27 grudnia 2015
Agnieszka Kowalińska
Język obcy – pasja, presja społeczna czy stara karma?
Impuls. Myśl. Tak. No przecież. Zawsze chciałam. Angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, chorwacki, hebrajski, suahili. Dlaczego z zestawu tysięcy języków wybieramy właśnie ten? Może nawet dwa? Zapisujemy się na kurs, inwestujemy mnóstwo pieniędzy w indywidualne zajęcia. Niespokojni, gdy nie możemy się wyrazić, niepocieszeni, gdy nie rozumiemy, niedosyt, lęk przed mówieniem. Więc sięgamy po więcej, szlifujemy, czytamy w tym języku, podróżujemy, by poszukiwać przygód czy sytuacji w którym trzeba się z nim zmierzyć.
Skąd też wynika ta słabość? Oj nie! Jak ja słabo mówię w tym języku, ile błędów, nic nie rozumiem. Ta ciężkość. O jej! Tyle lat przede mną, nie nauczę się nigdy, nie wierzę. No nie. To nie dla mnie. O jej! O jej! O jej!
To powtarzające się "o jej!" w głowie to utrata sporej ilości życiowej energii. Z mojego punktu widzenia zamiast marnować energię na "o jej" powinniśmy w tym czasie zadbać o siebie. Dlatego co proponuję na początek, to zatrzymać się na chwilę i zadać sobie pytanie "po co?!"
Po co uczysz się tego języka? Na ile motywacji posiadasz i skąd ona wynika? Lubisz ten język? Co on w tobie powoduje?
JAK POWINNO BYĆ?
Moje doświadczenie mówi mi. Jeśli chcesz nauczyć się nowego języka, daj sobie dwa lata. Ale naprawdę je sobie daj. Ustaw ten język w miejscu pierwszych trzech priorytetów twojego życia i szlifuj. Po dwóch latach masz mówić swobodnie, rozumieć i czytać. Po dwóch latach język spadnie z listy priorytetów, ale wtedy cokolwiek nie zrobisz, przeczytasz następną książkę, od czasu do czasu porozmawiasz czy usłyszysz coś z YouTube pozwoli ci ten język rozwijać.
Jeśli nie możesz dzisiaj ustawić języka na liście priorytetów, poczekaj na taki moment w życiu, kiedy to się stanie. Zanim zapiszesz się na kolejny kurs, zapłacisz pieniądze i przestaniesz chodzić, uwierz, że twoje życie pokieruje cię tak, że twoje marzenie zostanie spełnione. Nie marnuj energii na język, jeśli jest on na dziesiątym miejscu spraw do załatwienia. On potrzebuje twojej uwagi, skupienia, radości i czasu. Język to kobyła! Nie można traktować go powierzchownie, po łebkach i na marginesie. Język to nowa przestrzeń, nowa planeta, obca energia, podróż na inną galaktykę. To może być fascynująca podróż, ale też pełna przygód, nieraz twoja kobyła zrzuci się z grzbietu poobijanego i zniechęconego. W takich momentach warto wstać, szukać lasso i okiełznać kobyłę ponownie. Każdy taki kryzys to zbliżanie się do celu i przekraczanie kolejnych progów. No ale na to trzeba mieć czas, energię i naprawdę wierzyć, że się uda.
Będąc małą dziewczynką wiedziałam, że do pełni życia potrzebny mi jest angielski i niemiecki. Moja mama na taki impuls zareagowała bardzo szybko. Zapisała mnie na na dwa kursy, bez mrugnięcia okiem płaciła przez kolejne lata mojej edukacji. Uczyłam się jednocześnie jednego i drugiego języka. Ale dane mi było w tym czasie poznać tylko jeden z nich. Z jakiś powodów niemiecki nie wchodził mi jeszcze do głowy, za to angielski wręcz płynął. Mając dwadzieścia lat porozumiewałam się swobodnie, zaczęłam uczyć innych, chętnie podróżowałam, by szukać nowych bodźców. Angielski stał się moim przewodnikiem, przyjacielem, wskazywał nowe kierunki rozwoju. A niemiecki odstawiony na ponad piętnaście lat doczekał momentu w którym odezwał się stary impuls z dzieciństwa. I wtedy nagle, gdy miałam 35 lat, nadarzyła się okazja, by wyjechać do Niemiec. Po latach kiedy już swobodnie porozumiewałam się i w tym języku, poczułam ulgę: uff! Jestem pełnią, mam to, co chciałam!
