zdjęcie Autora

27 września 2014

Wojciech Jóźwiak

Serial: Kolej warszawsko-wiedeńska
Czy z kraja nasza chata?
Gra o światową dominację i miejsce w niej Polski ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Historia i współczesność
Tematy/tagi: ChinycywilizacjageopolitykapolitykaPolskaRosja

◀ Avalonia, prakontynent, na którym po części żyjemy ◀ ► Umbra czyli wygasłe polskie mity (memy) ►

Motto: Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno!? (St. Wyspiański, „Wesele”, akt I, Czepiec do Dziennikarza)


Polecam analizy Jacka Bartosiaka: tekst w PDF „Kto kogo? Rzecz o sojuszu polsko-amerykańskim w obliczu kryzysu ukraińskiego” (25 września 2014) i zapis wideo z referatu i dyskusji w Klubie Ronina „Mec. Jacek Bartosiak o sytuacji Polski w obliczu wojny na Ukrainie” (18 września 2014). Bardzo słusznie wszystkie rozmowy o sytuacji Polski trzeba zaczynać od zobaczenia tego, co się w dzieje w świecie.

Jacek Bartosiak
Jacek Bartosiak
źródło: ncss.org.pl

Co się dzieje? Zbliża się zmiana na tronie. Stany Zjednoczone słabną w roli światowego dominanta (samca alfa), a ich pozycję chcą (i po prawdzie muszą) przejąć rosnące w siłę Chiny. Poprzednia taka zmiana na pozycji supermocarstwa odbyła się pod koniec II Wojny Światowej, kiedy Wielka Brytania ustąpiła tronu Stanom Zjednoczonym. Ta zmiana światowego dominanta niekoniecznie musi przybrać postać totalnej światowej wojny dwóch superpotęg stojących na czele wrogich obozów. W ostatnich czasach wojny stosuje się w umiarkowanych dawkach, głównie po to, żeby osłabić i nadwyrężyć przeciwnika. Główni przeciwnicy, uzbrojeni w broń absolutną termojądrową, nie mają ochoty wdawać się w samobójcze akcje; a wojny – zwane fachowo proxy wars – prowadzą zastępcy, w dawniejszych czasach zwani psami łańcuchowymi tego lub innego mocarstwa. Ukraina pod Poroszenką stała się nieszczęsnym „proksem” Stanów przeciw Rosji.

Ale front rosyjski jest dla Stanów interesem stanowczo drugo-, a nawet trzeciorzędnym. W ogóle Rosja nie jest dla Stanów przeciwnikiem. Jest (jak twierdzi Bartosiak) przez USA systematycznie lekceważona i jako ewentualny przeciwnik i jako polityczny gracz w ogóle. Bo uwaga Stanów skierowana jest na Chiny, lub szerzej: na Azję Wschodnią i Pacyfik. Tam rośnie ich światowy konkurent, przeciwnik i coraz wyraźniejszy detronizator, którym są Chiny. Szczegółów planów tej gry nie będę omawiał, odsyłam do wspomnianych wyżej publikacji.

Rosja usiłuje tę konfrontację w parze przerobić na grę w trójkącie. Stara się wejść (jakby) pomiędzy Stany a Chiny jako trzeci gracz, chociaż gospodarczo jest przy obydwu karłem. „Rosja jest słaba...” – kilkukrotnie powtarza Bartosiak. Ma jednak kilka atutów. Pierwszym jest jej siła wojskowa, na którą stawia i którą eksponuje. Drugim są wielkie zasoby surowców, prócz znanych źródeł ropy i gazu jeszcze nieeksploatowane syberyjskie eldorada. Trzecim jest panowanie nad przestrzenią, której Rosjanie mają dużo i która w ewentualnych przepychankach będzie potrzebna – nie tylko im. Czwartym jest ta sama przestrzeń w sensie trzymania w ryzach wielkiego regionu, który łatwo może popaść w niebezpieczny chaos.

