zdjęcie Autora

19 sierpnia 2015

Arkadiusz

Serial: Czytamy, polecamy
Entropia
O książce „Prawo Entropii. Nowy światopogląd” Jeremiego Rifkina i Teda Howarda ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Ekologia
Tematy/tagi: energetykafizykafuturologia

◀ Wyprawa w Mordęgi czyli skąd się biorą słowa ◀ ► Dusza jako monada kwantowa ►

Książka „Prawo Entropii. Nowy światopogląd” Jeremiego Rifkina i Teda Howarda ma już ponad 30 lat.

O czym jest książka

„Prawo Entropii. Nowy światopogląd” to książka Jeremiego Rifkina i Teda Howarda. Ma już ponad 30 lat. Ale zaciekawiła mnie, a do tego sprowokowała do napisania o niej, i nie tylko, kilku słów.

W skrócie, książka mówi o tym, że współczesny świat przemysłowy nie jest (jak większość ludzi zapewne myśli) wzorem postępu i porządku, a wręcz przeciwnie – tworząc wyspy porządku pozostawia na około morza chaosu, bo rządzi nami prawo entropii. I prędzej czy później staniemy przed koniecznością bolesnej zmiany istniejącego od kilku stuleci paradygmatu, silnie eksplorującego środowisko naturalne dla rozwoju cywilizacji człowieka, na nowy paradygmat, który autorzy nazywają Erą Słońca.

Od kilku stuleci dzięki Newtonowi, Kartezjuszowi, Baconowi, Locke, Darwinowi obowiązuje paradygmat mechanicystyczny, wedle którego wszystko można zmierzyć, sprawdzić naukowo i opisać za pomocą metody matematycznej, łącznie z prawami natury, którą to człowiek z wykorzystaniem swojej wiedzy może użyć dla uzyskania swoich celów – osiągnięcia szczęścia, zdobycia bogactwa, życia w ciągłym rozwoju i spełnienia swoich egoistycznych celów . Według tego paradygmatu historia ludzkości prowadzi od chaosu do porządku, czego dowodem jest choćby teoria ewolucji. Przed nami jest tylko postęp. Aktualny paradygmat obowiązuje w nauce, gospodarce, ekonomii, medycynie, szkolnictwie, kulturze i zapewne wielu innych dziedzinach.

Jeremy Rifkin, bo chyba on jest tu głównym autorem książki, podważa ten paradygmat, powołując się na prawo entropii, jedno z praw termodynamiki.

Prawa termodynamiki

Pierwsze prawo termodynamiki mówi, że ilość masy – energii w systemie zamkniętym (a za taki przyjęto układ Ziemia-Słońce) nie ulega zmianie. Wszystko w świecie fizycznym jest jakąś formą energii, której nie można zlikwidować bądź dodać. Można jedynie zmienić jej stan. I ta zmiana stanu energii podąża tylko w jednym kierunku, o czym mówi…

Drugie prawo termodynamiki, zgodnie z którym energia przechodzi od formy uporządkowanej, użytecznej do energii nieuporządkowanej, nieużytecznej. Miarą wzrostu tej nieuporządkowanej energii jest entropia.

Historia cywilizacji tak naprawdę biegnie więc od uporządkowania do chaosu. Lepiej już było! Im bardziej będziemy się starali, im większą pracę wykonamy, tym więcej energii zużyjemy - tym więcej przybędzie chaosu. Czyli odwrotnie do tego, w co chciałby wierzyć chyba każdy współczesny człowiek.

Z wyjątkami. ;-)

Nicholson
Jack Nicholson w filmie „Lepiej być nie może”, zdjęcie z Google

Jak było kiedyś?

Dziwne, bo w innych czasach nie wierzono chyba w postęp. Byli głupsi czy mądrzejsi?

