zdjęcie Autora

17 marca 2015

Jarosław Bzoma

Serial: Badanie snów
W stronę Metatrona cz.2
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Sny i wizje

◀ W stronę Metatrona cz.1 ◀ ► Ajahuaska ►

Część druga . Spotkanie z Metatronem.

    Część druga . Spotkanie z Metatronem.

              

                     

          

Proszę najwyższe struktury mojej Świadomości o możliwość spotkania z Metatronem. Czymkolwiek On jest.

 

Oprowadzałem po swoim mieście w którym żyję trzy(!) kobiety. Na koniec mają jeszcze obejrzeć lokalną osobliwość (!!!) to znaczy mają się udać na bardzo wysoki klif gdzie na samym dole płynie rzeka /biegnie tranzytowa droga /przebiega dolina za którą jest ogród botaniczny /sad. Piszę w ten sposób bo nałożyły mi się na tę osobliwość trzy kalki. Senne kopie symbolicznej Al. Solidarności będącej w moich snach granicą 5/6 oraz rzeki która tamtędy płynie i doliny na wsi która oddziela mój dom na wsi od sadu który przekazał mi jakiś czas temu ojciec.

Trzy kobiety idą ramię w ramię jakby były ze sobą sklejone (!!!) , pchają przed sobą dwukołowy wózek jaki mam na wsi , przywożę sobie nim jabłka z sadu na górę gdzie stoi dom. Pchają ten wózek tak że idą w dół już po prawie pionowej ścianie klifu nie odrywając stup od ściany. Czym niżej to ściana staje się bardziej stroma. Już nad samym dnem doliny ściana jest tak stroma ,że aż wklęsła , bardziej niż pionowa (odwrócenie do góry nogami).Widzę to wszystko ich oczami. Wózek już tak się rozpędził że ciągnąc je za sobą na dół spowodował, że w końcu straciły nad nim kontrolę .Wózek zboczył z trasy którą po tej ścianie schodzą wszyscy i spadł na prawo, w stronę rzeki, nie trafiając na most który nad nią przebiegał na wprost zejścia.Za mostem na  drugim (!!!) brzegu po prawej stronie stoi grupa ludzi przyglądająca się z zainteresowanie czemuś w rzece. To chyba dziura w wodzie! Po wózku? Trudno powiedzieć czy tak jest na pewno ale we śnie to możliwe. Teraz ja schodzę po tej samej ścianie idąc pod kątem dziewięćdziesięciu stopni do dna doliny .Idę całkiem swobodnie tak jakby pionowa ściana klifu była chodnikiem. Mnie, mimo że niczego przed sobą nie pcham, też na dole już mocno ciągnie. Widzę nawet kilka roztrzaskanych ciał leżących na dnie , u podnóża klifu .Leżą tam też pokrwawione szmaty. Udaje się mi zeskoczyć na samo dno ale czuję silne uderzenie stóp o podłoże. Niemal ich nie łamię !

Zszedłem i od razu znalazłem się w budynku w którym za stołem siedzi sympatyczny strażnik(!!!) tej przestrzeni. Siadłem za stołem na przeciw niego . Rozmawiamy przyjaźnie. Mówię że znam tę okolice i dawno temu kiedy nie byłem tak zajęty jak teraz lubiłem tędy spacerować(!!!).Po tamtej stronie doliny za drogą /rzeką  znajduje się ogród botaniczny/sad (Zaznaczam że Kabaliści Szechinę/Szczelinę 8-12 czyli przestrzeń Świadomości która pozwala się manifestować Bogu nazywają POLEM ŚWIĘTYCH JABŁONI !!!)

Mówię w pewnym momencie do STRAŻNIKA że jak znam życie to gdzieś tutaj, pewnie gdzieś za nim musi być wyjście z tej przestrzeni nie wymagające wysiłku. Nie wierze że codziennie do roboty chodzi po tym wariacko stromym i wysokim klifie. Strażnik uśmiech się i mówi że to prawda.Za nim jest wyjście i można pójść w lewo (dla mnie to prawa) i idąc w tamtą stronę mogę dojść  niemal do swojego domu w mieście(c.mentalne) .W tamtym miejscu klif jest już nieporównanie niższy .

W tym momencie wchodzi  do pokoju, gdzieś z poza mnie, z prawej strony kobieta. Jedna z tych trzech które oprowadzałem a które potem pchały wózek , wygląda jak zmarła aktorka   Braunek .Zaczynamy rozmawiać .Z jej ust padają dwie nazwy które we śnie wydają mi się buddyjskie ale chyba nie są bo ja jej odpowiadam że tych określeń nie używam , ja używam określeń sanskryckich,hinduistycznych na nazwanie tego samego o czym mówi ona a są to słowa Atman i Paramatman !!! (Dusza indywidualna i Naddusza czyli 7.1 i 7)

Trochę się rozgadałem i przy okazji objaśniłem im że Czarna Dziura nie powstaje w pustej przestrzeni tylko w materii tu pokazałem im pozazmysłowo dziurę w jakim gruzowisku!!! Sprawiają wrażenie jakby zgadzali się ze mną w tej kwestii .

