zdjęcie Autora

20 czerwca 2005

Tomasz Stawiszyński

Filozofia dajmoniczna: Hadot i Hillman
Dwie współczesne koncepcje z kręgu filozofii kultury i psychologii głębi ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Mistrzowie i klasycy
Tematy/tagi: archetypyHillmanpsychologia

Szkic referatu na I Zjeździe Autorów i Czytelników TARAKI w Ryni 21-23.IV.06


Propozycja, którą formułuję, ma za podstawę dwie współczesne koncepcje z kręgu szeroko rozumianej filozofii kultury i psychologii głębi. Propagatorem pierwszej jest Pierre Hadot, współczesny francuski historyk filozofii, autorem i propagatorem drugiej jest James Hillman, współczesny amerykański psycholog postjungista, twórca tzw. psychologii archetypalnej.


Hadot, którego dwie fundamentalne prace ukazały się po polsku nakładem wydawnictwa Aletheia (a wcześniej IfiS PAN; mowa tu o książkach "Filozofia jako ćwiczenie duchowe" oraz "Czym jest filozofia starożytna?"), to nie myśliciel-konstruktor, który obala dawne prawdy, na ich miejscu stawiając własne, lecz raczej uważny czytelnik fundamentalnych filozoficznych tekstów starożytności. Jak się jednak okazuje, uważna lektura również może być odkrywcza, tym bardziej jeśli - jak twierdzi Hadot - filozofowie od dawna już nie pamiętają czym w swych początkach była uprawiana przez nich dziedzina. Nie była zaś, powiedzmy to sobie od razu, poznaniem rozumowym mającym na celu systematyczne dążenie do wypracowania kompletnej wizji rzeczywistości. Jeśli, powiada Hadot, faktycznie tego typu wizja bywała osiągana, to miała ona charakter albo efektu ubocznego, albo też jedynie środka do osiągnięcia czegoś zupełnie innego. U źródła filozofia była bowiem ćwiczeniem duchowym, drogą prowadzącą do głębokiej, wewnętrznej przemiany. Dialogi Platona, pisma stoików czy listy Epikura nie stanowią w istocie prób dyskursywnego "rozmontowania" kosmosu i człowieka na czynniki pierwsze, nie stanowią prób dyskursywnego rozjaśnienia tajemnicy życia. Są natomiast pewnym narzędziem, które poprzez zaawansowane poziomy intelektualnych rozważań prowadzi czytelnika (a raczej słuchacza - Starożytność, przynajmniej w okresie pomiędzy IV a I wiekiem p.n.e., to czas rozkwitu szkół filozoficznych) w stronę doświadczenia pozajęzykowego. Doświadczenia intuicyjnie ogarniającego całą rzeczywistość we wszechstronnej, uniwersalnej wizji. Dyskurs nie jest więc, jak to się często dzieje szczególnie u współczesnych autorów z kręgu szeroko rozumianego postmodernizmu i postpostmodernizmu, jedynym bezpośrednio dostępnym uniwersum. Spełnia on natomiast funkcję psychagogiczną - w języku obcujemy z treściami, które mają nas przemienić, wyprowadzić poza przestrzeń, którą same stanowią. Rozmowa, najpopularniejsza grecka metoda filozofowania, to narzędzie transcendencji, które katapultuje dialogujących w rejony przekraczające każdą semantykę. Filozofia to ostatecznie terapia. Pisze Hadot: "każda filozofia [mowa, rzecz jasna o nurtach hellenistycznych, posokratejskich - Sokrates to prekursor takiego ujęcia filozofii - TS] chce być terapeutyczna". Horyzontem takiej terapii jest zaś osiągnięcie perspektywy ponadindywidualnej, przezwyciężenie jednostkowego uwikłania w doczesność, rozbicie fałszywej i dumnej struktury "ja", która wpycha nas w partykularność oraz paniczny lęk przed śmiercią. Jeszcze jeden cytat z Hadota: "Opcja filozoficzna doprowadza zatem indywidualne "ja" do przekroczenia siebie w "ja" wyższym, do wzniesienia się ku uniwersalnemu i transcendentnemu punktowi widzenia".


