zdjęcie Autora

06 kwietnia 2016

Wojciech Jóźwiak

Życiowa zmiana po 40-tce i kiedy indziej
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Obserwacje obyczajowe
Tematy/tagi: rozwój osobisty

Czy ktoś czytał oryginalny artykuł Renaty Mazurowskiej pt. „Życie zaczyna się po czterdziestce?” w zwierciadlo.pl? – czyli ten, z którym tekst Psycho-kit/Damroki jest polemiką? Przede wszystkim, tamten tekst jest napisany maksymalnie lekko i, użyłbym dziwnego słowa, „preparatycznie”, tzn. autorka skomponowała taki preparat do przekonywania, który zawiera taki oto przekaz, streszczam: „Tak, można, mając 40+ lat można zacząć tzw. nowe życie, do tego udane”. W tym jest nowy zawód – psychoterapeutki, nowy związek, małżeństwo w wieku 45 lat; tu Autorka wdzięcznie dodaje: „w moim ulubionym Paryżu”. Przekaz brzmi również: „Mnie jest lekko, łatwo i trochę się dziwię, że komuś może być inaczej. Wystarczy chcieć.” (Zapewne jest enneagramową Siódemką-Epikurejczykiem.)

Ze swoich doświadczeń potwierdzam: można. Ja też się „przekierowałem”, przestawiłem, i w podobnym wieku. Ale nigdy bym nie powiedział, że szło to łatwo i bezproblemowo, ani, że wystarczyło, że czegoś chciałem, ani że osiągnąłem wszystko, co tedy mi się marzyło.

W sumie zgadzam się z Damroką, że tamten tekst jest próbką kulturowego narcyzmu. Nawet myślę, że narcyzmu jako takiego, bez przymiotnika.

Ale TEMAT jest wielki. Jaki temat? – Taki, czy w ogóle można zmieniać swoje życie, a jeśli można, to jak, jak to zrobić, jakie są na to metody, procedury i podejścia.

Żyjemy (przeważnie) dłużej. Świat (banał, ale) szybciej się zmienia. Otwierają się jedne przestrzenie, a zamykają inne. Trzeba się zmieniać samemu, chciał czy nie chciał. Wzór z przeszłości, kiedy każdy trwał w swojej roli, a w określonym wieku robił sobie passage z dziecka na młódkę, z dziewczęcia na matkę, z matki na matronę, przestał obowiązywać. Potrzebujemy wiedzy o tym, jak się zmieniać. Działa cały przemysł przemiany i Taraka ze swoimi autorami, czytelnikami i ogłoszeniami o warsztatach należy do tego przemysłu przemiany albo przynajmniej do jego pograniczy.

Renata Mazurowska zapewne niektóre czytelniczki przekonała do tego, że „a jasne, zmienić się można, można zacząć na nowo, to się uda!”. Inne czytelniczki, w tym Damrokę, rozzłościła tym, że kłamie, bo naprawdę z tym samo-zmienianiem się jest inaczej i trudniej, i często niemożliwe. Oba te głosy potraktowałbym jako wstępne rozpoznanie tematu pt.: Jak się zmieniać? Jak do tego się zabrać, jak to sobie zorganizować, jak to przeprowadzić?

Jestem astrologiem i momenty w życiorysach sprzyjające zmianom lub nawet wymuszające zmiany, są astrologicznie wyraziście zaznaczone. Właście przy każdym kliencie jest ten problem: nadchodzi zmiana – np. Saturn przejdzie przez urodzeniowy ascendent albo Uran przez urodzeniowe Słońce – i jak się na nią przygotować? Bo to trochę jak przepłynięcie łodzią przez bystrza czy wiry. Będzie rzucać, ale również jest szansa wykorzysta te wiry do posterowania swoją drogą.

Częścią tej wiedzy jest to, że w ogóle można. I o tym napisała autorka „Zwierciadła”, mniejsza i trudno, że narcystycznie. Drugą częścią tej wiedzy jest to, że są ograniczenia i niekiedy bywają one przemożne, ne zderżyte ditki Jareme, wyrwane zęby nie odrastają. Prócz tego są zręczne metody, są wspomagania, oraz jest miejsce na wymianę doświadczeń. Jednym coś się udało, innym nie, trzecim udało się coś innego. Jest o czym rozmawiać – i syntetyzować wiedzę, która może się przydać przyszłym czterdziesto-plus-latkom.