Po co Rosja chce być tym trzecim z wielkich graczy? Precedensem była II Wojna, którą Rosja pod Stalinem zaczęła jako sojusznik Niemiec, a skończyła, zwycięsko, jako główny wspieracz zwycięzcy czyli Stanów. (I główny robotnik w tej wojnie, od czarnej krwawej roboty.) Przez zawieranie i zrywanie sojuszy i przez zmienianie frontów Rosja wtedy z dna nędzy i upadku (w jakim była w latach 1930-tych) wdrapała się niby po drabinie na pozycję drugiego supermocarstwa świata. (I przez kradzieże technologii jądrowych.) Z pewnością ta nauka z kariery Stalina przyświeca Putinowi. Rosja gra na to, żeby okazać się zarówno użyteczna jak i groźna dla obu graczy głównych, czyli i dla USA i dla Chin. Jest jednak, mimo rozbudowywania armii, rozpaczliwie słaba. Brakuje jej głównego zasobu czyli produktywnej gospodarki wraz z kapitałem. Ten akurat zasób ma jej sąsiad: zachodnia Europa. Co trzeba w takich razach zrobić? – Przejąć zasób. I skierować go na własne potrzeby i cele. To by się dało zrobić, ale koniecznym warunkiem po temu jest wypchnięcie Stanów z Europy. Co nie musi koniecznie odbyć się przez wojnę, gdyż np. może być skutkiem koncesji udzielonej Rosji przez Stany w razie ich gardłowego zagrożenia przez Chiny. Na zasadzie: wy, USA, skupcie się na Chinach, a my, Rosja, będziemy trzymać porządek w Europie. Przejęcie zasobów Europy „w zamian” za dostarczenie jej eksterioru, czyli usług wojskowo-siłowych, jest jak się można domyślać, wymarzonym celem Rosji. (Co takiego musi się wydarzyć, żeby Europa była na to gotowa, o tym dalej.)

Chiny też nie muszą rozbijać potęgi Stanów przez wojnę, tę fizyczną. Może raczej planują skolapsowanie gospodarki i finansów USA, np. przez utrącenie dolara: wtedy Chińczycy mogliby (mówiąc umownie) „nic nie robić” i czekać aż ich juany zapracują w świecie na nich – tak jak dziś Amerykanie w dużym stopniu żyją z produkcji dolarów, które pracują na nich i zamiast nich.

Rosja pod Putinem zarówno straszy, jak i pręży muskuły i przybiera imponujące pozy, żeby pokazać obu ewentualnym wrogom lub sojusznikom, Ameryce i Chinom, że zarówno jest do wzięcia jako sojusznik, jak i jest groźna jako przeciwnik. Wysyła sygnał do obu: jeśli chcesz robić swoje, bić się o swoją prosperitę i dominację, to musisz najpierw układać się z nami. A my, Rosja, postawimy warunki.

W tym miejscu należałoby przenieść fokus ze świata i jego wielkich graczy na nasze środkowoeuropejskie podwórko. Robi to w swoich (patrz wyżej) publikacjach Jacek Bartosiak, ale tymczasem prócz dwóch głównych (USA, Chiny) i trzeciego (Rosja) pojawił się czwarty gracz. Najsłabszy z nich, waga musza, ale się powiększa. Ma ambicje i cele daleko wykraczające poza aktualne siły. Ma potencjalnie wielkie zasoby, głównie w postaci milionów młodych mężczyzn, którzy niewiele mają do stracenia i entuzjastycznie chcą umrzeć za sprawę. Mowa o ISIL czyli Kalifacie. O ile są możliwe koalicje przekształcające trójkę graczy w dwójkę (Rosja z USA przeciw Chinom albo Rosja z Chinami przeciw USA; trudniej sobie wyobrazić USA z Chinami przeciw Rosji!), to Kalifat nie wejdzie w koalicję z nikim. Jaką odgrywa rolę? Dywersanta – lub wręcz „broni trudnej w obsłudze” – do użycia pomiędzy tamtą trójką. Kalifat będzie dyskretnie popychany lub raczej dyskretnie przekierowywany przez jednych dużych graczy, aby zaszkodził innym z nich. Wyobrażam sobie, że teraz poszczególne mocarstwa robią wszystko, co potrafią, żeby pozyskać w Kalifacie swoich agentów wpływu, w tym takich, którzy nie wiedzą, że nimi są. Kalifat jeśli zostanie popchnięty przeciw jednemu z mocarstw, narobi mu szkód i osłabi je. Jest w pewnym sensie znakomitym proksem, tym bardziej, że sam się pali do wojny i żyje wojną i z wojny. Ale jak go obsługiwać, jak nim sterować? Dyplomaci i dywersanci mają ciężkie zadanie.

