Kolory, perfumy, kwiaty, intuicja i mądrość kobieca, czyli jak czarujesz swój dzień. Bo przecież jesteś Wiedźmą.

Być może, czytając taki tytuł, zaprzeczysz. Jesteś rozsądną, twardo stąpającą po ziemi nowoczesną kobietą. No dobrze… tarot czy astrologia… ale to przecież nie powód, aby uważać się za wiedźmę – rzekniesz.

A jednak jesteś wiedźmą. Przypatrz się chociażby jednemu dniowi ze swojego życia.

Wstajesz – humor nie za dobry, ale uśmiechasz się, skupiasz myśli na czymś przyjemnym, bo przecież nie chcesz mieć złego dnia. A te problemy różne, to przecież i tak się wszystko ułoży.

Nie masz czasu, aby rozłożyć karty i, wyciągając jedną, zobaczyć, jaki będzie dzień. Ale w tej samej chwili Słońce, wychodząc zza chmur, rzuciło strumień światła przed Twoje oczy i uśmiechasz się, bo już WIESZ...

Dziś spotkanie z trudnym klientem. Wiesz, że będziesz potrzebować mnóstwo spokoju, cierpliwości i empatii, a to Ci zawsze zapewnia ubieranie się na niebiesko. Wyciągasz więc z szafy niebieską marynarkę. A i pomyślisz przy tym, że ten uspokajający kolor może podziałać i na klienta. Na rękę czerwono-żółta bransoletka, która zawsze dodaje Ci energii, bo przecież chcesz osiągnąć swój cel. Nie zapomnisz też nigdy o swoich ulubionych perfumach - dodają Ci pewności siebie.

Ona się przyda, bo w pracy toksyczne środowisko. Tym razem jednak, pod wpływem przebłysku intuicji, wchodzisz tam z innym nastawieniem. Idealnie wyprostowana sylwetka, promienny uśmiech i tak przez większą część dnia. Było męcząco, ale nikt Ci nie zdołał zepsuć humoru, a trudny klient jadł Ci z ręki. Wychodzisz z pracy i po raz pierwszy pojawia się myśl: - Co ja tu robię? ZASŁUGUJĘ przecież, by pracować w jakimś przyjemniejszym dla siebie, bardziej ludzkim, towarzystwie.

Po powrocie w pierwszej kolejności zajmujesz się swoimi ukochanymi kwiatami. Masz ich sporo. Troska o nie zabiera sporo czasu, ale czujesz, że dzięki nim jest w domu lepiej. Potem gotujesz zupę, jak zawsze dorzucając do niej swoje uczucia troski i miłości. Być może to dlatego wszystkim tak bardzo smakują Twoje potrawy. Wracają domownicy. W domu rozgardiasz, a Ty wymykasz się do przyjaciółki, by posiedzieć chwilę w spokoju, a i dlatego, że wiesz, iż dziś miała upiec szarlotkę. Zapach cynamonu uspokaja, wprawia w uczucie błogości i pobudza miłe myśli. Wracając, otrzymujesz po kawałku także dla męża i dla dzieci. Skrzykniesz wszystkich (Aha, zupę już Ci całą wyjedli, więc dobrze, że zjadłaś talerz wcześniej) i razem jecie to ciasto, delektując się przy tym kawą. To czas na rozmowy, to tworzenie bliskiej więzi, budowanie zaufania. Zawsze jakoś udaje Ci się znaleźć pretekst, by zintegrować rodzinę.

Wieczorem zamiast prysznica - kąpiel w wannie z solą. Wymagający dzień w pracy, decyzja o jej zmianie, rozmowa z przyjaciółką i wspólne plany. Czujesz, że takiej właśnie kąpieli potrzebujesz. Otulona w szlafrok instynktownie patrzysz w Księżyc, myśląc przy tym o swoich planach. Przyciągnął Cię, czegoś w nim szukasz... Czego?

I nie jesteś Wiedźmą?

Pamiętałaś, że dobry humor rano to większa szansa na dobry dzień i zauważyłaś ten moment, kiedy Słońce do Ciebie przemówiło. Posłużyłaś się mocą koloru, zapachu, uśmiechu i pewności siebie. A te dobre uczucia dodane do potrawy? Czyż to nie jest działanie magiczne? Intuicyjnie odczuwasz to, co poprawia energię w Twoim domu, więc otaczasz się kwiatami i wiesz, że trzeba o nie dbać.

A spotkanie z inną wiedźmą? Ona wiedziała, że tego dnia masz ważny dzień w pracy i ta szarlotka to specjalnie na wypadek, gdyby Ci było trzeba poprawić humor. Nie powiedziała Ci? Bo wiedźmy mają swoje sekrety. Ty z kolei użyłaś mocy ciasta, aby ściągnąć w jednym miejscu całą swoją rodzinę.

A ta kąpiel w wannie z solą? Intuicyjnie poczułaś, że musisz się oczyścić energetycznie przed wejściem w nowy etap. A dlaczego przyciągnął Cię Księżyc? To zadziałały instynkt i intuicja. Odezwała się dawna ukryta w Tobie wiedza, że warto spojrzeć na to, w jakiej jest kwadrze, by dowiedzieć się, czy to dobry moment na realizację swoich planów. On też daje Ci siłę, czujesz to podświadomie.

Jesteś Wiedźmą. I nieważne, że nie rzucasz zaklęć. Choć przecież… tak naprawdę - to rzucasz.

Magicznego dnia!