zdjęcie Autora

18 kwietnia 2013

Piotr Jaczewski

Serial: Tkanie słów
Dyktatorski zombieland
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Nowy szamanizm

◀ Boskie obietnice, demoniczne insynuacje. ◀ ► Dajcie mi kielich z trucizną! ►

Zombie i zombieland to dość pojemna metafora, i dosyć zgodna z doświadczeniem wewnętrznym. Na wszystko, co się nie podoba można powiedzieć: Jakie to życie, żadne życie, to gorsze niż śmierć, to choroba - zombie. Lepiej takie coś odstrzelić, bach! Ale uparta bestia..aaaa! Tych zombie są miliony, szukajmy azylu! W miarę często(ba!zawsze?) doświadczamy siebie ala ożywione kukły poruszane magiczną mocą czarownika. Równie często okoliczności czynią z życia grę (uwaga tłumaczę wyrywkowo z wypiwiedzi na wiki ) w której musisz przetrwać atakowany przez chordy zombie, wyposażony w spluwę, SUVa i mocne teksty?

Zombie zresztą podawałem jako efekt dyktatury rozumu, a dokładniej: bezmyślności podszywającej się pod rozum. . I umieszczam ten termin zombie  jako zabawne odniesienie się do koncepcji filozoficznego zombie p-zombie - Koncepcji hipotetycznego tworu wyglądającego jak człowiek i zachowującego się jak człowiek, ale pozbawionego świadomości.  Polubiłem to stwierdzenie stwierdziwszy, że filozofowie(wywody!) posługujący się tą koncepcją do zwalczania materializmu, sami niosą ze sobą jakość zombie. Lubię takie paradoksy czy ironie losu, zawsze stykając się z nimi  mam takie wrażenie swojskiego chaosu w otaczającej rzeczywistości: Za moment zmieni się muzyka i pojawi horda pokracznych zombie..

Wróćmy do zombielandu, świata niezgrabnych chorych ludzi, którzy już nie są ludźmi, a ożywionymi chorobą zwłokami, poruszającymi się niezgrabnie w swoim zafiksowaniu: głodzie ludzkiego mięsa. Zombieland wybrałem, jako bliskie określenie trzech niższych światów: piekielnego, pretów(głodnych duchów), zwierząt. Gdzie w piekłach cierpi się bezradnie, świat pretów to niemożliwość zaspokojenia własnych potrzeb i wieczny głód, w którym zdobyte pożywienie czy napój powoduje jeszcze gorsze cierpienie,  a zwierzęta masowo prowadzone są na rzeź. Trzy niższe światy idealnie można określić: Zombieland. I dyktatury gwarantują odrodzenie się - odnalezienie się w takich sferach cierpienia - w dużej mierze na własne życzenie. Odrodzenie: Ocknełem się tutaj, nie wiem jak się tu znalazłem, nie rozumiem, skąd się wzięłem w tej sytuacji? Ja chcę stąd wyjść..

I bynajmniej nie mówię o zombie i zombielandzie o innych ludziach(spiskowa teoria dziejów!) , tylko o naszym powszechnym doświadczeniu, tym jak my przeżywamy życie. Do tego życia prawdopodobnie dobierają się od wewnątrz i zewnątrz dyktatury emocji, bezmyślności, ciała i wartości - usiłują nas zmienić w zombie, co więcej, one są ekspansywne, chcą mięsa, kolejnych ludzi. Dyktatura, czy raczej totalitaryzm ogólnie rzecz ujmując:

A)    Ma aparat propagandowo-szpiegowski, kontroluje przepływ informacji.

B)    Ma system obronny wewnętrzny i zewnętrzny, represyjny i militarny.

C)     Trzyma pod kontrolą(lub udaje,że trzyma) – często w białych rękawiczkach-  istotne dla przetrwania zasoby: żywność, wodę, pieniądze, własność, systemy transportu  i komunikacji.

D)     Przez ten monoideizm, idee fixe podszyte nadzieją(może to dobrze, naprawdę będzie lepiej) i strachem(może mnie dopadną, lepiej się nie wychylać) utrzymuje ludzi w trybie przetrwania (różnie się objawiającym, vide: matrix), w którym zamiast zmiany systemu politycznego występują liczne tematy zastępcze.

