02 września 2016
Serial: Czytanie...
Tollego. Koniec czytania Tollego
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Tollego. Dlaczego nie monoteizm?
◀ ►
Tollego, Nawrockiego i Baby, i o rozwoju Taraki ►
Aż by się chciało zacytować klasyka:
„Na nic płacze, na nic krzyki, koniec przygód Fikimiki!”
Co się stało? Czytając pilnie od 29 sierpnia br. „Potęgę
teraźniejszości” Eckharta Tollego, jednocześnie kupiłem przez
Internet następną jego książkę, „Nowa Ziemia”. Dzisiaj tę
książkę odebrałem z kiosku u siebie, przeczytałem jakąś 1/3,
przekartkowałem resztę i urok, jaki roztoczył Autor w swojej
pierwszej książce, wyparował. „Nowa Ziemia” jest
notorycznie nadęta, kaznodziejska, dydaktyczna, pobożna i pisana z
pozycji wielepieja. (Wielepiej to termin wymyślony przez
kolejnego klasyka, ściślej klasyczkę: Stefanię
Grodzieńską, i znaczy po prostu: ten, który wie lepiej.) Do tego
równie notorycznie nieznośnie chrześcijańska. Wzięta w deski
wstępu i zakończenia, w których Tolle wieszczy nastanie – oto,
zaraz – owej „nowej ziemi”, która według autora
Apokalipsy ma nastać u końca czasu razem z „nowym niebem”.
Wzywa przy tym czytelników, żeby odtąd oświecali się zwalczając ego
nie tylko pojedynczo, ale i gromadnie, zbiorowo, z całym ludzkim
gatunkiem dokonując jakiegoś „skoku ewolucyjnego”.
Znalazłszy takie nadęte brednie, z żalem (bo dobrze się zaczynało)
kończę czytać Tollego.
Jedno dobre, że w „Nowej Ziemi”
Tolle cytuje i powołuje się na Nietzschego, na ten fragment z
rozdziału „W południe”, księga IV „Zaratustry”,
o nieznajomość której posądziłem go w którymś poprzednim odcinku.
Więc jednak go czytał.
Pewnie wrócę do obu książek Tollego,
ale skromnie po to, żeby wyjąć z nich jedną koncepcję: ciała
bolesnego, pain-body, obmyśloną zapewne na tle sławnego
dream-body, „śniącego ciała” innego amerykańskiego
klasyka, Arnolda
Mindella. Nimue,
niedawno zmarła Autorka Taraki, zainteresowała mnie Tollem –
tzn. zainteresowałem się nim, gdy czytałem na nowo już po Jej
odejściu jej teksty, a ponieważ pojęcie Ciała Bólu było dla Niej
ważne, więc winien Jej jestem zapoznanie się z nim.
To tyle, kończę.
Czytanie różnych książek i internetów, i uwagi o nich.
◀ Tollego. Dlaczego nie monoteizm?
◀ ►
Tollego, Nawrockiego i Baby, i o rozwoju Taraki ►
Komentarze
Uwielbiam Pana Tollego, podążał ze mną na mojej ścieżce przez wiele lat. Przeczytałam "Potęgę Teraźniejszości", "Nową Ziemię" oraz "Mowę ciszy". Wszystkie bardzo mi się podobały. Tak samo słuchałam różnych jego wykładów, tych darmowych i tych płatnych. Uważam, że jest świetnym nauczycielem i naprawdę wiele mi dał. Ale w zeszłym roku poczułam, że nic nowego już od niego nie dostanę i ... naturalnie, powoli i spokojnie odłożyłam go na półkę. Podziękowałam za wszystko, co dostałam i przestałam spoglądać w jego stronę, a zaczęłam raczej w swoją. Bardzo się cieszę, że tak się stało, w końcu nawet każdy nauczyciel ma swój czas i ... kres :)
z perspektywy czasu, to mam wrażenie, że albo czegoś nie zrozumiałem, albo przedstawia jako oczywiste i proste coś, co takie nie jest, wręcz przeciwnie. Ale był taki czas, że bardzo mi pomagał, że na swój sposób się na nim zafiksowałem. Dziś nie przeszkadza mi jego monoteizm, a raczej wycofanie, myślę, że mocno lękowe, brakuje mi w jego nauce "wszystkich ziemskich cierni / drzazg / pieszczot / płomieni / biczów morza // [...] sosny na stoku góry / siedmiu lichtarzy jutrzni / kamienia z sinymi żyłami". Brakuje mi afirmacji. Radości nie tylko z tego, że JEST, ale i JAKIE JEST. Jego Nieskończone i Wieczne Teraz jest bardzo monotonne, jak mi się teraz wydaje. Ale są w nim rzeczy ciekawe, przejmujące i głębokie. Myślę, że taka jest analiza lękowego ego, próbującego dominować za wszelką cenę (mocno psychoanalityczna); też interesujące wydało mi się bolesne ciało, koncepcja miłości personalnej. Myślę też, że jego monoteizm nie jest taki prosty:
https://www.youtube.com/watch?v=cRYKv1p5-t8
Przekartkowałem ją w księgarni i pomyślałem, że Tolle jest jak mówcy motywacyjni, ciągle pisze jedną książkę. I poucza. Nie pamiętam (ale może jestem niesprawiedliwy) takiego momenty, gdy mówi: "a wiesz, tego nie wiem, tego nie rozumiem", a może nawet - nie wiem i sądzę, że nie można wiedzieć (jak ponoć miał powiedzieć Sokrates). Teraz trochę brakuje mi u niego tajemnicy. Tolle to mistrz / Mistrz - zawsze udziela odpowiedzi.
Nie do końca. Wiele razy mówił o tym, że czegoś nie wie. Nie zawsze ma też odpowiedź. Sam też wiele razy się śmiał, że gdy już odpowiada na te wszystkie pytania - odpowiedź jest wciąż ta sama (o obecności) i że nie mówi nic nowego :)
Ja bym też spojrzała na to inaczej: to ludzie cały czas zadają mu te same pytania :)
Niestety, wczorajsza lektura "Nowej Ziemi" gruntownie rozczarowała mnie co do Tollego. Wybrał karierę telewizyjnego ewangelisty. Katechety dla newagerów.
Tak, Tolle to jeden z wysokich kapłanów w kościele Oprah Winfrey :)
ani to żaden kapłan kościoła Opry, ani ktoś, kto przejął by się komentarzami na jego temat;) Tolle tym różni się od komentujących i oceniających, że on jest już wolny od wszelkich ocen i nawet siebie samego;) nie ma znaczenia czy czyta się co napisał czy nie, on ma to gdzieś;) podoba Ci się czytaj, nie podoba to nie;) Gdy kurtyna ego odpadnie, nastąpi wolność od takich rozważań i ocen,... ktoś wyżej napisał, że mistrz zawsze udziela odpowiedzi;) owszem oświecone ego mistrza wszystko wie, Tolle nie jest mistrzem, bo nie ma ego, więc zwisa mu i powiewa bycie kimkolwiek i znawcą czegokolwiek;) pozdro
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
Do not feed AI...-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.