No więc wracając do pytania - Po co uczysz się tego języka? Skąd wynika motywacja?
JAK JEST?
Jest tak (i nad tym ubolewam), że często nie uczymy się z pasji. I tu oczywiście chodzi o angielski. Zmora naszych czasów: ANGIELSKI. Teksty źródłowe: ANGIELSKI, ciekawi nauczyciele, trenerzy, guru: ANGIELSKI, podróż: ANGIELSKI, w pracy ANGIELSKI. Bez niego jak bez ręki, jak niedokształcony, niepełnowartościowy obywatel Europy. Wszyscy dookoła mówią, ty nie!
Nazwijmy to po prosto i po imieniu. Jest to cholerna inwazja, najazd, napad i manipulacja. Mini-wojna podsycana ambicją większych. Ciemna strona tego języka to kult pieniądza, wyzysk, powierzchowna i komercyjna sztuka. Jeśli odpycha cię od tego języka, to ja ci się wcale nie dziwię. Jeżeli w kółko powtarzasz, że angielski potrzebny ci jest do pracy, podróży, by otworzyć się na świat, a tak naprawdę skręca cię od środka, jak go słyszysz, to popatrz, co sobie robisz. Jeśli w towarzystwie innych osób czujesz się gorszy, bo mówisz słabo, to powiedz mi, kto do tego doprowadził, żebyśmy oceniali się poprzez angielski? Amerykanin (i często tak jest) nie zna żadnego dodatkowego języka i świat stoi przed nim otworem. Jeśli pochwali się, że zna polski, będzie to wartość dodana. Ale jeśli ty nie znasz angielskiego, to masz zamknięte drzwi, angielski nie jest wartością dodaną, tylko twoim jedynym wyjściem.
Narysuj sobie teraz linie poziomą i oznacz po lewej stronie FAŁSZYWA MOTYWACJA (inaczej presja społeczna), po prawej MOTYWACJA Z PASJI. Weź głęboki oddech, spójrz na tą linię i zobacz gdzie znajduje się twoja prawdziwa motywacja do uczenia się angielskiego.
Jeżeli jest bliżej pasji, to masz szczęście, być może potrzebujesz tylko, by angielski znalazł się na liście twoich priorytetów i nauczysz się go z radością i szybko. Jeśli bliżej fałszywej motywacji, będziesz miał bardziej pod górkę. Potrzebujesz więcej czasu, a radości może być mniej.
IDZIEMY GŁĘBIEJ
Język obcy to dla mnie więcej niż nowe słowa, inna gramatyka, obca kultura. Angielski i niemiecki jak łatwo się domyślić z tekstu, znajdują się po stronie mojej głębokiej motywacji i uczę się ich wyłącznie z pasji. A że przy okazji mogę dzięki nim zarabiać pieniądze i otwierają mi one drzwi, to jest dla mnie drugorzędne, okazja, szczęście, przewodnik. Każda możliwość, by używać tych języków, to podskok radości. Gdyby życie przymusiło mnie do rosyjskiego czy francuskiego, wyglądałoby to prawdopodobnie zupełnie inaczej (a propos, uczyłam się rosyjskiego osiem lat – nic nie pamiętam)
Angielski to dla mnie język czystej, prostej, bezpośredniej komunikacji. Ten język otworzył mnie na to, by prosto, zwięźle i do celu powiedzieć drugiemu, co chcę. Być może właśnie ta jego prostota, w miarę łatwa gramatyka, posiała go po całej planecie. Dla mnie on jest lekki, powiewny, ma tendencje do łączenia, konsolidowania, rozwiązywania konfliktów, jest w nim coś z "londyńskiego politeness" (grzeczność) ale też "amerykańskiej fun" (zabawy). To Amerykanie ponieśli w świat ideę IDŹ PO SWOJE. Nadymali ego do rozmiarów entych, ale też wyłamali naszą europejską tendencję do zakleszczania się w niesłużących już strukturach religijnych czy skostniałych tradycjach. Kiedy miałam 16 lat i nasiąkałam filmami z Hollywood, to był bodziec, by odkrywać swoją kreatywność i nadać jej lekkości, by szukać seksualności, która mi służy. Wyrwali mnie w świat i poszukiwania siebie. Lubię tą ideę SZUKANIA SWOJEJ MISJI ŻYCIOWEJ, bo to wyrzuciło mnie z polskiego pesymizmu i poddawania się kościelnemu bogu, który w Polsce przygotowywał mi już drogę matki polki i grzecznej dziewczynki.