Co Kalifat może? Może przechwycić zasoby ropowo-gazowe Saudów, Kataru, Libii i pomniejszych tamtejszych i wejść w posiadanie wielkich pieniędzy. Raczej nie przez podbój, bo do tego trzeba być jawnym legalnym państwem, podczas gdy siłą Kalifatu jest jego mglista konspiracyjna pozalegalność. Jest przecież prywatną armią lub wojskową spółdzielnią – radziłbym im pobierać haracz przy pozostawieniu monarchów jako figurantów. Może zagrozić Izraelowi i przez to ściągnąć na siebie (i zneutralizować) siłę wojenną USA, osłabiając to państwo. Może wejść w posiadanie broni jądrowej – i zapewne jego szefowie o tym najbardziej marzą: o tym, jak ich dżihadyści-samobójcy odpalają przyniesione bomby atomowe w wybranych punktach świata. USA są najbardziej zagrożone od Kalifatu poprzez osłabienie skutkiem wojny prowadzonej daleko od ich kraju. Europa za to jest zagrożona atakiem od wewnątrz na jej własnym terenie, dywersją lub podprogową wojną prowadzoną przez ich własnych islamistów jako piątą kolumnę. Z czego wynika, że kalifat, kierujący swoją furię przeciw USA i Europie, staje się logicznie aliantem Chin, a jeszcze bardziej Rosji. I to pomimo tego, że z Rosją już prowadzi wojnę proxy, w której proksem jest Syria pod Baszarem al-Asadem. „Bardziej” Rosji niż Chin, ponieważ grożąc Europie, przy czym pewnie to, co teraz, jest ledwie łagodnym początkiem, wprawia ją w stres i panikę, i rozmiękcza czyniąc ją podatną zarówno na groźby jak i na oferty ze strony Rosji – która w pewnym momencie może wydać się zbawcą, niby ten car' oswoboditiel'.

Jacek Bartosiak pisze i mówi, że Chiny nie śpieszą się – wiedzą, że mają czas i że czas pracuje dla nich. Im dłużej Amerykanie parają się swoją rolą światowego żandarma, tym bardziej wykrwawiają się, przechylając balans na korzyść Chin. Podobnie radzi Polsce: nie śpieszyć się i nie dać się wepchnąć w rolę amerykańskiego proksa, tak jak została wepchnięta Ukraina. Celem Polski jest przetrwać, bo my nie musimy brać udziału w walce o światową dominację. Co oczywiście też nie jest i nie będzie łatwe. Za to śpieszy się Rosja, której przywódcy dobrze wiedzą, jakim kruchym statkiem płyną, który zaraz może się rozpaść, jak rozpadł się ZSSR; wiedzą, że obecne lata to jest być może ich ostatnie pięć minut.

Rosja jest bardziej potrzebna Stanom (niż Chinom) i przez to bardziej predestynowana na ich alianta. W którymś miejscu Jacek Bartosiak zauważa, że Amerykanie w pewnym sensie dbają o Rosję, o jej całość i jakie-takie zdrowie, gdyż boją się sytuacji, gdyby Rosja padła i jej ogromne przestrzenie wypełniły się chaosem, w którym nie wiadomo, kto rządzi, z kim rozmawiać i kto trzyma głowice jądrowe. Wydaje się, że mniej tego boją się Chiny i można mieć nadzieję, że ich polityczni planiści już mają zabezpieczone awaryjne ekipy własnych rosyjskojęzycznych (ale i np. jakuckojęzycznych...) zarządców na wypadek pokawałkowania się Rosji. Z drugiej strony obecność na własnym zapleczu awanturniczego mocarstwa jądrowego na pewno Chinom nie może być na rękę i na pewno woleliby, żeby tego czegoś nie było. Tym bardziej, że są otoczeni i zamknięci w pierścieniu aktualnie lub potencjalnie wrogich sobie państw, w tym aliantów USA. Zrobić wyrwę w tym pierścieniu rozpadając, neutralizując i koniecznie rozbrajając Rosję, to zapewne atrakcyjna dla nich perspektywa, choć odległa.

