zdjęcie Autora

02 listopada 2017

Wojciech Jóźwiak

Serial: Antropocen powszedni
Temperatura mokrego termometru, czyli od czego wymrze Homo sapiens
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Ekologia
Tematy/tagi: antropocenklimatpostapo

◀ ► Trzy futurologie ►

Nie wiedziałem! Naprawdę. Do dzisiaj. Ale po kolei.

Mamy temperaturę około 37°C wewnątrz ciała i około 35° na skórze. Ta różnica jest konieczna, żeby ciepło przepływało z wnętrza na powierzchnię ciała i żebyśmy mogli się chłodzić, a właściwie oddawać ciepło produkowane przez nasze życiowe procesy – czyli energię rozpraszaną w tych procesach – o mocy około 100 watów. Jeśli temperatura powietrza na zewnątrz jest wyższa, narażamy się na hipertermię (przegrzanie), które ogólnie prowadzi do śmierci, po czasie dłuższym lub krótszym, zależnie od nadwyżki temperatury ponad te 35°.

Ale coś się nie zgadza, prawda? Przecież spokojnie przeżywamy temperatury takie jak 41°, które tego lata były we Włoszech, a nawet na Węgrzech. Na pustyniach notowano temperatury do 55° w cieniu. Te temperatury nie zabijają nas dlatego, że jednocześnie jest sucho. Gatunek ludzki ewolucyjnie nauczył się dodatkowo chłodzić się przez pocenie: na skórę wydzielana jest woda (z odpowiednimi nawilżającymi dodatkami), która paruje, a parując pobiera ciepło. Odbiera je ze skóry, a pośrednio przez skórę z całego ciała. Ten mechanizm – chłodzenie przez parowanie potu – ma jednak ograniczenie: woda musi mieć dokąd parować. Para wodna z potu musi być odbierana przez otaczające powietrze. Z czego wynika, że względna wilgotność powietrza powinna być niższa niż 100% – nie może być nasycenia parą. I tu pojawia się pojęcie temperatura mokrego termometru (TMT). Jest to najniższa temperatura do której można ochłodzić coś (zwykle, przy pomiarach, termometr) przez odparowanie wody na jego powierzchni. TMT jest niższa niż „zwykła” temperatura i zależy od wilgotności. Z wykresu zamieszczonego w angielskiej Wikipedii odczytujemy, że (np.) gdy temperatura zwykła (temp. „suchego termometru”) wynosi 47° stopni (wyobraź sobie taki upał... tyle stopni w cieniu...), ale przy tym wilgotność jest 50%, to przez pocenie można temperaturę obniżyć do 35°. Czyli tyle, by przeżyć.

Jakoś przyroda świata jest tak urządzona, że jeśli temperatury przekraczają to magiczne – a dla nas życiowo krytyczne 35° – to wtedy powietrze jest dość suche. Dopiero kombinacja wysokich temperatur i jednocześnie wilgotności bliskiej 100% byłaby dla nas zabójcza.

(Jeszcze coś tu może nam się nie zgadzać. Co w takim razie dzieje się, gdy bierzemy gorące kąpiele jak sauna lub swetlodż? W saunie temperatura przekracza nawet 100°, w szałasie potu mniej, ale pewnie około 80° osiąga. Taka temperatura wywołuje gwałtowny pot, który jest celem tego zabiegu. Jednak ta ulewa potu w tak wysokich temperaturach nie ochładza ciała do równowagowego 37°. Temperatura ciała rośnie, jak w gorączce podczas choroby. I na tym polega dobroczynny, leczący wpływ swetlodżu lub sauny: w tych urządzeniach urządzamy sobie sztuczną gorączkę, a razem z nią uruchamiamy samoleczące siły w organizmie. Ten stan gorączki nie może trwać zbyt długo: jest to kilkanaście minut, może pół godziny i trzeba się studzić.)

Obecnie na świecie, nawet w najgorętszych tropikach, temperatury mokrego termometru (TMT) nie przekraczają 30 stopni. Zbliżają się do tej liczby w kilku regionach: Amazonia, zachodnia Afryka, północne Indie i kilka innych miejsc na nizinach Azji. Pokazuje to mapka „B”.

Ciekawe, że jest tak, jakby działała jakaś ogólnoświatowa siła, „ogólnoświatowy bezpiecznik”, który nie pozwala powietrzu przekroczyć 30 stopni TMT. Jakaś bariera działa, która nas chroni w skali globu przed śmiertelnym przegrzaniem. Jak przypuszcza niepodpisujący się autor bloga „Anomalia klimatyczna”, tym bezpiecznikiem jest głęboka konwekcja, czyli „spuszczanie” nadmiaru ciepła (wraz z parą wodną) w wysokie warstwy atmosfery – czyli gwałtowne tropikalne burze. Ale – uwaga! – wraz z ocieplaniem się Ziemi, ta bariera będzie się przesuwać ku wyższym temperaturom. To właśnie pokazuje model klimatyczny przedstawiony w pierwszym z czytanych artykułów. Autorzy sprawdzili, jaka będzie TMT (najwyższa w ciągu roku w danym miejscu Ziemi), kiedy średnia temperatura globalna wzrośnie o 10 stopni. Tamta „bariera” przesunie się do 35 stopni (lub więcej), a jakie będą TMT w poszczególnych regionach, pokazuje mapka F. Fioletowe plamy są śmiertelne. Ludzie tam nie przeżyją. Zajmują znaczne części Południowej Ameryki, Afryki, Australii, prawie całe Indie. Oraz, ciekawe: duży kawał Stanów Zjednoczonych. Ale również tam, gdzie jest żółto, czyli TMT około 30°, tak jak teraz w skrajnych tropikach, przeżycie nie będzie łatwe. A żółto (na mapce F) jest nawet na Syberii – i u nas. Jak piszą autorzy, taki wzrost temperatur jest prawdopodobny, o ile nie zatrzymamy emisji gazów cieplarnianych, w ciągu najbliższych 300 lat. Obszar Ziemi nadający się do zamieszkania radykalnie się zmniejszy. Do tego dojdzie zalanie wybrzeży skutkiem podniesienia poziomu mórz.

