05 marca 2018
Jan Szeliga
Serial: Z obserwacji
Droga serca i droga rozumu
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Indiańskie ceremonie na polskiej ziemi ◀ ► Linie przekazu, lineaże oraz praktyki mniej lub bardziej słuszne ►
Ostatnio zauważyłem jakąś synchroniczność – w tym, co chciałbym napisać i w tym, co pojawia się na Facebooku na tablicach moich znajomych i w rozmowach na żywo przy różnych okazjach. Tak też jest z „drogą serca” i „drogą rozumu”.
Obserwując posty, które przewijają się na
Facebooku, wiele razy zauważyłem takie porównania:
Rozum jest to
coś, co już jest „przestarzałe”, jako domena gęstości 3D,
a serce to coś, co teraz nastaje w gęstości 5D i staje się coraz
bardziej powszechne.
W wielu obserwowanych przeze mnie dyskusjach,
myślenie i czucie są przeciwstawione sobie.
Można tutaj wyróżnić
okres dominacji „rozumu”, który daje się zauważyć od
czasu „rewolucji przemysłowej” aż do czasu, gdy rozwinął
się ruch New Age gloryfikujący czucie z wykluczeniem
myślenia.
Spotkałem się też z głosami, że wraz z
rozprzestrzenianiem się ruchu New Age, pojawiła się nowa religia,
„religia serca”.
Religia ta ma swoich wyznawców,
propagatorów, zasady, które mówią, że „samo myślenie jest złe”,
a dobre jest „patrzenie na świat poprzez serce”.
Są
też i bóstwa w tej religii, takie jak aya, rapée
i inne „święte rośliny”.
Tak więc religia ta dla
wielu osób jest bardzo piękna i atrakcyjna.
Jak to przekłada się na życie?
Domeną drogi rozumu są „wielkie spędy motywacyjne” , organizowane w dużych halach z wieloma mówcami, którzy odnieśli spektakularne sukcesy. Po takim spotkaniu większość uczestników jest przekonana, że „teraz jestem jak Król Lew i mogę zarobić milion $”.
Z doświadczenia wiem, że zwolennicy „drogi
rozumu” są raczej obojętni na moje argumenty wypływające z
„drogi serca”. Nie przyjmują ich po prostu do wiadomości
i tyle. Czasami pukali się w głowę, gdy kwestionowałem pewne tezy
przez nich głoszone, dające mi do zrozumienia, że np.: „ każdy,
kto powieli drogę osoby, która odniosła sukces, również ten sukces
odniesie”.
Niestety, mam inne zdanie na ten temat.
Patrząc z drugiej strony, spotkałem się wiele razy z zarzutami (kilka razy graniczącymi z agresją) ze strony zwolenników „drogi serca”, którzy na moje pytania bądź krytykę pewnych działań, zarzucali mi, że „nic na ten temat nie wiem, ponieważ idę drogą rozumu”.
No nie wiem, czy (moim zdaniem) nadużywanie
„świętych roślin” czemuś dobremu służy. Obserwując różne
dyskusje i rozmawiając z osobami, które znam osobiście, wiele razy
odniosłem wrażenie, że osoby te pogubiły się i straciły kontakt z
rzeczywistością. Ich wpisy na Facebooku często były rozpaczliwym
wołaniem o pomoc.
Spotkałem się z tym kilka razy przy różnych
okazjach, że uczestnicy spotkań z „medycyną” częstowali
się wzajemnie wszystkim, co mieli przy sobie, co w wielu przypadkach
skutkowało tym, że wiele osób sprawiało wrażenie braku kontaktu z
rzeczywistością. Przypomina mi się tutaj powiedzenie Agnieszki
Cupak: „tour de haj”, ale to już jest moja
subiektywna opinia. Być może nie wiem i nie znam się?
Tak więc
„droga serca” jawi mi się jako coś, co przyjmujemy
bezkrytycznie i nie zadajemy żadnych „logicznych” pytań.