Co z drugiej strony oznacza, że Rosja czując słabnięcie i zagrożenie na swoich wschodnich kresach, tym usilniej będzie posuwać się w kierunku zachodnim, aby (o czym była mowa wyżej) przejąć Europę jako swój (życiodajny) zasób. Oczywiście ta sprawa rozpoczyna wątek aliansów rosyjsko-niemieckich i co ma zrobić na to Polska.

(C.d. pewnie nastąpi...)

◀ Avalonia, prakontynent, na którym po części żyjemy ◀ ► Umbra czyli wygasłe polskie mity (memy) ►


Komentarze

1. szybki myśli przebieg...NN#7852 • 2014-09-27

...Rosja (a zwłaszcza Syberia, z której stacji kolejowych odjeżdżają pociągi po odtrąbieniu przez megafony: "внимание (请注意), odjeżdża pociąg do Rosji"), jest na srebrnej tacy przygotowana Chinom tak, jak była przygotowana Polska dla faszystowskiej rzeszy...
[foto]
2. od siebieBogdan Zawadzki • 2014-09-28

Świetny artykuł.... !

Czasem zdarza mi się rozmawiać o tym ze znajomymi. Ale nikt z nich nie chce przyjąć do wiadomości, jak w związku z ogólnie przedstawionymi faktami "trudne" staje się położenie Polski (to w dużej mierze zasługa "głównych mediów" skutecznie piorących ludziom mózgi... gdzie zamiast podawania rzetelnych informacji uprawia się najzwyklejszą propagandę sukcesu).

Właściwie to nie mam tutaj nic do dodania...ale korci mnie strasznie....!

Myślę, że Chiny muszą wcześniej niż się wszystkim wydaje dokonać "miękkiej aneksji" Rosji przynajmniej do Uralu. Moim zdaniem spowodowane jest to tym, że aby uniknąć kolpasu muszą utrzymać ok. 10-cio procentowy wzrost gospodarczy (nb. przed I wojną światową carska Rosja osiągała przez kilka lat 9-cio procentowy). To z kolei wiąże się ze wzrostem zużycia surowców energetycznych i pozostałych jak metale w tym metale ziem rzadkich. Za "wielkim murem" znajduje się to co jest im potrzebne w niemal pustym kraju. Stosunek liczby ludności Rosji do Chin to coś ok. 1:10 (z uwzględnieniem rosyjskiej części Europejskiej, która jest gęściej zaludniona). Poza tym utrzymując wysokie ceny ropy i gazu Stany Zjednoczone przedłużają Rosji życie...niczym pacjentowi podłączonemu do kroplówki. A jej (Rosji) siły zbrojne ? no cóż chyba Sun Tzu już dawno zauważył, że dobrze wyposażona armia to brak środków w budżecie na pozostałe potrzeby ...

Mógłbym się rozpisywać ("geopolityka" interesuje mnie od "zawsze") ...ale lepiej żeby robił to Wojtek oraz pozostali tarakowicze, których zdania zawsze jestem ciekawy ...

