zdjęcie Autora

11 czerwca 2015

Anna Szymańska

Serial: Sny i wizje
Momenty grozy
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Sny i wizje
Tematy/tagi: dzieckokobietamężczyznarodzinawoda

◀ Zbliżająca się zawierucha ◀ ► Głosy w moich snach ►

Jestem w jakimś pokoju. Wchodzi ojciec moich dzieci.

           Jestem w jakimś pokoju. Wchodzi ojciec moich dzieci. Czuję radość, ale na krótko, bo w jednej chwili ta gaśnie, kiedy dostrzegam w jego oczach zły błysk. Podchodzi blisko i pyta:

- Czemu byłaś...?
Nie patrzy mi w oczy. Błądzi wzrokiem po ścianach i jakoś tak dziwnie krzywi twarz. Wiem, że udaje wściekłość, bo zwykle w taki sposób atakuje, gdy ma coś na sumieniu..., więc myślę, że pewnie to kolejna "szopka". Równocześnie jakimś szóstym zmysłem czuję, że za wszelką cenę pragnie, by nasz syn nie dowiedział się o tym, o czym ja wiem już od jakiegoś czasu.
- Powiedzieli mi! Dokładnie sprawdzali... Zanotowali... Wyliczenia wskazywały... - prawie krzyczy, ale ja wiem, że kłamie. Mimo to paradoksalnie badam jego twarz w nadziei, że się mylę, że zobaczę to w jego oczach... Daremnie!
W jednej chwili zjawia się jakaś kobieta (dziewczyna?) i zadaje mi to samo pytanie:
- Czemu byłaś...?
Zaprzeczam, a ona znika.

STOP-KLATKA

           Stoję na brzegu jakiejś wody. Kilka kroków przede mną brodzi w niej mężczyzna, który sylwetką przypomina mi mojego męża. Kiedy jednak odwrócił głowę, bo chyba wyczuł moją obecność, stwierdziłam, że daleko mu do niego. Jedną ręką tulił do siebie dziecko, drugą przytrzymywał wciąż wymykający mu się wózek, którego kółka też tonęły w wodzie. Mimo że był mi obcy, to kiedy się do mnie uśmiechnął - odpowiedziałam tym samym, a on zaczął coś mówić, na co wskazywał ruch warg, ale jakoś tak "bezdźwięcznie", że nic z tego niemego przekazu nie zrozumiałam...

           Tymczasem na wodzie (dotychczas spokojnej) pojawiły się wzburzone fale, w niczym nieustępujące morskim bałwanom; były coraz bliżej... Mężczyzna wypuścił z rąk wózek. Zaczęłam drętwieć, bo miałam wrażenie, że w wózku też było dziecko. Mężczyzna zaczął się dziwnie zachowywać. Przestępował z nogi na nogę... robił krok do przodu, jakby chciał biec na ratunek, ale w tej samej chwili się wycofywał. Zauważyłam, że wózek jest coraz mniej widoczny - raz się wynurzał z tej dziwnej kipieli, innym razem znikał na dłużej... Nie mogłam zrobić kroku - jakby nogi wrosły mi w ziemię. Myśl, że tamto dziecko niebawem utonie, nie dawała mi spokoju. Liczyłam na to, że facet wreszcie się zdecyduje i pobiegnie na ratunek, bo ja, nawet gdyby strach nie "przyspawał" mi nóg do ziemi, i tak nie byłabym w stanie w czymkolwiek pomóc, bo się boję wody (trauma z dzieciństwa: topiłam się w Sanie). Dopiero po chwili dojrzałam, że mężczyzna wciąż trzyma dziecko w ramionach.

           Czas mijał, a on wciąż stał na tym brzegu. Potem jakimś cudem pozbierał się i ruszył zdecydowanie w stronę ledwo już widocznego wózka. Zamarłam, bo wchodził w tę wodę razem z tym maleństwem. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam wydobyć z siebie głosu, a on - jakby nieświadomy tego, co się może stać - coraz głębiej wchodził w wodę i w jednej z tych chwil desperacko wrzucił to dziecko do wody, jakby wrzucał kamień... Nie słyszałam chlupotu, widziałam tylko rozstępujące się fale w kształcie koła. Potem on znikł, a mnie zamurowało, bo zobaczyłam, że wózek, który jeszcze przed chwilą przestawał być widoczny - zbliżał się i stawał coraz większy, ogromniał, aż wreszcie zmienił się w motorówkę, a może w łódź (?).

STOP-KLATKA

          Nie pamiętam, w którym momencie ten mężczyzna wrócił i kto to dziecko, które wrzucił do wody, wyłowił - ja, czy on ? W każdym razie stał teraz obok mnie, a ja trzymałam to dziecko w ramionach i tuliłam do piersi. Jakimś cudem przeżyło, a nieszczęsny wózek - nie wózek (motorówko-łódź) był już na wyciągnięcie ręki, a za nim - rozświetlony horyzont i błyszczące fale, w których odbijało się słońce. Poczułam zimno. Obudziłam się. Za oknem buszowała śnieżyca. Prawą rękę miałam zdrętwiałą.

Długo nie otwierałam oczu, bo chciałam poskładać do kupy to, co przyniósł mi sen.

           P.

03.01.1992 - godz. 10:00

 

◀ Zbliżająca się zawierucha ◀ ► Głosy w moich snach ►

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)