Komentarze

1. Pozostanę jednakNN#9347 • 2016-04-06

tą pesymistką... Na zmiany nie da się przygotować. Jak przychodzi kryzys to się leży i kwiczy bez względu na to na ilu warsztatach się było, ile mądrych ksiąg przeczytało wcześniej. Albo inaczej- dopiero wtedy -mimo bólu a może dzięki niemu - zaczyna się czuć, myśleć, i słyszy się to czego się nie słyszało wcześniej.  Co do braku inicjacji od "dziewczyny do matrony" - ja żałuję że niknie taka droga. Nie jestem pewna czy człowiek jest stworzony do kulturowej narcystycznej autokreacji bez wcześniej wydeptanych kulturowych ścieżek. Wolność dusi.
2. słaby materiał wyjściowyJerzy Pomianowski • 2016-04-06

Trudno będzie o solidną dyskusję nad szansami osobistej duchowej (i innej) przemiany. Każdy będzie rzucał osobistymi i sąsiedzkimi przykładami za i przeciw, a temat sobie poleży.
To co napisała Renata Mazurowska przypomina mi "literaturę kobiecą"  którą z pewnym zainteresowaniem czytałem. W takich powieściach i pamiętnikach przełom polegał na udanym rozwodzie. Nieszczęsna kobieta lądowała na bruku z workiem pieniędzy z podzielonego majątku, i mogła nareszcie zająć się tylko sobą.
Np prowadzić kurs dla zamożnych biznesmenów uczący jak pokonać opory moralne i psychiczne by stać się jeszcze zamożniejszym biznesmenem.
Nigdy nie spotkałem człowieka który w pewnym momencie rozpoczął zupełnie nowe życie nie wynikające z wcześniejszych zainteresowań.
Takich którzy dopiero po czterdziestce "dorobili się dużej kasy", jest dla odmiany sporo.

[foto]
3. Nowe?Joanna Najdowska • 2016-04-07

Czy w ogóle jest takie zjawisko jak NOWE życie? Życie to życie - trwa od narodzin do śmierci, a może na długo przed i po obecnym życiu.
Nie resetujemy się jak komputer, do nowego przenosimy stare, bo inaczej się nie da. Nawet wojenne radykalne zmiany (że np. nagle żyjesz w innym kraju, zginęli wszyscy twoi bliscy i nie możesz podjąć dotychczasowej pracy stolarza, bo granat urwał ci rękę) nie czyszczą naszych umiejętności czy świato-poglądu. Coś się zmienia stale, a im powazniejsze wstrząsy, tym więcej się w nas zmienia; ale nie wszystko. NOWE życie to nie nowe ubranie.
A poza tym, to co dziś wydaje się trwałą zmianą, jutro może okazać się epizodem na "starej" drodze, wycieczką zaledwie.
Życie to życie.
[foto]
4. NO I W TEJ DYSKUSJIRadek Ziemic • 2016-04-07

wyodrębniły się trzy temat, nie zawsze ze sobą wszak powiązane:

- możliwość zmiany / przemiany (bez względu na wiek),
- kryzys (bez względu na wiek)
- bycie lub niebycie szczęśliwym w wieku 40+.

To pozwala lepiej widzieć, w którą stronę kto ciągnie. Że tak powiem.
5. ciągle zmieniam- podpisał: kanonier Dolas...NN#9370 • 2016-04-07

Zgadzam się całkowicie z Autorką Joanna Najdowską- życie jest ciągle nowe i ciągle na nowo zaskakuje, bo:..zrodziliśmy się bez wprawy/ i umrzemy bez rutyny..."Naukawe wywody, kursy, prania mózgów niczego nie zmieniają. Moja mama, po ucieczce z zagłady Powstania Warszawskiego wylądowała w gospodarstwie pod Łowiczem. Niebawem tam doszli Ukraińcy, tropiący Poliakow. Podówczas 18o letnia mama zwiała pod jakąś górę chrustu a została w chałupie kuzynka. Ukrainiec wpadł i zaryczał:"...czasy imiejesz..?!!! Dziewczyna śmiertelnie przerażona wyrwała z komody ZEGAR i wlepiła go żołdakowi. Ten osłupiał, obejrzał, zapakował pod pachę i wyszedł- kuzynka skoczyła pod tę samą kupę chrustu - przeżyły. By dziewczyny wyciągnąć zwołano pół wsi do rozbiórki chrustu- nie potrafiły wyleźć.Absurd, purnonsens- w efekcie nowe życie.Nie da się ująć w słowa, definicje- czas jest względny- zwłaszcza w obliczu śmierci. Najdurniejsze skojarzenia potrafią być genialnym wyjściem.To robię ten podkop do dobrobytu, już nie łyżeczką a łyżką i mam nadzieję nie wkopać się pod strażnicę PiSu- Kanonier Dolas/Bogna.
[foto]
6. punkty zwrotneArkadiusz • 2016-04-08