Przykładowo Grecy uważali, że historia to proces stopniowej i ciągłej degradacji. W swojej mitologii podzielili historię na pięć etapów: wiek złoty, wiek srebrny, wiek mosiężny, wiek heroiczny i wiek żelazny. Pierwszy wiek, złoty, to okres szczęścia, radości, spełnienia, dobrobytu, długiego i zdrowego życia, pełnego beztroski i celebracji. Po otwarciu puszki Pandory, wszystko zaczęło ulegać degradacji. Każdy kolejny okres w dziejach ludzkości był coraz gorszy. Ostatni wiek, żelazny, opisany został jako trud, smutek, choroby, krótkie życie, walka rodziców i dzieci, czas przemocy, braku poszanowania dla prawdy. Grecy wierzyli, że chociaż świat został stworzony przez bóstwo i jest doskonały, to ma w sobie ziarno rozpadu. I dlatego, każde działanie oddala nas od idealnego stanu stworzonego przez boga. Wszystko płynie, dlatego ciesz się życiem ;-)

Z kolei Chrześcijanie średniowieczni (obecni też oczywiście) uważali, że życie to tylko etap pośredni, droga do zbawienia, po ziemskim życiu. Na początku było Stworzenie, Adam i Ewa zgrzeszyli, grzech pierworodny siedzi w każdym człowieku, i jest źródłem jego powolnego rozpadu i śmierci. W ziemskim życiu siły zła rozsiewają chaos i zniszczenie. Naszą rolą w ziemskim życiu nie jest postęp, rozkwit, a jedynie zasłużenie na zbawienie po śmierci. W tym światopoglądzie świat nie jest kontrolowany przez człowieka, ale przez Boga, i to w każdym aspekcie. Włos nikomu z głowy nie spadnie bez Jego woli.

Energia w życiu społeczeństw

Ale wróćmy do energii i prawa entropii. Ludzka cywilizacja uzależniona jest od energii. W różnych epokach mieliśmy różne źródła tej energii. Baza dostępnej energii decydowała i decyduje o stylu życia i warunkach funkcjonowania społeczeństw, od światopoglądu do ekonomii. W czasach myśliwych-zbieraczy energii dostarczała upolowana zwierzyna i to co można było znaleźć do zjedzenia. Życie było proste. Jak w danym środowisku skończyło się pożywienie, trzeba było przenieść się w inne rejony. Potem przyszła epoka rolnictwa. Ludzie osiedli w miejscu, uzależniając się od dobrodziejstw ziemi i zebranych na niej plonów. Zarówno w epoce myśliwych-zbieraczy, jak i w epoce rolnej dominującym paliwem było drewno. Szczególnie w tej późniejszej, cały system oparty był na drewnie, który był podstawowym paliwem i budulcem.

Kiedy zaczęło brakować drewna, przyszedł kryzys, zaczęto poszukiwać innych źródeł energii. Przyszła kolej na węgiel. Potem przyszły gaz i ropa naftowa, wreszcie atom. Kończenie się zapasów jednego rodzaju paliwa wymuszało poszukiwania nowych źródeł energii. Każde kolejne źródło było coraz trudniej dostępne. Pozyskanie energii i dostarczenie jej do odbiorców wymagało wymyślenia nowych technologii. Tak doszło do rozwoju technologicznego. Niestety każde nowe źródło wymaga większych kosztów jego pozyskania. Dlatego rozwój jest tylko złudzeniem. Pozyskanie konkretnej użytecznej energii powoduje zgodnie z prawem entropii wytworzenie w otoczeniu większej ilości energii nieużytecznej, w formie zniszczenia środowiska naturalnego – flory i fauny, zanieczyszczeń, chaosu, śmieci, chorób, kosztów zewnętrznych, centralizacji, biurokracji. Kiedy w danym centrum kończą się dostępne energie nieodnawialne, rozpoczynają się próby kolonizacji, czyli podboje i okradanie innych z ich energii. Okupacja i przekazywanie energii do centrum pochłania dalszą energię, zwiększając koszty, biurokrację, wydatki zbrojne itd. prędzej czy później doprowadzając do upadku, czego przykładem był starożytny Rzym, ale oczywiście nie tylko on.

