29 kwietnia 2017
Wojciech Jóźwiak
Serial: Czytanie...
Vadim Zeland
Czy ktoś wie, kim jest „Vadim Zeland”, przeczytał jego książki i ma o nim opinię?
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Majmurka i Fiebagów o Fatimie ◀ ► Arthura Zielinskiego: świadome komputery ►
Czy ktoś wie, kim jest „Vadim Zeland”, przeczytał jego książki i ma o nim opinię?
Do dzisiaj nie wiedziałem o istnieniu „Vadima Zelanda” i licznych książek napisanych przez niego. Biorę nazwisko w cudzysłów, bo wygląda mi na pseudonim; poza tym z rosyjskiego (VZ jest Rosjaninem, pisze w tym języku) chyba powinno być transkrybowane na polski jako „Wadim Ziełand”, czy nie? Jest jego strona po polsku: http://www.transerfing.pl/ , jednak nie zachęca do czytania brakiem jakichkolwiek konkretów – odsyła do jego książek. Słowem kluczem jest tam „transerfing”, na anglojęzycznych stronach pisane jako „transurfig” – co ono znaczy? W ramach krótkiej kwerendy w sieci nie znalazłem wyjaśnień. Tu jest o tym nieco: http://www.transerfing.pl/index.php/w-skrocie.html – ale w końcu i tak kieruje do książek, pewnie żeby kupić.
Autor ów napisał 8 tomów swojego dzieła „Transerfing rzeczywistości”, przetłumaczonych na 11 języków, w samej Rosji sprzedanych jakoby w 2 milionach egzemplarzy.
Znalazłem jego zdjęcia, na których jednak jest jakiś smutny i twarzy nie pokazuje, w oczy nie patrzy:
Ubiera się na czarno, ulubiony kolor rosyjskich ezoteryków – już nie(?)zapomniany Kaszpirowski tak się nosił.
Czy Ktoś z Was wie? Czytał któryś z tomów tego autora? Ma o nim opinię?
◀ Majmurka i Fiebagów o Fatimie ◀ ► Arthura Zielinskiego: świadome komputery ►
Komentarze
Zeland mówi o sobie: "I am 45years old. Before the collapse of the Soviet Union I did research in quantum physics, then I was engaged in computer technologies, and now I am a full-time author."
W 2016 r. Zeland miał (miał mieć) 45 lat, więc urodzony 1971. SU upadł w 1992 r. Zeland miałby wtedy 21 lat i "robił prace badawcze w mechanice kwantowej"? Trochę za wcześnie, albo taki geniusz, cudowne dziecko.
http://www.talasi.org/index.php/en/23-srpski/transurfing-balkan/102-interview-with-vadim-zeland
Przeczytałem pierwsze trzy tomy Zelanda, kiedy się tylko zaczęły w Polsce ukazywać, z gasnącym zainteresowaniem, po czwarty już nie sięgnąłem ponieważ metoda sprzedawania Zelandowej wiedzy wskazywała na na to, że nawet w czterdziestym tomie niczego konkretnego się nie dowiem. Nigdy nie podaje żródeł swojej wiedzy, nie odnosi się do innych badaczy ducha. Jego wiedza budzi podejrzenie, że została wymyślona przy biurku, w czasie pisania, choć na chłopski rozum ją przyjmując nosi cechy prawdopodobieństwa. Gdybym wtedy zobaczył te jego pretensjonalne zdjęcia, nie sięgnąłbym nawet po pierwszy tom, raczej zacząłbym się zastanawiać czy KGB/FSB ma otdielenje ezoteryczne ?
Zapytałem dzisiaj snu co sądzi o Zelandzie ? Ku mojemu zdziwieniu sen dość pozytywnie był do niego nastawiony ale kilkakrotnie ukazał, że forma ,treść i cały ’anturaż’ jakiego Zeland użył jest skierowana do ludzi wychowanych na korzeniu prawosławnym i sowieckim i przybiera formy które ich mają zainteresować. Na zachodzie nigdy nie trafią na podatny grunt który pozwoli im się ukorzenić.
Ale wracając. Jak łatwo zauważyć, nie czytałem książek Zelanda. Znalazłem go wczoraj, ponieważ w ogłoszeniu, które zamieszczałem (w Tarace) pojawiło się tamto słówko "transerfing", którego nie znałem, więc zacząłem szukać i po nitce do kłębka.