Jest takie podejście, że w naszym życiu mamy takie oto punkty zwrotne (nie wszystkie te punkty zdarzają się wszystkim, każdy kolejny jest coraz rzadszy):

1, narodziny fizyczne, po którym żyjemy w tzw. śnie, społeczeństwo nas uczy życia i daje nam różne role, które często z bólem odgrywamy, jesteśmy reaktywni, mało znamy siebie i swoje możliwości, większość ludzi żyje w tym stanie;

2. przebudzenie (ze snu ;-)), kiedy to stajemy się (sami z siebie) lub dowiadujemy się, że jesteśmy twórcami swojego życia (wielu ludzi bardzo nie chce tego przyjąć do wiadomości) - a mówią o tym różne huny, prawa przyciągania/rezonansu, teorie mówiące, że świat zewnętrzny jest odbiciem naszego wnętrza, przykładowo pierwszy nawyk skutecznego działania S, Coveya mówi: jesteś twórcą, bądź proaktywny a nie reaktywny - od tego momentu zaczyna się świadoma praca nad poznaniem tego własnego twórczego wnętrza i pierwsze świadome sukcesy, może właśnie te tytułowe zmiany życiowe; 
3. oświecenie, niezmiernie rzadko spotykane, zdarza się (chyba) gdy porzucamy ego, oddajemy kontrolę (lub ją tracimy w wyniku wydarzeń wprost rozsadzających nasze ego) wyższej jaźni/bogu.

Chyba można tak ująć sprawę? Są to przecież momenty przełomowe. Oczywiście nie wiem na ile możemy sterować się ich wydarzaniem. Myślę, że przebudzenie nie jest czymś wyjątkowym czy nieziemskim, wystarczy przyjęcie na siebie odpowiedzialności za własną kreację. Są też dostępne relacje ludzi, którzy mówią, że dostąpili oświecenia. Ale tutaj chyba bardziej nas interesuje ten okres w okolicach przebudzenia.
7. Czy można zmienić swoje życie?NN#8701 • 2016-04-10

Tak, jak najbardziej można.Ja nie widzę narcyzmu w wypowiedziach Pani Renaty Mazurkowskiej. Chyba różnie rozumiemy to pojęcie.Czy każdy kto jest zadowolony z siebie, swoich osiągnięć, mówi; że potrafi się troszczyć o siebie i zadbać o swoje potrzeby- jest narcyzem? Moim zdaniem nie. Narcystyczne potrzeby mamy wszyscy, tylko nie wszyscy potrafimy zadbać o nie. Z braku ich zaspokojenia wypływa większość naszych frustracji i negatywnych emocji.Patrz piramida potrzeb: http://www.naukowiec.org/wiedza/psychologia/piramida-potrzeb-maslowa_2796.html
 W moim pojęciu narcyzmem można nazwać zaburzenia osobowości polegające na wyolbrzymionym poczuciu własnego znaczenia, przy jednoczesnej, dużej wrażliwości na krytykę ze strony innych. Krytyka jego wypowiedzi, lub zachowania, budzi w nim wściekłość, która powoduje chęć zniszczenia przeciwnika. Takie osoby mają niewielką zdolność do empatii, a powierzchowność rzeczy interesuje je bardziej niż ich treść.Narcyz ma wyolbrzymione pojęcie o własnych talentach i osiągnięciach, jest przekonany o swojej wyjątkowości,swoich zasługach, oczekuje nadmiernego podziwu od otoczenia oraz ma poczucie uprzywilejowania- jemu więcej wolno ,niż innym. Jest zaabsorbowany fantazjami dot.wielkiego sukcesu ,władzy, świetności, urody bądź idealnej miłości. Narcyz manipuluje- wykorzystuje innych  do osiągnięcia swoich celów, brak mu empatii- nie liczy się z uczuciami innych ,ani nie utożsamia z nimi. Często okazuje arogancję, zawiść lub też tę zawiść przypisuje innym.W stosunku do innych jest wyniosły zarówno w opiniach jak i zachowaniu. Odbiera świat w kategoriach: czarno-biały. 
Mamy  obecnie doskonały przykład pełnoobjawowego narcyzmu u pierwszoplanowego polityka w naszym kraju.
Wracając do meritum.;najważniejszym warunkiem do zmiany swego życia- jest chęć takiej zmiany.Nie twierdzę, że taka zamiana jest łatwa, szybka i przyjemna, wręcz przeciwnie- wprowadzanie zmian jest trudne, często bolesne, wymagające nieraz katorżniczej pracy, ale twierdzę, że jest możliwe praktycznie w każdym wieku.Jest takie powiedzenie: jeśli uważasz, że nic się nie da zmienić, to zawsze możesz zmienić myślenie.
Deklaracja Damroki jest przynajmniej jasna- ona wybiera pesymizm. Ma do tego prawo.
 Nie wiem tylko; czy zdaje sobie sprawę z tego, jak autodestrukcyjny jest to wybór?Jej charakterystyka osoby czterdziestoletniej mnie przeraziła. Ja mam wrażenie, że nie zdaje sobie sprawy z tego, że większość konsekwencji zdrowotnych i nie tylko zdrowotnych, które opisuje u osoby 40+, jest konsekwencją takiego myśle
[foto]
8. Widzę, że muszę...Wojciech Jóźwiak • 2016-04-10