[foto]
3. Najnowsze (złe) wiadomości z NiemiecWojciech Jóźwiak • 2014-09-28

"Niemcy właśnie wycofali się z europejskiego NATO, właściwie postawili je w stan likwidacji. ... Koniec z marzeniami, Niemcy poinformowali, że NATO nie jest już skutecznym mechanizmem obronnym. W ten sposób Niemcy ostatecznie wypychają z Europy Amerykanów, o nowym podziale kontynentu znowu zadecydują wspólnie Berlin i Moskwa. "
--- Maciej Pawlicki, http://wpolityce.pl/swiat/215775-sprawdzian-my-niemcy-zglaszamy-nieprzygotowanie-czyli-likwidujemy-nato
To komentarz tego, że niemiecka minister obrony oświadczyła, że Bundeswehra jest "nieprzygotowana" do obrony.
4. nowa, lecz stara ośJerzy Pomianowski • 2014-09-28

Konkurencyjna dla osi Berlin Moskwa jest oś Londyn - Norwegia - Dania - Czechy - Węgry (?). Kraje eurosceptyczne, delikatnie mówiąc.
Czechy od początku bojkotują NATO.
Kraje bałtyckie próbują tam się podczepić, ale bez szans.
Nas tam nie przewidziano, mamy pozostać terenem do rozgrywek międzypaństwowych.

[foto]
5. Z Putinem? Jak z Hitlerem w 1939?Wojciech Jóźwiak • 2014-09-28

W ostatnich latach modne było fantazjowanie, że w 1939 roku Polska powinna sprzymierzyć się z Niemcami Hitlera, zamiast dawać im odpór.
Czy z tego samego sposobu myślenia wynika, że teraz Polska powinna sprzymierzyć się z Rosją Putina?
W przewidywaniu rosyjskiego "drang´u nach westen" czyli politycznego przechwycenia Europy?
(Oto jest pytanie.)
[foto]
6. ta informacjaBogdan Zawadzki • 2014-09-29

o "nieprzygotowaniu" Bundeswehry do obrony może być (a raczej jest!?) sygnałem, że Berlin i Moskwa są już "po słowie" ... (właśnie rozpoczyna się etap przejścia od ustaleń do ich realizacji...Niemcy oświadczyły wszem i wobec, że są "gotowe". Tę rundę możemy sobie odpuścić, bo właśnie usłyszeliśmy gong). "Uwaga i aktywność "anglo-amerykanów" coraz wyraźniej przekierowuje się w stronę "ISIL"...


[foto]
7. Berlin i Moskwa po słowie -- co dalej?Wojciech Jóźwiak • 2014-09-29

"Berlin i Moskwa już po słowie" --- ależ tak i oczywiście :)
Co dalej? Niemcy zostaną ukarane. Jak? Islamiści zrobią im jakieś szkody. Obserwujmy.
Islamiści mogą im dokuczyć również z inspiracji rosyjskiej, żeby Niemcy czując zagrożenie, tym wierniej trzymali się nowego wspólnika i protektora.
Dalej: w ramach frontu antyislamskiego powstanie porozumienie Nato-Rosja i szpica Nato u nas będzie w 50% składać się z Rosjan.
8. szpica ma chronić tylko NiemcyJerzy Pomianowski • 2014-09-29

Jedynym zadaniem tej szpicy NATO w Szczecinie, jest zablokowanie granicy z Niemcami w przypadku grubszej awantury w Europie.

[foto]
9. Czy Niemcy rozpętają III wojnę światową?Wojciech Jóźwiak • 2014-09-30

Czy Niemcy rozpętają III wojnę światową? -- napisała wczoraj Jadwiga Chmielowska. To a´propos biadania Ursuli von Leyen, że armia niemiecka jest niezdolna do walki.
Ciekawe. Niestety, publicystka wyciąga wniosek samobójczo idiotyczny: "Jedno jest pewne Ukraińcy chcą i będą się bić, a Polacy są mistrzami w konspiracji. Jest nas razem z Litwinami, Estończykami i Łotyszami prawie 100 mln. Nawet po zajęciu terytorium ostra walka partyzancka pewna." Łatwo tak pisać starszej pani.

[foto]
10. Jacek Bartosiak o Niemczech w NatoWojciech Jóźwiak • 2014-09-30

Jacek Bartosiak (i inni) w czerwcu 2014 o Niemczech w Nato (lub bez Nato):
http://youtu.be/ZLS61rfk9lc

Zwłaszcza od 8 minuty: http://youtu.be/ZLS61rfk9lc?t=8m13s
[foto]
11. Kilka słówPrzemysław Kapałka • 2014-09-30

tezy logiczne i przekonywujące, ale moim zdaniem jednego nie biorą pod uwagę: Chiny mają coraz więcej klęsk żywiołowych, i wydaje mi się, że wkrótce będą ich miały tyle, że nie w głowie im będzie rola pierwszego mocarstwa świata.