Z niemieckim jest inaczej. Ma dwie twarze: jedną piękną, drugą straszną. Z niemieckim łączę się przez muzykę i ezoterykę, uwielbiam słuchać piosenek, od klasycznych utworów (Judy Weiss z Andrea Bocelli – ach miód!!) aż po hip hop. Najlepiej rozmawia mi się z Niemcami/Niemkami, którzy zajmują się muzyką lub rozwojem – coś mi płynie, niemiecki sam się poprawia, rozmowy są głębokie. Uwielbiam czytać niemieckie afirmacje, teksty o duchowości, przemawia do mnie po niemiecku tantra i poezja.
No i jest jeszcze ta druga strona – historia. Urodziłam się we Wrocławiu i nieświadomie łączyłam z duchami byłych mieszkańców miejsca. Z racji swojej letniej pracy jeżdżę po dawnych cmentarzach pruskich na Mazurach, przy ognisku słucham opowieści o przesiedleniu i okresie głodu w Niemczech zaraz po wojnie. O tym, że wiele tajemnic zostało nieodkrytych, bo wcześniejsze pokolenia po prostu nie chcą mówić. W takich sytuacjach energia zagęszcza się, niemiecki staje się trudny, boli głowa, ciało jest przerażone.
Choć należę do tej grupy osób, które nie lubią rozdrapywać starych ran wojennych, musiałam przyznać, że wraz z niemieckim do mojego życia zakrada się świadomość ciemnej strony moich korzeni. W tym roku poznałam Niemkę, z którą przeżyłam intensywną letnią przygodę i dzięki której mój język miłości pogłębił się. Kiedy jednak przyszło się mierzyć z niespokojnymi wiatrami jesieni, moja Niemka zrobiła w tył zwrot i gwałtownie odeszła. Zostawiła żal, niedosyt i kłębiącą się w głowie chmurę złożoną z wielokrotnie zadanego "dlaczego". A takie pytanie to intencja z którą nieświadomie weszłam w zeszłą niedzielę do Labiryntu. I zrozumiałam. Ta kobieta powiązana z energią Oświęcimia bierze udział w zbiorowym niemieckim poczuciu winy. Nasze spotkanie wywołało w niej silne emocje "kata", a we mnie poczucie "ofiary". To nie było jedynie spotkanie Polki X z Niemką Y, ale ze zbiorowymi strachami, które ciągle wołają o uzdrowienie.
Czas płynie, a ja coraz bardziej przekonuję się, że język niemiecki jest moim językiem uzdrowienia, miłości, transformacji i metafizyki. Piszę wiersze w tym języku, ale kontaktuje się też ze społecznym lękiem przed najeźdźcą.
HISTORIE INNYCH
Od dziesiątek lat uczę angielskiego, a od kilku intrygują mnie pytania, które w połączeniu z językami obcymi, a szczególnie z angielskim, dręczą was głębiej.
I wracamy: Po co uczycie się języka? Jakie emocje one w was wywołują?
Być może twoje powiązanie z językiem jest na poziomie karmicznym i twoja poprzednia karma chce się właśnie przez inny język objawić i uzdrowić. Być może musisz wyjechać z Polski i pomieszkać bliżej niej.
A może jest to język twoich relacji, miłości. Być może szukasz wyrażenia swojego serca, może twój partner, partnerka jest z innego kraju. Może dopiero jak poznasz kogoś z obcej kultury, poczujesz pełnię.
Często spotykam się z tym, że język otwiera na rozwój. Uczestniczka moich poprzednich warsztatów ciągnęła za sobą smugę doświadczeń szamańskich, kiedy tylko zaczęła mówić po angielsku. Uwielbia go, ale niełatwo jej się wgryźć w język. Dla niej angielski jest misją, drogą życiową, długą i żmudną. Ale to jej przeznaczenie i rozwój. Na pytanie, co ma zrobić, by poprawić język, powiedziałam: zdejmij z siebie poczucie wstydu, że mówisz niepoprawnie, bo to potrwa, twoja moc i doświadczenia duchowe są kluczowe, nie język.