James Hillman, "oryginalny heretyk szkoły jungowskiej" (posługując się sformułowaniem Jerzego Prokopiuka), w podobny sposób definiuje cele swojej - no właśnie, trudno jednoznacznie nazwać nurt przez Hillmana współtworzony - filozofii, psychologii, terapii? Psychologia archetypalna koncentruje się na obrazowej, czy raczej wyobrażeniowej naturze psychiki (czyli duszy - Hillman z upodobaniem posługuje się pojęciem "soul"). Jung mawiał, że "Psychika jest obrazem", a ponieważ zakres pojęcia "psychika" w rozumieniu Junga i Hillmana jest znacznie szerszy, aniżeli w tradycyjnych ujęciach akademickiej psychologii, to również oni sami nie mieszczą się w wąskich, uniwersyteckich ramach wyznaczających "prawowierne" sposoby uprawiania tej dyscypliny. Fundamenty psychologii archetypalnej tworzy z jednej strony psychologia Junga, z drugiej zaś neoplatonizm - zarówno starożytny, w osobach Plotyna i Proklosa (którego 29 tezę "Elementów teologii" przywołuje Hillman jako wykładnię swojej metodologii; teza 29, przypomnijmy, mówi, że każda rzecz posiada swój archetypowy wzorzec: Wszelka emanacja dokonuje się przez podobieństwo bytów wtórnych wobec pierwotnych), jak i renesansowy, którego najważniejszym przedstawicielem był Marsilio Ficino.

Podstawową zasadą psychologii archetypalnej jest zasada epistrophe, czyli powrotu do pierwowzoru, ruchu w kierunku źródła. Hillman powiada, że "wszystkie wydarzenia w sferze duszy, to znaczy wszelkie psychologiczne zjawiska i zachowania cechują się odpowiedniością i podobieństwem do archetypowego wzorca. Nasze życie naśladuje życie postaci mitologicznych: działamy, myślimy i czujemy tylko tak, jak nam na to pozwalają pierwotne wzorce ustalone w świecie imaginatywnym. Nasze życie psychiczne naśladuje mity. Jak zauważa Proklos, zjawiska wtórne (nasze osobiste doświadczenia) można ponownie zwrócić do ich pierwotnego, czyli podstawowego, tła, od którego się odbijają i do którego należą. Zadaniem psychologii archetypalnej i jej terapii jest odkryć archetypowy wzorzec różnych form zachowania. Zakłada się przy tym, że każde zachowanie gdzieś przynależy: wszelkie formy psychopatologii mają swój mityczny substrat i przynależą do mitów, czyli mają w nich swoją siedzibę. Co więcej, sama psychopatologia jest środkiem umożliwiającym powrót do mitu, środkiem pozwalającym ulec działaniu mitu i wkroczeniu weń. Jak powiedział Jung: ‘Bogowie stali się chorobami’, tak że dzisiaj, ażeby znaleźć Bogów, musimy poszukać ich w naszych patologiach" (Pothos. Nostalgia pueri aeterni w: Gnosis nr 6, przeł. J.Prokopiuk)

Powrót do mitu czy źródła nie jest jednak działalnością redukcjonistyczną czy regresywną - wręcz przeciwnie, Hillman podkreśla na każdym kroku, że nie chodzi mu o sprowadzanie różnorodności do jakiegoś wspólnego mianownika. Wzbrania się też przed symbolicznymi technikami interpretacji, które - jego zdaniem - nieuchronnie deprecjonują każdy psychiczny fenomen, odbierając mu jego swoistość i niesamowitość na rzecz ogólnej, zawsze cokolwiek abstrakcyjnej kategorii. Metoda obchodzenia się z obrazami, którą proponuje Hillman nie polega na "tłumaczeniu" obrazów, translacji symboli na język znaczeń - innymi słowy, Hillman nie postrzega obrazów jako alegorii. Powiada za to, że jeśli istnieje jakiś latentny, zakryty, hermetyczny wymiar obrazu - jest nim jego głębia, niezmierzoność, przepastność i nieprzejrzystość. Należy starannie unikać wszelkich prób jednoznacznego konceptualizowania psychicznych fenomenów.