Dodam od siebie: dojdą burze i tajfuny spowodowane przez głęboką konwekcję z poziomu nie 30° TMT, tylko 35° lub 38°. A ich siła raczej nie rośnie liniowo z temperaturą, tylko znacznie szybciej.

Czytałem:

Zalecam dobrze wczytać się w powyższe teksty.




Wykresy z: An adaptability limit...


◀ ► Trzy futurologie ►


Komentarze

[foto]
1. Właściwe nie ma...Mirosław Piróg • 2017-11-12

Właściwe nie ma co komentować, tylko pozostaje czekać, aż fioletowe plamy przemówią do ludzi.
[foto]
2. Ciekawe, co będzie pierwszeWojciech Jóźwiak • 2017-11-12

Ciekawe, co wystąpi pierwsze i "przemówi do ludzi": czy fioletowe plamy, tzn. fizyczna niemożność przeżycia w mokrym upale poza klimatyzacją, czy podniesienie się poziomu mórz o (przynajmniej) 1 metr? To drugie też może zadziałać jak ostre ostrzeżenie, ponieważ na poziomie morza (i na wybrzeżach) jest skupiony największy kapitał.
[foto]
3. Tylko że jeśli...Mirosław Piróg • 2017-11-12

Tylko że jeśli dopiero takie naoczne zmiany zaalarmować mają ludzi, to już wtedy będzie za późno. Według niektórych już przekroczyliśmy point of no return, poza którym zmiany klimatu będą dynamiczne i nieprzewidywalne. Jeśli mają rację, to już za kilka lat będziemy mieli możliwość weryfikacji ich przepowiedni.
[foto]
4. NiewyobrażalneWojciech Jóźwiak • 2017-11-12

Dla ludzi łowców-zbieraczy z mezolitu świat neolitycznych (i post-neolitycznych) wielkich skupisk, gęsto zaludnionych miast, szaleństw tyranów i kapłanów, masowych mordów podczas bitew i składania ofiar, próchnicy zębów i epidemii był podobnie niewyobrażalny, jak dla nas teraz niewyobrażalny jest (nadchodzący) antropocen.
Ale niektóre tendencje wydają się stałe. Np. ucieczka w sztuczność. Gdy temperatura mokrego termometru przekroczy 35 stopni, pozostanie przeżycie w klimatyzowanych (chłodzonych i suszonych) budynkach. Skąd energia na to? -- Tradycyjne spalanie do CO2 powiększać będzie przegrzanie (efekt cieplarniany). (Ale to też można sobie wyobrazić.) Raczej należy wyobrazić sobie "wyścig po energię", na tyle tanią, by jej zużywać odpowiednio więcej, i na tyle "nie-karboniczną", by nie pogarszać efektu cieplarnianego. Dzięki takiej energii będzie można zapakować ludność do klimatyzowanych miast-mrówkowisk. Produkcja żywności, odpowiednik rolnictwa, też w klimatyzowanych halach. Takie kosmiczne kapsuły, tyle że na Ziemi.
5. @Wojciech JóźwiakNN#7909 • 2017-11-27

Czy aby bogactwo plemion pierwotnych zbieraczy nie jest marksistowskim mitem? Przeczytałem ostatnio artykuł Sahlinsa nt. temat i śmiać mi się chciało prawie przy każdym zdaniu... mity, panie, marksistowskie mity...
Tęsknota za pierwotną naturą jest mi bliska, ale koszty tej tęsknoty muszę ponosić sam; zmuszanie ludzi, by ograniczyli populację do 100 mln to jest czystej wody komunizm. Naturalnie pod kolejną maską, tym razem maską ekologii, skądinąd słusznej idei.

Skoro mowa o mitach, to ja wierzę w inny mit, którym jest mądrość Ziemi. Skoro Przyroda nas stworzyła, to nie przypadkiem. I nie tylko po to, by nas wyeliminować przy tak błahym przewinieniu. Błąd w myśleniu uczonych polega na tym, że traktują oni klimat jako "mechanizm bez instrukcji obsługi". Podobnie uczeni podchodzą do organizmu człowieka, jest to - ich zdaniem - "maszyna bez instrukcji obsługi". Nieco upraszczając, postrzegają oni żywy organizm jak wałacha, którym  można sterować za pomocą bata i owsa. Stąd stosowane od dawna zabiegi chirurgiczne takie jak np wszczepianie rozruszników serca i innych urządzeń stymulujących funkcje życiowe. To działa, ale tworzenie z tego idei "żywej maszyny" jest błędem filozoficznym. Dziwię się, że nikt nie przeprowadził wywodu filozoficznego, który by obalił koncepcję "żywej maszyny". Taki wywód jest niezmiernie prosty i sam mógłbym go napisać...

[foto]
6. Świeże wyniki nt. temperatury mokrego termomentruWojciech Jóźwiak • 2018-08-06

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)