...dorobić jakieś zabezpieczenie przed ucinaniem zbyt długich wpisów. No ale zasada jest taka, że wpisy nie mogą być zbyt długie, żeby komentatorzy pod pozorem komentarzy nie pisali własnych artykułów.
9. konsekwencje takiego myślenia....NN#8701 • 2016-04-10

To nasze myśli decydują o naszym samopoczuciu i naszych uczuciach.
 Większość chorób ma przyczyny psychosomatyczne. Ciągłe, negatywne myśli i emocje mogą doprowadzić do chorób. Zainteresowanym polecam książkę Paula Martina- Umysł, który szkodzi.  
I tutaj :http://codziennie.newstart.pl/index.php/choroby-autoimmunologiczne-umysl-a-cialo/
Rodzaj myśli i emocji jaki wybieramy i stale przeżywamy- negatywne, lub pozytywne dokonuje zmian w mózgu, które są wykrywalne poprzez badanie funkcjonalnym magnetycznym rezonansem jądrowym. (fMRI)
10. @RotariNN#9347 • 2016-04-11

Mój pierwotny artykuł dotyczy nie narcyzmu ale zjawiska narcyzmu kulturowego/indywidualizmu ekspresyjnego. Z psychiatryczną definicją narcyzmu to nie ma nic wspólnego. Narracja jaką ułożyła pani dziennikarka jest oparta właśnie na takich założeniach: racjonalnej autokreacji przy pomocy ekspertów, samo-sterowności, samo-podtrzymywania zdolności do czerpania doświadczeń, epatowania sukcesem "na zewnątrz", na wartościach rozwoju/zdrowia/postępu/"prawdziwości" przy zaprzeczeniu istnienia uwarunkowań zewnętrznych (w tym politycznych) i wewnętrznych ograniczeń. I Pani wypowiedź też wpisuje się w taką narrację/wartości. Stoi Pani po stronie projektu "przedsiębiorcza jaźń" i straszy mnie Pani "chorobami z autoagresji". Problem w tym, że ja nie wyznaję tego systemu wartości, w którym zdrowie jest najważniejsze i nie uważam, że życie to jedynie sposób myślenia.

BTW, to jest strona dla osób zainteresowanych samorozwojem. Czemu rozwój jest tak wysoko punktowany w Waszym systemie wartości?

[foto]
11. @RotariRadek Ziemic • 2016-04-11

Napisała Pani: "To nasze myśli decydują o naszym samopoczuciu i naszych uczuciach.
Większość chorób ma przyczyny psychosomatyczne." Byłbym ciekaw, jak długo żyją ci, którzy mają złe myśli. Tzn. byłbym ciekaw jakichś badań statystycznych na ten temat. A także badań medycznych. (Ostatnio czytałem, że wpływ czynników psychicznych na wywołanie czy powstanie choroby nowotworowej, to jeden z mitów na jej temat. Mitów tzw. medycyny holistycznej, ale także "nowej psychologii". Pachnie to w ogóle "Sekretem", tzn. w sumie dość brzydko.

I co to są "negatywne myśli". Co jest kryterium negatywności. Czy ludzie agresywni żyją na przykład krócej? Hipochondrycy? Albo zaciekli naziści?