Więcej postępu czy chaosu?

Na przykładach z różnych dziedzin Autor obala tezę o postępie, udowadniając, że jest wręcz przeciwnie – przybywa chaosu. Książka obfituje w dużą liczbę danych, i statystyk z różnych okresów. Tu przedstawię w dużym skrócie kilka tez.

Zacznijmy od rolnictwa. Masowe, zmechanizowane rolnictwo spowodowało wyjałowienie gleby, skażenie gleby i żywności chemią, przewożenie żywności na coraz dłuższe dystanse, technologia „przygotowywania” i „wzbogacania” żywności drastycznie obniżyło wartość odżywczą żywności. Według fachowców bez suplementów diety jesteśmy niedożywieni.

Transport pochłania mnóstwo energii, autostrady zamieniają ziemię w betonową pustynię, spaliny pochodzące z aut czy resztki ścierających się opon są głównym źródłem zanieczyszczeń środowiska miejskiego.

Energetyka wytwarza tzw. energię netto, której wartość stanowi różnicę pomiędzy wytworzoną energią użyteczną do przekazania dla odbiorców a energią zużytą w trakcie wytwarzania energii użytkowej. Wartość energii netto spada z każdym kolejnym nowym paliwem używanym w dziejach ludzkości. Jest ono zwykle trudniej dostępne i bardziej kosztowne w pozyskiwaniu i przeróbce. Do tego dochodzą koszty transportu energii na duże odległości, wszystko aby zapewnić ciągłość funkcjonowania gospodarki, która nie może w dzisiejszych czasach pozwolić sobie na przestoje. Wartość energii netto spada.

Przemysł wytwarzając określone dobra z tej energii przyczynia się do zwiększenia entropii. Energia użyteczna tracona jest na każdym etapie – pozyskiwania energii, przetwarzania jej w dobra, użytkowania, naprawiania, recyklingu dóbr czy składowania ich potem na śmietnik. Bowiem każda energia użyteczna po przetworzeniu trafia zawsze i ostatecznie na śmietnik w formie energii w stanie rozkładającym się. Składowanie i zabezpieczanie śmieci zżera dalsze ilości energii użytecznej.

Nawet w takiej dziedzinie jak szkolnictwo wytwarzamy entropię. Wymuszając pamięciową naukę coraz większej objętości wiedzy w sztywnych formach zinstytucjonalizowanej edukacji wytwarzamy coraz większy chaos informacyjny u dzieci, do czego dokładają się media. Skutkiem jest tzw. przeciążenie informacyjne, stres, choroby psychosomatyczne, ADHD. Do tego każde kolejne pokolenie osiąga coraz gorsze wyniki w nauce, mając wielkie problemy z myśleniem logicznym, skojarzeniem informacji. Coraz więcej jest informacji, niekoniecznie tej użytecznej, a bardziej w formie szumu informacyjnego, spośród którego coraz trudniej odnaleźć własne myśli i doświadczyć własnej tożsamości.

Inna dziedzina – medycyna - również potwierdza prawo entropii. Medycyna mimo coraz większych nakładów z budżetów narodowych i indywidualnych nie radzi sobie z chorobami. Wydatki na służbę zdrowia rosną, technologie leczenie są coraz bardziej zaawansowane, a chorób nie ubywa. Do starych chorób doszły choroby cywilizacyjne. Leczenie symptomów skutkuje powstaniem chorób przewlekłych. Liczba chorób jatrogennych, czyli powstałych w wyniku leczenia, wzrasta. Do tego dochodzi farmakologia, niska skuteczność nowoczesnych leków, chwilowo dających ulgę, za to z szeroką paletą działań ubocznych.