Moim skromnym zdaniem „droga serca” i
„droga rozumu” to są dwa końce tego samego kija. Celem
jednej i drugiej drogi jest jak najlepsze urządzenie się tu na Ziemi
(w Matrixie).
Osiąganie sukcesów finansowych, zawodowych, robieniu
kariery – droga rozumu.
Szczęśliwe życie, rodzina, miłość,
spełnienie – droga serca.
Nie jest moim celem zniechęcanie kogoś, czy
krytyka danej drogi.
Jest to tylko moje subiektywne zdanie oparte
na obserwacji.
Jeśli chodzi o mnie, to ja wybrałem „drogę
środka” – czyli połączenie serca z rozumem.
Patrzenie
na świat „sercem”, ale też odrobina rozumu i „trzeźwego
myślenia” aby sobie to wszystko poukładać, poszerzać swoją
świadomość, nie odlecieć zbyt daleko i nie stracić kontaktu z
rzeczywistością.
◀ Indiańskie ceremonie na polskiej ziemi ◀ ► Linie przekazu, lineaże oraz praktyki mniej lub bardziej słuszne ►
Komentarze
„samo myślenie jest złe”.
Ostatnio zauważyłem to wiele razy słuchając radia i przewidując np.: jaki sejf wybierze uczestnik zabawy. Zadziwia mnie trafność moich przewidywań, która kształtuje się na poziomie około 90%. Niestety z Totolotkiem to już tak nie działa.
Zgadzam się Przemku z tym stwierdzeniem, że rozum sam będzie wiedział kiedy się wyłączyć, a serce nie wyłączy się samo. Uważam, że w pewnych sytuacjach serce może nas ponieść niczym spłoszony koń, a wtedy może się to źle dla nas skończyć.
Czy oba te nurty wygasają?
Moim zdaniem nie. Wydaje mi się że jest wprost przeciwnie. One rosną w siłę, stając się coraz bardziej niszowe, przez co oddalają się od siebie.
Z tego co napisał Wojtek, wyłoniłbym "trzecią drogę’. Drogę, a może raczej ślepą uliczkę zamknięcia się w schematach przeszłości. To jawi mi się jak miotanie się po labiryncie z którego nie ma wyjścia.
ale prawda, nie ma wybitnych osobowości na horyzoncie społecznych zdarzeń, bo takie osoby pojawiają się kiedy czas dojrzeje. Zdaje się, że moje pokolenie ominie ta zawierucha. Mam przeczucie, że ową dojrzewalnią, wylęgarnią, cieplarnią - jest sieć. Ona ujawni potencjał mozliwych zdarzeń, kiedy się już te myśli wyklują, opierzą i wzlecą.
Lubię Apokalipsę Św. Jana tekst moim zdaniem inspirujący, jak najbardziej wieszczy i mniej hermetyczny niż mgliste proroctwa Nostradamusa. Świat p o l i c z o n y, świetnie przez Wojtka uwypuklony nie tak dawno w kontekście astrologów i ich przynależności. Ludzkość nie wiedzieć czemu, niemal w komplecie liczy, jak oszalała. Wszystko. Liczyć, liczyć, liczyć. Nadać numer. Zakolczykować całą naturę. Da się? Da się. Można znaczyć cichym genem. Jak policzymy, to podzielimy sprawiedliwie, bo winno być tak, że każdy dostaje tylko to, na co zasługuje i tylko tyle, na ile się go wymierzy.
Tak więc zanim pojawi się Baranek Sprawiedliwy czeka nas seria uzurpatorów do władzy nad światem. Mimo ambiwalentnego stosunku do imponującego skadinąd "widzenia" Św. Jana, czemu wydaje mi się ten scenariusz prawdopodobny?
Gurów by się znalazło, ale tamtych pierwszych, towarzyszy myśli, nie ma.
PS. Nie lubię (tzw.) św. Jana i jego ogłupiających fantazji.
Guru, Apokalipsa św. Jana, drzewo kabalistyczne. Brakuje mi jeszcze tylko filozofii ;)
Ale może jeszcze ktoś coś napisze w tym temacie ;)
Pozdrawiam wszystkich dyskutantów.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.