 

Kiedy się obudziłem zdałem sobie sprawę, że we śnie powywracałem te definicje i jakoś wszystko odwróciłem (!!!). A może nie ,może mówiąc o czarnej dziurze we śnie mówiłem o Szechinie /Szczelinie. Braunek używała jakichś dziwnych słów  ale ona już  przecież nie żyje .Jest widocznie symbolem trzeciej Parki która przecina nić życia. Wszystko w tym śnie było  jakieś odwrócone i nałożone na siebie. Wszystko to na dodatek działo się na granicy 5/6 ale po lewej stronie snu klif jest niebotyczny i to na przeciw tego miejsca jest Szczelina 8-12/Szechina /Pole Świętych Jabłoni. Nakłada się na nią Ogród botaniczny -Eden? Ale ten jest na niższym poziomie o cały skok bo nie w Szczelinie 8-12 a zaraz poza Granicą 5/6, na prawo wszystko się obniża i przechodzi w niższe poziomy 5-1.Wygląda na to, co zresztą już wcześniej podejrzewałem że krawędź Szczeliny 8-12 nakłada się na granicę 5/6 ,tyle tylko że wszystko jest przesunięte w "poziomie dostrojenia" do Świadomości. Tak na prawdę to nie są struktury piętrowe a przenikające się. Metatron/Strażnik będący wyższą wersją tego Węża z poprzedniej nocy siedzi zatem w głębi(!!!) granicy 5/6 na granicy Sczeliny 8-12.Jednym słowem warstwy 1-5 nakładają się na 6-8 a one wszystkie są nałożone na to co jest w Szczelinie 8-12.Są sobą i się wzajemnie przenikają na różnych poziomach "duchowości". Są tym samym ale w coraz wyższym sensie.

Metatron sprawił na mnie bardzo pozytywne wrażenie !!! Najpierw jednak kilka informacji natury ogólnej.

 

Metatron.(Występuje tylko w Judaizmie , odpowiadałby chrześcijańskiej zbitce Archanioła Michała - Syna Bożego jako logosu - Maryi jako królowej Aniołów.) W Księdze Henocha Metatron postawiony jest u wrót siódmego pałacu niebiańskiego nazywany jest  „mniejszym Jahwe”.Z mojego punktu widzenia to poziom ósmy czyli u wrót Szczeliny 8-12.

Słowo Metatron w kabale ma wartość liczbową 314 równą Szaddaj- Wszechmogący.

Szechina jest żeńskim aspektem Metatrona (Dobra Matka +Ojciec z moich snów tworzyły by całą maskę Boga czyli właśnie Metatrona ).

Metatron jest maską Boga(coś jak mój Androgyn).

Androgynia może być jakimś aspektem wielokrotności skrzydeł bytów anielskich.

Metatron ma 72 skrzydła po 36 z każdej strony oraz 365 tysięcy oczu. Ma swoją Koronę –władzę nad Aniołami i swój Tron.

W zapisie hebrajskim Metatron pisze się dwojako :

MJTTRWN-MIETATRON czyli najstarszy(odwracając kierunek czasu najmłodszy) Anioł lub

MTTRWN czyli Henoch podniesiony przez Boga do rangi najwyższego Anioła.

 

Metatron (hebr. מטטרון; inne spotykane formy: Metratton, Mittron, Metaraon, Merraton, Matatron, Perier) – serafin wymieniany w kabale i w innych pismach, nie tylko judaistycznych. Znany jako „Ten, który zajmuje tron obok Boga”, Król Aniołów, ulubieniec Boga. Według podań jego śpiew tworzy nowe Zastępy Anielskie.

W kabalistycznym Drzewie Życia zajmuje miejsce w koronie jakoprzyporządkowany obszarowi Keter. Często utożsamiany z biblijnym Henochem, który za życia został wzięty do nieba, tam został przemieniony w anioła i pełni funkcję boskiego pisarza, zapisującego ludzkie czyny.

Istota z kręgu obcujących bezpośrednio ze Świętym Obliczem; był stworzony razem ze światem lub według innej tradycji nawet wcześniej. W Talmudzie babilońskim (Chagiga 15a) oraz 3 Księdze  Henocha 16:1-5 znajduje się wzmianka, iż tannaita Elisza ben Awuja widział go w niebie w pozycji siedzącej, skąd wywiódł wniosek o jego boskim statusie i nazwał „drugą siłą”. Według niektórych tradycji jego inkarnacją ma być także Mesjasz.

Etymologia imienia tego anioła jest niejasna, być może pochodzi od słowa matara – „pełniący straż”; lub metator – „przewodnik, posłaniec”.

We współczesnym ruchu New Age opisywany jako „pan sfery Słońca” – strażnik ciała spirytystycznego. Czołowa postać mistyki Merkawy.(Wikipedia).

 

 

Zarządcy Wszechświata . Archontowie.

Zwierzchności (gr. archai),Moce(dynameis),Władze(exusiai) i Panowania(kyriotetes)

 

W  liście do Efezjan(6,12) św. Paweł uświadamia wiernym że toczą walkę właśnie przeciw tym Zwierzchnościom i Władzom , przeciw zarządcom wszechświata oraz przeciwko pierwiastkom duchowym zła i należy je ominąć a nie wznosić się poprzez nie i nie traktować ich jako hipostazy Boga a jako oddzielne choć wysokie byty co doskonale zgadza się z wnioskami jakie niezależnie poczyniłem podczas śnienia! Oczywiście chrześcijaństwo podkreśla ten element struktury Zarządców po to aby wyeksponować rolę Jezusa jedynego zwycięscy wymienionych wyżej bytów  i zbawiciela ludzi. Dla mnie to współgrająca maszyneria „zdawczo- odbiorcza” a nie zbawianie i upadek .Zarządcy zaś są samoświadomymi strukturami duchowymi  będącymi jednak mimo wszystko  nieautonomicznym istotami  a zawirowaniami które pozornie oddzielają te ogniska samoświadomości w obrąbie Źródła. Możemy  je dzisiaj obserwować częściowo za pomocą instrumentów naukowych ponieważ jednym z przejawów ich istnienia są zjawiska i prawa natury. Twierdzenie że zjawiska są martwe duchowo jest według mnie błędem  niedojrzałego materializmu. A jest tak dlatego że jako istoty duchowe nie przemieszczają się poprzez przestrzeń w jakimś czasie a są  obecne w miejscach swej kompetencji wtedy kiedy są konieczne .W ten sposób znalazł się mój pogląd pomiędzy chrześcijańskim a gnostyckim czyli pomiędzy soteriologią a przesadną angelologią inspirowaną przez gnozę rozumianą przez niektórych jako magię duchową.