Nacisk na emocje, truizmy- pseudomyśli, bycie ciałem czy wartości, te cztery skrajności występujące oficjalnie, nawykowo i w nadmiarze łatwo namierzyć jako religizm. Dyktatura nie jest całkowicie oficjalna!    Dyktatura Zwłaszcza z wnętrza (A) przedstawia się jako rozwiązanie jeszcze większych problemów, oraz za pomocą wielu dezinformacyjnych sztuczek  podsuwa owe tematy zastępcze. Dyktator twierdzący oficjalnie: Ja tu rządzę, wy nie jesteście nawet ludźmi, nie podoba się będę was torturował i osobiście rozstrzeliwał – zostałby wymieniony w ciągu 1-2 strzałów na swoją w wersję bardziej sympatyczno-wizerunkową. . tzw. Przekazanie władzy przez spontaniczną i dobrowolną defenestrację - nieudaną zombifikację.

Powtórzę(A), bo to dosyć ulotne w swojej oczywistości:

Wszystkie cztery dyktatury prezentują się jako rozwiązanie większego problemu:

 

Zniewolenia - bezradnego piekielnego cierpienia  przez winę, wstyd i gniew dodam od razu, w bieżącej relacji z kimś lub czymś. Insynuują, kłamią podle o wolności, wolnej woli i swobodzie wyboru pozwalając chwilowo uniknąć strat wizerunkowych , cierpienia dysonansu poznawczego: - głosu sumienia

I na koalemosa! nie oddajmy koncepcji sumienia żadnej religii, żadnemu religizmowi! To zawsze łakomy kąsek dla dowolnych dyktatur – być uległym dobrze, być niezależnym źle. (Patrz: dyktatura  wartości)

Wróćmy do tych czterech dyktatur, których ziarna są w nas wbudowane.  Jedynym sposobem na  wstyd, poczucie winy i gniew – takim jedynym służącym dyktaturze – jest rozdmuchanie ich do niebotycznych rozmiarów, aż by uniknąć bólu z tym związanego, zacznie się te uczucia doświadczać inaczej – przestanie czuć, myśleć o nich, przeżywać fizjologicznie, odrzuci się wartości stojące za nimi – ulegną dysocjacji, a ludzie wyjdą z siebie i zaczną  żyć w fantazylandzie! Dyktatura podkręca winę, wstyd i gniew, aż odetnie się od siły życiowej, bogów i bogiń – włączy ów tryb przetrwania.

Dokładniej: Podkręca owe doznania, jeśli się jej na to pozwoli – nie mogąc wykupić się wewnętrznie złamie się własne ślubowania i ulegnie się bogom-demonom zatracając Ja.

Przy okazji z tych rozważań wyłania się (nie po raz pierwszy)  inna natura trzech trucizn   „Narcyzm”-ignorancja jako brak wstydu. „Psychoza”-awersja jako brak poczucia winy. I neuroza-lgnięcie jako brak gniewu, złości. I dla uściślenia uproszczonego sformułowania „brak”, tyczy się ono dysocjacji od odczuwania, oddzielenia i braku umiejętności czy możliwości  zmiany zachowania; brak konstruktywnego spożytkowania „przełknięcia” danej trucizny. Ciekawe, że mieszanka ignorancji, lgnięcia i awersji  - wychodzi jako pro doznanie obrzydzenia czy wstrętu, ohydy względem życia (tabu!).

 Ta histeria wyolbrzymionej winy, wstydu i gniewu, czy całościowo: obrzydzenia stanowi właśnie czynnik zombifikujący. Mnie tu nie ma, JA tym się brzydzę, życie jest ohydne, nie chcę tu być władzą dyktatury, więc pofantazjuje sobie o byciu dyktatorem, boskiej mocy, wolności, swobodzie wyboru, miłym przyjemnym emocjonalnie światku(d. emocji),  sensownym świecie(d. rozumu),  rozrywce(d. ciała) czy nieśmiertelności(d. wartości). Fantazje zawsze odzwierciedlają realną sytuację tj. realne doświadczenie własne! Muszą – to ten sam ograniczony poznawczo mózg, to samo JA w obu światach ;)  Uciekam do własnego azylu, biorę spluwę, wsiadam w SUVa, będę poruszać się szybko, by reszta tych ohydnych zombie mnie nie dorwała, i oczywiście uważać to, za słuszne rozwiązanie, bronić go ostrym czy żartobliwym językiem..

Z tego powstaje „Zombieland Survival Guide” – przewodnik przetrwania w świecie zombie (czyżby NEW ROZWÓJ EZO?), nie mający nic wspólnego z rzeczywistością, ale przynajmniej dający złudzenie możności zrobienia czegokolwik. I w odróżnieniu od filmów, tu nie ma azylu, wszędzie zombie i jedynym nieuniknionym wyjściem jest stać się jednym z nich...

