22 sierpnia 2022
Wojciech Jóźwiak
Serial: Medytacja i inne praktyki
Robienie czegoś z niczego
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
Coś powstaje z niczego. Małe rzeczy są zauważane, a to, co ty robisz, polega na tym, by zbyt szybko nie zgasły. Czasem idziesz za tymi małymi i powstającymi rzeczami: podążasz. To coś, co powstaje, korzysta z tego, że jest obserwowane lub towarzyszone: tak, jakby zaczynało grać dla ciebie.
Dobrym przykładem robienia (się) czegoś z niczego jest motyl Lorenza, czyli powiedzenie Edwarda Nortona Lorenza iż turbulencja powietrza wywołana przez motyla może za jakiś czas rozwinąć się w tornado. Faktycznie chodziło mu o to, że ruch powietrza jest chaotyczny i nie jest tak, że skutki są w nim proporcjonalne do przyczyn; odwrotnie, nie można wykluczyć, że małe przyczyny wyrastają w ogromne skutki.
Znaczna część pracy szamańskiej (tak jak ją rozumiem) podpada pod tę metaforę. Coś powstaje z niczego. Małe rzeczy są zauważane, a to, co ty robisz, polega na tym, by zbyt szybko nie zgasły. Czasem idziesz za tymi małymi i powstającymi rzeczami – idziesz nie w polskim sensie „przebierać nogami”, tylko w sensie angielskiego follow: podążasz. To coś, co powstaje, korzysta z tego, że jest obserwowane lub towarzyszone: tak, jakby zaczynało grać dla ciebie. Nawet: popisywać się przez tobą-obserwatorem. Może się z tobą stopić i wtedy poczujesz się natchnionym twórcą; jednak warto bardziej trzymać się tamtych drobnych początków i nie karmić ego (ega?) powstaiskami.
Podobno Hindusi wierzyli, że myślenie jest postrzeganiem, a umysł (może nawet mózg?) jest jednym z narządów zmysłów, receptorów, który chwyta myśli, tak jak ucho głosy a nos zapachy. A skąd są myśli? No, jakoś krążą w powietrzu, unoszą się, w końcu: przychodzą do głowy. A jednak... my też w to wierzymy! Nie tylko Hindusi. (O Hindusach, że tak sądzą, pisał Leon Cyboran.)
Wróżenie-dywinacja polega, niekiedy, bo nie zawsze, na specjalnym produkowaniu małych powstających rzeczy, tak by ten proces ująć w mocne reguły, żeby było jednak coś konkretnego, na czym umysł może się uwiesić. Nie cokolwiek, tylko coś z pewnego zestawu: patyki krwawnika, monety, karty tarota lub zwykłe. Jednak należy na to patrzeć jak na dostarczanie umysłowi stanu komfortu, w którym może właśnie zająć się małym niczym. Tarocista nie tyle „czyta” karty, co tworzy z nich schronisko, izolację przed wszystkim, co mogłoby przeszkodzić w robieniu czegoś z niczego.
Tak samo jest z medytacją, np. tą: Ganzfeld meditation. Podobna jest medytacja na bycie centrum. O niej (może) napiszę.
Komentarze
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.