Jakimi KONKRETNYMI danymi dysponujemy w tej sprawie.
[foto]
12. konkret? STRESArkadiusz • 2016-04-12

Stres to główna przyczyna chorób. Większość lekarzy się z tym zgodzi. Stres powstający w naszym umyśle ma określone zbadane skutki fizjologiczne w naszym ciele.
http://www.tlustezycie.pl/p/blog-page_9769.html
Proponuję sprawdzić własne odczucia w ciele kiedy jesteśmy wściekli, kiedy ktoś bliski umrze lub choćby nas zrani, kiedy strasznie się boimy. Krew napływająca do głowy przy wściekłości, ściśnięty żołądek ze strachu, suchość gardła, trzęsące się kończyny, mdłości, wymioty - to wszystko może spowodować MYŚL. Dla odmiany, co czujemy jak się zakochamy? Czujemy się wtedy i wyglądamy kilka lat młodziej, nie odczuwamy głodu, całe ciało aż rośnie z radości. I zastanówmy się, co dzieje się z naszym zdrowiem, jak dany stan psycho-fizyczny trwa przez długi czas. Nie trzeba znać statystyk, badań itd., Twoje ciało powie Ci wszystko. Wszystko zaczyna się jako interpretacja danej sytuacji przez umysł a odbiciem tego jest stan fizycznego ciała. Jeżeli ciało źle reaguje w danej sytuacji, warto zbadać, jaka myśl to wywołuje. Tu jest początek pracy wewnętrznej nad własnymi myślami, przekonaniami, wartościami itd. Na pewno lepiej być na poziomach świadomości (wg mapy świadomości Hawkinsa) powyżej 200 niż poniżej. Dla dobrego samopoczucia i zdrowia.
[foto]
13. ArkuRadek Ziemic • 2016-04-12

piszesz: "Nie trzeba znać statystyk, badań itd., Twoje ciało powie Ci wszystko."

Otóż trzeba, bo inaczej mamy do czynienia z plotką, niepopartym dowodami przeświadczeniem, mitem. Ja znam to przekonanie, o którym piszesz i wydaje mi się ono rozsądne. Ale chciałbym wiedzieć, czy prowadzono już na ten temat badania i czy na raka umierają jedynie "wątrobiarze", czy może też ludzie pogodni. Bo jeśli choroby fizyczne są skutkiem MYŚLI (zwróć uwagę, że ty raczej piszesz o faktach i emocjach niż o myślach), to jakie były myśli osoby, która w wieku 29 lat umiera na raka płuc.

Problem polega na tym również, że na siłę upieramy się przy dualizmie psychiki i ciała, co jest pewnym nieporozumieniem. Jeśli nie będziemy jednak się przy tym upierali, to zobaczymy, że jest na odwrót, dużo częściej choroby fizyczne, poważne, wywołują afektywne (depresję) niż na odwrót. Jeśli natomiast nerwice mają skutki fizyczne, to nie ze względu na złem myśli, ale na towarzyszące im zaniedbania  żywieniowe, ruchowe i i inne, a więc cielesne. Ale tu wyrażam swoje przekonanie jedynie, nie mając danych.

Warto by się notabene przyjrzeć temu, ile z naszej wiedzy to jedynie przekonania i, co ważniejsze, dlaczego nasze "ego" tak przy nich obstaje.

(Czytałem ostatnio, że sport nie ma wpływu na długość życia i że decydują geny.)

Miłego dnia! Długiego życia! A może lepiej szczęśliwego?
 
[foto]
14. RadkuArkadiusz • 2016-04-12

Na statystyki nie liczyłbym, bo wewnętrznych odczuć nie da się porównać i zrobić z tego wykresy, wskaźniki itd. Coś tam jednak zrobił Hawkins i wykalibrował mapę świadomości. Umiejscowienie na tej mapie daje dużo informacji, także o potencjalnym stanie zdrowia, jest o tym w jego książce "Przywracanie zdrowia".
Temat zdrowia jest potężny, bo wszystko między duchem, umysłem a ciałem jest ze sobą powiązane, i można z łatwością mylić skutki z przyczynami, a być może wszystko odbywa się jednocześnie ("Lekarz kwantowy" Goswamiego).
Człowiek jest połączony z innymi ludźmi, pojawia się i żyje w tzw. polu morficznym/rodzinnym, i tu bym szukał przyczyn chorób np. małych dzieci. Żeby twórczo nad tymi tematami pracować trzeba choćby na chwilę opuścić paradygmat wyniesiony ze szkoły, że istnieje tylko materia. 

