zdjęcie Autora

05 stycznia 2012

Wojciech Jóźwiak

Serial: Drogi Enneagramu
Gnostycyzm: czwórkowa choroba
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Własne doświadczenia
Tematy/tagi: enneagramgnoza

◀ Czwórka enneagramowa i rozwój duchowy ◀ ► Nieskończona Dziewiątka ►

Sięgnąłem do lektur o gnostycyzmie i czuję się od nich lekko chory. Nie bardzo, ale. Tak jak kiedy chodzą po ludziach i w powietrzu wiszą wirusy grypy lub kataru i czujesz, że cię atakują, że cię bierze, ale organizm na szczęście zwalcza, choroby jako takiej nie ma, ale jej obecność czujesz w kościach. Więc u mnie z gnostycyzmem jest podobnie.

Gnostycyzm i gnoza cieszą się dziwną rewerencją wśród alternatywy i ezotery. Ale nie mam wątpliwości, że są chorobą umysłu – w tym sensie, że atakują go jak wirus i podobny jak wirus pozostawiają posmak lub niesmak, zatrucie, mental-kac.

Z drugiej strony, gnostycyzm jest piękny w tym sensie, jak jakiś ciekawy okaz jest piękny dla badacza, choćby skądinąd był niezdrowy, jak kaukaski barszcz, grzechotnik lub związki ołowiu.

Ciekawość i piękno gnostycyzmu polega na tym, że ma on wszelkie cechy enneagramowej Czwórki! W jej wydaniu zarazem pełnym i skrajnym.

Tu konieczna uwaga, czym jest/był gnostycyzm, a czym gnoza. Gnostycyzm to nurt religijno-filozoficzno-kulturowy, a gnoza (po grecku „wiedza”) to to, czym gnostycy w ramach gnostycyzm zajmowali się, co „uprawiali” i głosili. Znaczenie słowa gnoza (w jego gnostyckim rozumieniu) było jednak inne niż, przeważnie, dzisiaj rozumiemy „wiedzę”. Wiedza gnostycka była wiedzą szczególną: dotyczącą boga, duszy i zbawienia, nie jakiś pospolitych materialno-światowych kwestii. Ponieważ bóg w rozumieniu gnostyków był całkowicie pozaświatowy, niemieszający się do „świata tego” i radykalnie mu obcy, to i ta wiedza z konieczności była pozaświatowa, przybyła w drodze objawienia i iluminacji i tylko do wybranych „wiedzących”, i tylko dla nich możliwa do pojęcia. Wiedza ta zarazem miała moc sprawczą: zbawiała tych, którzy ją posiedli i uwalniała ich, a raczej ich pneumę, z „tego świata”, który gnostycy mieli za więzienie.

Pojęcia, wyobrażenia i tematy charakterystyczne dla gnostycyzmu mają z gruntu czwórkowy charakter. Z ducha enenagramowej Czwórki jest poczucie obcości. Gnostyk – jak enneagramowa Czwórka Tragiczny Romantyk – czuje się obcy „temu światu”, czuje się „skądinąd”, jakby był przybyszem z innej sfery, jakby nie jego matka go urodziła i świat w którym żyje nie był jego domem. Bo też dla gnostyka świat jest z gruntu wrogi i „nie taki”, jest więzieniem. Gnostyk znajduje w sobie coś, co nie należy do świata, a tym jest pneuma, iskra innej, boskiej i pozaświatowej substancji. Ta iskra prosi się o wyzwolenie ze świata – wyzwolenie pozaświatowej cząstki to gnostyckie zbawienie, ich soteriologia. Skoro świat jest więzieniem, to musi być tego więzienia strażnik – i jest! Jest nim przede wszystkim zły – zły! - stwórca tego świata, demiurg. Są jego mnodzy pomocnicy, archontowie. Więzienna jest cała struktura świata, bo ziemia w tym wyobrażeniu jest najniższym dołem, jamą – czarną dziurą mówiąc po nowocześnie-fizykalnemu – w którą (niemal) beznadziejnie zapadły się upadłe dusze, a ta jama jest opakowana w liczne skorupy kolejnych nieb-sfer, na których siedzą planetarne demony, zarządzanym przez się losem-przeznaczeniem-fatum-heimarmene tym skuteczniej więżąc nieszczęśników podległym planetarnym wpływom. Jak widać, w astrologię gnostycy zarazem wierzą i się jej boją. To zostało do dziś, jak i wiele innych ech tej doktryny.

Gnostyk tak jak enneagramowa Czwórka, czując się obcy, czuje się też niekochany i niepotrzebny, zbędny na „tym świecie”, przez to radykalnie poniżony - ale jednocześnie znajduje powód do niewyobrażalnego wywyższenia, coś co mu daje poczucie nie tylko wyższości, ale wręcz pychy: tym powodem jest to, że odkrywa i czuje w sobie tamto „wyższe” pochodzenie, spoza świata. Odkrywa przy tym, że z tym wszystkim jest odosobniony, inni tacy nie są – co oczywiste: Czwórka musi być inna niż wszyscy! - zatem on, gnostyk, należy do lepszego gatunku istot, należy do wybrańców, do elity. I te same cechy, które Helen Palmer przypisuje Czwórkom enneagramu, Hans Jonas (w książce „Religia gnozy”, polecam!) znajduje u gnostyków. Przez swoje wybraństwo uważają, że zwykła powszechnie przyjęta moralność ich nie obowiązuje. Czwórki z upodobaniem łamią „przykazania” i cieszą się, kiedy im się „upiecze”. Gnostycy gardzą moralnością tłumów, idą w ascezę albo, pozornie przeciwnie, w libertynizm, czyli swobodne przekraczanie norm, które przecież ani ich jako „innych” nie obowiązują, ani ich dusz-pneum nie kalają, no bo pneuma nie jest z tego świata i świat może jej nagwizdać, choćby gnostyk czynił jak Raskolnikow, Meursault lub markiz de Sade. (Tych nowożytnych bohaterów wymieniam nie przypadkiem, a jako ilustrację licznych trwających wpływów gnostycyzmu.)

