zdjęcie Autora

25 lutego 2017

Wojciech Jóźwiak

Serial: Czytanie...
Zabij, to nie umrzesz
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

◀ Piróga w przedmowie do Grudnika: wiedza ukryta ze wstydu ◀ ► Goffa: Pan Psychizm ►

Polecam felietony – a raczej kasandryAndrzeja Gąsiorowskiego w „natemat.pl”. Szczególnie najnowszy, pod przewrotnym tytułem „Wszystko będzie dobrze”. Nie chcę streszczać, zalecam przeczytać w całości. Ja czytając pomyślałem, w jak wielkim stopniu zachowaniem się nas ludzi rządzi ta zasada, o której w tytule: zabij, to nie umrzesz. Wyrasta ona z dwóch elementarnych i jeszcze zwierzęcych obserwacji: zabij jakąś istotę, to pożywisz się jej ciałem i nie umrzesz z głodu. Zabij napastnika – zwierzę lub człowieka – to nie umrzesz z jego paszczy-rogów-ręki. Proste. Ale dalej ta zasada przekształciła się w pewne uczucie metafizyczne, właściwe naszemu gatunkowi. Oto zabijanie zaczęło się wydawać lekarstwem na śmierć. Nawet nie chodzi tu o skutek zabicia kogoś, dający pożywienie lub usunięcie zagrożenia, ale o samo zabijanie. Tu pomyślmy o ofiarach dla bóstw, czyli o ceremonialnym zabijaniu ludzi lub zwierząt.

Ta zasada, zabij, to nie umrzesz, rozgałęzia się: wzbogaca się (jeśli przewrotnie użyć tego słowa) o kolejne dwa czynniki. Wyobrażono sobie, że kiedy pewien człowiek umiera, to „ginie z rąk” szczególnej istoty: śmierci. Być może sam język narzucił ten pomysł, śmierć animując i personifikując. Ta istota – śmierć – jest potężna, ponieważ w końcu każdy musi jej ulec. Logika Syndromu Sztokholmskiego (stara jak ludzkość lub nawet jak jej małpi przodkowie, nie jak wydarzenie sprzed pół wieku, od którego urobiono tamten termin) każe przechodzić na stronę tego, kto jest potężny i zwycięża, i solidaryzować się z nim, nawet jeśli jest/był twoim wrogiem i zagrozicielem. W tym miejscu powstaje kolejna zasada: nie umrzesz, gdy przejdziesz na stronę śmierci i staniesz się jej pomocnikiem. Taki jest sens corridy: w tym ponurym spektaklu człowiek wciela się w śmierć, za czym idzie magiczna nadzieja, że póki tak czyni, nie umrze. Nie tyle sam performer-matador (co zdaje się po hiszpańsku znaczy „zabójca”), co jego widownia, na którą magicznie przenosi się jego czyn, będący w istocie zdradą: gdyż oto wybrany człowiek, ów matador, wyłamuje się z sojuszu żywych przeciw śmierci (którą jednak odpędzamy: jedząc, lecząc się, rodząc dzieci i chowając je) i na stronę śmierci przechodzi, stając się jej morderczym pomocnikiem. Ale ten, kto przeszedł na stronę śmierci, na to liczy, że znajdzie się przez to pod jej ochroną, pod ochroną tego najpotężniejszego zabójcy – tak w ludziach myśli ta magia. I myśli dalej, że owa ochrona ze strony Śmierci musi rozciągnąć się na nas wszystkich, na cały lud kibicujący matadorowi, szczujący go na tamto nieszczęsne zwierzę.

Nie trzeba jeździć do Hiszpanii. Zasada: przejdź na stronę śmierci, to nie umrzesz, kieruje myśliwymi. To zajęcie, idiotyczne i zbędne z każdego punktu widzenia, staje się zrozumiałe dopiero w świetle tej zasady. Myśliwi, gdy ich pytać, dlaczego to robią, nie odpowiedzą, nie wiedzą zresztą. Za to będą zaciekle bronić swojego „sportu” przed krytykami, chociaż każdy widzi, że ich argumenty są głupie i niczego nie wyjaśniają. Myśliwi nie robią też tego, co robią, z powodu jakichś atawizmów, jakiejś „żądzy krwi”, która jakoby tkwiła w ludziach. Nie, zabijanie jest przykre, także dla myśliwych, którzy muszą tłumić swoje uczucia upijaniem się, a przykre widoki i żałosne czynności maskować ozdobnym kłamliwym słownictwem. Zabijają, bo ta magia im mówi, że albo będą to robić (trzymać stronę śmierci), albo sami umrą. Z zabijania płynie szczególna energia, pałer: oto stanąłem po stronie najpotężniejszego, śmierci, więc nic mi z jej rąk nie grozi. Ale tę deklarację trzeba wciąż potwierdzać, zabijając kolejnego zająca lub gęś. Śmierć tryumfuje – a zabójca tryumfuje jej tryumfem.

Zabij, to nie umrzesz. Zabij, to przejdziesz na stronę najpotężniejszego: śmierci. Tu dochodzi trzeci punkt: gdy zabijasz, masz władzę. Każda władza i władza jako taka, jest władzą zabijania. Każda władza u swoich logicznych początków polega na możliwości zabicia. Zabijanie zwierząt przez myśliwych jest symbolicznym ekwiwalentem zabijania ludzi, a właściwie jest utrzymywaniem potencjalności mordercy czyli człowieka władzy. Na tym tle właściwie zbędne jest przypominanie i wyjaśnianie tego, że władcze elity zazdrośnie strzegły swojego przywileju polowań, a dzisiaj wśród ludzi władzy – posłów, senatorów i wyższych urzędników – myśliwych (często tytułowanych „zapalonymi”, czyli parającymi się zabijaniem z entuzjazmem!) jest podobno siedem razy więcej niż by to wynikało ze średniej dla całej populacji. Rządzą nami ludzie, utrzymujący swoją potencjalność zabójców. Zmiany ustrojów nic w tym nie zmieniły.

Istoty wybrane do zabicia (zabicia, żeby samemu nie umrzeć) muszą mieć pewne kwalifikacje. Zabijane jest to, co pod jakimś względem zabójcę przewyższa – co ma coś, czego zabójca nie ma i czego mu zazdrości. Ptaki są zabijane dlatego, że latają, czego ludzcy zabójcy nie mają. Wielkie drapieżniki, także żubry lub dziki są zabijane dlatego, że są silne i silniejsze od swoich ludzkich zabójców. Jeleniowate i antylopy dlatego, że szybciej biegają od ludzkich zabójców. Wszystkie zwierzęta są zabijane dlatego, że są piękne i wolne, i tym budzą zazdrość ludzkich zabójców. Zabijane są drzewa, ponieważ są długowieczne i gdyby nie zostały za młodu zabite – a większość drzew zostaje zabita w nie więcej niż 1/10 swojego naturalnego czasu życia – przeżyłyby swoich ludzkich zabójców o wiele pokoleń. Są też piękne – i przez to tym gorzej dla nich. Zabijane są rzeki – prostowane, dławione zaporami, krępowane wałami, wpuszczane w sztuczne kanały, odzierane z żyjącymi w nich i nad nimi ekosystemów – ponieważ mają siłę groźną nie tylko dla pojedynczych ludzi, ale dla całych gromad, no i są wolne i piękne. Zabijane są góry, przerabiane na zjeżdżalnie „z górki na pazurki” dla idiotycznych zabaw – ludzki zabójca nie zniesie, gdy są wolne. Zabijane są lasy – im starsze i pierwotniejsze, więc bardziej wolne, tym większa satysfakcja zabójcy i jego wiara, że zabicie czegoś tak wielkiego z pewnością sprawi, że nie umrze.

Andrzej Gąsiorowski napisał coś bardzo podobnego: „Problem agresywnego i autoagresywnego niszczenia przyrody sprowadza [się] do kwestii techniczno-prawnych, podczas gdy jest to już ostateczna walka o życie, bo każde drzewo jest dziś cenniejsze od złota. Paradoksalnie – z tego względu musi zginąć. Drzewa tylko z pozoru wycina się dla pieniędzy.” Trwa symboliczna, magiczna walka o życie, o przetrwanie, i w tej walce używane są coraz silniejsze sposoby: zabij więcej i bardziej cennych istot – wtedy być może również w obliczu obecnych narosłych zagrożeń, robiąc właśnie to, nie umrzesz.

Taka jest nienazywana panująca religia większej części ludzkości.

Czytanie różnych książek i internetów, i uwagi o nich.