Wszystkiego dobrego!
[foto]
15. ArkuRadek Ziemic • 2016-04-12

nie, nie istnieje jedynie materia. Ale nieaktualny jest też już dualizm dusza - ciało. Istnieje materia nieożywiona, ożywiona, psychiczność, może nawet duchowość. To jest podstawowy schemat, dziś już zresztą dużo bardziej skomplikowany. W każdym razie jest tu podwójna zależność, bo żeby pojawiła się psychiczność (przynajmniej w pewnym jej rozumieniu - ludzi, zwierząt), to warunkiem jej zaistnienia jest materialność i życie, a na odwrót już nie. Materia już psychiczności nie potrzebuje (w każdym razie tego typu), by istnieć (pomijam tu kwestie mechaniki kwantowej, energii itd.).

Pamiętajmy, że działa nawet placebo. Ale tylko w niecałych 20%.

A badań nie należy ani absolutyzować, moim zdaniem, ani lekceważyć.
[foto]
16. RadkuArkadiusz • 2016-04-12

Napisaleś " W każdym razie jest tu podwójna zależność, bo żeby pojawiła się psychiczność (przynajmniej w pewnym jej rozumieniu - ludzi, zwierząt), to warunkiem jej zaistnienia jest materialność i życie, a na odwrót już nie." A może właśnie na odwrót tak? Są przekazy, że tak.
17. @Radek ZiemiecNN#8701 • 2016-04-12

 Nie odpowiedziałam Panu wczoraj z dwóch względów:   zaczęłam pisać komentarz do tego co napisała Damroka i mi się go wysłało niechcący, zanim skończyłam, a później już nie mogłam drugiego pisać.Ponadto, nie wiem czy dobrze odebrałam Pana post, ale wyczułam w nim ironię, jeśli nie drwinę. Nie wiem; czy taki był Pana zamiar, ale tak to odebrałam, a nie lubię wtedy podejmować dyskusji i przekonywać kogoś kto i tak swoje wie, bo to trud daremny.
Oczywiście, że są badania na ten temat. Chociaż trzeba zaznaczyć,  że psychoneuroimmunologia jest obecnie dopiero w powijakach.
Książka, którą polecałam wyżej, jest oparta na badaniach. Dlaczego napisałam , że od tego; co myślimy- zależy nasze samopoczucie i zależą nasze uczucia- widzę, że muszę napisać osobny artykuł, bo w komentarzu nie zmieszczę. Kwestionowanie tego, że stan psychiczny nie ma wpływu na zapadalność na choroby nowotworowe świadczy dla mnie, że ten ktoś nie jest otwarty na poznanie wyników badań, które mówią co innego. W oparciu o badania wyodrębniono odmienne typy osobowości- A,B,C, które usposabiają do zachorowań na różne choroby. I tak osobowość typu A - choroby serca, a osobowość typu C- zachorowania na choroby nowotworowe.http://wuplodz.praca.gov.pl/documents/58203/838384/Osobowo%C5%9B%C4%87%20typu%20A,%20B,%20C%20i%20D.pdf/2611123e-5e82-4ba7-bddd-a907b92b5ad1?t=14067
[foto]
18. @RotariRadek Ziemic • 2016-04-12

Drwić nie zamierzałem. Jeśli tak mi wyszło, przepraszam. Ja pośrednio zwracam uwagę na czynnik wiary w naszych przekonaniach. (Zresztą, przekonania to właśnie wiara.) Teraz krótko: artykuły, które Pani poleca, nie podają wyników badań ani, tym bardziej, metod tych badań, zasięgu itd. Po drugie, cytat z drugiego z nich: " "Zaobserwowano bowiem, iż wiele chorób takich jak nadciśnienie czy nowotwory MOŻE mieć związek z cechami i wynikającymi z nich wzorami zachowań." (Podkreślenie moje). I jeszcze - nadal nie wiemy, co to są NEGATYWNE MYŚLI. Dodam dla jasności: ja nie neguję związku między psychicznością a cielesnością, także chorobowego. (Uwaga, że wpływ psyche na powstanie raka to mit pochodzi z książki o raku, popularnej (nie tylko dla specjalistów), chyba z "Cesarza wszech chorób".)
Krótko zatem: na razie wymieniamy się przekonaniami i niektórzy z nas traktują niektóre z nich jako oczywiste. Ja mówię: 1) oj, sprawa nie jest taka prosta; 2) warto się zastanawiać się nie tylko nad tym, czy depresja lub nerwice wywołują zespół jelita drażliwego (wcale w tej chwili tego nie wykluczam), ale i nad tym, skąd się nasze przekonania biorą? 
Sama psychiczność to bardzo grząski grunt. A jej związki z ciałem, to już ho, ho... ho, ho, ho... (teraz ciut żartuję :-)

