08 października 2018
Wojciech Jóźwiak
Serial: Czytanie...
Witkowskiego w Krytyce Politycznej: donos na pogan
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Bregmana: Co z tymi klasami? ◀ ► Jacka Bartosiaka „Rzeczpospolita między lądem a morzem”: co w niej jest i czego nie ma ►
Przemysław Witkowski w „Krytyce Politycznej” zamieścił obszerny tekst, niemal monografię, 42 tysiące znaków, pod tytułem „Wielka Aryjska Lechia, czyli nacjonaliści-neopoganie”. Co to jest? – Z jednej strony przegląd inicjatyw neopogańskich, od Zoriana Dołęgi-Chodakowskiego, przez Stanisława Szukalskiego, Jana Stachniuka, Klan Ausran aż po Igora Górewicza, którego nazwisko wymienione jest jako ostatnie z długiej listy. Z drugiej strony od początku ta prezentacja jest okraszana ironijkami – Zorian „badania rodzimej wiary” rozpoczyna „na pohybel judeochrześcijańskim kolonizatorom”, a pisząc – „rozpacza”. Tak oto Witkowski zaczyna i konsekwentnie prowadzi swój artykuł w formule przyprawiania gęby, ironizowania, obrzydzania i wpajania czytelnikowi, że wszystko, co pogańskie, musi skończyć się hitleryzmem. Co to jest? – Agit-prop. Literatura propagandowo-agitacyjna. Zbiór jedynie słusznych gotowych okrągłych haseł, których czytelnicy nauczą się na pamięć, aby na wiecach (lub e-wiecach) razić nimi wstrętnego neopogańskiego, ba, naziolskiego od razu wroga. Feliks Konieczny jest nazwany „bajkopisarzem i fantastą”. Stanisław Szukalski „jak na neopoganina-nacjonalistę przystało, był oczywiście antysemitą”. Poglądy Jana Stachniuka zostają tak oto streszczone:
„Pomieszani ze sobą późny Brzozowski, wcześni Dmowski i Balicki oraz Sorel, Weber, Nietzsche, a wszystko w sosie, który nazwać by można narodowo-bolszewickim. A jeśli jeszcze dodamy element „rewolucji kulturalnej” w celu wprowadzenia ustroju kolektywnego, to i mamy protomaoizm. Czyli razem, jednym słowem, lewe skrzydło NSDAP – volkizm.”
Ostatnie słowo jest linkiem – Autora, nie moim! – do Taraki. Dalej czytamy, że członkowie Zadrugi „w 1945 roku podporządkowują się proradzieckiej Krajowej Radzie Narodowej /.../ co jest nawet zabawne biorąc pod uwagę, że to banda… neopogan.” Słówko „banda” dobrze pokazuje technikę piszącego: co jakiś czas wrzucić emocjonalnie naładowany smrodek. Chwilę dalej przeczytamy, że „wydawnictwo Toporzeł /.../ wydaje książki Szukalskiego, Stachniuka i samego Wacyka, ździebko Nietzschego, krztynkę francuskiej Nouvelle Droite – czyli wszystko w rodzinie.” – Czyli oto taka zgrabna ironijka, bo wroga najlepiej lekkością pióra pobiedzić. Dalej, większa cześć tekstu, podobnie jadowita, dotyczy aktywistów współczesnych.
Ten artykuł to coś bardziej niż agit-prop: to donos. Donos adresowany do jakiejś wyobrażonej wirtualnej Policji Myśli, żeby natychmiast przybyła i zrobiła porządek z tą myślozbrodnią, którą jest neopogaństwo, jak po równi pochyłej wiodące do naziolstwa, a stąd do zamachów na dobre imię, całość i życie Żydów i Afrykanów. Przekonanie, że tak właśnie jest, Autor chce wpoić czytelnikom. Wśród donoszonych nazwisk jest kilku autorów Taraki.
Dla porządku i wbrew temu, co uparcie insynuuje Witkowski, dodam, że nie jest prawdą, że neopoganin z konieczności musi grzeszyć przeciw rozumowi wierząc w Wielką Lechię, ani że musi grzeszyć przeciw Prawom Człowieka i Szóstemu Przykazaniu.
Broni tego tekstu ta okoliczność, że zapewne pewna liczba czytelników właśnie z niego dowie się o Zorianie, Stachu z Warty, Stoigniewie, Ausranach i współczesnych, chociaż Autor w zakończeniu pryncypialnie ostrzega: „...przestrzegam wszystkich zainteresowanych kulturą dawnych Słowian przed kontaktami z członkami zrzeszenia Rodzima Wiara i stowarzyszeniami Zadruga oraz Niklot.” Lub może właśnie ich promuje?
◀ Bregmana: Co z tymi klasami? ◀ ► Jacka Bartosiaka „Rzeczpospolita między lądem a morzem”: co w niej jest i czego nie ma ►
Komentarze
Gdy interesowałam się tematem trafiła do moich rąk "Etyka słowiańska" Merskiego. To była najgorzej złożona i wydana książka- stek bałaganu bez korekty, zdania bez kropek i wielkich liter, treść sprowadzona do pochwały ruch..nia i rozpłodu. Litości. A więc to jest to wasze rodzimowierstwo? Nomen omen-taki badziew. Papier zużyłam na podpałkę, do kibla się nie nadawał.
Prawdziwa Wielka Lechia jest teraz- jako pokurcz, karykatura, cwaniactwo, Pislandia, którą da się jedynie siłą utrzymać. Pislandia to właśnie rasistowski i faszystowski, lechicki wybór chamów. Piękny?
Pisząc wprost i dla niektórych może prowokacyjnie, ale prawdziwie: wszystko co polskie było i jest wadliwe, karykaturalne. I nie pomoże na to żadna bajka o wielkości ani żadna bajka o rzekomej krzywdzie. Naród nie może być Innym, bogiem, punktem odniesienia dla myślącej jednostki.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.