◀ Piróga w przedmowie do Grudnika: wiedza ukryta ze wstydu ◀ ► Goffa: Pan Psychizm ►


Komentarze

1. Zabijać znaczy być człowiekiemNN#2562 • 2017-02-25

Wojtku, świetny tekst! 
Chciałbym dodać krótki komentarz, który w moim odczuciu koresponduję z Twoją tezą, że pozycja drapieżnika, zabójcy, jest w jakimś sensie pierwotną, najstarszą "religią" czy jak ja bym wolał to nazwać, "habitusem" człowieka.W antropologii sporo badaczy analizując kosmologię Indian amazońskich doszło do wniosku, że w tym kosmologiach być człowiekiem oznacza dosłownie być drapieżnikiem. To co definiuje człowieczeństwo to znajdować się w pozycji drapieżnika, zabójcy, a nie w pozycji ofiary. Zdaniem badaczy jest to pewna matryca, pewien schemat postrzegania świata. Moim zdaniem nie jest on charakterystyczny jedynie dla niektórych kosmologii amazońskich. Być może (jak zauważył Bruno Latour) wcale nie jesteśmy tak nowocześni jak nam się to wydaje. Uściski i serdeczne pozdrowienia!
[foto]
2. Dzięki, Pawle! -- Ale...Wojciech Jóźwiak • 2017-02-25

Dzięki, Pawle, za Afirmację! -- Ale Człowiek, żeby przetrwać, musi przestać być mordercą, przestać być drapieżcą. Musi jakoś umieć to zrobić. Oraz więcej: ci, którzy będą umieli to zrobić, będą musieli zwyciężyć, a nawet spowodować, żeby tych, którzy nadal będą się czuli drapieżcami-zabójcami, już więcej nie było. Bo inaczej nie przeżyją.
3. Przyszłość nie należy do nas...NN#2562 • 2017-02-25

Widzisz Wojtku, ja mam w sobie dużo mniej wiary w człowieka niż Ty :-). Sądzę, że nie będziemy w stanie "umieć to zrobić". Być może jestem pesymistą, ale wydaje mi się, że szeroko patrząc, przyszłość nie należy do nas. Być może należy do czegoś co powstanie na styku gatunku ludzkiego i technologii. Wyszedł ze mnie cyberpunk ;-)
4. Albo Gaja albo SINN#8282 • 2017-02-25

A we mnie od paru dni jest taka smutna myśl, że albo planeta sama nas wyreguluje, albo w perspektywie tego stulecia Sztuczna Inteligencja sprowadzi nas z poziomu - z punktu widzenia (r)ewolucji - kolejnych Neandertalczyków. Bo w jakąś refleksję i opamiętanie nie bardzo chce mi się uwierzyć. Ewentualnie technologicznie udamy się skolonizować nowo odkryty układ zostawiając po sobie syf na Ziemi. "Ecce homo"...
[foto]
5. Zabójcy i opiekunowieWojciech Jóźwiak • 2017-02-26

Nawet jeśli ludzie-zabójcy mieliby zwyciężyć i zabić wszystkich i w końcu w swojej furii również siebie, to należy ćwiczyć się w przeciwnej postawie: opiekuna. Nawet gdyby to wydawało się i było beznadziejne.
[foto]
6. Czyż nie tak...Jarosław Bzoma • 2017-02-26

Czyż nie tak samo staramy się postępować z sobą samymi , ze swoimi „minionymi” myślami i poglądami, selekcjonując je i mordują w imię nowych idei i swoich przyszłych planów. Budujemy ja przecież na trupach arbitralnie zamordowanych dawnych myśli i poglądów . Miejmy nad nimi litość i przynajmniej czule je wspominajmy. 

[foto]
7. Pewnie chcemy być bogamiArkadiusz • 2017-02-26

Czuć moc, siłę sprawczą, dawać i odbierać życie, tworzyć i niszczyć.
Np. taki news: naukowcy Harvardu chcą w ciągu 2 lat ożywić mamuty (albo coś podobnego do nich):
http://wyborcza.pl/7,75400,21420142,za-dwa-lata-mamuty-znow-zaczna-chodzic-po-ziemi.html#BoxGWImg
8. eh, te mamutyNN#2562 • 2017-02-26

Arkadiuszu, akurat wyborcza nie jest najlepszym źródłem informacji naukowych. Zachęcam zerknąć tutaj, żeby dowiedzieć się "dlaczego mamuty nigdy nie wrócą..."
https://nicprostszego.wordpress.com/2015/04/26/dlaczego-mamuty-nigdy-nie-wroca/
[foto]
9. Wziąłbym pod uwagęRadek Ziemic • 2017-02-26

jednak bardziej przyziemne powody zabijania, od "zwykłej" przyjemności, po wygodę (choć na pewnym poziomie ewolucji także konieczność przeżycia, ale i dziś także wiąże się to z formami dostarczania energii w postaci mięsa, drewna itd.). Sądzę też, że od zabijania można być uzależnionym. I również nie wierzę, że wyewoluują opiekunowie, że gatunek się opamięta. Gen jest bezmyślny i pozbawiony zdolności współczucia. W obrębie własnego gatunku ta zdolność nie jest specjalnie rozwinięta. Nie jesteśmy jedyni, zwierzęta również zabijają wtedy, gdy tego nie potrzebują. 
[foto]
10. Jest jeszcze ucieczka do przoduArkadiusz • 2017-02-26

Tak właściwie zawsze działał człowiek. Jak wykorzystał do końca jedno terytorium to szukał następnego. Dlatego też lubimy filmy SF, opowieści i newsy o odkrywaniu nowych planet. Szukamy Nowej Ziemi. Wszechświat wydaje się nie mieć końca. A my jesteśmy jak wirus. Pytanie czy zdążymy wymyślić i opracować odpowiednią technologię? 

Są też opinie, że wcielamy się na różnych światach, ale tego to już nie sprawdzę (chyba że we śnie progresywnym). Jeśli to prawda, to nasze dusze nie mają problemu.

Nie zmienia to wszystko mojego szoku i bólu z powodu tego, co wyrabiają z naturą ludzie o mentalności ministra Szyszki.


[foto]
11. "Wcielamy się na różnych światach"Wojciech Jóźwiak • 2017-02-26

Przecież nikt "wcieleń" nie traktuje poważnie! To jest czysta literatura, fikcja, Wyobrażeniowe. Rozrywka.
12. polska specyfikaJerzy Pomianowski • 2017-02-26

Chyba  w Polsce z tych motywów zabijania wolnej zwierzyny, które wymieniłeś, najważniejsze jest poczucie władzy. Od końca wojny poluje tylko kasta panująca. Ubecja, wojskowi, milicja, sędziowie, politycy. Do tej elity zbójeckiej dopuszczani są wyjątkowo przedstawiciele zawodów aspirujących do pełnienia istotnych rol społecznych (artyści, lekarze, biznesmeni). Nie wiem jak wygląda, i czy w w ogóle jest, jakaś motywacja ideowa w krajach w których wystarczy sobie kupić strzelbę by na coś zapolować, choćby w Szwecji. Może mówią "poluję, bo łosina jest smaczna".
[foto]
13. To znaczy, że mamy się nie traktować poważnie?Arkadiusz • 2017-02-26

"Wcielenie" jest iluzją, rozrywką (Boga?)? Realne jest jedynie Nieprzejawienie? Nie wykluczam, może tak być.
[foto]
14. Zabij, bo umrzeszRoman Kam • 2017-02-27

Nie jestem pewien, czy najbardziej niebezpiecznym modelem dla człowieka, nie jest tzw. humanitaryzm - czy działania będące w całkowitej opozycji do tego, jak wyewoluował świat, jak jest skonstruowane życie od najmniejszych swych podstaw do relacji wewnątrz i między-gatunkowych - nie przynoszą stopniowo skutków zagrażających istnieniu gatunku człowieka. Wszystkie działania człowieka, sprzeciwiają się zasadom doboru naturalnego, są walką z naturą, by nic poza nim samym, nie regulowało jego pozycji. Wojtek wierzy w prawo człowieka do działania wbrew naturze, a ja sądzę, że pojawi się nieznany czynnik regulacyjny, ponieważ gwałt na jej prawach w końcu się zemści. Nawet nie ocenimy, co się stało, bo nie będzie miała znaczenia odpowiedź na pytanie - dlaczego? Tak, jak dla nieboszczyka nie ma znaczenia czy rozjechał go tramwaj, czy trolejbus.

Chcecie zostawić człowiekowi wybór? Człowiek nie ma wyboru. Zawsze stanie naprzeciw naturze i zawsze będzie musiał się z nią mierzyć. Partia trwa. Popełniamy błąd za błędem, ale każdy ruch przyniesie konsekwencje w przyszłości. Kiedy człowiek zrezygnuje z zabijania, w końcu dojdzie do sytuacji, w której będzie musiał do niego powrócić. Nie zbudujemy Arkadii własnymi rękoma, jesteśmy na to za nieporadni.

