zdjęcie Autora

10 sierpnia 2019

Andrzej Gąsiorowski

Serial: Dlaczego ludzie wycinają drzewa?
Atom: nadzieja i rozum
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

◀ Ważne, żeby nie umierać z nadwagą! ◀ ► Zamyślenie ►

Marek Kossakowski, lider Partii Zieloni, którego osobiście znam i cenię, odrzucając energię jądrową, czemu daje wyraz w rozmowie z Robertem Mazurkiem, postępuje jak człowiek, który ma przepłynąć Atlantyk w klasycznej łódce z dwoma wiosłami, który jednego z wioseł pozbywa się w ogóle, a drugie skraca, żeby było mu lżej wiosłować. Podobną postawa ma wielu naśladowców na całym świecie.

Z całością rozmowy Roberta Mazurka z Markiem Kossakowskim można zapoznać się TUTAJ: Lider Zielonych: Platforma już nie jest za atomem. Takie mam zapewnienie ze strony władz partii

Jednym z podstawowych błędów, jaki zdają się dziś popełniać przeciwnicy energii jądrowej (a przy okazji część jej zwolenników), jest postrzeganie jej tylko przez pryzmat dekarbonizacji, ekonomii, energetyki, czy „rewolucji energetycznej”. Tymczasem jest ona czymś trochę mniej i czymś znacznie więcej – jest symbolem nadziei i narzędziem rozumu. Jest jednym z niewielu elementów klimatycznej układanki, które pozwalają zachować racjonalność działań mitygacyjnych. O ile oczywiście ludzkość by takowe prowadziła. Na razie tego nie robi. Nic również nie wskazuje, aby robić zaczęła.

Pozostaje zagadką, dlaczego tak wielu ludzi, o skądinąd dużej świadomości klimatycznej, postanowiło nie tylko odrzucić energię jądrową jako istotne narzędzie mitygacji i adaptacji do klimatycznej katastrofy, ale również dołożyło i dokłada wszelkich starań do wyeliminowania jej w ogóle z miksu energetycznego. Wbrew faktom, wbrew ustaleniom międzynarodowych organizacji na czele z Międzyrządowym Zespołem do Spraw Zmian Klimatu (IPCC) oraz wielu innych ośrodków badawczych i naukowców z całego świata, na czele z ikoną ruchu klimatycznego Jamesem Hansenem, czy autorem kanonicznej pracy ekologicznej i ekofilozoficznej Jamesem Lovelockiem (twórcą hipotezy Gai).

Tymczasem czas ucieka szybko i bez litości. Rok 2017 wydawał się być ostatnim rokiem przypominającym znaną nam Ziemię, rok 2018 pokazał, co może globalne ocieplenie. Rok 2019 to już rok nowej Ziemi – Ziemi katastrofy klimatycznej. Arktyczny lód rozpada się na naszych oczach, zwiększając efekt cieplarniany (coraz słabsze odbijanie promieni słonecznych), płoną coraz większe obszary syberyjskich lasów i torfowisk (pompując do atmosfery dodatkowe miliony ton CO2, zwiększając efekt cieplarniany), fale gorąca przetaczają się przez Europę.

Z przegrzania i braku wody zaczynają umierać i ginąć ludzie. Mimo oczywistości faktów, świat zapełniają zupełnie nieświadomi zjadacze chleba, denialiści faktów i denialiści środków rozwiązania problemu. Marek Kossakowski, który ostatecznie z całym szacunkiem i sympatią jest tylko figurą pewnej postawy wobec faktów, zalicza się do ostatniej z grup.

Jednocześnie wszelkie dane wskazują, że dekarbonizacja przy pomocy odnawialnych źródeł energii jest całkowitą fikcją, a zużycie energii rośnie. Fikcja ta – powtórzmy – jest całkowita. Obrazuje ją tylko ten jeden wykres, na którego szczycie dwa najmniejsze obszary to „energia żywiołów” – słońca i wiatru. Biomasę pomińmy, hydroelektrownie również. Te ostatnie są w pewnych rejonach świata bardzo skuteczne (Norwegia, Kanada), ale w bardzo istotny sposób ingerują w przyrodę. Mimo to działające już dziś są pewnego rodzaju koniecznością.

produkcja_energii_pierwotnej

Celem przeciwników energii jądrowej jest usunięcie z owego miksu fioletowego koloru i dekarbonizowanie świata przy pomocy dwóch „najcieńszych” kolorów. W istocie nie jest to odrzucanie wiosła z łodzi. To wyrzucenie obydwu wioseł i całości jedzenia. I właśnie to wymogła na Platformie Obywatelskiej jej koalicjant – Partia Zieloni, o czym niemal w religijnym uniesieniu zapewnia nas Kossakowski. Wymogła odrzucenie owego paska nadziei. Wątłej, ale jakiejś. Takiej, która – gdyby pozwolić jej się rozwijać, zjadłaby część szerokich pasów ropy, węgla i gazu (w fantazjach antyatomistów ten ostatni nie jest on w ogóle paliwem kopalnym).