Inna kobieta, mówiąc w obcym języku, wpada w wir, który przenosi ją w czasoprzestrzeni. Kiedy zaczyna mówić, z jakiegoś powodu przenosi się na inną planetę. Traci kontakt ze sobą, z otoczeniem, wpada w poczucie winy i nie może się wyrazić. Bo jej po prostu już w rozmowie nie ma. Ogromny talent, który być może wyrazi się w jej dojrzałych latach, a tymczasem niepoznany męczy ją w relacjach i prostej komunikacji. Przyszła do mnie pytając, jak ma nauczyć się słówek, bo jej uciekają z głowy. Poradziłam: zaakceptuj ten wir, zaufaj, presja w twojej głowie, że musisz się wyrazić w sposób narzucony, nie jest dla ciebie, szukaj sposobów wyrażania się, które są oryginalne, twoje.
Gdy widzimy, że powiązania z innymi językami czy kulturą to coś więcej niż nasze poprawne wysławianie się czy dogłębne poznanie gramatyki, nabieramy dystansu. Zwracajmy uwagę na to, jak bardzo lęk przed mówieniem, wyrażaniem się, szlifowaniem gramatyki do upadłego jest powiązany z poczuciem ofiary w nas i przemyconym z poprzednich pokoleń strachem przed obcymi. Zamiast z drżącą ręką przerzucać następne kartki zeszytu, często radzę by w tym czasie zająć się sobą, zadbać o swoje poczucie wartości, uwierzyć, że jesteśmy wartościowi tak, jak stoimy, już dziś, nie od jutra. Według mnie większość słów, rozmów, dialogów, monologów wypowiadanych na tym świecie nie ma żadnego znaczenia i jest intelektualną papką. Być może już dawno nie masz z tym kontaktu i przechodzi to przez ciebie jak zeszłoroczna mgła. Zaufaj swojej wewnętrznej ciszy i zobacz jak z tego miejsca chcesz być widziany i jakich ludzi – niezależnie od nacji - chcesz przyciągnąć. Nie wstydźmy się też akcentu słowiańskiego w obcym języku, bo to znak naszej tożsamości, z której trzeba być dumnym, a nie ukrywać tego. Uczenie się obcego języka powinno kojarzyć się jak niesamowita podróż dookoła świata. Jeśli pojawiają się negatywne emocje, to okazja by spojrzeć głębiej, skąd wynika motywacja i czy tak naprawdę nie lepiej po prostu zająć się czymś innym. A jeśli potrzeba nauczenia się języka wraca do nas uparcie, warto znaleźć jak najbardziej przyjazną dla nas metodę, chwycić lasso i zająć się niepokorną kobyłą.
POWODZENIA!
Najpierw w: FB, 25 grudnia 2015
Korekta przez: Radek Ziemic (2015-12-27)
komentarze
2. Jeśli zajmujesz się tłumaczeniami • autor: Nierozpoznany#83792015-12-28 20:41:10
Czy jesteś jednak świadoma, że robisz typowe drobne błędy w języku polskim? Jeśli tak, to O.K. :)
Pozdrawiam
od Agnieszka: czy ja mogę tak komentować? bo chyba coś nie rozumiem jak mogę inaczej:) dzięki za komentarzjestem świadoma że robię błędy, ale nie jestem świadoma konkretnie gdzie one:)nie napawa mnie to dumą, ale też nie robię nic w tym względzie bo to nie mój talent... są ludzie, którzy świetnie takie teksty poprawiają i jeszcze mają w tym frajdę (ten tekst a propos był poprawiony i z tego co widziałam to błędów interpunkcyjnych i stylistycznych było cało mrowisko:)ja chętnie przekazuję ideę, płynę wraz z energią, słowem... ja tańczę pisząc...kreuję, bawię się... nie zwracam uwagi na normy i ustalone formy (w żadnym języku) bo to nie mój świat:).. jestem typowym dyslektykiem, przestawiam wyrazy, litery, nie umiem zapamiętać reguł.... no i przestałam się tego wstydzić:)mam nadzieję, że kiedyś będę miała na stałe koło siebie edytora, który będzie usuwał z moich tekstów rażące błędy aby nie drażnić moich czytelnikówa że pisać lubię, będzie mnie więcej:):)
3. niespełnienie językowe • autor: Jerzy Pomianowski2015-12-28 21:50:15
W owych czasach nauka chińskiego była w Polsce niemożliwa, więc cierpiałem aż do starości gdy zapisałem się na takowy kurs. Świetnie mi szło. Szkoda, że po roku kurs zlikwidowano. Zostałem więc z rosyjskim, słabym niemieckim i angielskim na poziomie czytania tekstów z mojej branży. Trochę po chinsku też się dogadam, choć większośc zapomniałem, a kiedyś dawałem radę czytać chińskie blogi. No szkoda.
od Agnieszki: ja zachęcam jednak by jeśli nie dziś to do chińskiego kiedyś powrócić... to może być fascynująca przygoda, która może otworzyć wiele drzwi do nowych światów..