VZ jest dobrym przykładem, jak rosyjska ezoteryka jest niepodobna do zachodniej. Nasi, a także amerykańscy, brytyjscy, holenderscy itd. nauczyciele duchowi (niezależnie od ich wartości) są jawni. Przedstawiają w Internecie swoje biografie. Nawet jeśli z lekka ściemniają i koloryzują, to można z grubsza się dowiedzieć, kim dana osoba jest.
W Rosji, przeciwnie, totalna ściema. O osobie nic się nie dowiesz. Zeland wręcz tu przechodzi samego siebie w ukrywaniu się, a raczej w takim przedstawianiu się, żeby nic nie pokazać. Do tego ten strój i "anturaż": czarne wdzianko, czarne okulary na pół twarzy, włosy robiące wrażenie peruki. Ta ulubiona czerń rosyjskich "cudotwórców". Nazwisko robiące wrażenie pseudonimu. Pseudoangielska terminologia (ten "transerfing"). Człowiek robiący wrażenie sztucznie zrobionego. Może faktycznie te postaci są kreowane przez Służby?
Takie hucpy były wcześniej. Około 2000 r. był "Bogomudr", który założył ruch "Golden Altai", potem poszedł siedzieć. Następny był Władimir Megre ze swoimi "dzwoniącymi cedrami", remake Castanedy i Przystanku Alaska. Pewnie kilku nie zauważyłem, tak jak i do wczoraj Zelanda. (Pseudo na wzór Wolanda z "Mistrza i Małgorzaty"?)
Pomijając inne źródła o ezoterycznych wycieczkach służb - autorzy DEIR się wręcz do tego przyznają i na tym budują swoją wiarygodność.
Kiedyś czytałem wywiad z Zeelandem, w którym powiedział, że prawdziwy rozwój zaczyna się, gdy odrzucimy wszystkie książki i porady i zaczniemy robić wszystko po swojemu. W sumie chyba dobrze uczciwie postawił sprawę..
To znamy, ach znamy! Książę Myszkin z "Idioty" Dostojewskiego. Rasputin. Starowiercy-bezpopowcy. A właściwie taka też była duchowa podbudowa bolszewizmu.
Na podstawie tego, co czytałem, np. u Miłosza, ale także u współczesnych publicystów, i co sam ułamkowo zaobserwowałem, będąc kiedyś w Rosji, to wydaje mi się, że w myśleniu Rosjan (w ich mentalności) istnieje szczególny brak związku między tym, co się czyta lub ogląda, a tym, co się robi. Rosjanie mają rozbudowaną sferę „książkowych” wiadomości – które klasyfikują właśnie jako „książkowe” czyli nieżyciowe, „oderwane”, nie dotyczące ich bezpośrednio i nawet nie próbują ich odnieść do siebie. Ideały są, ale „gdzieś tam”, w jakichś oderwanych rajach. Z ideałów nie wynika, żeby np. wziąć młotek, gwoździe i przybić oderwaną deskę. Możliwe, że to jest jakieś prawosławne skażenie. W rosyjskiej percepcji, „książkowe ideały” są pokrewne spektaklowi, przedstawieniu: są odbierane tak, jakby odbywały się w jakimś teatrze lub cyrku. Więc jeśli nauczyciel duchowy „ściemnia”, maskuje się, używa osobliwych pseudonimów itp., to tym lepiej dla niego, gdyż aktor też gra rolę, a klown w cyrku przebiera się. Od kogoś, kto należy do tamtej „książkowej” sfery, odbiorcy wymagają, żeby im zaznaczał, że udaje. Więc Ziełand pasuje do tego rosyjskiego braku związku.
Jeśli chodzi o podejście do wahadeł, to wypowiedziałem się już tu: http://www.taraka.pl/sam_harris_z_fanatykami#permaid22732
Możemy im ulegać (i czerpią z nas energię), możemy z nimi walczyć (i czerpią z nas energię), możemy je omijać, tłumić lub podjąć z nimi grę. Zawsze ważne jest byśmy grali w swoją grę, w swoje cele życiowe a niekoniecznie ślepo w cele wahadła.
https://www.youtube.com/watch?v=GQEP2gzYNu0
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.