19. coś o przekonaniach i negatywnym myśleniuNN#8701 • 2016-04-12

Prowadzący Grupę AA, aby udowodnić szkodliwość picia alkoholu przyniósł na spotkanie dwa słoiki, do których włożył robaki. Do jednego słoika nalał wody,a do drugiego spirytusu. Robaki w słoiku z wodą sobie spokojnie pływały, a w słoiku ze spirytusem  robaki się rozpłynęły.Zadaje grupie pytanie: jaki stąd wniosek? Pada odpowiedź od jednego z panów: "Kto pije nie ma robaków. "Czyli źródłem przekonania jest: doświadczenie, obserwacja, wnioskowanie.Mówiąc całkiem poważnie -  przekonania kształtują się pod wpływem wychowania,edukacji, środowiska społecznego i kultury.Część przekonań przejmujemy od swoich rodziców ,czy opiekunów.
Facet miał pilną robotę do zrobienia, a tak się stało, że mu akurat ktoś ukradł siekierę. Myśli sobie:" bez siekiery, ani rusz, nic nie zrobię. Sąsiad ma siekierę,ale pewnie mi n ie pożyczy, kurczę, ale tak mi potrzebna jest - muszę spróbować, ale co będzie jak mi odmówi? ." Postanowił iść do niego i poprosić go, ale całą drogę zastanawia się; czy mu ją pożyczy, czy nie? I tak sobie idzie i mówi do siebie: pożyczy, nie pożyczy. 
Gdy naciskał dzwonek do drzwi-,akurat wychodziło mu, że nie pożyczy. Sąsiad otwiera drzwi, a on do niego:" a tę siekierę to sobie wsadź do d..y."

[foto]
20. @ RotariRadek Ziemic • 2016-04-12

to są dwa dowcipy. W czasach mojej młodości to nie było na mityngu AA, ale w klasie, i Jasiu mówił: Kto pije i pali, ten nie ma robali.
Ja na te dowcipy powiem: NO WŁAŚNIE.

Ja mniej więcej wiem, jak się kształtują przekonania. Wiem jeszcze kilka rzeczy. Niekiedy  przekonania bywają bardzo silne, tak silne, że nie interesuje nas prawda. (Część takich przekonań leczy się na terapii). A w część z tych, które głosimy, nie wierzymy sami. (Bo głosimy je z innych względów niż poznawcze.)

Przekonania to jest to, w co wierzymy.

 
[foto]
21. Radku, nie przesadzajmyPrzemysław Kapałka • 2016-04-12

Z tymi badaniami. Nie dajmy się zwariować, nie badajmy tego, co oczywiste. Lepiej, żebyśmy nie doszli do tego, że dowodzimy badaniami, że dziecko głodne płacze częściej, niż najedzone. Tym bardziej, że nie wszystko daje się dobrze pomierzyć, a niektóre pojęcia chyba lepiej, żeby pozostały intuicyjne przynajmniej tak długo, jak długo niezbyt je rozumiemy.

Ja obserwując siebie i swoje otoczenie widzę wyraźnie, że ludzie pozytywnie (nie zamierzam wyjaśniać, co to znaczy) nastawieni do siebie i otoczenia są zdrowsi i przede wszystkim szczęśliwsi  - oczywiście są wyjątki, ale tendencja jest zdecydowanie w tą stronę. A jeśli ktoś potrzebuje badań, żeby to udowodnić, to przepraszam, ale niech je sobie sam przeprowadza. Dla mnie byłoby to przekraczanie granic absurdu.

[foto]
22. @PrzemekRadek Ziemic • 2016-04-12

Przemku, to, że dziecko głodne płacze częściej, to faktycznie oczywistość, więcej w dość prosty sposób bylibyśmy w stanie wyjaśnić tę prawidłowość. Zresztą, dlatego właśnie, że jest bardzo prosta. Ale to, że NEGATYWNE MYŚLI (co do których nie do końca wiemy, czym są) wywołują CHOROBĘ NOWOTWOROWĄ, to już dla mnie oczywistością nie jest. Czytałem przy tym, że to jeden z mitów nt. raka. CZYTAŁEM. Ja na przykład znałem pewną osobę, która ciągle była przekonana, że jest bardzo chora, nie uprawiała żadnych sportów, żadnych tam rozwojów duchowych, dużą część życia przesiedziała w domu, narzekając i skarżąc się, jak to jej źle i jaka jest chora, ale dożyła przy tym sędziwej starości. Znam też przypadek śmierci, co do którego podejrzewam, że chory fizyczne, najpierw udar, potem zawał, były NAJPRAWDOPODOBNIEJ skutkiem otyłości, spowodowanej trybem życia i odżywiania się, a tu z kolei PODEJRZEWAM, że to był skutek jakiejś nerwicy. Widzę tu związki. No ale nie każda nerwica ma takie skutki. Poza tym nerwica to CHOROBA, a nie NEGATYWNE MYŚLENIE (czym by ono nie było).