Jeszcze inny przykład – walka z przestępczością. Wzrost walki z przestępczością nie skutkuje zmniejszeniem liczby przestępstw, a wręcz przeciwnie. Coraz większe kary, penalizacja coraz to nowych zachowań, zwiększane nakłady na służby policyjne i penitencjarne pochłaniają coraz więcej energii, ze skutkiem odwrotnym do oczekiwań społecznych.

Na koniec ekonomia. Nie ma właściwie ekonomii liberalnej, konserwatywnej czy socjalnej. Ekonomia uzależniona jest od dostępu do energii. Tworząc gospodarkę opartą na energii nieodnawialnej prędzej czy później doprowadzimy do braku energii. Dopóki mamy duży tani dopływ energii możemy sobie pozwolić na ekonomię liberalną. I tak każdy w końcu skorzysta na wzroście. Gdy zaczynają się niedobory, konieczna jest socjalna redystrybucja dóbr tak by utrzymać najsłabsze grupy na granicy przetrwania, zapewniając przetrwanie systemu. Nośnikiem energii jest m.in. pieniądz. Przepływ energii tworzy entropię. Miarą entropii w ekonomii jest inflacja. Aby wygrywać wyścig z wciąż rosnącymi kosztami, aby utrzymywać fikcję rozwoju, trzeba się zadłużać, żyjąc na kredyt, na koszt przyszłych pokoleń. Dochodzi więc do okradania przyszłych pokoleń z pieniędzy (oraz oczywiście z bogactw naturalnych). Jak długo?

Wzrost PKB można nazwać kosztem narodowym, lub wręcz zubożeniem narodowym, bo z tym on się wiąże. Większy budżet to większe przepływy energii, a większe przepływy energii to wzrost energii nieużytecznej czyli chaosu. Żeby sobie z nim radzić trzeba podejmować ciągle nowe programy naprawcze, do tego potrzebna jest większa specjalizacja, centralizacja, rośnie przy tym biurokracja, która z czasem żyje sama sobie, generując dalsze koszty. No, ale rośnie PKB. Czyli może nie warto podniecać się wzrostem PKB. Rozwój nie przekłada się na poczucie lepszego życia ogółu. Problemy społeczne jak nie były rozwiązane, tak nie są nadal, i perspektyw nie widać. A do tego wraz z „rozwojem” cywilizacyjnym pojawiają się nowe problemów do rozwiązania. Większość rozwiązań generuje nowe problemy, często gorsze od poprzednich. Coraz częściej pojawiają się opinie w świecie zachodnim, że kolejne pokolenia doświadczą niższej stopy życiowej. My już wiemy – entropia. Na dłuższą metę nie da się przed nią uciec.

Co dalej?

Co z tym zrobić? Jak powinna wyglądać przyszłość? Jaką energię czerpać i jaki porządek społeczny z tego wyniknie?

Książka ma sporo lat, od jej pierwszego wydania sporo się działo. Mamy rewolucję komputerową i internetową. Ale nie zmniejszyło to zużycia energii, a wręcz nakręca się jeszcze bardziej jej przepływ, a w konsekwencji transformacja ze stanu energii użytecznej w chaos. Dzięki łupkom mocarstwo amerykańskie (6% populacji świata, 30% zużycia bogactw mineralnych, dane książkowe z 1987r.) uciekło na jakiś czas do przodu przed problemem pozyskania energii. Na jak długo? Jakimi pasożytami środowiska okażą się nowe przyszłe mocarstwa Chiny czy Indie? Świat od lat idzie w kierunku wykorzystania energii odnawialnej pochodzącej z natury: elektrownie wiatrowe, słoneczne, spalarnie biomasy a i tak przewiduje się wciąż coraz większe zużycie energii nieodnawialnej, kopalnej. Której w końcu i tak zabraknie.