 

 

Teraz sny.

 

Proszę o możliwość przeprowadzenia wywiadu z Metatronem.

 

Była okazja aby razem z jakąś wycieczką odbyć podróż do wielkiej stolicy (Paryża?!)Nie zmieniając zatem ubrania (!) ani nawet bielizny ,co mnie dość w trakcie tej wycieczki krępuje, znaleźliśmy się w centrum.(We śnie nie poznaję, że to jedna z ulic mojego miasta a nie żadna tam paryska ale z tego zdaję sobie sprawę dopiero po obudzeniu.)

 

Jak więc rzekłem znalazłem się przypadkiem w wielkiej stolicy. Stoimy na ulicy na przeciw Parku a potem na rogu ciągu kamienic a potem .....

Potem niczego nie pamiętam do momentu aż nie rozpoczął się całkiem sensowny sen o tym jak stoję z kimś (kobietą?) na wielkim placu w centrum miasta który jest zarośnięty starymi drzewami. To wielki stary Park? Ogród w którym rozpoznaję własny niewielki park na wsi (Ziemi). Widzę jak po lewej, w głębi , bezlistne ogromne owocowe drzewo (Wiśnia? Jabłoń?)  wcześniej pozbawione liści pod wpływem podmuchów wiatru traci teraz całe gałęzie. Najpierw wiatr(!) odłamał jedną wielką gałąź z prawej strony a potem zabrał się (!) za inną , jeszcze potężniejszą .Ta rosła najpierw w prawo a potem zakręcała na samym szczycie drzewa w lewo. Kiedy teraz wiatr nią szarpie mimo sporej elastyczności ta część która wygięta była na lewą stronę odłamuje się z trzaskiem. Widzę że przy tym jednym z moich drzew zebrała się grupka osób pod przewodnictwem Zwierzchnika. Najpierw nie miałem w swoich planach robienia czegokolwiek z tymi gałęziami licząc na to że Wiatr załatwi to za mnie ale teraz kiedy widzę tę grupkę gości wypada się tym zainteresować. Jakby nie było to mój park. Podchodzę do dowodzącego tą grupą i mówię że właśnie miałem zamiar skoczyć do domu po piłę spalinową(kłamię bo wcale nie miałem zamiaru jak już wspomniałem).Zwierzchność grupy nie zważa na moje deklaracje tylko tłumaczy jakie kroki oni podjęli. Otóż wywiercili w pniu drzewa , poniżej gałęzi otwór i teraz liną przewleczoną przezeń ,cała grupa wciąga jajko (!!!) Kiedy je już wciągną ,w ten otwór, to miejsce się rozszerzy i uwolni podstawę gałęzi. Wtedy ją wyjmą. Nie bardzo pojmuję tę technikę ale oni wydają się wiedzieć co robią.

Na wszelki wypadek budzę się w swoim łóżku .

 

Kolejnej nocy proszę o uściślenie przekazu tego dziwacznego snu.

 

Śnię o relacjach męsko kobiecych ale sny są nie do zapamiętania.

 

Oczywiście nie trudno zrozumieć symbolikę uschniętego drzewa i jajka które jest zarodkiem nowego życia, nową ideą oczyszczającą Drzewo Życia z uschniętych konarów.

To powtórne zapłodnienie starego drzewa ,chciałoby się rzec; ab ovo usqe ad mala.

Co ciekawe obojętnie czy to jabłoń czy raczej drzewo noszące wcześniej czerwone/kauzalne(!) owoce, to które śniłem jest ich pozbawione .Już uschnięte. Owoce to również roty- pakiety informacji a drzewo to biblioteka/wszechświat owe roty/skompresowane informacje zawierająca. Kiedy zostanie zerwana/otwarta ostatnia z nich ,wszechświat który je w sobie zawiera i które go konstytuują „usycha”. Taka płynie nauka z tego snu. Można martwą materię na nowo zapłodnić nową informacją, potencjalnością. Być może tak rodzą się nowe wszechświaty. Właśnie tym zajmuje się Metatron. Zapładnianiem Świadomością pierwocin materii i powoływaniem do życia nowych, pełnych życia przejawień.

 

 

Wojtek śnił na ten sam temat

 


Z całej nocy prawie niczego nie zapamiętałem oprócz jednego fragmentu.

Ktoś mnie oprowadzał po domu, który był bardzo obszerny ale taki jakby niewykończony. W końcu ten, który mnie oprowadzał powiedział, że to zrobiono celowo aby obniżyć koszty taki styl. Wszystkie rury były na wierzchu i nic nie było pozasłaniane, w stanie pół surowym bez wykończenia, choć schludnie. Zdziwiło mnie, że mieszka w nim, aż tak wielu ludzi. Cóż odpowiedział mi gospodarz. W domu mieszka 8 studentów, a studenci nie potrzebują aż takich wygód ,ani intymności więc mogą mieszkać w domu bez przedzieleń (ścian).

 

 

Wojtek uzyskał krótką informację z placu budowy na ósmym poziomie ale ja chciałbym poznać bardziej niecodzienne szczegóły

Powtarzam prośbę o zgodę na wywiad .