5. łatwy i piekielnie trudny • autor: Jerzy Pomianowski2015-12-28 23:12:01
Już na stopniu średnim chiński jest bardzo trudny. Tak zwane "aspekty", ′klasyfikatory", Niezwykle zawikłana składnia, gdzie ostatnie słowo pierwszej wypowiedzi jest pierwszym słowem następnej.
Nie mniej, faktycznie porozumienie na podstawowym poziomie jest łatwiejsze niż w większości języków.
od Agnieszki: FASCYNUJĄCY!
![[foto]](../author_photo/kapalka.jpg)
6. Karma • autor: Przemysław Kapałka2015-12-30 20:43:02
![[foto]](../author_photo/agnieszka_kowalinska_02.jpg)
7. do Przemysław Kapałka • autor: Agnieszka Kowalińska2016-01-01 16:49:30
przyczyn dlaczego coś lubimy lub nie zapewne jest wiele, ja lubię pracować z uświadamianiem sobie na ile "nauka-nieuka" języka zabiera nam energię życiową i czy warto.... jeśli nie lubisz francuskiego i przechodzisz nad tym do porządku dziennego to nie ma tematu... ale jeśli ktoś "jest wołany" przez język, często powraca myślami, że chciałby się nauczyć lub uczy się ale mu ciężko to wtedy lubię wejść ja:)
albo inny przykład (bardzo typowy) uczymy się angielskiego i mówimy sobie - jak się go dobrze nauczę to na deser zajmę się n.p. francuskim... tym czasem ja poradziłabym by odwrócić sytuację - zacząć się uczyć francuskiego, bo to może przynieść pokłady takich energii, które pomogą nauczyć się obydwu języków
robienie coś z pasji jest niewyczerpalnym, samoodnawialnym źródłem energii, za to by robić coś pod presją/przymusem wymaga od nas ciągłego odpoczynku i zasilania z innych źródeł...
dziękuję za komentarz!
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
8. Wielojęzyczność • autor: Wojciech Jóźwiak2016-01-02 10:54:37
![[foto]](../author_photo/agnieszka_kowalinska_02.jpg)
9. Wojciech Jóźwiak • autor: Agnieszka Kowalińska2016-01-02 11:03:31
![[foto]](../author_photo/kapalka.jpg)
10. Bez przesady • autor: Przemysław Kapałka2016-01-02 19:51:21
11. czy jest potrzebny "język ojczysty"? • autor: Jerzy Pomianowski2016-01-02 20:34:43
W każdym razie języka ojczystego (kantońskiego) niemal zapomniała, w szkole musiała uczyć się oficjalnego chińskiego, i egzamin zdała jako tako.Ponieważ pochodzi z Hongkongu, dobrze opanowała angielski który uważa za swój główny język w mowie i piśmie. W pewnym stopniu znała też niemiecki, gdy wybierała się na studia do Niemiec.
Jesteśmy przyzwyczajeni do sytuacji gdy zna się dogłębnie przynajmniej jeden język i jednocześnie uważa się go za ojczysty. Jak widać, bywa inaczej.
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
12. Nie znać żadnego języka? • autor: Wojciech Jóźwiak2016-01-02 20:46:45
13. cieżka praca nie zastąpi uzdolnień • autor: Jerzy Pomianowski2016-01-02 22:22:14
Odpowiedział, że widocznie oni nigdy naprawdę nie znali polskiego.
Prawdopodobnie prawdziwa wielojęzyczność jest dostępna tylko nielicznym osobnikom, z mózgiem tak obszernym by pomieścić parę całkowicie odrębnych systemów językowych z wersją potoczną, literacką, dogłębne wchłonięciem obcych kultur z ich kanonami literackimi.
Duży sukces stanowi niemal równorzędne posługiwanie się językiem ojczystym, i jakimś drugim.
Wszyscy pozostali "mówią swobodnie" dzięki niskiemu poziomowi samokrytycyzmu.
W sumie - nie ma co się sprężać. Jeden obcy porządnie i parę jako tako, powinno wystarczyć każdemu.