Ja zwracam uwagę na dwie rzeczy: 1) rozróżniam to, co jest wiedzą (sprawdzalną i sprawdzoną przez nas), a co jest przekonaniem, które powstało, na przykład pod wpływem wychowania; 2) bronię złożoności świata.

23. Całkowicie się z tym zgadzam !NN#8701 • 2016-04-12

Natomiast,  nie gromadzę wyników i nie dysponuję statystycznymi badaniami jakie Pana interesują na temat wpływu psychiki na zdrowie.Czytałam tylko o różnych ciekawych badaniach.
Chyba każdy, kto uprawia, albo stosuje medycynę alternatywną, czy też psychoterapię jest o takim wpływie przekonany, a ja do takich osób należę. Uważam , że medycyna akademicka mimo niewątpliwych osiągnięć i ogromnego postępu w pewnych dziedzinach, w przypadku wielu chorób, zwłaszcza chorób przewlekłych jest bezradna. Ponadto, podzielenie na specjalizacje powoduje , że każdy specjalista leczy "swoją" chorobę, a nie człowieka.Znam przypadek dziewczyny z Niemiec, która cierpiała od wczesnego dzieciństwa na ciężką postać choroby skóry. Jej skóra była cala w ranach. Wędrowała od szpitala do szpitala i tak osiągnęła pełnoletniość, a choroba coraz bardziej się nasilała.Wyleczył ją dopiero hipnozą hipnoterapeuta,( nazwiska teraz nie pamiętam,ale był to Wiceprzewodniczący Towarzystwa Hipnotyzerów w Niemczech),który napisał książkę na jej temat. Historia jej choroby jest doskonale udokumentowana, wypisami ze szpitali i zdjęciami na przestrzeni lat. Oglądałam je..Okazało się, że czynnikiem , który powodował chorobę skóry był lęk przed matką.
[foto]
24. ALE DOBRZE ROZUMIEM?Radek Ziemic • 2016-04-12

Przekonuje nas Pani o czymś, co do czego wie Pani, że to jedynie przedmiot Pani wiary?

A tu jedna z Pani poprzednich wypowiedzi o badaniach:

Oczywiście, że są badania na ten temat. Chociaż trzeba zaznaczyć,  że psychoneuroimmunologia jest obecnie dopiero w powijakach. [...]
Kwestionowanie tego, że stan psychiczny nie ma wpływu na zapadalność na choroby nowotworowe świadczy dla mnie, że ten ktoś nie jest otwarty na poznanie wyników badań, które mówią co innego. W oparciu o badania wyodrębniono odmienne typy osobowości- A,B,C, które usposabiają do zachorowań na różne choroby. I tak osobowość typu A - choroby serca, a osobowość typu C- zachorowania na choroby nowotworowe.http://wuplodz.praca.gov.pl/documents/58203/838384/Osobowo%C5%9B%C4%87%20typu%20A,%20B,%20C%20i%20D.pdf/2611123e-5e82-4ba7-bddd-a907b92b5ad1?t=14067".

Kobieta zmienną jest! Gdybym chciał sobie zażartować, to dodałbym, że zwłaszcza stosująca medycynę alternatywną. Ale tego nie robię! :-)

A co do dziewczyny z Niemiec. Nie przeczę. Pisałem przecież, że działa nawet placebo. 

25. @ Radek ZiemiecNN#8701 • 2016-04-12

Ja Pana nie krytykuję z powodu  wiary w medycynę akademicką. Tak się składa, że zainteresowałam się medycyną alternatywną dopiero wtedy, gdy zobaczyłam  skutki i efekty długoletniego leczenia  przez medycynę akademicką.
 Nie życzę Panu, by Pan musiał się w ten sposób przekonywać do innych metod leczenia.Nie, to nie jest jedynie przedmiot mojej wiary, ale nie będę teraz szukać w posiadanej literaturze i przepisywać opisu różnych badań, które znam. Nie posiadam gotowego zestawienia- o to mi chodziło. Nie wiedziałam, że będę mieć tak dociekliwego dyskutanta.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)