 

Śnię widok z autobusu w którym  stoję twarzą do okien po prawej stronie. Na przystanku znajduje się kilka osób które trzymają przed sobą obrazy przez siebie namalowane. To pisarze(!) z mojego miasta. Ostatniego ze stojących poznałem niedawno(!). Trzyma swój bardzo kolorowy obraz .Chyba portret ale nie widzę szczegółów ponieważ autor przygląda się swojemu dziełu a ja widzę je pod zbyt dużym kątem(!). Chciałem aby „piszący malarz”(!) spojrzał w okno autobusu i zobaczył że ja patrzę na niego ale niestety był zbyt zajęty swoim dziełem. Mam we śnie jakąś głęboką refleksję na temat malowania przez pisarzy. Może sam bym spróbował? Niestety nikt mnie jeszcze nie zaprosił do tego wspólnego malowania. Nie to żebym czół się niezauważony ale trochę pominięty, owszem.

Nad ranem zapamiętałem jeszcze jeden , zawiły sen o tym jak w grupie kilku osób komuś stojącemu w głębi wykonano korektę trzymanego przezeń, prostokątnego przedmiotu(obrazu?).Trochę jestem rozczarowany że znowu mnie pominięto i nikt nie zajmuje się mną tylko tym kimś .Korekta polegała na pomalowaniu brzegów prostokąta na czarno.

Chodzi o to że Metatron jest jednym z większej grupy twórców. Choć tylko on jeden ogląda swoje dzieło stojąc z nim twarzą w twarz.

Obrazy odpowiadają skwantowanym warstwom świadomości a moja „zazdrość” jest odległym echem stanu w którym oddzieliłem się jako pojedyńcza Świadomość od Źródła.

 

 

Wojtek

Postanowiłem kontynuować temat spotkania z Metatronem.

 

Miałem jakieś dziwne sny. Najpierw z kimś dyskutowałem o nartach, iż narty ze stalowym rdzeniu są gorsze i to już przestarzały typ nart... Później miałem sen w którym kupowałem ławeczkę do wyciskania i hantle i chyba z żoną oglądałem je w sklepie. Znaleźliśmy taką, która jednocześnie była łóżkiem, ale zastanawiałem się, czy dobrze jest spać na łóżku z wiszącą nad głową sztangą.

(Ten sen Wojtka przypomina mi mój własny ,w którym leżałem w łóżku a nad moją głową wisiał telewizor. Sen był o przekraczaniu krawędzi Szczeliny , czyli o obrocie ekranu śnienia „do góry nogami”.Wyobrażenie że badane struktury Świadomości(dwie narty czyli droga wstępująca i zstępująca) powinny mieć solidny rdzeń jest przestarzałe !  Widać tak sobie nieświadomie wyobraża funkcję Metatrona Wojtek. Również wiszący nad „głową” swojego stworzenia Metatron byłby zbyt opresyjny.JB).

Później miałem sen o tym, że w domu ktoś mi pokazywał jak się chować na dachu za kominem. Później była scenka, że w Knurowie (miasto w którym kiedyś mieszkałem, chodziłem do podstawówki) była inwazja Niemców, ale oni po prostu szli przez miasto. Sceneria była bardzo ciemna i ponura z czerwoną poświatą.

(Metatron ukrywa się za najwyższym elementem konstrukcji i przechodzi/przenika a nie jest stałym/solidnym rdzeniem struktury Świadomości.JB)

Zastanawiałem się we śnie , czy ta poświata jest z krwi ale doszedłem do wniosku, że była ona sztucznie wywołana przez Niemców w celu zastraszania i osiągnięcia zaplanowanego efektu psychologicznego. Zastanawiałem się siedząc na ławeczce przy ulicy gdzie Niemcy maszerowali, czy uciekać do domu i ukryć się na dachu. Kiedy mnie niemiaszki zauważyli to nakrzyczeli na mnie i pogonili  stamtąd. To tyle.

 

Odczucie ponurości , wręcz przytłaczające doznanie , przejścia podświetlonego czerwoną poświatą(Czerwonego Chrystusa z poziomu 10) to elementy towarzyszące przechodzeniu po raz pierwszy przez Granicę/krawędź Szczeliny 8-12.Jan od Krzyża nazwał to Nocą Duszy.( Dla odmiany, napotkana przez Jana wcześniej w drodze do Źródła, Noc Zmysłów to przekraczanie Granicy 5/6.)Teresa z Avila opisuje w „Twierdzy wewnętrznej” swoje przekraczanie tego obszaru jako doświadczenie pełnego wstrętnych doznań ociekającego czymś śluzowatym tunelu. To „pępowina” Świadomości. W moich snach było to odrażające oblepione mokrymi szmatami przejście przez długie wąskie staromiejskie podwórko (opisane w księdze IV Krajobrazów) . Wojtek został przepędzony na wyższy poziom od starego, z niskiego poziomu, wyobrażenia o Metatronie jako sile która zagraża światu w sposób brutalny . Dlatego miał ukryć się za najwyższym elementem konstrukcyjnym domu, kominem . Oczywiście odczucie zagrożenia jest jedynie emocjonalną reakcją na wielką „masę” duchową z jaką spotkał się w tym śnie Wojtek.

O co chodzi z tym Metatronem ?

 

Przez połowę nocy śnię trzy elementy, pojemniki  których nie udaje mi się napełnić. Było wokół tego wiele różnych sytuacji ale jakieś takie mało dla mnie zrozumiałe i już we śnie wiedziałem że nie do zapamiętania bo nie uda mi się ich ułożyć w ciągi logiczne. Dlatego nawet nie próbuję ich zapisać tylko od razu po śródnocnym przebudzeniu proszę o wytłumaczenie na niższym poziomie.