Jak zauważa Hillman, obraz, fenomen, który się zjawia, niesie w sobie pewną natrętność, nieustannie domaga się uwagi, nawiedza i prześladuje dopóty, dopóki nie zostanie wysłuchany. Obrazy, fenomeny psychiczne, zachowują się więc jak autonomiczne siły, nad którymi nie jesteśmy w stanie zapanować (nie oznacza to rzecz jasna, że nie chcemy panować, próbujemy to robić na wszelkie możliwe sposoby - podstawowym narzędziem sprawowania takiej kontroli jest oczywiście represja i tłumienie). Siły, wobec których ego staje często bezradne - ogarnięte nastrojami, fobiami, paranojami, czynnościami pomyłkowymi, różnego rodzaju przymusami, fantazjami, dewiacjami, snami etc. etc. Te siły, to daimoniony. Hillman używa z upodobaniem tego terminu, jakkolwiek nadaje mu sens wyraźnie fenomenologiczny, a nie spirytualistyczny. Psychika jest konglomeratem daimonionów, ma naturę mnogą, jej naturalnym stanem jest wielość i różnorodność. Dominującym we współczesnej psychoanalizie, jak również w akademickiej psychologii paradygmatem, jest paradygmat medyczny, operujący kategoriami normy i patologii, zdrowia i choroby. Hillman proponuje odejście od modelu medycznego na rzecz modelu fenomenologicznego. Nie represja i leczenie, ale staranne wsłuchiwanie się, amplifikacja (metodą Jungowskiej aktywnej imaginacji), poszukiwanie mitologicznego gruntu dla objawów, stanowią sedno praktyki terapeutycznej określanej przez Hillmana mianem "soul-making".

Psychika jest politeistyczna, jej właściwym środowiskiem - środowiskiem, w którym kwitnie - jest politeizm. Tutaj właśnie tkwi być może najistotniejsza różnica pomiędzy Hillmanem i Jungiem. Ten ostatni silnie akcentował monoteistyczną strukturę psychiki: jej ośrodkowym punktem czyniąc archetyp jaźni, scalający i unifikujący wielość autonomicznych tendencji.

Najpełniejszy, wedle Hillmana, model politeizmu to kultura starożytnej Grecji, ze swoją filozofią (m.in. podatnym na podszepty daimoniona Sokratesem) oraz mitologią, stanowiącą idealny model psyche, swoisty katalog archetypowych wzorców.


Tym samym jesteśmy na wspólnym Hadotowi i Hillmanowi gruncie - w starożytności. Nie chodzi jednak o to, żeby się cofać w czasie, wyruszać na poszukiwanie idealnego, rajskiego stanu poprzedzającego domniemany upadek. Starożytność ma więc posłużyć nie tyle za upragnioną oazę dla wymęczonej współczesną kulturą psyche, ile - zgodnie z zasadą epistrophe - za źródło inspiracji i siły. Jaka więc wizja filozofii wyłania się z tych ujęć?

Zarówno Hillman, jak i Hadot (nawiasem mówiąc, znają oni nawzajem swoje pisma i niekiedy się cytują) odchodzą od wyraźnie intelektualistycznego, skoncentrowanego na działalności li tylko rozumowej, pojmowania filozofii. Takie postawienie sprawy ma liczne zalety, przede wszystkim jednak uprawianie filozofii przestaje być zajęciem z jednej strony poznawczo jałowym (bo nie sposób przy pomocy filozofii osiągnąć poznanie wszystkiego), z drugiej strony sabotującym, niekiedy bardzo dotkliwie, inne niż intelekt oraz ego wymiary doświadczenia. Tym samym zbliżamy się do realizacji znanego postulatu sformułowanego już dawno przez Junga: "Chodzi o to, żeby dążyć do pełni, a nie do doskonałości".


Tomasz Stawiszyński
tomstawi@wp.pl

20 kwietnia 2006




Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)