Tak, bronię myśliwych, bo robią, co trzeba i znany jest skutek ich działań - wbrew tym, którzy bronią życia dzikich zwierząt, ale nie wiedzą, co dalej. Szansa człowieka leży moim zdaniem w umiejętnym naśladowaniu natury, a nie w wymyślaniu świata od nowa.

Do 6. Jarku, bardzo mi się spodobała Twoja uwaga. Ten element jest codzienny - uśmiercamy nawet nienarodzone - myśli, relacje, sny, sytuacje, przyjaźnie, miłości. Wiemy, że musimy to zrobić, że tak jest lepiej.

[foto]
15. Myśliwi i myśliWojciech Jóźwiak • 2017-02-27

Uwaga Jarka o "uśmiercaniu myśli" relatywizowała problem. Przez manipulowanie słowem "zabijać", tak, żeby przez nadmierne rozciągnięcie zakresu przestało znaczyć to, co znaczy. Żeby w końcu wyszło: "Zabijanie? Co za problem? Każdy kogoś, coś zawsze zabija." (Everybody kills somebody sometimes.) Podobnie, chociaż mniej relatywizują to słowo ci, którzy za "zabijanie" uważają pigułkę "24 godziny po".
Co myśliwi takiego robią, "co trzeba" -- bardzo proszę o przykłady i wyjaśnienia. Z góry współczuję obrony stanowiska nie do obronienia.
[foto]
16. ZabijanieRadek Ziemic • 2017-02-27

jako część i przejaw władzy, dążenia do niej, jest moim zdaniem symptomem ukrytego ateizmu (nawet jeśli czciciele władzy są religijni), głębokiej nieufności, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Niezdolności do afirmacji czegoś innego niż my sami (zazwyczaj oswojony Bóg (zeswojszczony) ma brać udział w wojnie po którejś stronie). Nie wydaje mi się ona, ta nieufność, możliwa do przezwyciężenia na innym poziomie niż indywidualny. Ale sprawa nie jest prosta, bo wśród jedzących mięso, a nawet samodzielnie zabijających zwierzęta (na wsi kiedyś była to norma, robiły to także kobiety) możliwe są też gesty autentycznego poświęcenia. Problemem nie jest samo zabijanie - jeśli pojęcie to rozszerzamy już nawet na drzewa (ja nie twierdzę, że drzewa nie są żywe, a jedynie że termin "zabić" nie obejmuje zabójstwa drzew), ale jego bezmyślność i skala.   
[foto]
17. Ok, przyznaję się, ja pierwszy...Wojciech Jóźwiak • 2017-02-27

...w polemicznym zapale nadużyłem słowa "zabijać" rozszerzając je na drzewa i rzeki.
"Zabijać" na sens tam, gdzie zabijane cierpi a przynajmniej domyślamy się tego. (Chociaż wcale nie jestem pewien tego, że pruta koparką rzeka nie cierpi. Jej nimfa cierpi na pewno.)
Chodzi w ogóle o niszczenie: zniszcz, to nie umrzesz.
[foto]
18. Drzewo to mały ekosystemArkadiusz • 2017-02-27

więc ścinając zwłaszcza duże drzewo zabijamy wiele stworzeń.
[foto]
19. No właśnie nieRadek Ziemic • 2017-02-27

gdyby niszczono tylko wtedy, gdy to chroni życie, to wszystko byłoby ok i byłoby nawet usprawiedliwione. Niszczenie w świecie ludzkim odbywa się natomiast na całkiem innej zasadzie, jest to jakaś wielka neuroza, jakiś ogromnie prymitywny mechanizm psychiczny, polegający na kulcie (prze)mocy, władzy, stania po stronie silniejszego itd. (mechanizm w punkcie wyjścia lękowy (i w znacznej mierze zrozumiały), ale w stanie obecnym będący często zwykłym tchórzostwem. Ma to pewne praktyczne uzasadnienie - władza to dostęp do różnych rzeczy, także takich, które mogą chronić, wydłużać, czynić wygodniejszym życie.

A do do nimfy rzecznej, to wziąłbym pod uwagę, że może być zadowolona z regulacji rzeki, że, na przykład, po zmianie jest jej wygodniej. (Bo zakładam, że cierpienie nie jest jedynym stanem emocjonalnym, który może przeżywać, i że pozytywne też są jej dane.)   
20. problem z dzikamiJerzy Pomianowski • 2017-02-27

Poznałem taki np argument człowieka zajmującego się lasem, ale nie myśliwego. Na jego terenie stado dzików podwaja się co rok. Gdyby nie były liczone i regularnie likwidowane w kontrolowanej ilości, to po pięciu latach zdewastowały by las, potem pola uprawne i ogrody warzywne.
Nie znam się na gospodarce leśnej, tylko widzę jak las zabierany jest zwierzynie przez deweloperów i miłośników budowy dróg.
[foto]
21. ad 15 czy myśliwi robiąRoman Kam • 2017-02-28

Wojtku,jasne, że moje stanowisko jest nie do obronienia, tym bardziej, że artykuł mówi o innych rzeczach niż "polować, czy nie polować". Zadałem pytanie, czy obrońcy dzikich zwierząt w Polsce, wiedzą może, co będzie dalej, kiedy już zabroni się polowań. Rozwój wypadków "po" da się z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć. Podam w skrócie: przekroczenie pojemności środowiska dla zwierzyny płowej, nasilenie chorób, zwiększenie liczebności gatunków padlinożernych, zwiększenie liczby (groźnych dla człowieka) drapieżników, wścieklizna lisów, borsuków, jenotów. Załamanie produkcji drewna - dobra niezbędnego człowiekowi, a zarazem odnawialnego, drastyczny wzrost (już problematycznych) strat w rolnictwie ze strony zwierząt. Ergo - ani lepsze życie zwierząt, a pogorszenie warunków życia ludzi. Nigdy nie polowałem, ale przez rok uczyłem się gospodarki łowieckiej w szkole średniej i przez rok na studiach leśnych. Zdałem trudny egzamin łowiecki. Jeden promil zdobytej wiedzy dotyczył techniki i etyki strzału, by minimalizować cierpienie zwierzęcia - 99,99 % to wiedza z zakresu biologii, rozrodu, genetyki populacyjnej, behawioru i ochrony gatunków. Nikt nie robi więcej dla dobra dzikich zwierząt w Polsce, (konkretnej, ciężkiej i kosztownej pracy), niż myśliwi. Poznałem setki myśliwych pracując z nimi bezpośrednio przez kilkanaście lat. Wśród nich niezmiernie wielu, bardzo wartościowych i etycznych, społeczników, przyrodników z zamiłowania, czułych, zdrowych ojców dla swych dzieci, po prostu porządnych ludzi.Porównaj, jak ginie zwierzę pożerane żywcem przez inne zwierzę, a potem oceń, jak ginie z ręki myśliwego. Polowanie to nie zaspokajanie bezmyślnej żądzy władzy i mordu. Jest to działalność "non profit" regulowana przez prawo i dobry obyczaj. Służy środowisku i człowiekowi.

22. Wojtku, bardzo dobry tekstNN#9347 • 2017-02-28

Mam skojarzenie: że "Szyszko" (drzewa+polowanie) to jak Cień, wyparcie śmierci. Bo narracja dotycząca śmierci czy agresji jest wypierana stąd może taka mocna jak otworzy się tamy? A Szyszko i jemu podobni pokazują wprost, twardo: to są flaki- to się je, to jest drzewo - to jest rzecz, drewno. Myślę, że lex Szyszko nie miałoby takiego poparcia, gdyby ludzie nazywali rzeczy po imieniu w naszej kulturze. "To jest konanie, to jest g.wno, to jest flegma, to jest krew, to boli."  Gdybyśmy mogli mówić otwarcie o agresji i śmierci, zbliżyć się do niej więc i oswajać a nie bawić się w nowomowy i poprawności.

@ Roman Kam
bardzo porządni ludzie pracowali też w obozach koncentracyjnych. Wykształceni, dobrzy rodzice, z zamiłowania, miłośnicy muzyki klasycznej.
na wściekliznę są rozkładalne szczepionki. I wystarczy jeden "czyściciel" gdy trzeba będzie a nie nagonka ani dzieci. Myśliwi prowadzą regularną akcję hodowlaną dokarmiając zwierzynę płową - stąd problem. Młodniaki i tak się grodzi jak trzeba. A na terenach wiejskich- coraz więcej domków, inwestycji, coraz mniej miejsca dla zwierząt. A ludzi jest po prostu za dużo. Nie dziwią więc mnie sarny w sadach i oziminie.