Znajduję się w okolicy Parku i przystanku obok ale to jakoś nakłada się na inną przestrzeń jakby domową? (Nałożenie poziomów wyższego przyczynowego i niższego) Mam jakieś uszkodzenie ręki albo nogi. Z prawej strony podchodzi do mnie żona z obandażowaną nogą i pokazując na prawo na przestrzeń pomiędzy przystankami mówi że mieli tam wypadek. Ona z jakimś mężczyzną. Nie wiem czy jechali razem czy się zderzyli ? Kiedy patrzę w tamtą stronę widzę  ustawione w poprzek ulicy radiowozy .Zablokowały ulicę w miejscu wypadku a policjanci prowadzą tzw. czynności. Mówię do żony abyśmy tam poszli. Skoro wypadek jest badany i dokumentowany to będzie można powołując się na raport policyjny uzyskać odszkodowanie. Nie czuję żadnych obaw związanych z odpowiedzialnością za wypadek , żona również nie.

Kiedy podchodzimy do miejsca zdarzenia odchodzi  stamtąd w naszą stronę drugi z poszkodowanych .Idzie w naszą stronę ale mija nas obojętnie , kulejąc. Ma zabandażowane obydwie nogi. Trochę się na niego zagapiłem , tymczasem żona podeszła do policjanta. Stojąc w pewnym oddaleniu zauważyłem że przede mną leży mój bagaż ale jakiś taki . . . . otwarty .Jakby otwarta torba na dnie której leży portfel wypchany do granic swoich możliwości. Staram się to wszystko ukryć przed policjantem. Zaraz będzie się przecież pytał skąd to i czy legalnie uzyskane. Nie chce mieć jakichś dodatkowych problemów. Idę zatem za żoną utykając podobnie jak ona ,nieco teatralnie bo wcale aż tak nas nie boli.

Policjant spisuje protokół ale tak mimochodem wskazuje na kosz na śmiecie jaki stoi po mojej lewej, przykryty folią (torba z zawartością z przed momentu).

Mówi abym ją zdjął i wyjął z kosza jakiś przedmiot (kondensator) i jemu podał. Odpowiadam że proszę bardzo , zdejmuję nakrywającą kosz folię i zaglądam do jego wnętrza. Cały kosz jest wypełniony po brzegi  różnymi rupieciami ale kondensatora(portfela) nie widać .Policjant mówi że jest pod spodem (reminiscencja ukrycia portfela który jest swoistego rodzaju kondensatorem i to wypełnionym po brzegi ).

Oburzony odpowiadam że gdyby był na wierzchu to na pewno bym mu go podał ale skoro jest pod spodem to nie będę się kompromitował grzebaniem w śmietniku. To uwłacza mojej godności. Jestem lekarzem i gdyby zobaczył mnie w takiej sytuacji pacjent przechodzący tędy przypadkiem to byłbym skompromitowany. Policjant nie przerywa tymczasem spisywania protokołu.

-To tak jakby pan będąc w mundurze zdjął spodnie na środku skrzyżowania. Dodaję.

Myślałem że to porównanie trafi do niego ale ku mojemu zaskoczeniu policjantowi opadają spodnie i widać mu ciemne slipy. Nie widać aby był tym skonsternowany. Policjant podciąga je  i udaje się w prawo w kierunku wysokiej platformy na której stoi kilka osób w tym jedna jaśniej ubrana, wyróżniająca się spośród innych. To chyba jego przełożeni i główny Dysponent. Zapewne policjant udał się na konsultację. W sennej akcji następuje zawieszenie narracji a ja tymczasem spoglądam na druga stronę ulicy , na lewo. Tam na podobnej platformie, wysokości kilkunastu metrów stoi moja(!!!) ekipa dokumentująca całe zajście kamerą. Dają mi właśnie znać, że muszą zmienić nośnik bo ten który był załadowany do kamery już się skończył. Ja im odpowiadam gestami aby się pośpieszyli bo zaraz wróci policjant ze swoich konsultacji i narracja zacznie się  toczyć na nowo.

Tymczasem się budzę.

Widać jakąś symetrię ( a raczej nałożenie się), odwzorowanie w przedmiotach i postępowaniu. Zderzenie nastąpiło pomiędzy przystankami na wysokości teatru w budowie. Ja z żoną odgrywamy obrażenia . Chcę wyciągnąć odszkodowanie które mi się nie należy .Mam swoich zasobów aż nadto. Żona też udaje okulawienie. Ukrywam jakiś zasób informacji które zdobyłem  wcześniej w niejasnych dla mnie w tej chwili okolicznościach o którym Policja Przejawieniowa wie i chce to ujawnić .Oczywiście obrażenia jakieśmy odnieśli z żoną nie są wynikiem wypadku/blokady. To tylko mistyfikacja. Musieliśmy je odnieść powyżej granicy 5/6 a kulejemy bo zbyt szybko zjechaliśmy na dół i zostaliśmy gwałtownie pozbawieni trzeciego elementu wspierającego( w niektórych snach to jest laska, kula żony albo trzecia osoba, np. syn żony, czasem jest to druga kobieta) jaki występuje w przestrzeni ponad tą Granicą. Chyba jej szczątkowym symbolem jest drugi z kierowców mijający nas obojętnie, przedstawiony we śnie na tym poziomie z obydwiema zabandażowanym nogami. Interesujące są platformy z których jesteśmy obserwowani i dokumentowani , do nich się obydwaj , ja i policjant odwołujemy. Wygląda na to że zdobyłem konkretne informacje/dokumentację ale nie mogę jej przewieźć przez blokadę(zaaranżowany wypadek) . Wszyscy udają że nie wiedza o co chodzi a tak naprawdę chcą mi ten pakiet informacji/kondensator zabrać.