Islamiści są zbyt głupi, żeby mogli urosnąć w realną siłę. Mogą dokonać ileś zamachów i rozpętać niejedno piekło, ale na dłuższą metę nic nie zrobią, najwyżej to i owo zniszczą.

Cóż więc pozostaje? Ano, dopiero teraz robi się ciekawie.

A co do tej konspiracji, to już nie te czasy. Duch bojowy wśród Polaków osłabł na tyle, że zdziwię się, jeśli podejmą jakąkolwiek liczącą się konspirację.

12. pobredzę sobieNN#5736 • 2014-10-02

Podobnież wielkość kapitału spekulacyjnego jest 20x większa niż roczny światowy produkt brutto. Gdzie jest ten kapitał, w czyich rekach, dlaczego banki W. Brytanii przy współpracy z pieniędzmi USA nie potrafiły wybronić kursu funta przed wejściem tego kapitału.Chiny obok budowy swojego muru w myśl zasady usiądź na górze i przyglądaj się jak walczą dwa tygrysy zawsze penetrowały tereny zewnętrzne poza cesarstwem, na Syberii prowadziły swoje interesy zawsze, korzystały z jej zasobów, interes był możliwy zawsze wtedy, kiedy dzicy z północy nie zagrażali militarnie, byli skłóceni walczyli przeciwko sobie. Skoro dla Chin dzicy są dalej tam gdzie są nie widzę powodu by zmienili swoją tysiącletnia politykę, dziś skłócają dzikich poza swoim obszarem i terenem o który dbają - Syberią.
Chiny są silne, podobno to co nie federalne w USA, co w rękach banków (od przemysłu do kredytów na mieszkania i domy) jest wykupione rekami pośredników przez chińczyków.
Kapitałowi spekulacyjnemu nie zależy na totalnym konflikcie światowym, prawdopodobnie byłby na tym najbardziej stratny. Wojny tak ,ale bardziej o charakterze państwowym.Chińczykom też nigdy nie zależało na totalnym konflikcie, jedynie na osłabianiu tego co na obszarach wokół.
Zastanawiam się czy dążenia "kapitału spekulacyjnego" i cesarstwa chińskiego nie są kompatybilne.
 



[foto]
13. Jacek Bartosiak jeszcze razWojciech Jóźwiak • 2014-10-06

Streszczenie poglądów Jacka Bartosiaka na polityczno-strategiczne położenie Polski wobec nadchodzących przemian w światowej strukturze jest w e-wydaniu "Civitas Christiana" w PDF:

Jacek Bartosiak w Civitas Christiana o położeniu międzynarodowym Polski (pdf, 2.94 MB)

Artykuł pt. "Nadchodzą niespokojne czasy dla Polski" --- mniej więcej w połowie tego PDF´a. (Trzeba tylko wytrzymać i przewinąć towarzyszące teksty klerykalne.)