Obecne całkowite zużycie energii do 2040 r. ma wzrosnąć o 56% !!! [1]

Populacja ludzkości ma do tego czasu wzrosnąć z obecnych 7 do 9 miliardów. [2]

Widać więc, że postawienie na energię odnawialną nie wystarczy. Dalsze rozwiązania są bolesne i niebyt efektowne z punktu widzenia ego człowieka, nastawionego na ekspansję. Filozofią nowej ery muszą być mniejsze przepływy energii. Zaakceptowanie, że małe jest piękne. Mniejsza centralizacja. Większa autonomia regionów. Komunikacja publiczna. Wspieranie osadnictwa wiejskiego. Życie bliżej natury. Zdrowa żywność. Energia odnawialna o zasięgu lokalnym. Domy pasywne. Medytacja, wyciszenie umysłu, świadome samoograniczenie się. Mniejszy PKB. Krótsza praca, ale dla większej liczby ludzi, z akceptacją mniejszych zarobków. Postawienie na jakość a nie ilość. Mniejsza konsumpcja. Celebracja pracy ludzkich rąk a nie maszyn. Ograniczenie przyrostu naturalnego. Współpraca zamiast rywalizacji. Pokora. Zmiana filozofii życia, celów człowieka.

Myślę jednak, że jest więcej niż prawdopodobne, że cywilizacja sama z siebie nie będzie chciała się ograniczać w parciu do ekspansji i niszczeniu środowiska naturalnego. Wtedy będzie jak w książkach i filmach SF np. w „Zielonej pożywce (Przestrzeni przestrzeni!)”, „Elizium” czy „Blade runnerze”, i wielu innych. Czyli przeludniony świat, większość żyjąca w skandalicznych warunkach w slumsach, a tylko mały odsetek najbogatszych w zamkniętych fortecach dobrobytu.

Elizjum
Miasto przyszłości z filmu „Elizjum” (zdjęcie z Google)

Choć może świat pójdzie w jakiś stan pośredni. Ludzka inwencja jest ogromna. W tej chwili żyjemy.


[1] http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,14343847,Zuzycie_energii_na_swiecie_wzrosnie_o_56_proc__do.html

[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5%9B%C4%87_%C5%9Bwiata

◀ Wyprawa w Mordęgi czyli skąd się biorą słowa ◀ ► Dusza jako monada kwantowa ►


Komentarze

[foto]
1. Sprawa jest dość prostaPiorun • 2015-08-19

Walkę z Chaosem można porównać do budowania tam
Im więcej energii wpompuje się w budowanie tak zwanego Porządku - tym większe "ciśnienie" - i tym większa katastrofa gdy tama w końcu pęknie 


I nie, nie sądzę by przyszłość wyglądała tak jak w „Zielonej pożywce ”, „Elizium” czy „Blade runnerze” - myślę ze to nadmiar optymizmu.
Stawiam raczej na serię Fallout, Stalker, Metro i podobne.
A nawet na "Walkę o Ogień"
[foto]
2. droga energiaArkadiusz • 2015-08-21

Niemcy chcą do 2050 r. mieć 80% udziału rynku energetycznego w energii odnawialnej. Są pomysły dużych koncernów, by wprowadzić system "Power-to-Gas", czyli magazynować energię słoneczną przy pomocy wodoru w rurociągach gazowych.
Niestety energia ta będzie droga, podobno straty energii będą wynosić 50-70% co dowodzi, ze każda kolejna metoda pozyskiwania energii daje mniejszą energię netto.
Nie da się uciec przed prawem entropii.