Trzeba się będzie dowiedzieć co zawiera portfel. Być może właśnie informacje na temat Metatrona których nie przepuszcza się przez blokadę kauzalną .

 

 

 

Wojtek tej samej nocy zapisał taki sen.

 

Jestem z wizytą w Ameryce u mojej nowej znajomej. Mieszka wysoko w wieżowcu ale nie pamiętam piętra, wysoko na pewno. Jestem pierwszy raz w jej mieszkaniu i jednocześnie w Stanach. Wypytuję ją z ciekawością jak się tu mieszka. Dowiaduję się, że normalnie. Widzę, że płaci rachunki, ma konto bankowe, rozlicza się (do podatków?) nawet patrzę na plik jej dokumentów (!!! JB). Widzę że trzyma nawet kwitki z bankomatów . Podoba mi się, że kwitki są wszystkie tej samej wielkości, pomimo używania bankomatów różnych banków. Podoba mi się taka standaryzacja i porządek. Ja nie potrafię utrzymywać w papierach takiego ładu. Dzwoni domofon, podchodzę do niego i przez słuchawkę słyszę, że przyszedł jakiś męczy-dupa (!!!!!!!! JB) do mojej znajomej w sprawie nie istotnej. Ignoruję jego i nie wpuszczam domofonem. Jednak po czasie facet włazi drzwiami bezczelnie i bez pukanie nawet. Bezczelny ten domokrążca myślę. Mówię mu, że ma wyjść .Tym razem facet ignoruje mnie. Podchodzę do niego i wypycham go z mieszkania mówiąc coś w stylu mój dom, moja forteca, pomimo, że nie było to moje mieszkanie. Facet jest tak przerażony zajściem iż nie schodzi w dół ale turla się w dół po schodach, jakby to miało spowodować, iż zejdzie szybciej. Trochę mi go żal ale ja go wypchnąłem z mieszkania a nie zrzuciłem ze schodów. Cóż zrobił to sam ale znajoma chyba myśli, że ja go zrzuciłem. Jest wyraźnie zafascynowana agresją ale i trochę przerażona (nigdy nie zetknęła się z agresją do tej pory? Nie była ta agresja przecież taka mocna). Znajoma krząta się po mieszkaniu więc postanowiłem przyjrzeć się temu mieszkaniu. Jest bardzo duże i ma drugie wyjście. W ogóle na tym piętrze są dwa mieszkania. Poza mieszkaniem jest pomieszczenie wspólne z sąsiadem. Jest ono za rogiem mieszkania (tak jakby trochę zawinięte w jedną stronę, a sąsiada zawinięte lustrzanie do tego mieszkania. Oglądam to pomieszczenie a tu nagle wchodzi moja znajoma z młodości. Cieszy się na mój widok i pozdrawia serdecznie, mówiąc mi, że jak tu jestem będę coś potrzebował to mam się do niej zgłosić. Wróciłem do znajomej, która powiedziała mi, że musi gdzieś iść i mam sobie teraz zorganizować czas sam albo wrócić do siebie i ,że zobaczymy się później. Jestem trochę zawiedziony, gdyż myślałem, że spędzimy czas razem. Niestety ona ma coś do załatwienia i wróci później. Pomyślałem, że nie będę wracał, a pójdę do tej drugiej, znanej z dzieciństwa. Nie wiem dla czego ale teraz kiedy poszedłem do niej musiałem przejść przez bramki w kinie ale wyglądały jak takie w metrze, choć były dziwnie długie. Nie miałem biletu ale skoro to kino mojej znajomej pomyślałem, że przecisnę się bez niego. Postanowiłem położyć się na bramce i przeczołgać się po niej. Była długa ale poszło mi nieźle. Zdziwiłem się, że nie aktywowałem żadnego alarmu . Cóż chyba muszę wrócić do siebie...

 

Ja do Wojtka

Matatron ma dwa aspekty, ty spotkałeś się z kobiecym czyli odpowiednikiem Szechiny , dobrej matki .Przy okazji okazało się że zanim mnie wyrzuciłeś stamtąd , ty sługusie, zdążyłem „wejść w posiadanie” pliku pewnych informacji . Wykorzystano twój kiepski ”wzrok” i pozbyto się mnie stamtąd twoimi rękoma. Ja się aż tak bardzo nie przestraszyłem, zawsze się turlam kiedy trzeba się szybko ewakuować. Trochę się potłukłem ale nie za bardzo . Nie mam do ciebie pretensji bo to było trochę takie wzajemne udawanie. Dzisiaj postaramy się obejrzeć zdobytą z takim trudem zawartość kondensatora .

Wojtek

Ja domokrążcę wypchnąłem z mieszkania a nie zepchnąłem ze schodów. Właściwie to się zdziwiłem jego reakcją ale on sam się sturlał po schodach. Przypomina mi się, że znajoma też miała portfel we śnie. Z niego wyciągała karteczki z bankomatów. Symetria też zauważalna w układzie tych dwóch mieszkań. Były  symetryczne. Może później narysuję ich układ .

 

Co jest w portfelu ?

Jestem razem z żoną w kościele w centrum miasta. Zanosi się na bardzo długie kazanie. W związku z tym wszyscy mężczyźni udają się w stronę drzwi wyjściowych (!) aby zaopatrzyć się w pewien atrybut(!) ale zanim do nich wszyscy podejdziemy skręcamy w prawo w stronę półek sklepowych rozstawionych w bocznej nawie .Idę na końcu szeregu a gdzieś niedaleko za mną podąża żona. Po co wszyscy idziemy? Po złocistą . . . . . .Whiskie. (Butelki w moich snach to symbol duszy).