[foto]
14. Bartosiak: Rosjanie już coś wiedząWojciech Jóźwiak • 2014-10-06

Tamten artykuł w PDF był pisany w lipcu. Całkiem świeża opinia Jacka Bartosiaka z 1 października (2014) jest tu:
https://www.youtube.com/watch?v=1jccB3CH1Nc
w TV Republika.
Streszczam: Dlaczego Rosjanie szykują się do wojny? (I to tak, że być może już przekroczyli "punkt bez odwrotu", po którym muszą taką wojnę "zrobić".) Bo coś wiedzą, czego "my" nie wiemy. Że w świecie nastąpi wkrótce "wielkie przetasowanie", w którym "tort na nowo będzie do podziału", a Rosja może wymusić swój udział w tym torcie tylko siłą armii, tylko przemocą. W tym "przetasowaniu" ich obecne długi, inflacja, spadek cen ropy i dochodów, wszystko to może okazać się nieważne. Rosja jest słaba, ale Bartosiak przytacza analogie z II Wojną, którą Rosja zaczynała ledwo zipiąc, a skończyła jako 2-gie supermocarstwo.
Tamten wywiad był sprzed 4 dni. Dzisiaj pojawiła się wiadomość, że Państwo Islamskie zapowiada wejście w posiadanie bomb jądrowych:
http://www.rp.pl/artykul/11,1146499-Panstwo-Islamskie-chce-iranskiej-broni-jadrowej.html
Tytuł: "Państwo Islamskie chce przejąć irańską broń nuklearną. Z pomocą Rosji".
W notce wzmianka: "IS będzie dążyć do posiadania broni jądrowej z pomocą Rosji. Państwo Islamskie ma oferować Moskwie dostęp do złóż gazu w kontrolowanej przez siebie prowincji Anbar, w zamian za "Iran i jego program nuklearny"."
Na razie jest to takie sobie pokrzykiwanie. Ale może być tak, że Rosja i IS się zwąchały i prowadzą ze sobą tajne interesy. Może okazać się, że Rosja użyje IS jako jądrowego proksa. Ona nie może b.j. użyć, ale dyskretnie pomoże IS´owi wejść w jej posiadanie. Po czym dżihadyści samobójcy przywiozą bomby w częściach do Paryża, Londynu, Brukseli... I je tam złożą. (...Muszę poskromić na razie swoją wyobraźnię. Bo co, jeśli Cosechciał działa?)
[foto]
15. i ja teżBogdan Zawadzki • 2014-10-07

chyba muszę poskromić swoją wyobraźnię ...(niedawno przedstawiałem podobny scenariusz w "swoim maleńkim środowisku"...ale na wszelki wypadek nie będę prowokował "Cosechciała" i na razie przystopuję ...) ale jeszcze dodam:... http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/zacieta-bitwa-o-kobane-rosnie-bezposrednie-zagrozenie-dla-turcji/ckl8v
[foto]
16. Ciekawy artykułWojciech Jóźwiak • 2014-10-08

Za mało i za późno. Co powoduje, że Zachód pod przewodnictwem Niemiec cofa się przed rosyjskim naporem?. Autor:

Tekst trochę długi i nieuporządkowany, ale pod koniec nabiera tempa i struktury.
Kończy się tak:
Na praktyczną, a nie werbalną, zmianę stanowiska Zachodu wobec Rosji można zatem mieć nadzieję nie wcześniej niż 20 stycznia 2017, wtedy to bowiem zostanie zaprzysiężony nowy prezydent USA, a i to zapewne pod warunkiem, że będzie nim Republikanin. Do tego czasu rosyjski prezydent ma wolną rękę. Czasu niby wiele, ale patrząc na rozległe plany Putina można się domyślać, że chodzi mu po głowie myśl, iż druga taka okazja może się nie powtórzyć i że może lepiej działać z jeszcze większym rozmachem. Bo wyjątkowa słabość Zachodu zdaje się mu podpowiadać: teraz albo nigdy.
[foto]
17. W cieniu Wielkiego MuruPrzemysław Kapałka • 2014-10-09

Fragment omówienia książki Tamma, kanadyjskiego reportera, o Chinach, nawiązującej do podróży Mannerheima po tym kraju, w "Wiedzy i Życiu":

Prawdziwy cel podrózy do sprawdzenie, czy Chiny mogą się "przebudzić". Czy mogą pójść śladem Japonii, która podczas kampanii mandżurskiej tak upokorzyła na froncie Rosję. Generał stwierdził, że mogą. Tamm 100 lat później stawia to samo pytanie, ale odpowiedź jest inna. "...przestałem bać się tego kraju, zacząłem bać się o Chiny". Niepokoje na tle etnicznym, starzenie się populacji, zakłócona równowaga płci, marsz rozpieszczonych jedynaków po dobrą pracę, której bez znajomości nie dostaną, korupcja, rozwarstwienie społeczne, niestabilny system bankowy, widmo klęski ekologicznej - lista chińskich bolączek jest długa.