PS. Lobby myśliwskie ponoć płaci za wypisywanie pro-wycinkowych i pro-mysliwskich komentarzy

A jak się skończy wprowadzenie nowego prawa łowieckiego: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21430682,myslal-ze-strzela-do-dzika-mysliwy-zastrzelil-przechodnia.html#Czolka3Img
[foto]
23. Phi!Piotr Jaczewski • 2017-02-28

Problemem jest tu histeria egzystencjalna związana z życiem i śmiercią;) Zamiast mówić o motywie sześciolatka rzucającego się na podłogę i wrzeszczącego, czy przebiegającego po cudzym zamku z piasku czy innych klockach..przedstawia się historię z pogranicza życia i śmierci, Tworzy zabójców (czyżby czychających za najbliższym rogiem?) i obrońców(tj zabójców zabójców?), drapieżników i jeszcze większe potwory z ogromnymi...lufami.Nadmiar powagi we miarę miałkiej, bo abstrakcyjnej sprawie.
[foto]
24. Problem tkwi w kulturzeRadek Ziemic • 2017-02-28

w technokratycznej kulturze czynienia sobie Ziemi poddaną i jej, tej kultury, samouwzniośleniu (fałszywej racjonalizacji). Roman ma jednak rację, że bezmyślne i okrutne zabijanie nie jest cechą jedynie ludzką. Zwierzęta wbrew pozorom nie zabijają wcale tylko wtedy, gdy są głodne o potrafią się prawie bawić uśmiercaniem, jak moje koty. Nie przekonuje mnie też argument z obozami. Tam wcale nie było, wśród oprawców, aż tak wielu porządnych ludzi. Opresja rodzinna, często okrutna, szła nierzadko w parze z opresją przeciw innym narodowościom i wrogom politycznym (robili to zazwyczaj mężczyźni, choć nie tylko, ale ich kobiety, żony, matki, to akceptowały albo pośrednio brały udział; o traumie dzieci natomiast pisano, na przykład w znakomitych reportażach pt. "Kainowe dzieci"). Mocno też komplikuje sprawę pewna swoboda terminologiczna, zacierania granic między różnymi rodzajami niszczenia i zabijania. Choć widzę też w tym różne wyparcia, "naturalny" kult władzy i zwykłą wygodę.
Co do ustawy Szyszki natomiast, nie potrafię się pozbyć wrażenia, że jest ona zwyczajnie lobbystyczna. Ktoś na tym zarobił duże pieniądze. PiS-u zazwyczaj nie interesują swobody obywatelskie, tam gdzie może, dąży do kontroli, widać to również w dążeniu do przejęcia wojewódzkich funduszy ekologicznych. Myślę, że "najciekawsze" dopiero przed nami. 


 





 
25. brać gdy władza coś daje, bo czasu małoJerzy Pomianowski • 2017-02-28

Ustawy lobbystyczne mają zwykle dwie charakterystyczne cechy. Wprowadzane są cichcem, a po drugie ich twórcy zakładają ich krótkie działanie. Pewne okienko czasowe w którym tylko  ci co się przygotowali zdążą z niego skorzystać, Później już będzie niepotrzebne i ustawę się znowelizuje. To dotyczy ustaw liberalizujących. Z ustawami lobbystycznymi nakładającymi na ludność jakieś zakazy, ograniczenia, obowiązki, jest inaczej. One są niezwykle trwałe.
[foto]
26. Wajrak mówi to samo: myśliwstwo to władzaWojciech Jóźwiak • 2017-03-03

"Wajrak: Narkotykiem myśliwych nie jest mord, lecz władza".

/.../ wielu myśliwych też powie, że zabijać nie lubi. Gdy rozmawiam z nimi, tych rozmów płynie następujący wniosek: narkotyk, przyciągający do polowań, to nie jest mord, tylko władza.

Władza?

- Idziesz do lasu wyposażony w narzędzie, które jest w stanie odebrać życie każdemu w tym lesie. Celujesz, bierzesz w krzyż jelenia  i... na przykład decydujesz, że go nie zabijesz. Darujesz mu życie. I wszyscy się zachwycają: jaki dobry człowiek.

A mógł zabić.

- Ale to jest podejście do przyrody, które trzeba nazwać podejściem pana i władcy.

W "Pokocie" wyraża je wprost, sprytnie posługując się cytatem z Biblii, ksiądz.

- I wszyscy inni.

[foto]
27. O, nie! Mój proszek...Roman Kam • 2017-03-03

... nie doprał tak ładnie, jak proszek Damroki :/ Każdy trochę trolluje Damroko. Każdego z nas, kiedyś tam uwiódł ktoś, jakimś poglądem. Mówimy wtedy - tak! To jest moje i trollujemy. W dodatku gratis moja droga, a w końcu za pieniądze, to zawsze trochę poważniej i lepsze wyniki. Wyrugowana politycznie opcja rozpaczliwie łapie się wszystkiego, szczując każde środowisko, które jest przydatne. Właśnie zadowolony, bo bez podań i czekania na decyzję z gminy, wyciąłem jarzębinę, okazała się odmianą strzelistą, a posadziłem ją pod linią energetyczną. Jestem więc jednym z tych "psychopatycznych drwali", którzy natychmiast złapali za piłę. Gorzej, będę ciął dalej, bo popełniłem wiele wstydliwych (jak na profesjonalistę) pomyłek. Jednak na tym moim skrawku ziemi własnej posadziłem kilkaset drzew, krzewów, bylin, pamiętając o tych, które karmią ptaki i wiewiórki (z którymi, co roku przegrywam walkę o orzechy). To wredny kawałek ziemi, glina, ciężka gdy mokra, gdy wyschnie - skała. Pochowane są w niej moje zwierzęta, moi, tak serdecznie wspominani, towarzysze. Naprawdę mi ulżyło, kiedy nie muszę już pytać urzędnika, będącego w kwestii tego kawałka ziemi, kompletnym ignorantem, co wolno mi wyciąć, skoro posadzić, pielęgnować i ponosić koszty, mogłem bez pytania. W każdym razie, łatwo jest negować, a trudniej cokolwiek rozsądnego zaproponować i przewidzieć skutki wprowadzenia swoich postulatów w życie. W tym kontekście, ekolodzy, ekohumaniści, ze swą wzniosłą retoryką, wydają mi się naiwni i zwyczajnie używani do politycznych rozgrywek. Co do nazizmu. Znakomity chirurg dziecięcy, myśliwy, z tych zapalonych. Potencjalny dr Mengele? A gdyby wśród tych wielu uratowanych, było i Twoje dziecko? W jaki go wepchnąć schemat, w jakim go wyprać proszku?

[foto]
28. Rzadko kto wieRadek Ziemic • 2017-03-03

jak niemądra była nowelizacja ustawy za PO. Najpierw można było ciąć drzewa do 10 lat, o obwodzie (podkreślam - OBWODZIE) nieprzekraczającym 25 cm na wysokości 1,3 m. Potem tę wysokość zmieniono na 0,05 m (5 cm) od ziemi. 25 cm to jest ok. 8 cm średnicy. To pozostaje w wyraźnej niezgodzie z wiekiem drzew, bo sosna czy brzoza 10-letnie są znacznie grubsze. 8 cm szerokości przy ziemi to ma dwuletnie drzewo.

I druga sprawa, o charakterze obywatelsko-prawnym, choć wątpię by to było zamiarem PiS-u. Dlaczego urzędnik miałby decydować, co sadzę a czego nie na mojej posesji (zakładam, że nie nabyłem jej z jakimś pomnikiem przyrody). Jeśli państwo chce, niech sadzi każdą ilość drzew, niech nabywa działki w mieści, by nie wycinano na nich zespołów drzewnych. Niech RACJONALNIE DZIAŁA, a nie zrzuca swoje obowiązki na obywateli. Tylko powtórzę, tu nie chodziło o obywateli; tu ktoś zarobił ogromne pieniądze. (Albo mamy skończonych ignorantów w rządzie; trzeciego wyjścia nie widzę.)

Co do "nazistów". Kiedyś normą, przynajmniej na wsi, było zabijanie zwierząt. Czy ludzie tacy nie mogli być odważni i wrażliwi na los drugiego człowieka? A nawet czasem ratować go z narażeniem własnego życia jak czyniły wiejskie rodziny ukrywające Żydów? Zresztą nie tylko człowieka, bo sposób hodowania zwierząt też może się odznaczań większą lub mniejszą wrażliwością.

