16 lipca 2017
Wojciech Jóźwiak
Serial: Czytanie...
Tokarskiego o seksie
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Dokończenie o Wronach (Indianach), Sikorze i śnie w PiS ◀ ► Więcej nie można ►
Łau, trafiłem na tekst, który śmiało mógłby być zamieszczony w Tarace i byłby jej ozdobą! Jan Tokarski (filozof, historyk idei, felietonista „Kultury Liberalnej”, jak napisano w stopce; rocznik 1981, jak czytamy gdzie indziej) pisze o seksie. Wydawałoby się, że o seksie napisano wszystko, a jednak nie, bo Autor znajduje białe plamy do zauważenia. Pisze: „Seks dzieli ludzi nie mniej brutalnie niż pieniądze.” Czyżby na hetero i homo? – Nie! Dzieli ich – a raczej seksualna ideologia ich dzieli – na seksualnych potentatów i seksualnych proletariuszy. Oto:
Proletariusza ekonomicznego – biedaka pozbawionego widoków samodzielnego zarobku i niezdolnego zaspokoić swoich elementarnych potrzeb materialnych – zastąpił proletariusz erotyczny: nałogowy onanista, na którego piękne kobiety spoglądają jedynie z reklam najnowszych linii kosmetyków. Pierwszy był zbyt słaby, by móc skutecznie walczyć na rynku pracy. Drugi jest zbyt słaby, by poradzić sobie na rynku seksu.
Tym rynkiem seksu (a może raczej rynkiem seksualnej wyobraźni?, tak bym to poprawił) rządzą „reguły okrutne i bezlitosne”:
Na seksualnym targu brzydkie, słabe i chore ludzkie zwierzęta są bez szans. Liczą się sprawność, uroda, witalność. Czy to przypadek /.../ że kryteria seksu jako żywo przypominają kryteria faszyzmu? /.../ Nieoczekiwanym skutkiem seksualnej emancypacji, jakiej doświadczyła Europa na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, jest ponowna renaturalizacja człowieka. W pierwszej naturze ludzkie życie było nędzne, brutalne i krótkie. W drugiej jest dostatnie, ale jałowe, banalne i boleśnie samotne.
Powyższe cytaty to końcowe konkluzje czytanego tekstu-felietonu. Wcześniej Autor punktuje opresję, jaka była (i jest) nakładana na seks w kulturach tradycyjnych. Znajduje symboliczny rok 1968 jako zwrotny moment: „Aż nastał rok 1968 i wszystko wywróciło się do góry nogami. /.../ Rewolucja seksualna lat 60. polegała na radykalnym odwróceniu symboli.” Wyzwolenie seksu i zastąpienie hierarchicznej rodziny partnerskim związkiem widzi jako obalenie patriarchatu. (Uproszczone to mocno, do paru haseł, ale wybaczamy, bo felieton jako gatunek tego wymaga.) Podkreśla sojusz seksu i kapitalizmu-konsumpcjonizmu: „Wierność jest dobra dla frajerów. Więzi wiążą. Odcinają od nowych, ekscytujących możliwości. … [S]eks i rynek idą tu ręka w rękę”.
Na tym konsumpcyjnym wyzwoleniu seksu najbardziej ucierpiała miłość. Z drugiej strony, wszelkie gesty pomiędzy ludźmi, jeśli nie są dość ostentacyjnie zimne, zaczęły być podejrzewane o seksualność. Seks, okazuje się – to już moje podsumowanie – że nie może być nienacechowany. Jakby go nie rewolucjonizować, jakby go nie wyzwalać, to i tak w końcu okazuje się czymś innym. Jeśli nie tabu, to i tak czymś, co wystaje poza dyskurs. Co nie pozwala się oswoić. Mógłby Jan Tokarski (lub ktoś inny) pociągnąć dalej swój wywód w tym właśnie kierunku.
A jak z seksem i jego postrzeganiem, przeżywaniem i nazywaniem jest u nas, czyli w New Age'u? Lub post-New-Age'u? (Oj, w ejdżyzm-ageism, w zmierzch starczy popada ten Age, niby New...!) Tokarski pisze jednak z pozycji SMI, Standardowego Miejskiego Inteligenta. Punkt widzenia SMI nas, czyli New Age'u nie zauważa, nie widzi. Widać mu tak nie wypada. SMI widzi np. „zielonych”, czy „ekologów”. Widzi „wróżbitów”. Całości nie łączy. Z punktu widzenia SMI naszej formacji nie ma. (Ja pisząc to, wcale nie afirmuję New-Age'u-post-New-Age'u. Nie mówię, że to jest jakaś JSI, Jedynie Słuszna Idea. Wskazuję tylko, że jest to formacja, która jest. A to co jest („Jestem Który Jestem”...) trzeba cenić. – Ale to był wstęp. Po wstępie właściwe życzenie: przydałaby się rzetelna, podbudowana socjologią i historią idei, analiza tego, czym jest/był seks w New Age. Wraz z seksem miłość, związki, kobiece-i-męskie, rodzina (taka lub inna), dzieci, seksualne inicjacje. W końcu New-Age wydelegował do spraw miłości-związków-seksu swój specjalny szturmowy oddział po nazwą Tantra! Te tematy pojawiają się w Tarace od jej początku, niekiedy pisane z pasją. Ale wciąż jest coś nienazwane, nieopowiedziane, niewiedziane. Może nie warto wiedzieć? Może zostawić, jak jest?
◀ Dokończenie o Wronach (Indianach), Sikorze i śnie w PiS ◀ ► Więcej nie można ►
Komentarze
Revolutions always result in unforeseen consequences, and the bitterness of some of Tokarski’s text reflects that. His discovery of a new "onanistic proletariat", however, is going too far. Onanism was not invented in the 1960’s - I suggest it is somewhat older ;) . He then descends into nonsense - he creates a straw man out of the "rynek seksu", and then equates modern sexuality with consumptionism, and then the final blow, with fascism. I think he should stick to philosophy.
Of course, the vision of sex by Tokarski is not the one or the only possible.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.