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18588675,niemcy-beda-produkowali-prad-i-gaz-z-wiatru-i-slonca-recepta.html?biznes=szczecin#BoxBizLink

[foto]
3. centralizacjaBogdan Zawadzki • 2015-08-21

Muszę przyznać, że czuję pewną satysfakcję, bo od dawna w rozmowach toczonych ze zwolennikami "decentralizacji" zwracałem uwagę, że nie decyduje o tym czyjaś (lub nasza) "wola polityczna", ale dostęp, sposób pozyskiwania (ze źródeł) i dystrybucji energii ... Jak pisze autor, związane z tym stale rosnące koszty wymuszają "centralizację" a dokładniej koncentrację kapitału i władzy. W każdym bądź razie nieciekawie to wygląda ... Być może milczenie kosmosu jest dowodem na to, że jak dotąd żadna cywilizacja w stosunkowo bliskim sąsiedztwie naszego układu nie przetrwała "kryzysu"  energetycznego na jaki i my jesteśmy narażeni. ...
[foto]
4. Postęp i PKBPrzemysław Kapałka • 2015-08-26

Ja bym nie winił entropii i nie posunął się do stwierdzenia, że musi być tak, jak opisuje ta książka. Nasza cywilizacja jest zbyt prymitywna i ograniczona mentalnie, żeby na jej podstawie należało wyciągać jakieś ogólniejsze wnioski. Poza tym, że nie ze wszystkim mogę się zgodzić. Chorób nie ubywa? Ubywa, powoli, zbyt powoli, ale ubywa. Ospa, trąd, dżuma i inne, już nie są tak groźne, jak były. Każde kolejne pokolenie ma coraz gorsze wyniki w nauce? Nieprawda. W mojej dziedzinie, informatyce, obserwowałem wręcz postęp z każdym rokiem, i to wśród studentów, którzy wcześniej nie mieli z tym do czynienia. Drobiazgi, ale świadczące o tym, że w niektórych sprawach autor mija się z prawdą i to w sposób niedopuszczalny.

A czy postęp i wzrost PKB jest celem, czy nalezy na niego stawiać? Moim zdaniem problem jest analogiczny, co w przypadku pojedyńczego człowieka. Bogactwo na pewno nie jest celem, w jakim jesteśmy tu na Ziemi. Co nim jest, to można długo debatować, ale na pewno nie bogactwo i pomnażanie dóbr. Ale jeśli można się bogacić przy okazji, co czemu nie? Tym bardziej, że pewien poziom osiągnąć trzeba bo bez tego po prostu nie da się żyć.

[foto]
5. zróbmy sobieBogdan Zawadzki • 2015-08-27

takie małe "doświadczenie myślowe" ... w którym entropia to poziom oceanu podnoszący się na skutek intensywnego topnienia czap lodowych (stale wzrastający współczynnik chaosu) obszary "uporządkowania" to kurczące się lądy i wyspy zamieszkałe przez istoty "inteligentne" ... Nie trzeba dużego wysiłku, żeby dojść do wniosku, że owi "inteligentni" żeby przeżyć muszą organizować się i w miejscach z których nie ma drogi ucieczki budować coraz wyższe platformy itp. konstrukcje. ... Tak właśnie pomimo stale (i nieubłaganie) wzrastającej entropii w całym wszechświecie obserwujemy "lokalny" wzrost uporządkowania ...

pzdr ...

[foto]
6. Świetna metafora BogdanieArkadiusz • 2015-08-27

Świetna metafora Bogdanie, przy okazji doskonale obrazująca dlaczego tak gonimy za wzrostem PKB. Niestety dzieje się to przy inflacji (entropia w ekonomii) i na koszt przyszłych pokoleń.