Skądinąd zapominamy, że CODZIENNIE, zabija się MILIONY zwierząt. To jest fabryka śmierci i nie do końca wiadomo, skąd ten krzyk nad MYŚLIWYMI. (Nie wnikam i w to, że ciągle możemy też litować się nad losem ludzkim, nie tylko zwierzęcym czy roślinnym (jeśli roślina ma los).
[foto]
29. Skąd ten krzyk nad myśliwymiWojciech Jóźwiak • 2017-03-03

Radku, to co napisałeś, to kolejna figura relatywizacji ("rozmydlania") problemu myśliwych. Owszem, rzeźnie i wielkie fermy są "fabrykami śmierci". Tu masz rację. Podobnie jak fabrykami śmierci są statki rybackie wciągające w sieci miliony żywych istot. Podobnie jak wędkarze są zabójcami. Więc dlaczego wędkarze (ani przemysłowi rybacy, ani producenci mięsa...) nie budzą takich negatywnych emocji jak myśliwi?
Sprawa jest prosta. Wędkarz swoją wędką ciebie nie zabije. Ani rybak z trawlera, ani nawet rzeźnik. A myśliwy idzie na swoje "rzemiosło" z narzędziami i z psychicznymi dyspozycjami identycznymi jak te, które mogą posłużyć do zabijania ludzi. Co zresztą im się zdarza robić od czasu do czasu. Wędkarze nie zabijają siebie nawzajem ani przechodniów. Rybacy też nie, nawet o rzeźnikach nie słyszałem, żeby byli zagrożeniem dla przechodniów. A myśliwi tak, są. Morderstwo -- na ludziach, tak! -- jest wpisane w imaż i anturaż myśliwego.
(Tamte zabijające zajęcia: wędkarz, rybak, hodowca i rzeźnik, też są warte moralnego potępienia. Ja osobiście ich nie wspieram, bo nie jem mięsa ani ryb. Ale myśliwi to kasta bardziej mordercza od tamtych zabijaczy.)
[foto]
30. Mało kto wie...Roman Kam • 2017-03-03

... ile było ofiar tej drakońskiej ustawy, której zapisy prowadziły do rujnowania życia osób popełniających (na własnym gruncie) wykroczenie nielegalnej wycinki. Kary te, czasem były cięższe niż kara za zabójstwo człowieka, ponieważ nie starczało im życia na spłatę horrendalnej grzywny. 

Fabryki śmierci to rzeczywisty, naoczny i jaskrawy przykład skutków propagowania spożycia mięsa. Tu rzeczywiście widzę własne wyparcie, bo będąc świadomym tego, jak funkcjonuje tzw. przemysł mięsny, znając z pierwszej ręki jego brutalne tajemnice, uciekam od konfrontacji z tą wiedzą w bezmyślność, racjonalizacje i usprawiedliwienia.

Myśliwy wbrew sugestiom przeciwników polowań, nie ma tak drastycznej przewagi nad zwierzyną, jaką mu się przypisuje. W dodatku strzelając, musi wypełnić kryteria selekcji - płci, wieku, kondycji, zachowania zwierzęcia i wielu innych jeszcze. Za błędy w tej kwestii stosowane są kary dyscyplinarne z odebraniem prawa do polowań, włącznie. Znam takie przypadki. Trzeba też mieć naprawdę dobrą kondycję, żeby stanąć w szranki z dziką zwierzyną, która zna zapach myśliwego i reaguje ucieczką, kiedy ten zbliża się na odległość strzału. Bywa też, że to myśliwy ginie pod orężem dzika. Dzikie zwierzęta się uczą. Stare odyńce, żyjące z reguły samotnie, nigdy nie wychodzą pierwsze na żerowisko, czekają aż młodsze, mniej doświadczone osobniki spenetrują teren. Dzięki niebywałej ostrożności dożywają sędziwego wieku. Myśliwy nie jest drapieżnikiem, myśliwy zastępuje drapieżnika. Dlaczego nie mamy wilków, co się dzieje, kiedy je mamy (w moje okolice przywędrowała wataha) i co kryje się pod stwierdzeniem, wilki się rozzuchwaliły - już nie opowiem, bo skończył się limit (długości, cierpliwości itp.)

31. @Roman Kam, Radek ZiemicNN#9347 • 2017-03-03

Moja informacja, że pochwała Szyszki jest opłacana i ustawiana przez lobby nie jest uwagą do ciebie, bo tu nie wiem. Pokazałam tylko mechanizm.
Też mam słabą ziemię (piach, VIRz), też sadzę, też dbam, tez płacę. I uczę się roli, permakultury, lasu -choć jestem mieszczuch z pochodzenia.  I też wycięłam mały jesion samosiejkę, który rósł pod linią wysokiego napięcia. I też, nawet tu na Tarace jest mój wpis, szanuję wiedzę jaką leśnicy mają o zwierzynie i o lasach.
Ale zabijanie w ramach "tradycji" czy "władzy", gdy nie jest to konieczne- nie, bo to jest coś innego.
Wywiad z Wajrakiem bardzo dobry i zgadzam się z nim w pełni.
Argument że PO...- sorry, ale to jest głupota. Była patologia a teraz następuje pogłębienie patologii. Przeciwieństwem błędu nie jest prawda. Ustawa PO mimo wszystko chroniła krajobraz przed ludzką złością, tak naprawdę skierowaną na kogoś innego.
"Drzewo na mojej działce" "zwierzę w moim lesie" to jest nasz, ludzki fantazmat. Czegoś takiego nie ma- bo ani ziemia ani rośliny ani zwierzęta nie należą do nas a służą wielu. Jesteśmy wszyscy częścią większej całości. I tak, w tej większej Całości jest śmierć- ale nie zadawana, po ludzku, z powodu "tradycji".

My nie uznajemy w naszej narracji strefy nie-ludzkiej i nawet to widać w języku. Piszesz: "Kary te, czasem były cięższe niż kara za zabójstwo człowieka"- a czyż nie jest większą zbrodnią przeciwko ludzkości zniszczenie bezbronnego dwusetletniego dębu, który żyje, oddycha? Trzesiesz się nad człowiekiem a umyka ci narracja np. wojny, konkurencji, gdzie ludzie umierają masowo.  Myśliwi mają swój barwny język by nie dopuścić myśli że są mordercami. Oszukujemy się słowami. Miejcie odwagę mówić wprost.
[foto]
32. @Wojtek, @DamrokaRadek Ziemic • 2017-03-03

Wojtku, zbiory myśliwych i zabójców nie pokrywają się. Większość zabójców nie poluje. Choć zgadzam się, że polowanie to w znacznej mierze władza. Roman ma jednak dużo racji, nie należy robić z wszystkich myśliwych psychopatów. Problemem nie jest polowanie, ale jego uwznioślanie, sakralizacja, nazywanie tego tradycją; problemem jest polowania jako hobby i szkody, które czynią myśliwi.

Damroko, nawet koty mają "swój" teren i o niego walczą. Zwierzęta często zabijają bezmyślnie i niepotrzebnie. Własność nie jest żadnym fantazmatem (o czym wiesz, jako właścicielka swojej ziemi). Od zwierząt różnimy się tym, że to sformalizowaliśmy (stworzyliśmy taki byt jak prawo). Człowiek jest istotą wyalienowaną z przyrody. Nawet współczucie go od niej odróżnia.

Obecna wycinka nie byłaby problemem, gdyby nie to, że wycina się skupiska drzew miejskich (PiS w ogóle prowadzi politykę pro-smogową; vide górnictwo); ale dlaczego właściciele tych gruntów mają się dokładać do naszego dotleniania? A ustawa PO nie chroniła żadnego krajobrazu, była ryczałtowym, niemądrym zakazem, z powodu którego trzeba było jechać do urzędu gminnego, by wyciąć jedną brzozę i nie uzyskać pozwolenia. Była zła, tak jak zła jest ustawa PiS-u. Po jednej przesadzie pojawiła się kolejna. Tak wygląda tzw. komunikacja społeczna. Tylko na ustawie PiS-u pewni ludzie dużo zarobią.

[foto]
33. Ciekawostka: fragment z eseju "Lascaux" Zbigniewa HerbertaRadek Ziemic • 2017-03-03

"Ludy myśliwskie, żyjące na Syberii przed rewolucją, bytowały w podobnych warunkach jak człowiek z epoki reniferów. Lot-Falck w książce Les rites de chasse chez les peuples siberiens pisze: „Myśliwy traktował zwierzę jak istotę co najmniej równą sobie. Widząc, że tak samo jak on poluje, aby się żywić, sądził, że ma także ten sam model społecznej organizacji. Wyższość człowieka manifestuje się jedynie w dziedzinie technicznej, dzięki wprowadzeniu narzędzi; w dziedzinie magicznej człowiek przypisuje zwierzęciu siłę nie mniejszą niż jego własna. Z drugiej strony, zwierzę stoi wyżej od człowieka z jednego lub wielu względów: dzięki swojej sile fizycznej, zwinności, doskonałości słuchu i powonienia — a więc wszystkich zalet cenionych przez myśliwych. W dziedzinie duchowej przyznaje mu jeszcze więcej wartości... Zwierzę ma bardziej bezpośredni związek z tym, co boskie, jest bliższe siłom przyrody, które się w nie wcielają".  To jeszcze jest od biedy zrozumiałe dla człowieka współczesnego. Przepaście paleopsychologii zaczynają się tam, gdzie mowa jest o związku mordercy z ofiarą: „Śmierć zwierzęcia zależy przy­najmniej częściowo od niego samego: aby mogło zostać zabite, musi wyrazić swoją zgodę, musi wejść w układ ze swoim mordercą. Dlatego myśliwy czuwa nad zwierzęciem i zależy mu bardzo na zadzierzgnięciu z nim jak najlepszych stosunków. Jeśli renifer nie kocha myśliwego, nie da mu się zabić". Tak więc naszym grzechem pierworodnym i naszą siłą jest hipokryzja. Tylko zachłanna śmiercionośna miłość potrafi wytłumaczyć czar bestiarium Lascaux."
[foto]
34. @Radek: uporczywe relatywizowanie myśliwychWojciech Jóźwiak • 2017-03-03

Radku, Ty wciąż uporczywie relatywizujesz myśliwych. Mówiąc, że [A] "zwierzęta też zabijają i to bez potrzeby a jakby z przyjemności" -- tak jakbyś tym usprawiedliwiał czyniących to ludzi; a teraz [B] że "zabójcy ludzi przeważnie nie polują" -- znów: czy to usprawiedliwia tych, którzy "zaledwie" zabijają zwierzęta?