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
14. Jak było z językami w historii? • autor: Wojciech Jóźwiak2016-01-02 22:44:10
Pod koniec tamtego wieku zaczęto się uczyć angielskiego.
I jakoś ludzie sobie radzili, a nie było dzisiejszego przemysłu podręczników, szkół językowych, CD ani filmów, TV i wszechobecnych piosenek w obcych językach.
Tego naprawdę nie rozumiem: dlaczego dawniej można było znać języki MASOWO, a dzisiaj są z nimi takie kłopoty?
Btw. Niemożność nauczenia się języków więcej niż jednego jest jawnym zaprzeczeniem koncepcji Sheldrake′a o formatywnym rezonansie morficznym. Gdzie są te pola morficzne języków, skoro na mnie one nie działają?!
![[foto]](../author_photo/kapalka.jpg)
15. Jak było? • autor: Przemysław Kapałka2016-01-03 14:28:01
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
16. Zalewanie angielskim i mój z nim odwieczny problem • autor: Wojciech Jóźwiak2016-01-03 17:11:01
Gdyby w piosenkach i w dialogach był z taką (jak ang.) częstotliwością włoski, francuski, grecki, nawet niemiecki -- znalibyśmy te języki przez dyfuzję i osmozę.
Czy ktoś wie, ktoś badał, na czym to zjawisko polega? I czy to jest tylko mój odosobniony defekt, czy większość Polków, może nawet Słowian, tak ma, tylko zaciskają zęby, milczą, cierpią i usiłują...
17. może audiolog coś wymyśli? • autor: Jerzy Pomianowski2016-01-03 18:08:25
Sprawę może wyjaśnić wykonanie audiogramu i wizyta u audiologa (nie u laryngologa!).
Znam ten problem niestety.
![[foto]](../author_photo/kapalka.jpg)
18. Witaj, bracie • autor: Przemysław Kapałka2016-01-03 20:27:25
Wojtku, ze mną jest to samo, choć może nie aż tak drastycznie. Mówiony angielski to dla mnie bełkot, już jako małe dziecko oglądając filmy rysunkowe dziwiłem się, że to jest w ogóle mowa. Tam, gdzie pies Hucklemberry (to chyba tak się pisze) śpiewał Oh, my darling, ja słyszałem O madaling (czytaj dokładnie tak, jak napisałem), w piosence ze słowami O, no, John, no, John, no, John, no ja słyszałem O, nuńdzia, nuńdzia, nuńdzia, nun, w pozostałych tekstach słyszałem tylko zaciągania i zawodzenia. Teraz jako tako kojarzę, ale niewspółmiernie mało w stosunku do tego, co włożyłem w naukę tego języka i niewspółmiernie mało wobec tego, jak mi szła nauka niemieckiego (który nota bene już prawie zapomniałem). Tyle, że czytając angielskie teksty też nie mogę załapać ich specyficznego szyku słów i znaczenia słownych zbitek. Kiedyś pewnie wezmę się za ten język solidnie, ale ta perspektywa na razie się oddala nie będę pisał, dlaczego.
@Jerzy: kompozytor Franciszek Liszt, który był Węgrem i uważał się za Węgra, nie znał języka węgierskiego. Wcześnie wyjechał z kraju i zapomniał tego języka. Ciekawe, że mimo swoich patriotycznych deklaracji nie uznał za stosowne się go nauczyć.
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
19. Liszt • autor: Wojciech Jóźwiak2016-01-03 20:35:14
20. badanie • autor: Jerzy Pomianowski2016-01-03 21:05:51
b,p
d,t
k,h
f,s
Reszty nie pamiętam.
Odróżniamy w 100% czy nie?
![[foto]](../author_photo/kapalka.jpg)
21. @Wojciech, @Jerzy • autor: Przemysław Kapałka2016-01-03 21:23:00
@Wojciech: Sam Liszt swoją nieznajomość węgierskiego uważał za skandaliczną. A to, o czym piszesz, zmieniło się jeszcze za jego życia, kiedy Austria przekształciła się w Austro-Węgry.
@Jerzy: To zależy od tego, czy wymówi je poprawnie. Ja słuchem rozpoznawałem, czy pisać h czy ch, a nawet, u czy ó i ż czy rz - w przypadku słów, które znałem, zapamiętywałem ich brzmienie, a w przypadku słów, które słyszałem po raz pierwszy, tym się kierowałem i zazwyczaj wychodziło źle bo ludzie to wymawiali niezgodnie ze wzorcami, które miałem zakodowane.