Przemku, moim zdaniem autor książki nie mija się z prawdą, tylko ja nie mam daru precyzyjnej komunikacji, przez co niestety nieudolnie przekazuję tezy książki. Ale, za to mam intuicję i emocje, które "lubią" holistyczne klimaty i mówią mi, że coś jest nie za bardzo z tym "postępem". 
Energia idzie za uwagą, to wiemy choćby z huny. Jeśli skupiamy się na chorobach, przestępczości i wielu innych problemach - to tam idzie energia. Zamiast rozwijać się w dziedzinach, gdzie jest nasza pasja, to walczymy z problemami. I one zgodnie z zasadą huny wtedy rosną.Wydajemy coraz więcej pieniędzy na walkę. A wtedy problemy stają się gigantycznym przemysłem. Liczba jednostek chorobowych wzrasta, o co dbają korporacje farmaceutyczne, choć choroby cywilizacyjne są faktem. Wydatki na nowe technologie medyczne, badania leków i obroty w aptekach rosną. Kolejki u lekarzy rosną. Budżet służby zdrowia rośnie. A nas boli i łupie w dalszym ciągu. Ludzie są coraz bardziej otyli i schorowani. Setki milionów ludzi w "rozwiniętym" świecie zachodnim je śmieci. Wartość odżywcza burgera czy coli jest miarą entropii. Kosztem chemicznej czy genetycznej ingerencji w naturę człowieka wydłużamy jego życie, ale czy poprawiamy jakość tego życia? Większość pieniędzy starszych ludzi idzie na lekarstwa i pobyty w szpitalach i sanatoriach. W temacie medycyny polecam Jerzego Ziębę i jego "Ukryte terapie, czego lekarz ci nie powie". Jest na YT.

Co do nauki, bez wątpienia wiedza informatyczna czy każda inna specjalistyczna wzrasta, ale autor właśnie pisze o takim działaniu entropii, w którym rozwój w wąskich dziedzinach pociąga chaos dookoła. Wystarczy przypomnieć sobie kawały o informatykach (zapewne jest w nich ziarenko prawdy) czy sposób komunikacji dzisiejszej młodzieży. Wzrost wiedzy w jednej dziedzinie i rosnący brak harmonii w życiu (i w jego rozumieniu). Żyjemy w epoce rozumu, ale wydaje mi się, że odbywa się to kosztem serca, uczuć i intuicji. Stąd rosnący moim zdaniem brak harmonii.
Prawo entropii dotyczy sfery fizycznej, materialnej, nie zaś duchowej. Nie wiem jak odnieść entropię do duchowości. Internet wpłynął ożywczo, wielu ludzi budzi się duchowo i zaraża tym innych dzięki internetowi właśnie. Rozwój duchowy trzeba teraz przekuć na materialne wybory - dla większej harmonii własnego życia, zmniejszenia eksploatacji planety, by na dłużej jej starczyło dla kolejnych pokoleń.
7. chorobyNN#256 • 2015-08-27

No jest jeszcze protetyka, jakość życia i przeżywalność osób z chorobami genetycznymi i in. Szczerze mowiąc nie widzę tej entropii w medycynie. Otyli ludzie byli "modni" już za dawnych księży i szlachty. Medycyna jest na tyle skuteczna, że musi zagarniać nowe obszary życia. Gdzie i kiedy było to lepiej w przeszłości medycyny?
Zreszta w szkolnictwie jest to samo są lepsze wyniki mierzone wystandaryzowanymi testami typu WAIS. Zmieniają się metody i standardy edukacji także ciężko porównywac wyniki na przestrzeni dłuższego czasu, dlatego podałem akurat ten test.
Styl życia zmienia u ludzi "rodzaj inteligencji" czy to jak sie obracasz w świecie np. czytanie książek vs oglądanie filmów vs różne gry wideo i z pewnością w zależności od metody nauki osoba operująca głównie w jednym z tych obszarów będzie mieć inne wyniki niż osoba operująca w innym.
[foto]
8. medycyna ma wielką przyszłośćArkadiusz • 2015-08-27

Nie wątpię, że medycyna ma się świetnie, i przyszłość przed nią jest wspaniała. Rodzimy się w szpitalach, badamy się i leczymy w szpitalach, umieramy w szpitalach. Szpital staje się naszym drugim (jeszcze) życiem. Zaiste wspaniała wizja życia. 
Ale zgadzam się, medycyna będzie jeszcze lepsza. Być może wkrótce będziemy monitorowani medycznie 24 godziny na dobę przez 7 dni tygodnia od urodzenia do śmierci. I każde przekroczenie jakiegoś parametru natychmiast uruchomi odpowiednią procedurę medyczną. Celem życia będzie posiadanie wszystkich parametrów w normie. Każdy komunikat ciała fizycznego do naszych wyższych ciał zostanie natychmiast ukatrupiony, ups... znaczy wyleczony.
9. medycynaNN#256 • 2015-08-27

Moze 50 lat takie wizje byly jeszcze prawdopodobne, jak sie niemowlaki razem składowało na sterylnych blokach szpitalnych, jednak okazało się, że wszystko poszło, a nawet idzie w innym kierunku.

