zdjęcie Autora

14 października 2011

Wojciech Jóźwiak

Serial: Auto-promo Taraki
Relacje i recenzje z warsztatów szamańskich i innych
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Projekt Taraka
Tematy/tagi: MacEowennowy szamanizmwarsztaty w terenie

◀ Dieta Dukana, szamanizm i konserwatyzm ◀ ► "Trans/wizje" Dariusza Misiuny - "Okultura" - do kupienia ►

Robert zwany „Mikado” zamieszcza w Tarace swoją relację z udziału w warsztatach – latem tego roku – z Konstantinem, szamanem (a może „tylko/raczej” szamanistą?) z Rosji. Niedawno Wojciech Wieconkowski przekazał swoje bardzo obszerne opowieści o głębokich zanurzeniach w wewnętrzną przestrzeń: Na wodach tajemniczego oceanu świadomości. Doświadczenie ayahuaski część II, wcześniej Część I. Ich teksty zapoczątkowują nurt lub cykl, który chcę wypromować w Tarace. Cykl relacji i recenzji z warsztatów szamańskich i innych.

I tu apeluję do Ciebie, Czytelniku/Czytelniczko: jeśli chcesz napisać – lub już masz napisaną – taką opowieść o swoich doświadczeniach, przyślij ją tu i podziel się z nami swoimi wrażeniami, przemyśleniami i opiniami.

Tak jak swoje recenzje mają widowiska teatralne, filmy i książki, tak powinny mieć je warsztaty! I marzy mi się, ze nasza Taraka była miejscem, gdzie takie recenzje regularnie się pojawiają.

Do Polski przyjeżdża coraz więcej szamańskich (i podobnych) nauczycieli i przekazicieli. Coraz więcej też osób z Polski jeździ na szamańskie wydarzenia w świecie – na Syberię, do kraju Lakotów, do Amazonii itd. Warto byłoby podzielić się tymi doświadczeniami. I znowu: gdzie, jak nie tu, w Tarace?


W dzisiejszej odnowie (odsłonie?) Taraki są też dwa nowe ogłoszenia o warsztatach: jedno ze wspomnianym Konstantinem z Rosji, drugie z Barnaby’m Ruhe z USA. Uderzył mnie całkiem (biegunowo?) odmienny styl obu szamanów (szamanistów?). Konstantin saturnicznie surowy, ubrany w gładki czarny uniform niby mnich z elitarnego zakonu, do tego ukryty za – nie wiadomo – imieniem czy pseudonimem; tajemniczy i całą swoją prezencją apelujący o zaufanie mu tylko na zasadzie intuicyjnego zaiskrzenia między nim a adresatem.

I Amerykanin Barnaby Ruhe jako pełne przeciwieństwo: kolorowy, wręcz pstry, czerwień-żółć-fiolet, iście jowiszowa feeria i rozbrykanie. Do tego szeroka promocja: w wywiadzie z nim (O szamanizmie, sztuce i uzdrawianiu - wywiad z dr Barnaby Ruhe z USA) w witrynie Fundacji Świadomość Ziemi dowiedzieć się można prawie wszystkiego: o jego drodze, poglądach – a zaczyna od paru zdań, które Polaków od razu dobrze do niego nastawiają.

Zastanawiam się, czy różnica między nimi bierze się tylko z różnicy indywidualności, czy jest czymś ogólniejszym: odbija „narodowy” styl uprawiania szamanizmu (i innych „sztuk tajemnych”) w świecie anglojęzycznym i w Rosji. Anglosaska otwartość na oścież – wobec rosyjskiego nawyku (tradycji?) utajniania tego, co ważne.

Że rosyjscy nauczyciele nie tylko szamanizmu, ale też uzdrawiania, radiestezji czy sztuk walki pojawiają się wyłącznie w czarnych uniformach, na to zwróciłem uwagę już dawno... Coś w tym jest, co prosi się o strukturalne dekompozycje!

I jeszcze popolemizuję z notką bio o Barnaby’m Ruhe (na końcu ogłoszenia). Frank H. McEowen w tekście z 2001 roku twierdził, że terminu „szamanista” po raz pierwszy użył Sarangerel (Sarangerel Odigon, 20.VIII.1963 - 28.II.2006, mongolski szaman urodzony w USA) w swojej książce pt.: Ujeżdżanie Wietrznych Koni (oczywiście na polski nieprzetłumaczonej). Słowo „szamanista” ma oznaczać zachodniego i „miejskiego” praktyka szamanizmu, w odróżnieniu od szamanów tradycyjnych i etnicznych.

A co do sztandarowego tekstu Franka H. McEowena pt. „Reclaiming Our Ancestral Bones”, po polsku „Przywrócenie naszych przodczych kości”, o którym wspomniałem w jednym z poprzednich odcinków (104. Znikający McEowen): artykuł ten jest już przetłumaczony, zrobił to Jarek Przybyłowicz, któremu w tym miejscu serdecznie podziękuję i pochwalę za biegłość z jaką spolszczył ten tekst, na którym padło wcześniej kilkoro ochotników. Niestety, nie opublikowałem go dotąd w Tarace, ponieważ nie dostaję odpowiedzi od McEowena... który, jak pisałem, ostatnio okazuje się bywać mało uchwytnym.


I jeszcze marzy mi się, żeby urządzić zjazd polskich (i może nie tylko) praktyków szamanizmu. Nie dalej jak wczoraj wpadłem na to, jak ich zidentyfikować, po czym poznać i odróżnić od innych. Otóż byliby to ci, którzy stosują, prócz innych, dwie praktyki: podróży-medytacji z bębnem i szałasu potu. Nie byłby to więc zjazd, szumnie i mało prawdziwie mówiąc, „szamanów polskich”, ale Zjazd Ścieżki Bębna i Potu.

Ciekaw jestem opinii i dyskusji.

◀ Dieta Dukana, szamanizm i konserwatyzm ◀ ► "Trans/wizje" Dariusza Misiuny - "Okultura" - do kupienia ►

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)