"Czy jest wśród czytających i ich znajomych ktoś, kto z przekonaniem i nie kłamiąc oświadczy, że ma w pełni udane, budujące, uwznioślające i przepojone samymi dobrymi uczuciami -- w tym miłością --  życie seksualne? Oraz, że nie miał/ nie miała doświadczeń przeciwnych: raniących, dołujących i będących powodem do wstydu, takich, że chciałby/chciałaby je nie tylko ukryć przez innymi, ale całkiem wymazać z pamięci? Czy jest ktoś, kto nie ma w ogóle czegoś seksualnego, takiego, że wolałby/aby, żeby to się nie wydarzyło?"

Czy tego samego nie da się powiedzieć o relacjach międzyludzkich, w tym związkach intymnych? Nawet najbliższymi. Czy jest ktoś wśród czytających, kto nie doznał bólu, ale i kto go nie zadał? Kto nie został zraniony, ale i kto SAM nie ranił? I czy nie chodzi o to, czy takie doświadczenia (negatywne) są (bo naiwnością byłoby sądzić, że nie jesteśmy ranieni lub że nie ranimy), ale o to, czy są również inne? Bo na tych innych, nie tylko w seksie, ale w życiu w ogóle, buduje się nadzieję, ufność itd. (Abstrahuję w tym miejscu od tego, że dla niemałej części populacji jest on (sex) przede wszystkim przyjemnością.)

I od razu w sprawie enneagramu: tak, punkt wyjścia jest post-darwinowski (socjobiologiczny), podobnie jak teoria Freuda i Lacana.

I jeszcze do słów Jerzego Pomianowskiego. Do seksu nie są potrzebne "wielkie emocje". Nie są potrzebne w sumie prawie żadne emocje. Proponuję obejrzeć scenę w burdelu z "Miłości Swana" z Jeremym Ironsem, piękna ilustracja, że seks może być prawie bez-afektywny. (Widziałem ten film ponad 30 lat temu i zapamiętałem właśnie brak namiętności w tej scenie (Irons rozmawia z prostytutką w trakcie o osobie, której szuka) i scenę końcową z całego filmu).
11. Seks traumatyzujący i uzdrawiającyNN#6661 • 2017-02-13

A może jest po prostu tak, że seks ze sfery cielesnej (baza u @Alicji Baby) może być i często bywa traumatyzujący. Podobnie jak, rzadziej, ze sfery drugiej.
Natomiast seks ze sfery trzeciej, a właściwie przy w pełni rozwiniętej seksualności, połączeniu Ciała, Umysłu i Ducha nie tylko nie jest traumatyzujący, ale wręcz uzdrawiający.
Moim zdaniem Freud stworzył swoją koncepcję w oparciu o dwie pierwsze strefy, drugą umieszczając zresztą głównie w sferze patologii. Do trzeciej nie miał w ogóle dostępu.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)