Obyczaj polowań, zabijania zwierząt leśnych, polnych i nadwodnych, chodzenia ze strzelbami i ich używania na terenach publicznych czyli wspólnych, naruszanie własności prywatnej, zawłaszczanie przez mordowanie wspólnej wartości, jaką są żyjące na swobodzie zwierzęta (ssaki i ptaki), które innym sprawiają radość swoim widokiem i obecnością, posiadanie na to wszystko prawnych przywilejów i stanowienie wpływowej lobbystycznej grupy nadreprezentowanej w władzach (podobno z siedmiokrotną przewagą) -- czyli że myśliwi nami rządzą -- to wszystko jest jednym wielkim skandalem! Oraz oprawioną w ustawy raną na społecznej tkance.

[foto]
35. [C]Wojciech Jóźwiak • 2017-03-03

I jeszcze [C]: że już nasi paleolityczni przodkowie uprawiali hipokryzję w stosunku do zabijanych przez siebie zwierząt. Zgoda! Nasi przodkowie robili wiele innych paskudnych rzeczy, co nijak nie usprawiedliwia ludzi obecnych, jeśli robią podobne bezeceństwa.
36. Radku,NN#9347 • 2017-03-03

"Własność nie jest żadnym fantazmatem."
Jest ludzkim fantazmatem, umową. Tak jak "kapitał", "kredyt". Nie dotyczy świata nie-ludzkiego. Zwierzęta i rośliny przekraczają swobodnie granice. Nasze katastry nie dotyczą motyli. Oczywiście w naszym świecie tego potrzebujemy, ale powinniśmy mieć świadomość że to tylko mapa a nie rzeczywistość. Ja moją ziemią się opiekuję a ona mną. Ja nie posiadam, jestem częścią.

"dlaczego właściciele tych gruntów mają się dokładać do naszego dotleniania"
Dlatego, że wszyscy zależymy od siebie. Nie ma w zasadzie "mojego".  Jest zawsze "nasze". Ludzkie i nie-ludzkie. Jest wspólnota. Więc trzeba znaleźć wspólne rozwiązanie.

"A ustawa PO nie chroniła żadnego krajobrazu, była ryczałtowym, niemądrym zakazem" Tak. Ale jednak nie było takiego szaleństwa wypuszczonych demonów zniszczenia. Zresztą PiS jest produktem tzw "25lat wolności". Bez PiS nie ma PO i nawzajem.

"aby mogło zostać zabite, musi wyrazić swoją zgodę" Tak, oczywiście. Tylko że piszesz o kulturach myśliwsko-zbierackich, dla których polowanie i ochrona zwierząt były koniecznością życiową (stąd ja też nie przekreślam myślistwa w czambuł, bo to kawał naszej historii). Gdzie facet latał z łukiem za antylopą i szanse były równe. Teraz nie ma takiej konieczności i jest czysta przemoc. I dwa: piszesz: "Człowiek jest istotą wyalienowaną z przyrody". To nie jest do końca prawda. To nasza cywilizacja jest cywilizacją oddzielenia- z czego cierpimy my i PrzyRoda.
Co do mocy narracji zgadzam się. Ale miejmy jaja i przyznajmy, że jest też i Realne.
[foto]
37. Nie WojtkuRadek Ziemic • 2017-03-03

nie relatywizuję. Ja też nie poluję, nie jem mięsa. Też łączę polowanie z władzą, a dokładniej z czynieniem sobie świata poddanym, z brakiem czułości dla świata, który ma swoje konsekwencje w życiu społecznym i rodzinnym.
Ale - uważam, że Roman ma rację, gdy nie godzi się na łatwą generalizację; uważam, że "psychologia polowania" jest bardziej skomplikowana. (Próbowałem wyżej argumentować.)
I po drugie - rozważam, czy niekiedy polowanie nie jest konieczne (wtedy jest problem: kto powinien to robić).
Zgadzam się z tobą, że to "rana na społecznej tkance" - mam na myśli czynienie cnoty z zabijania i zabijanie niepotrzebne, w nadmiarze, bez świadomości tego, co się robi, wypierane w byle jaką tradycję itd. 

 

[foto]
38. DamrokoRadek Ziemic • 2017-03-03

Damroko, czasem trudno się z Tobą dyskutuje. Ja o kotach, Ty o motylach. Wrócę do kotów - znaczą "swój" teren. Nie patrz na abstrakcję, zobacz fakt. A co do mapy, prawo jest często bardziej realne - także dla zwierząt, gdy chodzi o skutki - niż ziemia i skała.  A jeśli Ty opiekujesz się ziemią, to poproś o opiekę tygrysa. Mój kot opiekuje się mną, przynosi mi myszy. Ja mu mówię: przyniósłbyś Damazy truskawkę. A on ciągle myszy i myszy. Taka to opieka. Spróbuj opisać to, co opisałaś, bez używania personifikacji.

Zgadzam się jednak, że władanie (lękowe) oddziela. A współczucie wyróżnia, ale łączy. Ale Realne widzą ci, których ono do tego zmusiło. Ludy pierwotne nie żyły z nim w symbiozie z wyboru, ale dlatego, że nie miały tylu sposobów odwrócenia się od niego. Realne zawsze najpierw jest traumatyczne. Prawie.

39. @Radek ZiemicNN#9347 • 2017-03-03

Tak, znaczy. Koty sąsiada polują na ziemi, której wg ludzkich pojęć jestem właścicielką. I ją znaczą. Ba! moja ziemia jest znaczona ludzkim moczem przeciwko dzikom, serio. Czy powinnam jakiegoś nienotowanego u mnie kota wyrzucić z mojej ziemi? :) Czy powinnam zabić dzika za gwałt na własności? Czy mam prawo znaczyć ziemię w języku dzika skoro linie są na katastrze?

A teraz innymi słowami: drzew i zwierząt nie dotyczą nasze katastry. A jeśli człowiek coś posiada, ma wolność i żyje to- sorry jakby to nie było przykre dla naszej iluzji ego i iluzji oddzielenia od Jedności- pozostaje częścią wspólnoty. Życie oznacza współ- życie. Taki jest fakt.  Wolność łączy się z odpowiedzialnością za Innych - inaczej staje się samowolą.

Jeszcze inaczej, choć obrazowo: nikt nie jest samotną wyspą.

"Realne zawsze najpierw jest traumatyczne." Tak, dlatego jest pokrywane symbolem, metaforą, bajką. Ale Realne jest i trzeba to wiedzieć że jest pod narracją. Zemsta Realnego będzie straszna jeśli nasze narracje będą niewłaściwe.
[foto]
40. „Czy niekiedy polowanie nie jest konieczne”Wojciech Jóźwiak • 2017-03-03

Ok. Proponuję rozważyć nast. model:

Docelowo stowarzyszenia myśliwskie zostają rozwiązane, zlikwidowane, czyli przestaje istnieć myślistwo amatorskie, „sportowe”.
Zanim to nastąpi, zakazuje się strzelania do ptaków: wszystkich. To jest znany od lat postulat ekologów, uporczywie ignorowany przez władze.
Poszczególne gminy wprowadzają na swoim terenie zasadę „zero polowań”, „gmina wolna od polowań”. Tym się szczycą i tym się promują, przyciągają turystów i inwestorów.
Wprowadza się prawo, że do polowania konieczna jest zgoda właściciela terenu. Także właściciela lasu. Leśnicy nie lubią zwierzyny, zwłaszcza jeleniowatych, które niszczą im młode drzewa i narażają na dodatkowe koszty, więc sami zadbaliby, żeby na ich terenie nie było nadmiaru zwierzyny, więc i myśliwych z polowaniami.
Zabrania się lub poważnie ogranicza dokarmienie zwierząt, czyli główną przyczynę ich nadmiaru.
Na wypadek konieczności usuwania zwierząt zakażonych np. wścieklizną czy jak teraz „afrykańskim pomorem” lub inaczej niebezpiecznych/uciążliwych, przy urzędach wojewódzkich powołuje się etatowych „strzelców-selekcjonerów” – to byliby profesjonaliści, nie pijący w pracy, nie imprezujący w lesie, odpowiedzialni przed zwierzchnikami i ściśle regulowani prawnie.
I wreszcie: Likwiduje się inną patologiczna instytucję, monopolistę państwo w państwie czyli „Lasy Państwowe”. Lasy przekazuje się gminom. Jako własność mieszkańców, oczywiście z ustawową regulacją, co w lesie można robić, jak go „urządzać” itd. Lokalni mieszkańcy byli lepszymi gospodarzami w swoich lasach niż warszawska centrala i jej kolonialni wykonawcy, tak jak jest teraz.