22. owszem, coś w tym jest • autor: Jerzy Pomianowski2016-01-03 22:03:12
Nie zdajemy sobie sprawy z tego że większość słów rodzimych odbieramy nieczysto i ich brzmienie mózg odtwarza z kontekstu.
Inaczej jest z językiem obcym.
23. Audiogram • autor: Stefanurynowicz2016-01-05 20:04:30
Odmiennie jest z angielskim. W dzieciństwie bardzo go lubiłem. Być może za sprawą filmów o Dzikim Zachodzie. Podobno pierwszym moim słowem na widok księżyca było "mun". Nikt w domu nie mówił po angielsku. Czym bardziej dorastałem, tym bardziej go nie lubiłem. Obecnie drażni mnie jego nawał w mediach. Boli mnie wbijanie go w wypowiedzi. Śmieszą "polskie" piosenki napisane po angielsku i śpiewane w Polsce przez "polskich" wokalistów. Rozumiem odśpiewanie oryginału, ale silenie się na angielski, to żenada.
Nie wiem, czemu tak się dzieje. Miniona pamięć? Wyczuwanie kolonizacji? Angielski wydaje mi się znacznie łatwiejszy od niemieckiego, ale mój mózg się przed nim broni.
Rosyjski (właściwie ruski i pokrewne) dość swobodnie traktowałem i swobodnie się dogadywałem z rówieśniczkami. :) Wydaje mi się śpiewny, lekki. Dawno jednak z niego nie korzystałem.
Może to nie audiogram trzeba by zrobić a tomograf? Albo pogadać z psychiatrą? Bo Żona mówi, że słuchu nie mam za grosz. :)
24. zbadać nie zaszkodzi • autor: Jerzy Pomianowski2016-01-05 20:53:46
Nawet gdy miałem to coś mocno zaawansowane, to nadal normalnie słyszałem muzykę, teksty z telewizji i rozmowę telefoniczną. Natomiast języki obce (angielski najpierw) zlewały mi się w bełkot. Również źle, albo bardzo źle rozumiałem po polsku jeśli w pomieszczeniu był pogłos (sala wykładowa). Traciłem też zdolność do rozmowy gdy obok włączony był telewizor.
Potem było jeszcze gorzej. Rozumieniem mowy zajmują się audiolodzy, a nie laryngolodzy. Do audiologa trafiłem dopiero na końcu.
Możliwe, że są też zupełnie inne, psychologiczne przyczyny problemów z obcą wymową. Rozpoznawaniem spółgłosek steruje ponoć wyspecjalizowany ośrodek w mózgu. Może tam coś nie grać.
25. Ósmy nerw. • autor: Stefanurynowicz2016-01-06 09:32:21
Jakby nie patrzeć, układ nerwowy. Może nawet centralny?
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
26. Automat do nauki języka? • autor: Wojciech Jóźwiak2016-01-06 19:39:27
Musiałby mieć fono-analizator rozpoznający mowę -- ale podobno takie już są. I program do prowadzenia konwersacji -- też takie są. No i jakieś "drzewo" możliwych ćwiczeń, pytań i odpowiedzi. Musiałby jeszcze umieć rozpoznawać jakieś minimum sensu w błędnych wypowiedziach ucznia, żeby móc go poprawiać.
Zamiast gonić za jakąś abstrakcyjną ogólną AI (która jest nieosiągalna, tak wierzę) fachowcy z tej branży mogliby taki autotutor zbudować, na początek może być prosty.
27. stare dobre podręczniki • autor: Jerzy Pomianowski2016-01-06 21:41:32
Mam podręcznik gramatyki polskiej dla Niemców. Niezbyt gruba broszura z XIX wieku. Najdziwniejsze łamańce są tam wyjaśnione całkiem prosto. Chyba żadnej "teorii" tam nie ma. Zdanie po polsku, jego niemiecki odpowiednik, i wyjaśnienie które formy są wzajemnie równoznaczne.
Gdyby nie mróz, to bym wziął latarkę i poszukał tego dzieła na strychu.