Jeśli świat nie będzie miał lidera, a na to się zanosi, to będzie ciekawie. I chyba nikt z nas nie przewidzi, do czego to doprowadzi.

[foto]
18. to prawdaBogdan Zawadzki • 2014-10-10

ale za Wielkim Murem (na rosyjskiej jeszcze Syberii) sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. Tam ww. patologie cywilizacji nie dotykają jeszcze stale rosnącej populacji chińskiej ...
19. Dwie uwagiNN#7909 • 2014-10-14

Bartosiaka bardzo cenię i ogladałem ten sam wykład. Również polecam wystapienia Chodakiewicza - bardziej z perspektywy amerykańskiej, ale potwierdzają tezy Bartosiaka. Inaczej patrzy na sprawę środowisko Centrum Studiów Polska-Azja, które chce orientować politykę polska na Chiny. Na razie to wszystko mrzonki, biorac pod uwagę brak niezależnego centrum decyzyjnego w Polsce.
Ze swej strony wątpię, by Chiny poważnie zagrażały Ameryce. Głównym zagrożeniem dla Ameryki jest jej postepujacy rozkład wewnętrzny - brak wiary we własne siły. Gdyby dzisiaj istniał jeszcze ZSRS, Ameryka by padła. Chińczycy próbują toczyć z Amerykanami wojnę kondycyjną i "zmęczyc" Amerykanów tym wyścigiem. Zmęczyć psychicznie.
Inwestycje chińskie oparte sa w znacznej mierze na budownictwie i w pewnym stopniu chiński rozwój to atrapa. Pisałem o tym tutaj: http://naszeblogi.pl/49557-kosmiczna-atrapa ile Chińczycy zdołają jeszcze udawac, że wszystko idzie znakomicie? 
[foto]
20. Chińczycy trzymają się mocnoBogdan Zawadzki • 2014-10-14

W pierwszej dekadzie bieżącego wieku w USA ubyło ponad 5 milionów miejsc pracy (zlikwidowano ok. 50 tys. przedsiębiorstw) . Miejsca te wyjechały do Azji (głównie do Chin i w ich „okolice”) … i nie chodzi tutaj wcale o produkcje badziewia. W Europie sytuacja wcale nie wygląda lepiej (tutaj w dużym uproszczeniu odpowiednikiem „Chin” są Niemcy). Kryzys finansowy jest tylko pochodną tego trendu. Rosja faktycznie już teraz oddaje się pod opiekę „czerwonego smoka” (całe to medialne eufemistyczne zaciskanie współpracy).  Jeżeli chiński rozwój to „atrapa”, to w takim razie z czym mamy do czynienia w Rosji i na „Zachodzie” (USA+EU) ?

 

P.S. Nie ważne jak ale  wygra ten, kto utrzyma pole bitwy …
21. @BorutaNN#7909 • 2014-10-15

Zgadzam się z mottem w post scriptum. Wojna między Chinami a Zachodem to wojna kondycyjna, ale...
Przemyślałem sprawę i sądzę, że Chiny ciągle jeszcze bazują na swojej jedynej rezerwie, jaką mają, czyli na sile demograficznej. Wyzysk siły roboczej jest w Chinach znanym faktem. Ale nawet jak sie ma miliard ludzi, to nie można bazowac na rezerwach w nieskończoność. Polska jest tego przykładem: brak rozwoju, brak innowacyjności, bazowanie wyłącznie na zwiekszaniu wydajności pracy. Różnica między nami a Chinami jest taka, że u nas zyski z tego czerpią obcy, a w Chinach - rząd. Ale i tam i tutaj bazuje się na rezerwach. Jak rezerwy sie wykończą, to wykończą się i Chiny.
Ostatnie wydarzenia w Hong-kongu moga byc początkiem "zmiany mandatu" w Chinach. Nota bene amerykańskie służby tylko o tym marzą, ale jak do tej pory amerykański biznes im na to nie pozwalał... Handelek z Chinami jest przecież bardzo intratny...

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)