Tu poszukiwania rozwidlają się. Jeden szlak idzie w stronę szukania gnostyckich skażeń w dzisiejszej infosferze – a jest ich mnóstwo, gnostycyzm pozostaje żywotny i jak chmiel pnie się po czym popadnie, katolicyzm, egzystencjalizm, New Age – każda podpora równie dobra. W miarę czasu i miejsca w głowie postaram się o tych gnostyckich okazach tu napisać.

Drugie zadanie jest takie, że poprzednio rozpoznałem alternatywę (jako taką) - alternatywne myślenie i poszukiwania – jako Czwórkę także. Więc i alternatywa i gnostycyzm należą do enneagramowego typu nr Cztery. A przecież nie są tym samym! O czym jestem przekonany. Jak je rozdzielić?

Pomocą w tym jest wielka powieść Tomasza Manna „Wybraniec”. (Wielka duchem, nie objętością, bo książka cienka i da się przeczytać w jeden wieczór.) Tytuł nie jest przypadkowy, przeciwnie, ujmuje istotę sprawy. Ale o tym kiedy c.d. jak zwykle n.

◀ Czwórka enneagramowa i rozwój duchowy ◀ ► Nieskończona Dziewiątka ►


Komentarze

1. * * *cypriansajna • 2012-01-05

Ale nie mam wątpliwości, że są chorobą umysłu – w tym sensie, że atakują go jak wirus i podobny jak wirus pozostawiają posmak lub niesmak, zatrucie, mental-kac.

Jeśli zdrowy umysł to umysł jaki ma większość ludzi (taki środkowy wycinek z krzywej Gaussa), światowa norma, to faktycznie można uznać, że gnostycyzm jest zaburzeniem odbiegającym od normy.

Kwestia oceny jest względna. Dla nie-gnostyków gnostyk wydaje się chorym, dla gnostyka świat jest chory. Perspektywa.

A dlaczego dla gnostyka świat jest chory?

1) jest pełen cierpienia (i nawet jeśli przyjąć świat za jakąś próbę, czy pole do działania w ramach ulepszania go, to i tak ciągle pozostaje pytanie dlaczego cierpienie jest maksymalizowane?)

2) świat tkwi w konflikcie (różnica woli)

3) generalnie ludzie są pełni ignorancji dla spraw wzniosłych-duchowych

4) w samym sobie gnostyk odnalazł ciemną stronę, skonfrontował się z nią, budzi w nim odrazę to, że w nim mogą tkwić tak destrukcyjne żądze itp. -> jungowskie zderzenie z nieświadomością.

Przez swoje wybraństwo uważają, że zwykła powszechnie przyjęta moralność ich nie obowiązuje. Czwórki z upodobaniem łamią „przykazania” i cieszą się, kiedy im się „upiecze”.

Dla gnostyka-chrześcijanina wyznacznikiem etycznym jest Kazanie na Górze. Etyka gnostycka jest przejściem od moralności obyczaju (pogańskiej) i moralności prawa (żydowskiej) do moralności Ducha - fantazji moralnej.
Między innymi o moralności Ducha pisał Apostoł Paweł (autorytet na który powoływało się większość gnostyków chrześcijańskich, a zdaniem niektórych badaczy sam Paweł był gnostykiem - w mojej opinii również).
Ocena gnostyków jako ascetów lub libertynów, popularna w literaturze, moim zdaniem jest głównie oparta na pismach Ojców Kościoła, którzy gnozę zwalczali szkalując adwersarzy i wyolbrzymiając. Także jest to opinia raczej przesadzona.

Jest nim przede wszystkim zły – zły! - stwórca tego świata, demiurg.

Konsekwencja tego, że świat jest chory, zatem i jego twórca też.

Mimo wszystko przeważającym poglądem w gnostycyzmie był Monizm -> wszystko wywodzi się z Jedni (podobnie jak w neoplatonizmie). Dopiero w wyniku kosmicznej tragedii powstaje świat.

Odnośnie złego demiurga, to należy też szczególnie zwrócić uwagę na kontekst biblijny.

Gnoza odrzuciła obraz Boga w Starym Testamencie. Charakter Boga Jahwe bynajmniej nie jest zbyt przyjemny. Także w dużej mierze jest to negacja żydowskiego Boga, bunt wobec żydowskiej tradycji świątynnej i ma związek z egzegezą pism. Tym bardziej, że aktualni badacze gnozy wskazują na żydowskie jej źródło.

Przenosząc to na grunt współczesny, gnostyk za złego demiurga (czytaj też: fałszywego boga) może uważać wszelkiej maści maski jakie nadano Bogu, czy to w katolicyzmie, czy protestantyzmie, czy gdzie indziej, ukazując Boga jako karzącego, samolubnego, wymagającego oddawania chwały itd.

Psychologicznie: Bóg-Demiurg to projekcja ego, Bóg - nieświadomość, Chrystus - symbol jaźni.

Chętnie przeczytam ciąg dalszy.

Pozdrawiam

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)