I nawet jeśli to tylko złudzenie, tylko film, iluzja to ból, cierpienie, otępienie są realne. Chyba, że jakoś poradzi sobie człowiek z tą warstwą ohydy, poczucia winy, wstydu, gniewu, co zdaje się niemożliwe, chyba, że bogowie i boginie pomogą! O tym jednak w kolejnym odcinku.

◀ Boskie obietnice, demoniczne insynuacje. ◀ ► Dajcie mi kielich z trucizną! ►


Komentarze

[foto]
1. Zombieland! Tak! On jest!Wojciech Jóźwiak • 2013-04-18

Piotrze, jesteś genialny! Tak, Zombieland jest, otacza nas i się zacieśnia. Zombieland, czyli ucieleśniony - wprawiony w masowe ciała - matrix. Którędy wyjść? Gdzie wyjście? Wyj-ście? Bo jak na razie, to głównie wyć się chce.

Przy okazji, znakomite anty-negaty enneagramowe:
narcyzm jako brak wstydu
psychotyczna awersja jako brak poczucia winy
neurotyczne lgnięcie jako brak złości.

Będę propagować.
[foto]
2. Anty-negatyWojciech Jóźwiak • 2013-04-18

Kontynuuję. Brak wstydu to faktycznie narcyzym. Ale pozostałe dwa enneagramowe negaty, to gniew i lęk. Brak gniewu... Czy to faktycznie dobroć, wyrozumiałość, tolerancja? Ale patrzmy na konsekwencje. Konsekwencją zarówno wstydu (poczucia niższej wartości), lub raczej działań nim motywowanych, jak i braku wstydu, jest pchanie się na świecznik. Podobnie konsekwencją gniewu jest agresja. Czy agresja może odbyć się bez gniewu? Czy można zabić bez gniewu? Tak! Wtedy mamy beznamiętne czynności rzeźnika, w przypadku ludzkim - morderców-psychopatów. Z braku gniewu wyrasta brak współczucia czyli psychopatia. A brak lęku? -- brawura i lekkomyślność.
[foto]
3. Uporządkuję własne:Piotr Jaczewski • 2013-04-18

aczkolwiek to może troche zamieszać. mam nadzieję jednak, że wyjaśni się w przyszłym odcinku, gdzie zamierzam skupić się na zachowaniach, postępowaniu w relacjach i tym jak te doznania krążą w cyklach jako siły motywujące i podtrzymujące zombieland.

Psychotyczny brak dostępu do poczucia winy, to też brak doświadczenia niepewności, lęku, drżenia, trwogi - czy robię coś nie tak? czy zostanę ukarany? czy to się uda? czy to nie obróci się przeciwko mnie? czy kogoś nie skrzywdzę?(to jeśli chodzi o współczucie) , czy to w porządku? 
Dodam - tej jakości felt sense, niedookreślonego doświadczenia wewnętrznego - tu te sprawy splatają się i kotłują, na razie nie patrzę na sprawy grube tj. zachowania/wyrażanie tego, to sobie właśnie zostawiłem na deser. I dopiszę, brak tego Doznania jakości ściągającej, centrującej, wprowadzającej sprawy do wnętrza. (np. brak empatii standardowo cechujący psychopatię)

Neurotyczny brak dostępu do gniewu. Tu wahałem się nad określeniem złość w tym prospołecznym wymiarze: a ja wam pokażę, tak być nie może! Ale święty gniew, święte oburzenie (to tu imo zostało "zawłaszczone" i przypisane do jednego kontekstu) bardziej pasuje do tej jakości "doznania ukierunkowującego na zewnątrz".
Bez tego pojawia się: a ja to mam wszystko gdzieś! Czemu mnie to spotyka? ten rodzaj implozji doznań miłych ludzi, którzy nie są wstanie odkryć, że są w istocie wkurwieni i skupić się na pokonaniu czegoś na zewnątrz - więc siadają i myślą, że myślą, a w istocie wylewają żale..

Jak sądzę tu w spojrzeniach naszych pojawiła się odwrotność lęku i gniewu, kierunku wnętrze-zewnętrzne - to jest standardowy konflikt komunikacyjny w tej sferze emocji - pomiędzy spojrzeniem wewnętrznym i zewnętrznym, doświadczeniem na którym skupia się uwagę i doświadczeniem pomijanym. Na zasadzie:
Musiałeś być bardzo wkurwiony, żeby to zrobić! -Nie, byłem przerażony tym co się dzieje.
Te dzieciaki muszą być przerażone dorosłym życiem - nie, one znają życie i realia i są tym wszystkim wkurzeni, mają to serdecznie gdzieś!

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)