Przebywałam z rodziną. We śnie była to rodzina, a  w rzeczywistości nie znam tych ludzi. Miałam już wychodzić z ich domu. Szukałam swojej kurtki. Miałam wybrać się w podróż, kurtka była mi potrzebna. Miałam do dyspozycji dwie kurtki, a zabrałam ze sobą czerwony wełniany płaszczyk, wyglądający trochę dziecinnie, lekko znoszony. Pomyślałam jednak, że kurtka byłaby potrzebna na wyjazd. Gdy byłam już na zewnątrz, zobaczyłam kiosk, do którego weszłam. Był tam punkt lotto. Chciałam zobaczyć, czy w ostatnim losowaniu wygrałam jakieś pieniądze. Włożyłam kupon do ogromnej maszyny. Z maszyny wyszedł wydruk, z którego dowiedziałam się, że z dwóch zakreślonych zakładów, mam do odebrania dwieście złotych. Zaczęłam się zastanawiać, jak udowodnię, że mam do odebrania pieniądze, skoro nie mam kuponów. Zupełnie wyszło mi za pamięci, że kupony włożyłam do maszyny.