Całość opracowania TUTAJ: Rethinking Renewable Mandates

Jednocześnie na całym świecie następuje widoczne przebudzenie ludzi – zwykłych obywateli, naukowców, ośrodków naukowych, think tanków, którzy i które naprawdę chcą się ratować! Nie chcą wierzyć w bajki o 100% OZE zasilane gazem i węglem, nie chcą czekać na nienachodzącą od lat przemianę świadomości, zmianę nawyków etc. Szukają szybkich i skutecznych sposobów szybkiej dekarbonizacji i dróg minimalnego choćby sekwestrowania węgla z atmosfery.

Budzą się nawet obywatele Niemiec, przez lata zapatrzeni w własną wersję przemiany energetycznej zwaną „Energiewende”, która już dziś pokazuje, że nie ma nic wspólnego z ochroną klimatu, a co więcej nie zapewnia nawet taniej i pewnej energii dla obywateli.

Fizycy w osobach profesora Dirka Dubbersa, profesor Johanny Stachel i profesora Ulricha Uwera w artykule „Transformacja energetyczna: uwagi, nieporozumienia, rozwiązania – komentarz fizyki” określają Energiewende jako „złudzenia, które nie mogą spełnić celów klimatycznych”.

Z całością oświadczenia można zapoznać się TUTAJ: „Energiewende: Fakten, Missverständnisse, Lösungen – ein Kommentar aus der Physik“

Dziś sposobów mitygacji (jak określa działania na rzecz przeciwdziałania klimatycznej katastrofie IPCC) wobec ogromu problemu, problemu który jest prawdopodobnie terminalnym problemem ludzkości i cywilizacji, mamy bardzo niewiele. To znaczy mamy, ale nikt nie chce zmienić czegokolwiek, choć zmiany są możliwe i (w mojej przynajmniej ocenie), nie musiałyby wywracać wszystkiego na głowę. Siedemdziesiąt lat globalnego rynku i obłędnej konsumpcji zamieniło ludzkość w nałogowców – zombie czekających na każdą nową obietnicę jedzenia więcej, a politykę i polityków w dostarczycieli usług, dealerów krótkotrwałych satysfakcji i uniesień. Nie widać na horyzoncie żadnych pomysłów na wytrącenie nas ze zbiorowego nałogu, zanim zrobi to sam z siebie kolaps systemu produkcji i dystrybucji.

Jednym z ułomnych narzędzi robienia czegokolwiek mającego pewne cechy sensowności jest dziś energetyka jądrowa, która w przypadku zawarcia międzynarodowych porozumień i koniecznych zmian w prawie, miałaby zdolność do szybkiej dekarbonizacji przynajmniej produkcji energii elektrycznej.

O odrzucenie tego narzędzia w polskiej polityce, jak nas zapewnia, zadbał Marek Kossakowski. Człowiek wielkiego serca, prawdziwy obrońca przyrody tak często samotnie stojący pod Sądem Najwyższym i broniący demokracji i państwa prawa do końca! Dlaczego? Po co?

Dlaczego mamy odebrać sobie resztki nadziei i wyrzucić najskuteczniejsze pośród nieskutecznych narzędzi?! Jaka idea, jaka myśl, jakie imperatyw za tym stoi? Czy na polskim gruncie jest nim tylko chęć sprzeciwienia się planom PiS, które w zakresie budowy elektrowni jądrowej w Polsce (choć – powiedzmy sobie szczerze – są mało realne). Czy czas dziś i miejsce na taką małostkowość?

Mamy prawie osiem miliardów ludzi na krawędzi cywilizacyjnego upadku i humanitarnej klęski. Co więcej walczymy już tylko o spowolnienie procesu, bo zatrzymać go nie ma już sposobu. CO2 w atmosferze jest tak dużo, że Ziemia będzie się ocieplać jeszcze przez setki lat. Bez energii jądrowej wyemitujemy do atmosfery jeszcze więcej CO2, bo ludzie chcą żyć, działać, konsumować. Będą chcieli nawet jak system zacznie się walić, a już zaczyna. Tacy jesteśmy! Możemy tego nie lubić, nie akceptować, ale tak właśnie jest. Nieuznawanie tego faktu sprowadza na nas wiele nieszczęść.

Naukowcy twierdzą, że dalsze dokładanie CO2 do atmosfery, znacznie powiększy rozmiary katastrofy. Mrzonka o 100% OZE to jedynie parawan dla dalszego spalania gazu i węgla. Rzekomo odnawialna biomasa to spalanie drzew i nadmierne obciążenie gleb, o czym mówi jeszcze ciepły raport IPCC poświęcony „systemom lądowym” w kontekście zmiany klimatu.

Całość nowego raportu IPCC TUTAJ: Systemy lądowe i zmiana klimatu

Nie mamy żadnych naprawdę skutecznych narzędzi.