41. Wojtku,NN#9347 • 2017-03-03

ja jestem za. Z jedną uwagą: najpierw prawo co można w lesie robić i jakie są konsekwencje "innego robienia", potem "oddanie mieszkańcom". Bo wystarczy obecny szał wycinkowy czy obserwacja co się do lasu wyrzuca, żeby zauważyć, że nie wszyscy (mniejszość...) las szanuje.
[foto]
42. Tak,Radek Ziemic • 2017-03-03

polować powinni tylko nieliczni, po specjalnych testach psychologicznych. Mnie również podoba się Twój projekt Wojtku.
A co do tego, co Ty piszesz, Damroko, ja w znaczną część tego coraz bardziej WIERZĘ, czasem nawet coś takiego odczuwam. Nie wiem jednak, czy życie kota jest współżyciem dla myszy. Wątpię. A odpowiedzialność jest cechą ludzką (do pewnego stopnia). W drugą stronę to nie działa.

Ze znaczeniem terenu chciałem jedynie wyrazić prostą myśl, że koty rozróżniają moje/nie-moje (własność), teren swój i teren obcy (do pewnego stopnia naturalnie, bo po jakimś czasie kotka zapomina, że urodziła małą i są wobec siebie wrogie.) Pojęcie własności jest NATURALNE. Samiec lwa zabija młode spłodzone przez inne samce. Itd.    
43. Ja wiemNN#9347 • 2017-03-03

że wierzysz :). Ale skoro odpowiedzialność jest cechą ludzką, co jasne, dlaczego jej nie używać? Skoro mamy świadomość i narracje czemu ich nie używać dla dobra wspólnego?
Być może tak jest, że własność jest naturalna,  faktycznie - jesteśmy terytorialni. Ale to nie oznacza wyłączności. Twój kot nie wpuści na swój teren innego. No, ale wpuści mysz czy siewkę drzewa. Więc ja nie wpuszczę myśliwych na moją ziemię ale wpuszczę obcego kota a drzewa nie wytnę- bo produkuje tlen i cieszy nie tylko mnie.
[foto]
44. Podsumowując...Roman Kam • 2017-03-04

... zostały trzy osoby w dyskusji oraz adwokat diabła, czyli ja sam z małą pomocą Radka. Nasza dyskusja jak zwykle niemal, sprowadza się do pojęcia wolności i odpowiedzialności. Im więcej tej pierwszej, tym lepiej, ale tylko wtedy, kiedy odpowiedzialność będzie r e a l n a. Nie wiem dlaczego, może to taka skaza, ale potrzebuję wolności i dobrze reaguję na takie prawo, które mi tę wolność powiększa. Damroko, działamy na bardzo wielu "umownych" obszarach. Obszar "własności" ziemi, to umowa, aby społecznie funkcjonować. Ogrodziłaś swoją ziemię - prawda? Wytyczyłaś granice. Nie wpuścisz na nią myśliwych, ani piromana, który podpali trawy itd. Chcąc żyć wewnątrz społeczeństwa możemy jedynie pracować nad ewolucją modelu, który istnieje, z szacunkiem dla tego modelu, bo to owoc szczerego wysiłku pokoleń naszych przodków. Wojtek podrapał się w kudłatą głowę (zazdroszczę :) i coś zaproponował. To jest ciekawe, ale oparte o medialne kalki. Pokolenia leśników nie dążą do wyciśnięcia maksymalnej wydajności z hektara - to przede wszystkim ogromna próba pogodzenia interesu człowieka z dziełem przyrody. Program gleboznawczy ma pomóc w odwróceniu sztucznych monokultur, na kultury dopasowane do lokalnych warunków. Każdy wydział leśny posiada katedry ekologii, których prace są bezpośrednio wdrażane do dobrej praktyki leśnej. Każdy leśnik lepiej niż przeciętny laik rozumie zależności w przyrodzie, bo poznaje je w teorii i w praktyce. Też myślałem, że zawodowi myśliwi to byłoby lepsze rozwiązanie od obecnego, który rzeczywiście przeniósł do współczesności relikt komuny z jej "etosem" sitwy i władzy ponad prawem. Jednak to się zmienia, bo sami myśliwi chcą takiej zmiany, szczególnie młodsi. Nie jesteśmy tak chorym społeczeństwem, jak się nam wydaje.<

[foto]
45. To się zmienia?Wojciech Jóźwiak • 2017-03-05

Romanie, czy "to się zmienia"? Zmienia, zmienia, jak widać, tylko że na gorsze. Pod rządami Jarosława Kaczyńskiego, jego protegowanych i jego kościelnych mocodawców poobjawiały się i powychodziły z Polaków najgorsze potwory. Jak na tym obrazie Goyi "Gdzie rozum śpi..." I mam wrażenie, że to nie koniec. Właściwie to powinniśmy rozpisać konkurs na to, co pisowcy jeszcze spieprzą, zniszczą, zdeprawują i zatrują i jaki rodzaj zła w Polakach wyzwolą. Przy okazji polecam Mirosława Piróga "O prawie własności". Badając astrologię Polski wiedziałem od dawna, że obecna faza polegać będzie na postępującej destrukcji, ale nie przewidziałem, że aż takiej. Sądziłem, że "klasa polityczna" będzie się żreć i prowokować, ale że posuną się do oparcia się na najniższych instynktach mieszkańców, tego nie przewidziałem.

rozum_spi.jpg

Tę twarzyczkę skądś jakbym znał? Czyż nie?
[foto]
46. Też polecam:Wojciech Jóźwiak • 2017-03-05

http://www.taraka.pl/niesamowita_slowianszczyzna -- pięć lat temu pisane, coraz bardziej aktualne w miarę zjeżdżania w dół w polskim cyklu Saturna.
[foto]
47. No, nie wiem...Roman Kam • 2017-03-06

... podzielam Twój pesymizm Wojtku, ale tylko z powodu położenia geopolitycznego Polski. Nie będę twierdził, że rządy PIS to ideał, ja w nich wierzyłem poprzednim razem i srodze się zawiodłem. W dodatku pewne, obliczone na poklask gawiedzi kalki typu "łapaj złodzieja" powtarzają w kółko, w dodatku z tym samym aktorem, namaszczonym na Wielkiego Prokuratora. Fenomen poparcia dla tego człowieka jest dla mnie niczym zagadka piramid. Dla mnie wybór pomiędzy PO a PIS był jak wybór między dżumą a cholerą. Jednak daję PIS-owi mandat do rządzenia i bardzo pragnąłbym spokoju, bo czuję wielkie zagrożenie ze strony Rosji. Nie tanki, a właśnie takie rzeczy, jak  t o t a l n a opozycja. Destabilizacja wewnętrzna i wkraczanie pod pretekstem, że Polacy nie umieją się rządzić. 

Stawiając na Kukiza - czułem, że tam skrywa się potencjał, mądrych i prawych, młodych ludzi, którzy pragną i mogą coś zmienić - w kierunku demokracji bezpośredniej, w kierunku modelu, który kiedyś tak jasno, a dla mnie porywająco Wojtku, opisałeś. Miałem i mam ochotę ten Twój projekt Kukizowcom podsunąć, dać im paliwo, szerszą i dalszą perspektywę zmian, zanim ruch ten zostanie rozpracowany, osłabiony i zmarginalizowany. Może rzeczywiście to zrobić?