![[foto]](../author_photo/kapalka.jpg)
28. A pytałeś • autor: Przemysław Kapałka2016-01-08 12:30:03
29. Do Wojciecha Jóźwiaka • autor: Artur Olczykowski2016-01-09 03:31:35
Zastanawia mnie też inna kwestia: znane są przypadki, że osoba po urazach czaszki potrafiła doskonale mówić w nieznanym sobie w normalnym stanie języku, co świadczyłoby, że to wszystko, co słyszymy, a więc filmy w języku obcym itp. jest gdzieś w mózgu magazynowane i możliwe do użycia, gdybyśmy tylko potrafili znaleźć sposób - celowe urazy głowy odradzam :-)
30. języki obce a... • autor: Nierozpoznany#93692016-01-15 10:01:12
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
31. Sila angielskiego. Język w komputerze • autor: Wojciech Jóźwiak2016-01-15 11:32:04
Chociaż wielką barierą jest pismo, nawet miedzy słowiańskimi (tak podobnymi!) pisanymi łacinką a pisanymi cyrylicą jest ta bariera, a co dopiero mówić o chińskich "charakterach".
W najbliższych dziesięcioleciach wejdzie szeroko automatyczne tłumaczenie. Obecny auto-tłumacz googlowy będzie przy auto-tłumaczach (niedalekiej) przyszłości jak telefon na korbkę przy komórkowcach. Myślę, że to będzie największa czekająca nas techniczna rewolucja.
Tu mam pytanie: czy dziedzina wiedzy/nauki na temat komputerowych/algorytmicznych tłumaczeń ma jakąś określoną NAZWĘ?
Gdybym wiedział jak to się nazywa, łatwiej byłoby mi znaleźć w Sieci coś o tym.
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
32. Ten straszny angielski once again na przykładzie • autor: Wojciech Jóźwiak2016-01-19 17:11:46
--- Powyższe zdanie przeczytałem w artykule pt. "Most threats to humans come from science and technology, warns Hawking".
Całkiem poprawne zdanie angielskie i jego znaczenie jest jasne: "Hawking powiedział, że gdyby miał maszynę czasu, to najchętniej odbyłby podróż w przeszłość, aby spotkać Galileusza -- właśnie jego."
Problem w tym, że szyk, konstrukcja tego zdania łamie wszystkie polskie nawyki. Słowa idą w zupełnie innej kolejności. Czy tego uczą w szkołach lub na kursach ang.? Ja mam wrażenie, ze to jest taka wiedza, która jest pomijana i pozostawiana własnej domyślności kursantów.
Podobnie jak w rosyjskim masz się sam/a domyślać, gdzie leży akcent.
Albo w hebrajskim, jakie (niewidoczne w piśmie) samogłoski są pomiędzy napisanymi spółgłoskami.
Albo w angielskim, jak masz odczytać "enough".
33. makabra języków bezfleksyjnych • autor: Jerzy Pomianowski2016-01-19 20:40:25
Całkowicie oderwane od wymowy jest pismo chińskie, wskazuje wyłącznie znaczenie. Nawet nie ma chińskiego słowa oznaczającego "czytać". Książki się "ogląda", tak jak telewizję, malarstwo, czy film w kinie.
![[foto]](../author_photo/terravis_loki.jpg)
34. Język czy języki chińskie • autor: Terravis Wiktor Rumocki2016-01-20 07:11:33
Pismo chińskie a konkretnie znaczenie poszczególnych ideogramów jest tym co spaja Chiny i ludzi uważanych za etnicznych Chińczyków (Han). Jeśli chodzi o mowę, to dialekt chłopa z południowego Syczuanu może się różnic od oficjalnego mandaryńskiego w podobnym stopniu co polski od rosyjskiego.
35. chińska wieża Babel • autor: Jerzy Pomianowski2016-01-20 09:37:47
Nie jest prawdą, że każdy chińczyk obojętne jakim językiem mówi, zawsze potrafi zrozumieć tekst mandaryński. Zbyt duże są różnice w składni i gramatyce. Co gorsza słowa o tym samym znaczeniu są często zapisywane różnymi znakami w różnych językach chińskich. Sprawę dodatkowo komplikuje używanie innego zestawu znaków np w Hongkongu i na Tajwanie (pismo tradycyjne), a innego w ChRL (pismo uproszczone).
Współczesny chińczyk nie jest w stanie zrozumieć starożytnych tekstów, i między innymi w tym właśnie celu w ChRL zreformowano pismo.
![[foto]](../author_photo/Screen Shot 2016-02-11 at 13.41.12.png)
36. Niesamowity zbieg okoliczości • autor: ALiv2016-01-24 00:01:19
Komentowanie wyłączone wszędzie od 1 sierpnia 2020.

1. Dziękuję • autor: Przemysław Kapałka2015-12-28 19:19:30