Różni ludzie grają w różne gry, przynajmniej ci ludzie którzy sprawdzają/będą sprawdzać różne swoje parametry będą mieli taką sposobność, bo będą jeszcze żyli. Jeszcze 100 lat temu ludzie np z przepukliną oponowo-rdzeniową nie mieli żadnych szans, dzisiaj często można ich wyprowadzić tak, że funkcjonują normalnie.

Kontrola to nie jest domena medycyny jako takiej tylko szerszej polityki społecznej i kultury.
[foto]
10. @doskiiArkadiusz • 2015-08-27

Owszem, są wspaniałe osiągnięcia technologii medycznej, czasami zapierające dech. Wiele schorzeń, wydawałoby się kiedyś nieuleczalnych, dzisiaj można wyleczyć. Może są to te wyspy postępu w rosnącym morzu chaosu? Bardzo często dzisiejsza medycyna strzela z kosztownej armaty tam, gdzie wystarczyłaby kuracja witaminowa. Ale dla wielu oświeconych lekarzy byłoby to cofaniem się wstecz. 
Zdaniem autora książki kosztowność całości systemu przewyższa (i musi zgodnie z prawem entropii) jego użyteczność. Czasami, a może często, nie-działanie jest lepsze od działania. W medycynie też są takie podejścia: nie-leczenie jako metoda uzdrowienia. Przeżywając świadomie jakiś zdrowotny kłopot, doświadczając go bez oporu, możemy dojść do jego źródła i uzdrowić się na głębokim poziomie. Natomiast gdy odruchowo leczymy każdy objaw niekomfortowy (chorobowy) możemy wpaść w spiralę leczenia (którą być może dałoby się uniknąć przy pierwszym podejściu).

Oczywiście fanatyzm nie jest wskazany, dlatego wielki szacun dla współczesnej medycyny chirurgicznej i każdej innej, która może nas postawić na nogi w nagłej wypadkowej sytuacji. I może nam dać życiową szansę na późniejsze poznanie/pokochanie/uzdrowienie się.
[foto]
11. Kawały o informatykachPrzemysław Kapałka • 2015-08-28

W kawałach o informatykach jest mniej więcej tyle samo prawdy, co w kawałach o Szkotach. Tajemnicza grupa (teraz już mniej, ale jakiś czas temuy, kiedy te kawały powstawały, bardzo), więc na nich padło. Ja tam się nie obrażam, jak ktoś mi te kawały opowiada (a zdarza się to bardzo rzadko), tylko kiwam głową nad ludzką głupotą i to, co mogę, prostuję.

Czy będziemy inwigilowani 24 godziny na dobę przez medyczne czujniki, to zależy nie od medycyny, tylko od nas samych. To, że lekarze na każdą głupotę przepisują antybiotyk, wynika z tego, że ludzie oczekują szybkiego wyleczenia wszystko jedno, jakimi środkami i jakim kosztem. To, że latami umierają na różne choróbska zamiast zejść w miarę szybko i spokojnie, to również wynika głównie z ludzkiego nastawienia. I tak by można długo.

Wnioski, wyciągane z tej książki, robią na mnie wrażenie zbyt pochopnych. W naszej porąbanej cywilizacji zapewne są prawdziwe, i chociażby za to chwała tej książce, że pokazuje te zjawiska. Ale to nie znaczy, że muszą być prawdziwe zawsze. To nasza ograniczona wyobraźnia nam tak mówi.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)