Niestety , szedłem na końcu szeregu dlatego kiedy dotarłem do półek, gdzie ów eliksir miał się znajdować nic dla mnie/nas nie pozostało. Jedynie jakieś wino w prawie czarnej butelce które nie wzbudziło ani mojego ani żony entuzjazmu.(Ta czarna stara butelka wystąpiła kiedyś we śnie o tym ,czy JHWH jest Bogiem. Okazał się być bardzo starą duszą-starą omszałą butelką wina) Mówię do żony że w tej sytuacji musimy wyjść z kościoła(!!!) i udać się do sklepu monopolowego w mieście. Co prawda jest niedziela(!!!) ale gdzieś musi być otwarty. Po wyjściu na zewnątrz zastanawiam się dokąd pójść. Na lewo był bar który niedawno odwiedziłem a na prawo, pamiętam z dawnych lat , był kiedyś sklep monopolowy. Zdaje się że wybieramy opcję w prawo. Idziemy. Wchodzimy do bramy prowadzącej na przechodnie podwórko .Żona mówi że musi  mnie tu opuścić bo musi się spotkać z jakimś dawnym znajomym a ja mam wracać do domu i nie próbować jej śledzić . Żona zdejmuje z szyi szal i wiesza go na teleskopowej cienkiej wypustce która wystaje  ze ściany po lewej stronie podwórka. Wypustka się kurczy i chwyta szal tak, że nie dałoby się  go już  wyciągnąć nawet gdyby się mocno do tego przyłożyć. Przez chwilę zastanawiam  się czy  dotrzymać słowa i nie iść za żoną ale ostatecznie decyduję  się wrócić do domu.(Szal jest tylko pojedynczym strzępem o jakich wspominałem wyżej w kontekście przechodzenia przez „pępowinę”.)

Zanim jednak się obudziłem śnił mi się jeszcze autobus ze specyficznymi drzwiami z tyłu , całym podnoszonym tyłem. Kiedyś już widziałem taki  autobus w okolicach Parku kiedy wracałem do domu ze snu o bardzo wysokim dostrojeniu.

 

Butelki to w mojej symbolice dusze. Ze złocistą zawartością to takie trochę zleżałe /starsze. Kolor złoty/perłowozłoty to poziom buddyczny .Wygląda zatem że Metatron trzyma w tym portfelu informacje o tym że jest najstarszą duszą czyli kimś kogo Żydzi nazywali JHWH. Jest młodszy od samego JHWH- nie miał na sobie pajęczyny- czegoś na kształt prawdziwej Zasłony Bytu za którą spotkać można w otchłani niebytu Źródło ! Nic dziwnego że dla mnie złotej butelki nie starczyło przecież byłem razem żoną która jest peryferyjnym elementem duszy , niższą Jej reprezentacją samodzielnie działającą w zakresie ciał 5-1. Widać z tego że zaobserwowałem przy okazji proces łączenia się dusz z ciałami !!!

Żydzi nazywają Metatrona  tym który jest boskim pisarzem i zapisuje ludzkie czynny.

 

Wojtek do mnie

 

Co jest w portfelu albo . . . . biały WV Transporter.

 

Kupiłem białego WV Transportera . Ten ktoś od kogo go kupiłem jeździł ze mną nadal ,na zasadzie, że go jeszcze testuje, jeździliśmy tak dość długo. W końcu zacząłem mieć jakieś problemy z temperaturą silnika i zjechałem na stację, gdzie był też taki przydrożny mechanik. W tym momencie jak zjechałem silnik już się całkiem zagotował. Zatrzymałem się , otworzyłem maskę , wszytko się gotowało pod maską, jedna rura miała dziurkę przez którą uciekała para. Jak to zobaczyłem to już wiedziałem, że gość mi sprzedał trefna auto, które ma przedmuchaną uszczelkę pod głowicą. Wiedziałem bo miałem już parę takich przypadków w życiu. Szukam tego gościa ale on wtedy akurat się zmył. Poprosiłem mechanika na stacji aby mi naprawili auto , powiedziałem im co jest grane. Zorientowałem się od razu, że to nie są dobrzy mechanicy i nie ma co im zlecać wymiany uszczelki pod głowicą, bo spartolą, ale powiedziałem im, aby naprawili tak aby można było dojechać do jakiegoś mojego ,zaufanego mechanika. W serwisie było dwóch gości, jeden biały, a jeden czarny. Ale to były jakieś tłumoki. Mimo wszystko pomyślałem, że uszczelnienie układu chłodzenia taśmami klejącymi i przygotowanie auta do jazdy będzie dla nich wykonalne. Patrzę, a oni rozkładają to auto na czynniki pierwsze. Jacyś totalni idioci ale niech robią jak chcą. Na pewno nie dam się skroić za prostą naprawę uszczelniającą. Poszedłem dokądś ale wróciłem po jakimś czasie. Zupełnie zapomniałem, że miałem pasażerów, których zostawiłem w aucie w warsztacie. Jak przyszedłem kobieta - brunetka o ciemnej karnacji i jej dwójka dzieci: chłopczyk i dziewczynka(To pełny skład tzw. Ducha Świętego; Dobra Matka + Biała Bogini+ Czerwony Chrystus.JB) stali przed autem i się uśmiechali. Przeprosiłem, że o nich zapomniałem i musieli siedzieć w warsztacie, ale nie mieli mi tego za złe. W końcu chcę odbierać auto a czarny mechanik mi mówi, że owszem poskładali do kupy ale nie działa gaz. No jak to? Po pierwsze po cholerę rozbieraliście auto na części jak nie potrafiliście poprawnie złożyć? Byłem wściekły na tych baranów bo sam bym chyba to lepiej naprawił. Tak czy siak chyba mogłem jakoś, żółwim tempem pojechać do mojego właściwego mechanika. Pojechałem jednak nie do mechanika a do domu rodziców. Poszedłem spać, ale jeszcze wcześniej byłem na spacerze. Ten nowy dom rodziców był fajnie położony, na końcu wioski, więc za naszym domem rozciągały się pola i lasy. Poszedłem na spacer w deszczu. Ten fragment był dość realistyczny. Bardzo miłe  odczucie padającego ciepłego deszczu. Później pytałem ojca czy wie coś o tym facecie od białego VW ale tej rozmowy z ojcem nie pamiętam. Miałem nad ranem dzwonić do tego gościa który sprzedał mi zepsutego Transportera. Teraz nie pamiętam już tej końcówki...