[foto]
48. Obecne rządyArkadiusz • 2017-03-06

Męczy mnie jedno pytanie: ile jeszcze musi zostać zniszczone, żeby ktoś (wiemy kto) się opamiętał. Ten podział społeczeństwa nie był konieczny, nie musiało wszystko zostać upolitycznione. To uniemożliwia dialog. Mentalność obecnej władzy: zabić przeciwnika (nie przypadkiem wzorcem dla dzieci mają być żołnierze wyklęci), przykryć go czapkami, odebrać mu patriotyzm, moralność, zdelegitymizować go, poniżyć, posortować. Każda zmiana obecnie wykonywana jest bez jakichkolwiek konsultacji społecznych. Decyzje podejmowane są jednoosobowo. To nie jest wysoki stopień organizacji społecznej. Polska zasługuje (wciąż mam nadzieję) na coś lepszego. Przede wszystkim na wiarę w człowieka. A obecna władza przyjmuje zasadę, że człowiek jest z natury zły i trzeba z nim krótko, nakazami, zakazami i karami. To oczywiście (na zasadzie prawa rezonansu) budzi w społeczeństwie często najgorsze reakcje, i powstanie totalnej opozycji jest możliwe. Jeżeli przetrwamy, to dużo będzie do naprawiania, zwłaszcza w kwestii odbudowy kapitału społecznego, wzajemnego zaufania, zbudowania wspólnoty bez wykluczania.
[foto]
49. Ile razy można!Wojciech Jóźwiak • 2017-03-06

Tu mi się przypomniały złotouste słowa Henryka Sienkiewicza z jego "Legendy żeglarskiej":

- O, zaślepieni! Nie z dział wam bić do burzy, nie fale chłostać, ale statek naprawiać! Zstąpcie na dno. Tam pracujcie. "Purpura" jeszcze nie zginęła.

Na owe słowa drgnęli ci na wpół umarli i rzucili się wszyscy na spód, i rozpoczęli pracę od spodu.



Wygląda na to, że znowu powinniśmy jąć się "pracy u podstaw". Tylko, naprawdę, ile razy do K.N. można tak "zstępować na dno"?
[foto]
50. Droga do raju wiedzie przez piekłoArkadiusz • 2017-03-06

więc zstępowanie na dno to zabawa do końca świata, i może jeden dzień dłużej.
[foto]
51. E tamWojciech Jóźwiak • 2017-03-06

-- Gnostyckie przesądy.
52. nie jest za dobrzeJerzy Pomianowski • 2017-03-06

Szkoda gadać.Od 1945 rządzi nami jedna, ciagle ta sama, wielka  "rodzina". Czasem wybuchają w niej kłótnie, stąd rok 1956, 1968, 1970, 1980. Drugi problem - zawsze rządy tutejsze realizują obce doktryny polityczne. Sowieckie, Unijne, Niemieckie, Amerykańskie. Nigdy nie było rządu który by stał po mojej stronie.
[foto]
53. Panie Jerzy...Roman Kam • 2017-03-06

... a może te rządy nie mają wyjścia? Albo z tymi przeciwko tamtym, albo z tamtymi przeciwko tym. Kropka. Jak oni mają z nami rozmawiać, co miałoby ich powstrzymać? Jak siedział Putin z Tuskiem przy stoliczku, to Putin rozwalony jak basza,  nogi szeroko, rozpięta marynara - a Tusk przy  nim, jak pensjonarka, na brzeżku krzesła.  Mowa ciała. Jakie my mamy, przepraszam argumenty. Ja nie widzę. Kupujemy naszą wolność za daniny, więc czy to jest wolność? Czy mamy szansę na taką prawdziwą wolność? Moim zdaniem, nie. Zbyt małym kraikiem jesteśmy, zbyt zacofanym, a jeszcze w ramach programu depolonizacji, mamy rozpuścić się w tabunach obcych przybyszów i w pogoni za chlebem na obczyźnie. Na dziś trzymamy z Amerykanami - to chyba dobrze trzymać z największym zbójem. Rumcajs nas nie uratuje. 
54. trochę na innym planieNN#9347 • 2017-03-07

Podłość, chciwość, głupota są podłożem naszego narodu- bo my tacy jesteśmy. Mamy to w sobie i to właśnie "haczy". Gdy pojawi się szaleniec, znajduje w ludziach oddźwięk, w ich kompleksach niższości, w ich dumnym małym ego, w ich nieuświadomionym szaleństwie i nienawiści. Ktoś realizuje ich wizje.
Więc jeśli praca u podstaw- to nad sobą i swoimi smokami, po pierwsze. Po drugie-  robić i mówić swoje. Po trzecie - totalna opozycja i budowa wewnętrznej wolności. Bo rzeczywistość jest taka, że spora część narodu zasłuchana jest w słowa jakiegoś hitlerka, nawiedzonego dziadka bez żadnych osiągnięć życiowych de facto, i jest uwikłana w umowę pt "autorytet", "zbawca". Wystarczy być może- symbolicznie i praktycznie - zabrać mu mikrofon.

55. skąd tak niska samoocena?Jerzy Pomianowski • 2017-03-07

Warto się zastanowić na czym polega doktryna państwa wmawiającego obywatelom przez media, kulturę, i sztukę, że są bezmyślnym bydłem o krwiożerczych instynktach. Jak wyżej wspomniano również "podłym, chciwym i głupim" Jaki jest cel i sens takiej polityki kulturalnej i historycznej?
To jest normalna polityka w kraju podbitym, a podobno mamy jakąś niepodległość.
Czy jest drugi taki  kraj w Unii, w którym elity tak otwarcie poczuwają się do roli nadzorców niewolników, i są z tego dumne?
[foto]
56. Wszystko w nas jestArkadiusz • 2017-03-07

Wszystko co dobre i wszystko co złe jest potencjalnie w każdym z nas (moim zdaniem) i z jakichś powodów obecny reżim kaczystowski (sorry jeśli ktoś się nie zgadza, ale po złamaniu konstytucji i trójpodziału władz jest to reżim) postanowił wzbudzić w nas właśnie te gorsze cechy: strach, zawiść, nieufność, przemoc, pogardę dla natury, pogardę dla obcych, pogardę dla kobiecości, pogardę dla mniejszości i ogólnie słabości. Elita państwowa powinna wypracować etos, który wydobywa najlepsze cechy, dynamizuje społeczeństwo, wskazuje to co nas łączy; władza powinna pokazywać przykład, by szerokie rzesze za nią szły.
57. elita na żołdzieJerzy Pomianowski • 2017-03-07

No tak, ale elita to pan Sierakowski, który stwierdził że Kaczor może mu skoczyć, bo jego fundacje są finansowane z zagranicy. Ostatnio takie elity mieliśmy w epoce oświecenia, przed zaborami. Co do PiSu, to nie mam żadnych złudzeń.
PS
Ów święty trójpodział zakłada że każdy ma własne poletko, czyli władza sądowa egzekwuje prawo, a władza ustawodawcza je stanowi. W Polskiej konstytucji jest to dodatkowo zagmatwane, bo wg niej władzę najwyższą sprawuje Sejm w imieniu ludu pracującego miast i wsi.
58. państwo wmawia?NN#9347 • 2017-03-08

Nikt nikomu nie wmawia, wystarczy się rozejrzeć. Przecież nikt ludziom nie wmawiał, że mają drzewa wycinać sobie na podwórku. Ani żeby do cudzych majtek zaglądać.
Ale dotykamy tu problemu manipulacji. "Elity" polityczne, partyjne uwodzą lud robiąc z ich wad, chciejstwa i prymitywizmu zalety. Apelują do "wolności", "niezależności", "wierności wierze", "zasad" czy też "nowoczesności" etc, etc. A kto nie chciałby być piękny w oczach (figury) Boga?
Stąd potrzeba pracy na sobą - odcięcie się od układu pan/niewolnik, od tych co stawiają się wyżej, grzmią... lub prawią komplementy. Od manipulacji. Jak u Osieckiej "Nie mów do mnie jak do żony"...
Elity intelektualne, do których można zaliczyć Sierakowskiego czy Ledera- mówią co widzą wprost. I to lud boli. A z elit politycznych nikt ich nie słyszy. Szkoda.
Z tego bólu prawdy (i słusznej pogardy do ludu) powstał PiS, jako Cień, "zbawca", dowartościowujący bezwartościowe. Nie oswaja ludzkiej złej energii ale daje się jej nieść, daje jej ciało.
Fakt jest taki, że Polska jest i będzie podzielona. Że są różne interesy, wartości. Bogactwem jest różnorodność. Biologiczna też. Jedność to (PiSowska) mrzonka.
59. Każdy punkt widzenia na pewno?NN#5067 • 2017-04-17

To zajęcie, idiotyczne i zbędne z każdego punktu widzenia

Naprawdę? A z punktu widzenia tubylca na jakiejś pustyni Kalahari na przyklad? Co mu doradzisz - założenie uprawy na tej pustyni? Przeniesienie się do miejskiego slamsu i przejście na weganską dietę?
Nie kazdy punkt widzenia tutaj ma zastosowanie. Na pustyni Kalahari ma zastosowanie jedynie punkt widzenia "przeżyć".
A co do naszych tzw myśliwych to ich akurat hobby jest dość obrzydliwe, skoro nie potrzebują go do przeżycia.
poz :)
tal

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)