Energia jądrowa jest najmniej nieskutecznym pośród nieskutecznych. Jej odrzucenie zabiera nam cień szansy na odejście od spalania paliw kopalnych. Zabranie ludziom nadziei, pozbawianie naszych starań resztek racjonalności, to dziś grzech o wiele większy, niż tylko dodatkowe miliony ton wyemitowane do atmosfery wskutek dalszego spalania paliw kopalnych. Grzech, który nie pozwala nawet marzyć o tym, że ludzie zajmą się innymi elementami klimatycznej i adaptacyjnej układanki.

Absolutnie wszystko wskazuje dziś na to, że mimo deklaracji wyjątkowych stanów klimatycznych, składanych przez niektóre państwa, wszyscy nadal wspierają i subsydiują paliwa kopalne we wszystkich możliwych postaciach – ropy, węgla i gazu. Te ostatnie są wygrzebywane i wyciskane z ziemi przy coraz większych kosztach.

Rozwój energetyki jądrowej połączony z międzynarodowymi porozumieniami w tym obszarze i czymś w rodzaju moratorium na spalanie kopalin, w tym kontekście, wydaje się być jedyną szansą na – przynajmniej częściową – dekarbonizację i jedną z niewielu szans na zachowanie resztek nadziei i racjonalności w świecie, w którym chaos i entropia przypominają o niepodzielności swoich rządów.

Jeśli chcemy się ratować, nie zabierajmy ludziom wioseł na środku oceanu, nie zmuszajmy do wyrzucania łopat i kopania ziemi gołymi rękami. Sytuacja jest beznadziejna, ale nie czyńmy z niej farsy.

Nie idzie bowiem o to, żeby Polska dziś, natychmiast zbudowała dwie elektrownie jądrowe (a co najmniej tyle Polska ich potrzebuje). Chodzi o to, żebyśmy jako społeczność międzynarodowa, mieszkańcy i obywatele Ziemi, zachowali resztki rozumności i nie odebrali sobie resztek nadziei, bo zanim zabije nas globalne ocieplenie, zrobi to dekadencja i wojna wszystkich ze wszystkimi.

Obraz na górze – źródło: Wikipedia

◀ Ważne, żeby nie umierać z nadwagą! ◀ ► Zamyślenie ►


Komentarze

[foto]
1. Ta biomasa najgorszaWojciech Jóźwiak • 2019-08-10

Czyli opalanie elektrowni drewnem i uprawa kukurydzy na alkohol. Pierwsze to horror i zbrodnia na resztkach naszych lasów. A jeśli trend się nasili i pojawi się zorganizowany popyt-skup, to ruszy rąbanie jakichkolwiek zadrzewień, bo pod kotłem spalić można wszystko, także wierzbę, olszę, iwę, nawet gdy wycięta w wieku 10 lat. Widzę jeszcze większe wygolenie Polski (i innym miejsc) niż teraz przy walce z drzewami przydrożnymi i miejskimi.
Znaczna część krajobrazu jest porośnięta sukcesją porolną. Koło mnie wiele z tych miejsc to są już normalne wysokie lasy, tyle że z szybko rosnącymi gatunkami: brzoza, osika, czeremcha kanadyjska. Te faktyczne lasy nie mają żadnej prawnej ochrony, bo w papierach sa nadal gruntami rolnymi lub "odrolnionymi". Gdy będzie zorganizowany skup, te ekosystemy zostaną wycięte w pień.
A wielkoobszarowa uprawa kukurydzy to środowiskowe harakiri.
2. Ja do atomu mam 1 problem...JSC • 2019-08-10

Monopol na yellow cake i inne paliwa podwójnego zastasowania, który dzierżą (...)odpowiedzialne(...) mocarstwa buklearne takie jak Rosja.
https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/polska-oddaje-uran/snrxc
(...)- Dzięki tej misji świat staje się bezpieczniejszy - mówi Andrew Bieniawski z amerykańskiego rządowego zespołu Global Threat Reduction Initiative, kiedy eskortowany przez polskie siły specjalne konwój ruszył w drogę.(...)
3. lasy przestały być lubiane w UE, trza palić nimi w piecachJerzy Pomianowski • 2019-08-10

Rzeczywiście energia jądrowa ma pod górkę ostatnio. Banki nie chcą do interesu dopłacać, bo wszelkie wstępne koszty budowy są znacznie przekraczane z powodu absurdalnych norm bezpieczeństwa wywalczonych przez Zielonych. Absurdalnych, bo staroświeckie elektrownie nadal są sprawne i bezwypadkowe. Są jednak zamykane z dbałości o "poprawność polityczną" w energetyce.Z drugiej strony energetyka jądrowa jest be, bo umożliwi dalsze mnożenie ludzkości bez ryzyka kolapsu energetycznego.Czyli nie rozwiązuje podstawowego problemu Matki Ziemi którym jest niepotrzebny gatunek homo sapiens.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)