Nie wiem co to ma wspólnego z tymi papierami. Aha jeszcze jedno, w pół śnie byłem pewien, że niczego nie zapamiętałem ale kiedy się obudziłem całkiem to sobie przypomniałem wszystko.

 

Ja do Wojtka

 

Czyli sen realny/kauzalny .Transporter to futerał czyli Metatron. Pasażerowie to pełny skład  Metatrona Tego czegoś na kształt chrześcijańskiego Ducha Świętego- Dobra Matka ,Biała Bogini i Niecierpliwy lub Ten o wąskiej twarzy jak go nazywają kabaliści czyli Oblubieniec w którym katolicy widzą chętnie Jezusa a ja nazywam go Czerwonym Chrystusem. Całość to nic innego jak Szczelina  w motorze czyli szczelina 8-12 vel Szechina  i jej zawartość. Oczywiście wydmuchani z wnętrza motoru  tegoż Transportera. Pytałeś o zawartość portfela, zapisów Metatrona. Zapisem jest owa struktura - Transporter .

Zawartością portfela są również owe krople deszczu , drobne części Transportera. W hinduizmie mówi się że dusze spadają na ziemię razem z deszczem. Ergo. Portfel/transporter zawiera dusze.

 

 

Pytam jaka jest relacja pomiędzy Czerwonym Chrystusem i Metatronem?

(Metatron wedle mojego rozumienia powinien zawierać w sobie  między innymi również Czerwonego Chrystusa.)

Sen rozmazany, obydwoje rodziców niewyraźnych i ktoś trzeci podobnie niewyraźny. Do tego ja który biorę z nimi udział w jakiejś relacji dotyczącej wątroby. To jakiś przesiąkanie przez skórę(Zasłonę!).W pewnym momencie oglądam się za siebie i widzę na wysokości prawej nerki jakieś zmiany na skórze. Dostali mi się do wątroby (Prometeusz?) z tyłu ,od strony nerki ?!?!?

Wątroba (grec. ἧπαρ hepar).Mnie kojarzy się to z filtrowaniem. Czyli z tyłu Metatron  jasny filtr(nerka) a z przodu Czerwony Chrystus – czerwony filtr drugiego rzędu(wątroba) z dodatkową funkcją odtruwania.

 

Nieodparcie ta boska anatomia przywodzi na myśl, dziwacznego jak mogło się zdawać nawet osiemnastowiecznym czytelnikom dzieł Svedenborga ,Człowieka Kosmicznego .

 

 

Wojtek do mnie

Dziś dałem w nocy taką intencję : śnić o tym co Jarek. Miałem 2 krótkie sny.

 

Jeden był o człowieku, który stał niedaleko mnie i widziałem, że się źle czuje ale się zastanawiałem, że może symuluje czy coś ale nagle na jego twarzy dostrzegłem grymas i zobaczyłem, iż z gościem jest naprawdę źle. Położyłem go na ziemi i rozpocząłem uciskanie klatki piersiowej. Robiłem to dosyć długo i w pewnym momencie gość się ocknął. Zaczął mi pokazywać, że już mu lepiej ale ja odpowiedziałem , że lepiej robić masarz serca do póki nie przyjedzie karetka albo lekarz...

 

Drugi sen. Spacerowałem gdzieś po mieście i spotkałem mojego znajomego. Pytam go czy też ma dość miasta i że powinniśmy się wybrać na ryby, na łono natury. Jakoś zaczęliśmy ni stąd ni zowąd łowić je w miejskiej fontannie . Ryba się złapała na wędkę ale z powodu kiepskiego doświadczenia połamaliśmy wędzisko wyciągając ją z wody. Mieliśmy już tylko taką krótką wędkę. Ryba była duża i wyglądała na jakąś drapieżną, więc trzeba było ją wyciągnąć podbierakiem. Niestety łowiliśmy przez przerębel w lodzie i dziura była dokładnie wielkości podbieraka. Przeciśnięcia podbieraka przez otwór trzeba było dokonać niezwykle precyzyjnie i było to ekstremalnie trudne bez ryby, a co dopiero będzie z powrotem z rybą... ?


Dodałeś zatem komentarz do mojego snu. Przez Szczelinę 8-12 (czyli z tak odległego dystansu-długa wędka)nie da się wyciągnąć Metatron na powierzchnię świadomości. Można próbować zrobić to na krótszy dystans ale wtedy trzeba używać podbieraka ( dodatkowego triku –śnienia) można to zrobić na krótszej wędce ale można tę drapieżną rybę wyciągnąć jedynie w kawałkach. Dodam że w trzech znanych nam już kawałkach. Szczelina w lodzie(Szechina,Szczelina 8-12) spełnia rolę filtru z mojego snu.

           


                                             KONIEC

◀ W stronę Metatrona cz.1 ◀ ► Ajahuaska ►

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)